napisałem:
Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie, Panie nasz Miłościwy!
Acz i z wielu przedtym inszych, ale i z tego teraźniejszego postępku WKMci ze mną z strony tego domu doznawam, iż się WKM. radami i przestrogami, którem przez ten czas czynił, obrażać do mnie raczył, lecz jako mnie (jeśli słuszną do tej obrazy przyczynę daję), tak i WKMci (iż się tym, co na mnie sumnienie moje wyciska, obrażać do mnie raczysz) przed Panem Bogiem liczbę z tego dać przydzie, który, iż widzi serce moje i uprzejmą ku WKMci życzliwość, nie obawiam się, abym przy tym rachunku co na liczbie
napisałem:
Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie, Panie nasz Miłościwy!
Acz i z wielu przedtym inszych, ale i z tego teraźniejszego postępku WKMci ze mną z strony tego domu doznawam, iż się WKM. radami i przestrogami, którem przez ten czas czynił, obrażać do mnie raczył, lecz jako mnie (jeśli słuszną do tej obrazy przyczynę daję), tak i WKMci (iż się tym, co na mnie sumnienie moje wyciska, obrażać do mnie raczysz) przed Panem Bogiem liczbę z tego dać przydzie, który, iż widzi serce moje i uprzejmą ku WKMci życzliwość, nie obawiam się, abym przy tym rachunku co na liczbie
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 283
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
na obłów leci: „Braciszku, warujże mi — rzecze — pojeść dzieci. Znajdziesz teraz, nie psując swojego rodzaju, Czym byś mógł głodne garło w bliskim napaść gaju. A pamiętaj, żebyś się nie omylił w łowię, Ze wszytkich ptasząt będą najpiękniejsze sowie.” Nie wymawia się jastrząb, bo słuszną rzecz słyszy; Z tym on na ptaki, sowa leciała na myszy. Toż, gdy lotem nad puszczą krąży niedościgłem, Widzi zieloną żołnę, widzi czyża z szczygłem, Szaromodre grzywacze, purpurowe gile, I jako na siostrzeńców patrzy na nich mile; Malowane dzięcioły, na kobuzach cynki Mija, czcze połykając z apetytu
na obłów leci: „Braciszku, warujże mi — rzecze — pojeść dzieci. Znajdziesz teraz, nie psując swojego rodzaju, Czym byś mógł głodne garło w bliskim napaść gaju. A pamiętaj, żebyś się nie omylił w łowię, Ze wszytkich ptasząt będą najpiękniejsze sowie.” Nie wymawia się jastrząb, bo słuszną rzecz słyszy; Z tym on na ptaki, sowa leciała na myszy. Toż, gdy lotem nad puszczą krąży niedościgłem, Widzi zieloną żołnę, widzi czyża z szczygłem, Szaromodre grzywacze, purpurowe gile, I jako na siestrzeńców patrzy na nich mile; Malowane dzięcioły, na kobuzach cynki Mija, czcze połykając z apetytu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 81
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swe złe go poi Owa nieboga; gwałtu zawołać się boi, Bo o sławę jej chodzi. Ten ją jako żonę Łupi, aż mu się kędyś skryła za zasłonę. Nierychło się postrzegła, bywszy dotąd głupią Że chłopi kijem żony przy miłości łupią, Że inaczej u szlachty, a tak za swą winę Niechcącyć, ale słuszną wzięła dyscyplinę.
Bo kiedy na nią powróz ów grubian składa: „Doleżę bez wiązania” — nieboga powiada. Prawieć mu doleżała, ledwie ją dziesiąty Dotrzymał, skoro wszytkie opędziła kąty. 301 (F). JĘZYK BIAŁOGŁOWSKI
Gdy się miesiąc na niebie za dawnych ćmił czasów, Dźwiękiem miednic i głosem hucznych tołombasów Pomagali
swe złe go poi Owa nieboga; gwałtu zawołać się boi, Bo o sławę jej chodzi. Ten ją jako żonę Łupi, aż mu się kędyś skryła za zasłonę. Nierychło się postrzegła, bywszy dotąd głupią Że chłopi kijem żony przy miłości łupią, Że inaczej u szlachty, a tak za swą winę Niechcącyć, ale słuszną wzięła dyscyplinę.
