parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie, Że osięże trzy snadnie Pola pan Marsowe. Wtem i Moskwa (słuch nowy) Z cerkwie pierzchła Piotrowej W szańce Sehinowe. Tedy ledwie się z morza Złota wychyli zorza, Pokrowska w płomieniu, Znowu trzęsie Mars drzewy, Znowu rozżarzy gniewy, Po krótkiem wytchnieniu. Z tymi Butler się ściera, Owych Rożen wypiera, Piechota w opale. Że fortuna wątpliwa, Nie wie komu życzliwa, Komu
parów kryjomy Moskwa się przekrada. I na odsiecz drugiemu Szańcowi Pokrowskiemu Pod górę podpada. I ci za drugich torem Mężnym naszych uporem Wioną pogromieni. Ślepą wziąwszy się falą, Pola trupem zawalą, Że krwią Dniepr sięwspieni. Tak zmierzch pierwszy nie padnie, Że osięże trzy snadnie Pola pan Marsowe. Wtem i Moskwa (słuch nowy) Z cerkwie pierzchła Piotrowej W szańce Sehinowe. Tedy ledwie się z morza Złota wychyli zorza, Pokrowska w płomieniu, Znowu trzęsie Mars drzewy, Znowu rozżarzy gniewy, Po krótkiem wytchnieniu. Z tymi Butler się ściera, Owych Rożen wypiera, Piechota w opale. Że fortuna wątpliwa, Nie wie komu życzliwa, Komu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 14
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
który tak ziemskich królów, jak kmiotka prostego na wskroś serca przenika i na ich sekreta według spraw skrytych jawne feruje dekreta. Ale któż może w rozum być tak obnażony, żeby swój chciał mieć sekret wszytkim ogłoszony? Jeśli jednak ten sposób ma być pożyteczny, niech się fortel przemienia w antydot skuteczny. Ale jako skarg moich słuch zleczyć nie może, tak i żądzom tu sztuka żadna nie pomoże. Rachel niegdy swych synów łzami oblewała, których wskrzesić nie mogąc, łzy swe tamowała. Tak bywa: ogień mieni w perzyny swe żary, obłok zaś tęczą ciągnie w się wilgotne pary. Tak lepiej, że wypije łez moich potoki, wszak się też
który tak ziemskich królów, jak kmiotka prostego na wskroś serca przenika i na ich sekreta według spraw skrytych jawne feruje dekreta. Ale któż może w rozum być tak obnażony, żeby swój chciał mieć sekret wszytkim ogłoszony? Jeśli jednak ten sposób ma być pożyteczny, niech się fortel przemienia w antydot skuteczny. Ale jako skarg moich słuch zleczyć nie może, tak i żądzom tu sztuka żadna nie pomoże. Rachel niegdy swych synów łzami oblewała, których wskrzesić nie mogąc, łzy swe tamowała. Tak bywa: ogień mieni w perzyny swe żary, obłok zaś tęczą ciągnie w się wilgotne pary. Tak lepiej, że wypije łez moich potoki, wszak się też
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 25
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
konserwację i oszczędność fortuny.
57. Baranek purpurowy. Państwo znaczy.
58. Kotwica z Rybą Delfinem, znaczy roztropność, albo nieskwapliwość.
59. Pierścień żelazny na ręku Damy, figurował wierność w życiu, oblig miłości i niewoli. Sygnet złoty, znaczy wolność i Szlachectwo, jako świadczy Ricciardus.
60. Głowa Ośla słuch, albo głupstwo znamienuje. Goła zaś i ogniła głowa w ogrodach,znaczy urodzaj Idiem
61. Złoto, znaczy Bóstwo według Platona, lub miłość, według Rikciarda.
62. Wielkie gwoździe, albo bratnale na prawej ścianie Kościoła w Kapitolium Rzymskim znamienowały, lata, co rok bowiem w Jowiszowym Kościele, gwoźdz o Hieroglifikach
jeden
konserwacyę y oszczędność fortuny.
57. Baranek purpurowy. Państwo znaczy.
58. Kotwica z Rybą Delfinem, znaczy rostropność, albo nieskwapliwość.
59. Pierścień żelazny na ręku Damy, figurował wierność w życiu, oblig miłości y niewoli. Sygnet złoty, znáczy wolność y Szlachectwo, iako swiadczy Ricciardus.
