rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie wadzi — rzekę — wodę w piwnicy sposobić.” 192 (D). NA URZĘDY WIELICKIE
Ktoś pisze, że w Wieliczce nietrwałe urzędy.
rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie wadzi — rzekę — wodę w piwnicy sposobić.” 192 (D). NA URZĘDY WIELICKIE
Ktoś pisze, że w Wieliczce nietrwałe urzędy.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 90
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więzieniu nie trzyma.
Co jest młodemu pierwsza szkoła żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi.
Ptaszęta w siatki, rybięta do saku, Nas tu zagnano, ale po złej doli Będziemy, da Bóg, szczęśliwie na woli.
Jelonek w lesie, zajączek w chrośniaku, Owieczka się zaś na łące paść woli, My tu siedzimy, ach aż serce boli.
Wszytkoć pracują na cię, wisielaku Żołądku, ręce, a tyś sam niedbały, Ale
płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więzieniu nie trzyma.
Co jest młodemu pierwsza szkoła żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi.
Ptaszęta w siatki, rybięta do saku, Nas tu zagnano, ale po złej doli Będziemy, da Bog, szczęśliwie na woli.
Jelonek w lesie, zajączek w chrośniaku, Owieczka się zaś na łące paść woli, My tu siedzimy, ach aż serce boli.
Wszytkoć pracują na cię, wisielaku Żołądku, ręce, a tyś sam niedbały, Ale
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
stojąc na wodzie. Nakładź w wór nie gęsty wapna nie gaszonego, spuść w wodę tenże wór, wlot od wody zmieszanej zwapnem posną ryby, i powierzchu pływać będą, łatwe ku złowieniu. Item weź ziela Waleriana, alias kotki zwanego, włóż w sak, do niego się na zapach ryby spłyną do saku. Item weź ziela Tithymalos tojest skoczek, albo wilczy mlecz, albo mak leśny, albo kołowrot zwanego, utłucz, porób gałeczki, rzucaj na wodę, ryby chwytając, popiją się, i po wierzchu pływać będą. Item weź krwie cielęcej i mięsa cielęciny, drobno posiekanej, włóż w naczynie gliniane, aby tak przez
stoiąc na wodzie. Nakładź w wor nie gęsty wapna nie gaszonego, spuść w wodę tenże wor, wlot od wody zmiesżaney zwapnem posną ryby, y powierzchu pływać będą, łatwe ku złowieniu. Item weź ziela Waleriana, alias kotki zwanego, włoż w sak, do niego się na zapach ryby spłyną do saku. Item weź ziela Tithymalos toiest skoczek, albo wilczy mlecz, albo mak leśny, albo kołowrot zwanego, utłucz, porob gałeczki, rzucay na wodę, ryby chwytaiąc, popiią się, y po wierzchu pływać będą. Item weź krwie cielęcey y mięsa cielęciny, drobno posiekaney, włoż w naczynie gliniane, aby tak przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 468
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
To takie zacne szczęście Burcharda potkało, A z Matysem zaś waszym co się też sam stało? Z przepicia pan Lucyper wpadł w wielką gorączkę, A jak w gorączce bywa, miał w brzuchu mierżączkę. Przeto miasto pigułki połknął cyrulika, Cóż, jeśli z tej recepty na diabły nie prztyka. Przedsię wżdy zachwycony do owego saku, Jako cyrulik dobry, wrót nie chybił znaku. Tak z labiryntu wyszedł Tezeusz po nici, Abo gdy żywo kaczka piskorza uchwyci. Przeto pod łaską moją rozkazuję pilnie, Abyście tę sobotę czcili co rok w Wilnie, W którą wasz ksiądz Burchardy takim upominkiem Obdarzony, że został w piekle miejskim synkiem. Nie zaniechajcie