Bo kiedy na nię powróz ów grubijan składa: „Doleżę bez wiązania” — nieboga powiada. Prawieć mu doleżała, ledwie ją dziesiąty Dotrzymał, skoro wszytkie opędziła kąty. 301 (F). JĘZYK BIAŁOGŁOWSKI
Gdy się miesiąc na niebie za dawnych ćmił czasów, Dźwiękiem miednic i głosem hucznych tołombasów Pomagali
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 130
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przyczyny? że nie było coby mię dolegało i do tak pracowitej drogi przymuszało? tak ile do mnie samego/ jak ile do wszytkiej Cerkwie Ruskiej? Kto słuszności a tej gwałtownej w tym nie widzi/ tak ten wiele światłości myślnego słońca widzi/ jak wiele widzi kret światłości słońca zmysłu podległego. Miałem tedy i słuszną miałem przyczynę. miałem co mię dolegało/ miałem co mię na Wschód do Ojca i do Starszych musem prawie było wysłało. Rzecze powtóre: to mówiąc/ nie tylko siebie i nas/ ale też i wszytkie Przodki nasze święte i Błogosławione Ruskiej Cerkwie Ojce hańbisz. Bo niewiedzieć nam jak wierzymy jest
przycżyny? że nie było coby mię dolegáło y do ták prácowitey drogi przymuszáło? ták ile do mnie sámego/ iák ile do wszytkiey Cerkwie Ruskiey? Kto słusznośći á tey gwałtowney w tym nie widźi/ ták ten wiele świátłośći myślnego słońcá widźi/ iák wiele widźi kret świátłośći słońca zmysłu podległego. Miałem tedy y słuszną miałem przycżynę. miałem co mię dolegáło/ miałem co mię ná Wschod do Oycá y do Stárszych musem práwie było wysłáło. Rzecże powtore: to mowiąc/ nie tylko siebie y nas/ ále też y wszytkie Przodki násze święte y Błogosłáwione Ruskiey Cerkwie Oyce háńbisz. Bo niewiedźieć nam iák wierzymy iest
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Cerkiewnych nauczycielów trzymać się: abo owych poniechać/ a one mieć. Bo jak Chrystusowi i Belialowi społem z sobą być nie jest rzecz podobna/ tak ani śś. Doktorów nauce/ z nauką tych naszych Uczycielów. Rozumiem Przezacny narodzie Ruski/ żem już jak mi się zda/ dowodnie pokazał/ iż miałem słuszną mojej na Wschód Peregrinaciej przyczynę/ i że ją nie rzekę i wy/ cobym wierzył/ nie znałem: bo jeślibyśmy byli znali/ miejsca u siebie tym Prawosławnej wiary naszej wyszpocicielowm niedalibyśmy byli. Matt. c. 10. Apologia Prawda to własne. Do Narodu Ruskiego. Skąd upadek
Cerkiewnych náuczyćielow trzymáć sie: ábo owych poniecháć/ á one mieć. Bo iák Christusowi y Beliálowi społem z sobą bydź nie iest rzecż podobna/ ták áni śś. Doktorow náuce/ z náuką tych nászych Vczycielow. Rozumiem Przezacny narodźie Ruski/ żem iuż iák mi sie zda/ dowodnie pokazał/ iż miałem słuszną moiey ná Wschod Peregrináciey przycżynę/ y że ią nie rzekę y wy/ cobym wierzył/ nie znałem: bo ieślibysmy byli ználi/ mieyscá v śiebie tym Práwosławney wiáry nászey wyszpoćićielowm niedálibysmy byli. Matt. c. 10. Apologia Prawdá to własne. Do Narodu Ruskiego. Skąd vpadek