60. Głowa Ośla słuch, albo głupstwo znamienuie. Goła zaś y ogniła głowa w ogrodach,znaczy urodzay Idiẽ
61. Złoto, znaczy Bostwo według Platona, lub miłośc, według Rikciarda.
62. Wielkie gwoździe, albo bratnale na práwey ścianie Kościoła w Kapitolium Rzymskim znamienowały, lata, co rok bowiem w Iowiszowym Kościele, gwoźdz o Hieroglifikach
ieden
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 2155
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, tojest Kościół pustoszącego, to Pogan, to Żydów, to Heretyków ryjących pod Katolikami. Jest zwierz słuchu najostrzejszego między zwierzętami. Z okazji wieprza tu kładę wiersz wyrażający, który zwierz, którym zmysłem excellit:
Nos aper auditu praecellit .aranea tactu. Vultur odoratu, Lynx visu, Simia gustu .
To jest: Wieprz słuch ma lepszy niż my, pająk dotykanie, Sęp wiatr, wzrok ostrowidz, małpa smakowanie.
WROTOSIERC, sarn, po Łacinie Oryx, zwierz zrodzaju kóz dzikich, o jednym nakształt jednorożca rogu w pośrodku czoła, szerścią ku głowie obróconą (coś nad inne zwierzęta) pokryty. W Afrykańskich owych krajach, gdzie wody
, toiest Kościoł pustoszącego, to Pogan, to Zydow, to Heretykow ryiących pod Katolikami. Iest zwierz słuchu nayostrzeyszego między zwierzętami. Z okazyi wieprzá tu kładę wiersz wyrażaiący, ktory zwierz, ktorym zmysłem excellit:
Nos aper auditu praecellit .aranea tactu. Vultur odoratu, Lynx visu, Simia gustu .
To iest: Wieprz słuch ma lepszy niż my, paiąk dotykanie, Sęp wiatr, wzrok ostrowidz, małpa smakowanie.
WROTOSIERC, sarn, po Łacinie Oryx, zwierz zrodzaiu koz dzikich, o iednym nakształt iednorożca rogu w posrodku czoła, szerścią ku głowie obròconą (coś nád inne zwierzęta) pokryty. W Afrykanskich owych kraiach, gdzie wody
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
co się dzieje, iż mięso to jest twardej natury, i do strawienia nie łatwe: ale to podobno w Afrykańskich krajach a w naszych potrzeba by dla ciekawości sprobować. Kircher in Magnete powiada, że pawi głos usłyszawszy węze, do swych się kryją jamek, tak jest uszom ich nieprzyjemny, i nie jako obrażający ich słuch. Gdy pawie nad zwyczaj krzyczą, słotę prognostykują następującą. Babilonia przedtym mnóstwo miała pawiów, a potym Rzymianie, Grecy je mieli w szacunku.
PAPUGA po Łacinie Psittacus, pięknego koloru. W Murzyńskiej ziemi, jako też w ostatniej Indyj jest biała, w Brazylei krainie nowego świata, jest koloru czerwonego, w Kalekuckim kraju
co się dzieie, iż mięso to iest twardey natury, y do strawienia nie łatwe: ale to podobno w Afrykańskich kraiach á w naszych potrzeba by dla ciekawości sprobować. Kircher in Magnete powiada, że pawi głos usłyszawszy węze, do swych się kryią iamek, tak iest uszom ich nieprzyiemny, y nie iako obrażaiący ich słuch. Gdy pawie nád zwyczay krzyczą, słotę prognostykuią następuiącą. Babylonia przedtym mnostwo miała pawiow, á potym Rzymianie, Grecy ie mieli w szacunku.
