W płacz i lamenty smutne uderzyła, Jakowych nad swym wróblem nie czyniła Lezbija gładkim piórem swego sługi,
Jakich nie pisał Naso dla papugi: „Dokądże moje opuszczasz pieścidło, A w nowe — mówi — podawasz się sidło? W którym jeśli cię ptasznik zły przykryje, Nie mojej łaski nad tobą zażyje. Powróć, kochany słowiku swawolny, Lepszy-ć jest dłuższy żywot, choć niewolny!” Usłyszał jej głos i we wszytkim skoku Spuścił się do niej lotem spod obłoku I ucieszywszy onę z powrócenia, Do plecionego sam wskoczył więzienia. Tak siła ślicznej dziewki płacz mógł sprawić: wolności, cóż mnie nie miał zbawić! DO MIESIĄCA
Zakryj, księżycu
W płacz i lamenty smutne uderzyła, Jakowych nad swym wróblem nie czyniła Lezbija gładkim piórem swego sługi,
Jakich nie pisał Naso dla papugi: „Dokądże moje opuszczasz pieścidło, A w nowe — mówi — podawasz się sidło? W którym jeśli cię ptasznik zły przykryje, Nie mojej łaski nad tobą zażyje. Powróć, kochany słowiku swawolny, Lepszy-ć jest dłuższy żywot, choć niewolny!” Usłyszał jej głos i we wszytkim skoku Spuścił się do niej lotem spod obłoku I ucieszywszy onę z powrócenia, Do plecionego sam wskoczył więzienia. Tak siła ślicznej dziewki płacz mógł sprawić: wolności, cóż mnie nie miał zbawić! DO MIESIĄCA
Zakryj, księżycu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 249
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na świat ukazała? Jużeś ożyła? Jużeś z wody wyleciała? Za tobą dni wesołe i wietrzyk powiewa, Za tobą i słoneczko cieplejsze dogrzewa. Narodzi ono tobie muszek niezliczonych, Ty ich będziesz łapała po polach przestronych, Będziesz łapała i do gniazdeczka nosiła, Boś je sobie pod naszą strzechą ulepiła. Soboń Słowiku, mój słowiku, co w tym krzu różanym Od pułnocy mię budzisz swoim głosem ranym! I ty nie z serca śpiewasz, i ciebie coś boli: I ja śpiewam, a rym mój idzie po niewoli. Symich Garlico, ma garlico! I ciebie coś więzi, Że tu siadasz osobno na suchej gałęzi. Siadasz
na świat ukazała? Jużeś ożyła? Jużeś z wody wyleciała? Za tobą dni wesołe i wietrzyk powiewa, Za tobą i słoneczko cieplejsze dogrzewa. Narodzi ono tobie muszek niezliczonych, Ty ich będziesz łapała po polach przestronych, Będziesz łapała i do gniazdeczka nosiła, Boś je sobie pod naszą strzechą ulepiła. Soboń Słowiku, mój słowiku, co w tym krzu różanym Od pułnocy mię budzisz swoim głosem ranym! I ty nie z serca śpiewasz, i ciebie coś boli: I ja śpiewam, a rym mój idzie po niewoli. Symich Garlico, ma garlico! I ciebie coś więzi, Że tu siadasz osobno na suchej gałęzi. Siadasz
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 150
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
? Jużeś ożyła? Jużeś z wody wyleciała? Za tobą dni wesołe i wietrzyk powiewa, Za tobą i słoneczko cieplejsze dogrzewa. Narodzi ono tobie muszek niezliczonych, Ty ich będziesz łapała po polach przestronych, Będziesz łapała i do gniazdeczka nosiła, Boś je sobie pod naszą strzechą ulepiła. Soboń Słowiku, mój słowiku, co w tym krzu różanym Od pułnocy mię budzisz swoim głosem ranym! I ty nie z serca śpiewasz, i ciebie coś boli: I ja śpiewam, a rym mój idzie po niewoli. Symich Garlico, ma garlico! I ciebie coś więzi, Że tu siadasz osobno na suchej gałęzi. Siadasz osobno, aż