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 93
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, dwiem z Senatu, i dwiema z Stanu Rycerskiego, którzy asystować powinni Podskarbiemu W. K. powaga ich od Sejmu do Sejmu trwać ma. Miejsce w Zamku Rawskim naznaczone, podczas zaś Powietrza na woli Królewskiej. Czas płacenia Kwarty i dystrybuty na Świątki, kto nie zapłaci, tracić powinien Królewszczyznę lub Starostwo chyba da słuszną ekskuzę, według Konstyt: Roku 1569. W niebytności Podskarbiego i Deputata żadnego, może Szlachcic Posessyonat zesłany być. Jeżeli umrze Podskarbi, Deputaci donióższy Królowi mogą kończyć interes Kwarty. Przez 3. Niedziele w Rawie mieszkać powinni, na co Solarium Podskarbiemu naznaczone złotych 1000. Senatorom po złotych 300. a innym po złotych 200
, dwiem z Senatu, i dwiema z Stanu Rycerskiego, którzy assystować powinni Podskarbiemu W. K. powaga ich od Seymu do Seymu trwać ma. Mieysce w Zamku Rawskim naznaczone, podczas zaś Powietrza na woli Królewskiey. Czas płacenia Kwarty i dystrybuty na Swiątki, kto nie zapłaći, traćić powinien Królewszczyznę lub Starostwo chyba da słuszną exkuzę, według Konstyt: Roku 1569. W niebytnośći Podskarbiego i Deputata żadnego, może Szlachćic Possessyonat zesłany być. Jeżeli umrze Podskarbi, Deputaći donióższy Królowi mogą kończyć interes Kwarty. Przez 3. Niedźiele w Rawie mieszkać powinni, na co Solarium Podskarbiemu naznaczone złotych 1000. Senatorom po złotych 300. á innym po złotych 200
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 146
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
lwa srogiego mija, Tam się gospodarz wesoło uwija, By mu co prędzej sierp pożynał krzywy Dojrzałe niwy.
Tam się nasłuchać robotniczej noty, Którą więc sobie dodają ochoty, Że choć już druga ledwo nie omdlewa, A przecię śpiewa.
Lub też usiadszy pod gęstym chłodnikiem W wieczor rachować karby z robotnikiem I z swej mu słuszną w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę.
Którzy gdy swojej dokończą roboty, Zwyczajnej swojej upomnią się kwoty, Kiedy przyniosą Cererze święcony Wieniec zielony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach równo pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A serce rośnie, kiedy już złożone Kopy po polu jak
lwa srogiego mija, Tam się gospodarz wesoło uwija, By mu co prędzej sierp pożynał krzywy Dojrzałe niwy.
Tam się nasłuchać robotniczej noty, Ktorą więc sobie dodają ochoty, Że choć już druga ledwo nie omdlewa, A przecię śpiewa.
Lub też usiadszy pod gęstym chłodnikiem W wieczor rachować karby z robotnikiem I z swej mu słuszną w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę.