To takie zacne szczęście Burcharda potkało, A z Matysem zaś waszym co się też sam stało? Z przepicia pan Lucyper wpadł w wielką gorączkę, A jak w gorączce bywa, miał w brzuchu mierżączkę. Przeto miasto pigułki połknął cyrulika, Cóż, jeśli z tej recepty na diabły nie prztyka. Przedsię wżdy zachwycony do owego saku, Jako cyrulik dobry, wrót nie chybił znaku. Tak z labiryntu wyszedł Tezeusz po nici, Abo gdy żywo kaczka piskorza uchwyci. Przeto pod łaską moją rozkazuję pilnie, Abyście tę sobotę czcili co rok w Wilnie, W którą wasz ksiądz Burchardy takim upominkiem Obdarzony, że został w piekle miejskim synkiem. Nie zaniechajcie
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 300
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
wszytkich Okrętów i Galer Cesarskich/ i tak daleko się Jurysdykcia jego rozciąga/ jako Panowanie Turków na Morzu zachodzi. Sandziaków ma pod swoją mocą trzynastu. Galiopolu, gdzie sam przemieszkiwa/ Egribunu, albo Negropontu, Karliele, Enebatity, Mitidu, to jest, Mitileny, Kodzie, Elij, Betgi, Sifle, Mezestru, Saku, to jest Wyspy niegdy Chios nazwanej/ Beneksze, albo Maluaziej. Do czego niektórzy przydają/ Nikomediej, Lemnu, i Liciej.
Dwudziesty się kładzie Basza Budumu albo Budy w Węgrzech. Intraty ma ........ i Sandziaków pod sobą ma siedmnaście. Agry, Kanize, Samandry, Petszu
wszytkich Okrętow y Galer Cesárskich/ y ták dáleko się Iurisdikcia iego rośćiąga/ iáko Pánowánie Turkow ná Morzu záchodźi. Sándźiakow ma pod swoią mocą trzynastu. Galiopolu, gdźie sam przemieszkiwa/ Egribunu, álbo Negropontu, Karliele, Enebatity, Mitidu, to iest, Mitileny, Kodźie, Eliy, Betgi, Sifle, Mezestru, Saku, to iest Wyspy niegdy Chios názwáney/ Beneksze, álbo Maluaziey. Do czego niektorzy przydáią/ Nikomediey, Lemnu, y Liciey.
Dwudźiesty się kładźie Bászá Budumu álbo Budy w Węgrzech. Intráty ma ........ y Sándźiakow pod sobą ma siedmnaśćie. Agry, Kanize, Samandry, Petszu
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 68
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Dadzą znać Panu swemu o tym w dziurze sęku, Bijże go teraz, kiedy masz Króla w swych ręku.
Uznał sam DAWID Saula, a niebudząc licha, Skrada się coraz bliżej przystąpiwszy z cicha. Róg płaszcza ostrym mieczem oderznął dla znaku, Ze Saul był w matni, że wpadł jak ryba do saku. Ledwie co na tę śmiałość z prędkości pozwolił, Zaraz żałować począł, wnet głowę mozolił Mówiąc, do swych żołnierzy: głupi zemnie ciołek, Gdym śmiał szaty Królewskiej urzynać podołek. Niedajże Boże więcej bym był tak zuchwały, Niedaj, żeby się moje ręce buntowały. Na twego Pomazańca, na Ojca
. Dadzą znać Panu swemu o tym w dziurze sęku, Bijże go teraz, kiedy masz Krola w swych ręku.
