potem się spyta, Czego się zgubić boi, za co się tak chwyta. „Byście — rzecze — wiedzieli, groza mówić aże, Jako, nim mnie tu pośle, matka mi rozkaże, Żebym w karczmie tańcując nie zgubiła cnoty; Jej ci co raz pozieram, lecz jeszcze jest poty.” A służały: „Mogłabyś tańcować bez strachu, Choćbyś z piętra, w ostatku skoczyła i z dachu: Kiedybyś mnie prosiła, tak bym ci ją przyszył, Byle się kęs gospodarz ze światłem uciszył, Gdyżbym nierad tej sztuki ukazował komu. Chceszli, wieźże do brogu ze mną po kryjomu
potem się spyta, Czego się zgubić boi, za co się tak chwyta. „Byście — rzecze — wiedzieli, groza mówić aże, Jako, nim mnie tu pośle, matka mi rozkaże, Żebym w karczmie tańcując nie zgubiła cnoty; Jej ci co raz pozieram, lecz jeszcze jest poty.” A służały: „Mogłabyś tańcować bez strachu, Choćbyś z piętra, w ostatku skoczyła i z dachu: Kiedybyś mnie prosiła, tak bym ci ją przyszył, Byle się kęs gospodarz ze światłem uciszył, Gdyżbym nierad tej sztuki ukazował komu. Chceszli, wieźże do brogu ze mną po kryjomu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 359
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
irchowymi biodra sobie okłada, fałdy łamie, grzbiet pytluje, zadek jak tarcicą taśmuje i w inwencjach pociesznego kroju i gatunku zbytkuje. Tobie bławat dyktowny, sukna okazały gatunek, guz w diamencie, włos futra czarny, krój dostatni, strój otworzysty słusznie i poważnie należy, bo cię tak lada krawiec sztychem teraźniejszej pospolitości ani podły służały, ani szumny od szumu i wichru głowy bohatyr i galantom naśladować nie wydoła, ani zaćmi w potocznej barwie splendoru pańskości i okazałości twojej. Niech się mieni, jako chce, teraźniejsza lunatyka, a nie słoneczna w krojach i w fantazyjach progenies ludzka i nie mając żadnej ubóstwa swojego miary, niechaj ustawicznie sreberka swoje, porządki
irchowymi biodra sobie okłada, fałdy łamie, grzbiet pytluje, zadek jak tarcicą taśmuje i w inwencyjach pociesznego kroju i gatunku zbytkuje. Tobie bławat dyktowny, sukna okazały gatunek, guz w dyjamencie, włos futra czarny, krój dostatni, strój otworzysty słusznie i poważnie należy, bo cię tak lada krawiec sztychem teraźniejszej pospolitości ani podły służały, ani szumny od szumu i wichru głowy bohatyr i galantom naśladować nie wydoła, ani zaćmi w potocznej barwie splendoru pańskości i okazałości twojej. Niech się mieni, jako chce, teraźniejsza lunatyka, a nie słoneczna w krojach i w fantazyjach progenies ludzka i nie mając żadnej ubóstwa swojego miary, niechaj ustawicznie sreberka swoje, porządki
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
orać, umiał radzić krowie, A sam swe cudzej dajesz dyskrecyjej zdrowie. Jużże wszytkie swe prace i tak długie zbiory, Coś miał dzieciom zostawić, wydaj na doktory. 198 (P). IMPET NIEUWAŻNY
Ledwie co na prom wjadę, kwapiąc do noclegu, Dunajec wielki, jużem opodal od brzegu, Aż służały, przybiegszy, prawie prosi z płaczem, Żeby się mógł tą forą ze mną przewieźć. Za czem Wróciliśmy się nazad i wziąwszy go z sobą, Płyniemy. Postrzegszy ów, z okrutną żałobą, Że wyżlica, na której siła mu należy, Nie chce za nim, i owszem, do bliskiej wsi bieży,
orać, umiał radzić krowie, A sam swe cudzej dajesz dyskrecyjej zdrowie. Jużże wszytkie swe prace i tak długie zbiory, Coś miał dzieciom zostawić, wydaj na doktory. 198 (P). IMPET NIEUWAŻNY
Ledwie co na prom wjadę, kwapiąc do noclegu, Dunajec wielki, jużem opodal od brzegu, Aż służały, przybiegszy, prawie prosi z płaczem, Żeby się mógł tą forą ze mną przewieźć. Za czem Wróciliśmy się nazad i wziąwszy go z sobą, Płyniemy. Postrzegszy ów, z okrutną żałobą, Że wyżlica, na której siła mu należy, Nie chce za nim, i owszem, do bliskiej wsi bieży,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 313
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