PAPUGA po Łacinie Psittacus, pięknego koloru. W Murzyńskiey ziemi, iako też w ostatniey Indyi iest biała, w Brazylei krainie nowego swiata, iest koloru czerwonego, w Kalekuckim kraiu
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 298
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Weś Cebulę wielką, wydroż ją, nakładź w nie Rad Cyperirod: Bobku, Hanyszku, Kminu kramnego, Bobrowego stroju, wszystkiego potrosze, utrzyj wszystko subtelno, przydaj Olejku Rucianego ile potrzeba, zaszpuntuj, włóż w żarzewie żeby się upiekła, wyciśni potym sok, który kroplami w uszy puszczaj. Item. Olejki słuch naprawiające są różne, osobliwie Rozmarynowy, majeranowy, Szałwiowy, Koprowy, z Kopru włoskiego, Gwoździkowy, z wosku, etc. Te Olejki mają być dystilowane, jednak nie trzeba ich w uszy wpuszczac, ale tylko Bawełnę troszkę napuściwszy kłaść w nie. Zybet także słuch naprawia, bawełnę nim napuściwszy w ucho kłaść. Item
. Weś Cebulę wielką, wydroż ią, nákłádź w nie Rad Cyperirod: Bobku, Hányszku, Kminu kramnego, Bobrowego stroiu, wszystkiego potrosze, utrzyi wszystko subtelno, przyday Oleyku Ruciánego ile potrzebá, zászpuntuy, włoż w żarzewie żeby się upiekłá, wyciśni potym sok, ktory kroplámi w uszy pusczay. Item. Oleyki słuch náprawiaiące są rożne, osobliwie Rozmárynowy, máieranowy, Szałwiowy, Koprowy, z Kopru włoskiego, Gwozdzikowy, z wosku, etc. Te Oleyki máią bydź dystilowáne, iednák nie trzebá ich w uszy wpusczác, ále tylko Báwełnę troszkę nápuśćiwszy kłáść w nie. Zybet tákże słuch náprawia, báwełnę nim nápuśćiwszy w ucho kłáść. Item
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 55
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
, tak gdy się śmieje Pan – i dwór wesoły. Co się tknie kotków i dzisiejszej chwile, gdzie niemasz kota, niemasz krotofile. V. TENŻE
Sua auribus voluptas
Mają uszy swe przysmaki, ma wzrok, ma i zmysł wszelaki. Wzrok nawiętszy smak stąd czuje, gdy jasny dzień następuje. A słuch zaś z swoją własnością miękczy się mowy wdzięcznością; w słodkiej się on mowie kocha, aleć stąd uciecha płocha. Bo kto raz to pieścidłeczko ujźrzy, wdzięczne Dzieciąteczko, nic nie ujźrzy piękniejszego, objaśni to i ślepego. Kto przyjemniuchne śmieszeczki raz słyszał tej Dziecineczki, nic nie słyszał tak wdzięcznego, brzmią te i w
, tak gdy się śmieje Pan – i dwór wesoły. Co się tknie kotków i dzisiejszej chwile, gdzie niemasz kota, niemasz krotofile. V. TENŻE
Sua auribus voluptas
Mają uszy swe przysmaki, ma wzrok, ma i zmysł wszelaki. Wzrok nawiętszy smak stąd czuje, gdy jasny dzień następuje. A słuch zaś z swoją własnością miękczy się mowy wdzięcznością; w słodkiej się on mowie kocha, aleć stąd uciecha płocha. Bo kto raz to pieścidłeczko ujźrzy, wdzięczne Dzieciąteczko, nic nie ujźrzy piękniejszego, objaśni to i ślepego. Kto przyjemniuchne śmieszeczki raz słyszał tej Dziecineczki, nic nie słyszał tak wdzięcznego, brzmią te i w
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 47
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
za to po panu Bogn są powinni i wiecznie powinni być chcą. Znać to było z wielu rzeczy, iż król był gdańszczanom przychylny, a przeto łatwie było królowi przypuścić do swych królewskich uszu tak układną gdańszczan mowę. Jednak to, co od króla jego mości im rozkazano, wypełnić wszytko są się podjęli. Był ten słuch, jakoby gdańszczanie mieli niektóre pany przedarować, lecz pewnego nic pokazać się nie mogło; ja byłem pisarzem przy Przerębskim podkanclerzem koronnym (któremu gdy pieczętarzem został, zalecił mię był ksiądz biskup krakowski Zebrzydowski) i śmiem to twierdzić, iż ten żadnych nie wziął upominków, okrom jedzionych rzeczy i pitych, co gdańszczanie zawżdy zwykli