? Jużeś ożyła? Jużeś z wody wyleciała? Za tobą dni wesołe i wietrzyk powiewa, Za tobą i słoneczko cieplejsze dogrzewa. Narodzi ono tobie muszek niezliczonych, Ty ich będziesz łapała po polach przestronych, Będziesz łapała i do gniazdeczka nosiła, Boś je sobie pod naszą strzechą ulepiła. Soboń Słowiku, mój słowiku, co w tym krzu różanym Od pułnocy mię budzisz swoim głosem ranym! I ty nie z serca śpiewasz, i ciebie coś boli: I ja śpiewam, a rym mój idzie po niewoli. Symich Garlico, ma garlico! I ciebie coś więzi, Że tu siadasz osobno na suchej gałęzi. Siadasz osobno, aż
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 150
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, Samoś chcąc Skarb utracił nieoszacowany! Bo ja mam w sobie Klejnot drogi zachowany Większy nad strusie jaje. Wzbudzony takową Niespodzianie do smutku łowczy ptaszka mową, Pocznie ciężko żałować, że mając go w siatce Dopiero, na powietrzu widzi, a chcąc w klatce V siebie mieć go znowu, zawoła na niego: Wróć się słowiku drogi do budynku mego, A gdy zechcesz odleciec zaraz, albo potem, W każdy czas po powietrzu wolnem pójdziesz lotem. Rzecze ptaszyna. Teraz wiem, żeś brat rodzony Jest Amfistydesa; boś na które skłoniony Miał pilny słuch niedawno przykazanie, z tego Nieodnosisz pożytku wierę namniejszego. Napomniałem cię bowiem,
, Sámoś chcąc Skarb vtráćił nieoszácowány! Bo ia mąm w sobie Kleynot drogi záchowány Większy nád struśie iáie. Wzbudzony tákową Niespodźiánie do smutku łowczy ptaszká mową, Pocznie ćięszko żáłowáć, że máiąc go w śiatce Dopiero, ná powietrzu widźi, á chcąc w klatce V śiebie mieć go znowu, záwoła ná niego: Wroć się słowiku drogi do budynku mego, A gdy zechcesz odlećiec záraz, álbo potem, W káżdy czás po powietrzu wolnem poydźiesz lotem. Rzecze ptászyná. Teraz wiem, żeś brát rodzony Iest Amphistydesá; boś ná ktore skłoniony Miał pilny słuch niedawno przykazánie, z tego Nieodnośisz pożytku wierę namnieyszego. Nápomniałem ćię bowiem,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 69
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, jednym przedsię złym mniej będzie. POWIEŚĆ VIII.
Królowi o niczyjej zdradzie nie chciej być pierwszym powiadaczem, oprócz żebyś rzecz za pewne wiedział, a żeby też to od ciebie wdzięcznie przyjęto było; inaczej głową grasz. Nowiny jeśli jakie wiesz nie powiadaj, aby drugi usłyszawszy ciebie nie rozsławił.
Przynoś śpiewając, mój słowiku, głośnie, Nowinę dobrą nam o pięknej wiośnie. A brudni krucy i puhacze sprosne Niech na nowiny zostaną żałosne. POWIEŚĆ IX.
Każdemu człowiekowi swój rozum się podoba i każdemu też dziecię własne piękne się widzi, Raz słyszałem Żyda z Turczynem o wierze się zgadawszy i pewnemi słowy z Alkoranu dowodząc mówiących.
Turczyn rzeki
, jednym przedsię złym mniéj będzie. POWIEŚĆ VIII.
Królowi o niczyjéj zdradzie nie chciéj być pierwszym powiadaczem, oprócz żebyś rzecz za pewne wiedział, a żeby też to od ciebie wdzięcznie przyjęto było; inaczéj głową grasz. Nowiny jeśli jakie wiesz nie powiadaj, aby drugi usłyszawszy ciebie nie rozsławił.
Przynoś śpiewając, mój słowiku, głośnie, Nowinę dobrą nam o pięknéj wiośnie. A brudni krucy i puhacze sprosne Niech na nowiny zostaną żałosne. POWIEŚĆ IX.
Kożdemu człowiekowi swój rozum się podoba i kożdemu też dziecię własne piękne się widzi, Raz słyszałem Żyda z Turczynem o wierze się zgadawszy i pewnemi słowy z Alkoranu dowodząc mówiących.
Turczyn rzeki
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 238
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879