I oliwa stłuczona rzeczy mu potłuści; Do szable, chcąc postraszyć w gniewie konia płazą: Postraszył, aż mu z brzucha jelita wylazą. Ten biega-ć za oczyma, a ze krwią gorącą Kiszki mu się po nogach i tam, i sam plącą, Aż zapadł w bliskie chrusty, wziąwszy z sobą juki; Służały w płacz, usiadszy: ni konia, ni suki. Stałem chwilę, zmieszany tak smutnym przypadkiem, Oraz, żebym był głupiej porywczości świadkiem. Gdzie się diabeł przymiesza, a przymiesza wszędzie, Postrzegszy okazji, bez figla nie będzie. 199. NA SEKUNDANTY
Moi mili rycerze, prawieście do szyku! W
I oliwa stłuczona rzeczy mu potłuści; Do szable, chcąc postraszyć w gniewie konia płazą: Postraszył, aż mu z brzucha jelita wylazą. Ten biega-ć za oczyma, a ze krwią gorącą Kiszki mu się po nogach i tam, i sam plącą, Aż zapadł w bliskie chrusty, wziąwszy z sobą juki; Służały w płacz, usiadszy: ni konia, ni suki. Stałem chwilę, zmieszany tak smutnym przypadkiem, Oraz, żebym był głupiej porywczości świadkiem. Gdzie się diabeł przymiesza, a przymiesza wszędzie, Postrzegszy okazyjej, bez figla nie będzie. 199. NA SEKUNDANTY
Moi mili rycerze, prawieście do szyku! W
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 314
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie. Choć nie stoi za moje, bo ich nie oszukam; Niech wezmą po jednemu pamiątką mym wnukom, Gdyż nie może być lepsza, każdy mi to przyzna, Jako zdrowa nauka, po ojcu puścizna. 502 (P). CZĘSTO WSTYDU PRZYCZYNĄ FANTAZJA GÓRNA
Jeszcze siedzę u stołu po obiedzie z żoną, Aż służały w koralu z presumpcyją oną, Rzekłbyś, że wojewodzy, pistolet za pasem: „Pan mój kłania; jeśli to nie będzie z niewczasem, I sam stawi Waszmości na godzinę krótką.” Spytawszy, czyj; że na czczo, poczęstuję wódką. „Jeszcze — rzecze — jegomość w mili”; tak
nie. Choć nie stoi za moje, bo ich nie oszukam; Niech wezmą po jednemu pamiątką mym wnukom, Gdyż nie może być lepsza, każdy mi to przyzna, Jako zdrowa nauka, po ojcu puścizna. 502 (P). CZĘSTO WSTYDU PRZYCZYNĄ FANTAZJA GÓRNA
Jeszcze siedzę u stołu po obiedzie z żoną, Aż służały w koralu z presumpcyją oną, Rzekłbyś, że wojewodzy, pistolet za pasem: „Pan mój kłania; jeśli to nie będzie z niewczasem, I sam stawi Waszmości na godzinę krótką.” Spytawszy, czyj; że na czczo, poczęstuję wódką. „Jeszcze — rzecze — jegomość w mili”; tak
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 496
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, jako to: Arcus trium phales, z pięknemi emblema, między inszemi też że okręt wojenny pod żaglami szedł jako na wodzie, a na nim z dział strzelano, owo zgoła wiele było pięknych rzeczy do widzenia. Co większa, iż to miasto ma stąd zawsze wielką sławę swoją, że mieszczanie prawie wszyscy, lud służały i ćwiczony dobrze do wojny; dziesięć Kompanijej ludu bardzo wybornego, strojno i dostatnio chłopów bożych tak jako do boju ze wszystkim orężem przybrani, procesie cały dzień po mieście odprawując bez przestanku, strzalając czynili. Ludzie są polityczni. Kościół Katedralny barzo zacny i wielki, przy którym wieża barzo zacna i wysoka i wysoka. Inszych
, jako to: Arcus trium phales, z pięknemi emblema, między inszemi też że okręt wojenny pod żaglami szedł jako na wodzie, a na nim z dział strzelano, owo zgoła wiele było pięknych rzeczy do widzenia. Co większa, iż to miasto ma ztąd zawsze wielką sławę swoją, że mieszczanie prawie wszyscy, lud służały i ćwiczony dobrze do wojny; dziesięć Companiej ludu bardzo wybornego, strojno i dostatnio chłopów bożych tak jako do boju ze wszystkim orężem przybrani, processie cały dzień po mieście odprawując bez przestanku, strzalając czynili. Ludzie są polityczni. Kościół Cathedralny barzo zacny i wielki, przy którym wieża barzo zacna i wysoka i wysoka. Inszych
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 188
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883