za to po panu Bogn są powinni i wiecznie powinni być chcą. Znać to było z wielu rzeczy, iż król był gdańszczanom przychylny, a przeto łatwie było królowi przypuścić do swych królewskich uszu tak układną gdańszczan mowę. Jednak to, co od króla jego mości im rozkazano, wypełnić wszytko są się podjęli. Był ten słuch, jakoby gdańszczanie mieli niektóre pany przedarować, lecz pewnego nic pokazać się nie mogło; ja byłem pisarzem przy Przerębskim podkanclerzem koronnym (któremu gdy pieczętarzem został, zalecił mię był ksiądz biskup krakowski Zebrzydowski) i śmiem to twierdzić, iż ten żadnych nie wziął upominków, okrom jedzionych rzeczy i pitych, co gdańszczanie zawżdy zwykli
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 172
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Planetnych okręgów zdobią. Piersi w których bywa natchnienie i wytchnienie/ wydaje powietrze na którym powietrze i pioruny bywają/ jako w piersiach krztuszenie się i kaszel. W żywocie/ jako w niejakim morzu wszelkie humory zawierają się. Nogi ciężar Ciała ponoszą/ jakoby Ziemia grunt wszytkich. Z Ognia/ ma wzrok/ z wyższego powietrza słuch. Z wody smak/ z Ziemi dotknienie/ spolność twardości z kamieniami w kościach/ żywotność z drzewami/ w paznogciach/ ozdobę kwiatków i we włosiech/ zmysł z Zwierzętami/ i toć jest jesteśtwo Ciała w człowieku. V. Czymże jest Duchowny? M. Duszą/ w której jest Obraz i podobieństwo Boga
Plánetnych okręgow zdobią. Pierśi w ktorych bywa nátchnienie y wytchnienie/ wydáie powietrze ná ktorym powietrze y pioruny bywáią/ iáko w pierśiách krztuszenie się y kászel. W żywoćie/ iáko w nieiákim morzu wszelkie humory záwieráią się. Nogi ćiężar Ciáłá ponoszą/ iákoby Ziemiá grunt wszytkich. Z Ognia/ ma wzrok/ z wyzszego powietrza słuch. Z wody smák/ z Ziemi dotknienie/ spolność twárdośći z kámieniámi w kośćiách/ żywotność z drzewámi/ w páznogćiách/ ozdobę kwiatkow y we włośiech/ zmysł z Zwierzętámi/ y toć iest iestestwo Ciáłá w człowieku. V. Czymże iest Duchowny? M. Duszą/ w ktorey iest Obraz y podobienstwo Bogá
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 20
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
. Nikczemni nie rodzą się. Dwojako się znami rzeczy rodzą.
Coby o tym rozumieć/ powiedziało się w Przestrogach pierwszego rozdziału: jednak i tu krótko potrzeba to naprzód położyć. Rzeczy które się z nami rodzą/ dwojako się rodzą. Naprzód zupełnie/ wedle formy i istoty/ jako w zrok w oczach; słuch w uszach. Niezupełnie wedle materii: jako te rzeczy/ które mogą być i nie być/ jako broda/ jako cnota. z brodą choć się pospolicie otrok rodzi/ za czasem słusznym: jednak nie każdy otrok ma brodę. Cnoty dwojako bywają.
To też położę/ iż cnoty dwojako się rozumieć mogą: według doskonałości
. Nikczemni nie rodzą się. Dwoiáko się známi rzeczy rodzą.
Coby o tym rozumieć/ powiedźiáło się w Przestrogách pierwszego rozdźiału: iednak y tu krotko potrzebá to naprzod położyć. Rzeczy ktore się z nami rodzą/ dwoiáko się rodzą. Naprzod zupełnie/ wedle formy y istoty/ iako w zrok w oczách; słuch w vszach. Niezupełnie wedle materyey: iáko te rzeczy/ ktore mogą być y nie być/ iako broda/ iako cnotá. z brodą choć się pospolićie otrok rodzi/ zá czasem słusznym: iednak nie káżdy otrok ma brodę. Cnoty dwoiáko bywáią.
To też położę/ iż cnoty dwoiáko się rozumieć mogą: według doskonałośći
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 123
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618