Uznał sam DAWID Saula, á niebudząc licha, Skrada się coraz bliżey przystąpiwszy z cicha. Rog płaszcza ostrym mieczem oderznął dla znaku, Ze Saul był w matni, że wpadł iak ryba do saku. Ledwie co na tę śmiałość z prędkości pozwolił, Zaraz żałować począł, wnet głowę mozolił Mowiąc, do swych żołnierzy: głupi zemnie ciołek, Gdym śmiał szaty Krolewskiey urzynać podołek. Niedayże Boże więcey bym był tak zuchwały, Nieday, żeby się moie ręce buntowały. Na twego Pomazańca, na Oyca
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
za nim Wyprawić dragonii; jeżeliby na nim Sieniawski za Osmanem poszedł WOJNA CHOCIMSKA
Wyjechali poganie, co bywa strzeż Boże! Zastawić się przy ogniu, dawszy mu znać, może, A hetman z komunnikiem bez wszelakiej myłki, Zostawiwszy piechoty, przybędzie w posiłki. Koło czego kiedy się Lubomirski krząta, Ledwo się Turkom z saku Sieniawski wyplata, Bo pół drogi nie uszedł, gdy od przedniej straże Leci Wrzeszcz i Osmana nad głową pokaże; Chrust ich tylko i lasek tak niewielki dzielił, Co go na cztery razy z łuku kto przestrzelił. Uciec i wstyd, i trudno także pola stawić; Czasu nie masz rozmyślać i długo się bawić.
za nim Wyprawić dragonii; jeżeliby na nim Sieniawski za Osmanem poszedł WOJNA CHOCIMSKA
Wyjechali poganie, co bywa strzeż Boże! Zastawić się przy ogniu, dawszy mu znać, może, A hetman z komunnikiem bez wszelakiej myłki, Zostawiwszy piechoty, przybędzie w posiłki. Koło czego kiedy się Lubomirski krząta, Ledwo się Turkom z saku Sieniawski wyplata, Bo pół drogi nie uszedł, gdy od przedniej straże Leci Wrzeszcz i Osmana nad głową pokaże; Chróst ich tylko i lasek tak niewielki dzielił, Co go na cztery razy z łuku kto przestrzelił. Uciec i wstyd, i trudno także pola stawić; Czasu nie masz rozmyślać i długo się bawić.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 300
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
sierota. Równo ziemiany, równo kładę grofy, Równo nieuki proste z filozofy. Ani urody, ani tu urzędu, Ani grzech, ani cnota znajdzie względu. Cesarze, króle, książęta, hetmani, I gospodarze, i stalą odziani Żołnierze, i pan, i sługa, bez braku Wieku i stanu, do mojego saku Lecą pokosem, laicy i księża, Ani biskupi mojego oręża, Ani papieże ujdą. Z krzesła, z tronu, Z konia i łóżka, świata i zakonu, Z kolebki wezmę. Ani na katedrze Sfolguję: wszędzie moja się broń wedrze. Nie ruszą mnie łzy, nie zmiękczą mnie treny — Jednej u mnie płacz
sierota. Równo ziemiany, równo kładę grofy, Równo nieuki proste z filozofy. Ani urody, ani tu urzędu, Ani grzech, ani cnota znajdzie względu. Cesarze, króle, książęta, hetmani, I gospodarze, i stalą odziani Żołnierze, i pan, i sługa, bez braku Wieku i stanu, do mojego saku Lecą pokosem, laicy i księża, Ani biskupi mojego oręża, Ani papieże ujdą. Z krzesła, z tronu, Z konia i łóżka, świata i zakonu, Z kolebki wezmę. Ani na katedrze Sfolguję: wszędzie moja się broń wedrze. Nie ruszą mnie łzy, nie zmiękczą mnie treny — Jednej u mnie płacz
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 635
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więżeniu nie trzyma. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Co tobie, młody, pierwsza szkoła, żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Ptaszęta w siatki, rybięta do saku, Nas tu zegnano, ale po złej doli Będziemy, da Bóg, szczęśliwie na woli. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Jelonek w lesie, zajączek w chrośniaku, Owieczka się zaś na łączce paść woli, My tu siedziemy, ach, aż serce boli. Oj, nuże, nuże,
swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więżeniu nie trzyma. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Co tobie, młody, pierwsza szkoła, żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Ptaszęta w siatki, rybięta do saku, Nas tu zegnano, ale po złej doli Będziemy, da Bóg, szczęśliwie na woli. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Jelonek w lesie, zajączek w chrośniaku, Owieczka się zaś na łączce paść woli, My tu siedziemy, ach, aż serce boli. Oj, nuże, nuże,
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 58
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975