Ktorzy gdy swojej dokończą roboty, Zwyczajnej swojej upomnią się kwoty, Kiedy przyniosą Cererze święcony Wieniec zielony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach rowno pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A serce rośnie, kiedy już złożone Kopy po polu jak
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 350
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Myślę ja sobie to/ że ludzie oni prości i dobrzy/ wzglądając w rzeczy głęboko uważali/ że do znaczenia wojen/ rozruchów/ powietrza głodu i odmiany Państw/ abo czegokolwiek podobnego tak wiele może mieć proporcji nowa Gwiazda jako do znaczenia rzeczy przeciwnych/ pokoju/ obfitości zdrowia. i pobiegawszy wszytkę naturę/ trudno znaleźć przyczynę słuszną/ dla którejby miał więcej prognostykować złe niżeli dobre: wyjąwszy pewną perswazją ludu pospolitego/ której się czasem mądrzy/ goniący na opinią gminu/ akomodując/ więcej Kometom słowy przypisują/ aniżeliby rzeczą samą dowieść mogli. Jestci siła rzeczy co się na powietrzu dzieją które nam bywają pewniejszemi znakami złego/ aniżeli jeden Kometa. Przeszłych
Myślę ia sobie to/ że ludźie oni prośći y dobrzy/ wzglądaiąc w rzeczy głęboko vważáli/ że do znáczenia woien/ rozruchow/ powietrza głodu y odmiány Panstw/ ábo czegokolwiek podobnego ták wiele może mieć proporcyey nowa Gwiazdá iáko do znaczenia rzeczy przećiwnych/ pokoiu/ obfitośći zdrowia. y pobiegawszy wszytkę náturę/ trudno ználeść przyczynę słuszną/ dla ktoreyby miał więcey prognostykowáć złé niżeli dobre: wyiąwszy pewną perswázyą ludu pospolitego/ ktorey się czásem mądrzy/ goniący ná opinią gminu/ áccomoduiąc/ więcey Kometom słowy przypisuią/ ániżeliby rzeczą sámą dowieść mogli. Iestći śiłá rzeczy co się ná powietrzu dźieią ktore nam bywáią pewnieyszemi znákámi złego/ ániżeli ieden Kometá. Przeszłych
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
stanie znacznie za jabłko wygrane, Gdy-ć wydrą dziewczę, dziewczę tak kochane, Które też cuda ogniem robi, I którym stoisz, i które cię zdobi. Przybądź, ja inszych bogów na poradę I dla pomocy zaproszę w gromadę. Bogowie wielcy, jeśli miłość znacie, Jeśli jej świętym płomieniem pałacie, Jeśli o słuszną rzecz proszę i modły Jeśli co kiedy pokorne przewiodły, Uzdrówcie mi ją, uzdrówcie, bogowie! Nie ważcie zdrowia jej za jedno zdrowie, Ale za dwoje, bo me w nim zawisło I mój z nią żywot związany tak ścisło, Że jedna dusza żywi nas oboje: We mnie jej życie, w niej jest zdrowie
stanie znacznie za jabłko wygrane, Gdy-ć wydrą dziewczę, dziewczę tak kochane, Które też cuda ogniem robi, I którym stoisz, i które cię zdobi. Przybądź, ja inszych bogów na poradę I dla pomocy zaproszę w gromadę. Bogowie wielcy, jeśli miłość znacie, Jeśli jej świętym płomieniem pałacie, Jeśli o słuszną rzecz proszę i modły Jeśli co kiedy pokorne przewiodły, Uzdrówcie mi ją, uzdrówcie, bogowie! Nie ważcie zdrowia jej za jedno zdrowie, Ale za dwoje, bo me w nim zawisło I mój z nią żywot związany tak ścisło, Że jedna dusza żywi nas oboje: We mnie jej życie, w niej jest zdrowie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 263
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, ile cząstek z Skali ściana mb: toć i ściana MN, tyle ma łokci, ile mn, cząstek. Co się miało demonstrować. PRZESTROGI I. Zmierzywszy bn, na Skali, będziesz miał wymierzoną i BN. 2. Anguł BMN może być ostry, nie tylko krzyżowy. 3.Odległość MB, obierać słuszną żeby anguł N, nie był zbyt ostry. 4.Na terminie N, obierać, znak jako nasubtelniejszy, w któryby oko umierzyło tak od B, jako i od M. 5.mb, brać na karcie słuszną; choćby po 2. abo po 3. Ábo po 5. abo na koniec i
, ile cząstek z Skáli sćiáná mb: toć y śćiáná MN, tyle ma łokći, ile mn, cząstek. Co się miáło demonstrowáć. PRZESTROGI I. Zmierzywszy bn, ná Skáli, będźiesz miał ẃymierzoną y BN. 2. Anguł BMN może bydź ostry, nie tylko krzyżowy. 3.Odległość MB, obieráć słuszną żeby ánguł N, nie był zbyt ostry. 4.Ná terminie N, obieráć, znák iáko násubtelnieyszy, w ktoryby oko vmierzyło ták od B, iáko y od M. 5.mb, bráć ná kárćie słuszną; choćby po 2. ábo po 3. Ábo po 5. ábo ná koniec y
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 16
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684