libijski Anteus silniejszy, O ziemię uderzony, i dobrze mocniejszy, Tak się zdało, że grabia wstawał i że siła W dwójnasób w niem mocniejsza po padnieniu była.
LXXVIII.
Kto widział, kiedy chmura nagłem ogniem błyśnie, Który straszliwem gromem sam Jupiter ciśnie I przepędzi w zawarte miejsce, gdzie schowane Leżą węgle, z saletrą i z siarką zmieszane; Ledwie padnie, ledwie tknie, jako się nagłemi Ziemia i niebo świeci ogniami strasznemi, Które mury z samego gruntu wyrywają I wielkiemi kamieńmi do nieba ciskają:
LXXIX.
Taki beł właśnie Orland i tak się zdał srogi, Kiedy stanął po onem padnieniu na nogi, Tak straszną postać i twarz i
libijski Anteus silniejszy, O ziemię uderzony, i dobrze mocniejszy, Tak się zdało, że grabia wstawał i że siła W dwójnasób w niem mocniejsza po padnieniu była.
LXXVIII.
Kto widział, kiedy chmura nagłem ogniem błyśnie, Który straszliwem gromem sam Jupiter ciśnie I przepędzi w zawarte miejsce, gdzie schowane Leżą węgle, z saletrą i z siarką zmieszane; Ledwie padnie, ledwie tknie, jako się nagłemi Ziemia i niebo świeci ogniami strasznemi, Które mury z samego gruntu wyrywają I wielkiemi kamieńmi do nieba ciskają:
LXXIX.
Taki beł właśnie Orland i tak się zdał srogi, Kiedy stanął po onem padnieniu na nogi, Tak straszną postać i twarz i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 191
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, który się przebić kusili poganie, Suche chrusty i w wiązki drobne powiązane I drzewka i łuczywa pokładli smolane; A chocia go ode dna jemi napełnili Niemal po wierzch, tak dobrze ziemią je nakryli, Że ich prawie nic a nic widzieć nie możono; Pod nie wielką naczynia liczbę podłożono,
CXXXII.
Napełnionego smołą, saletrą, siarkami, Olejem i inszemi takiemi czynami; Zaczem, aby śmiałości swojej przypłacili, Na pogany, którzy się w przykopy spuścili I drabinami z dołu na wał wstępowali I ostatnich się wierzchów doleść spodziewali, Naszy z różnych miejsc znaki dali umówione, A wtem ognie tam i sam były przyłożone.
CXXXIII.
Płomienie rozprószone
, który się przebić kusili poganie, Suche chrósty i w wiązki drobne powiązane I drzewka i łuczywa pokładli smolane; A chocia go ode dna jemi napełnili Niemal po wierzch, tak dobrze ziemią je nakryli, Że ich prawie nic a nic widzieć nie możono; Pod nie wielką naczynia liczbę podłożono,
CXXXII.
Napełnionego smołą, saletrą, siarkami, Olejem i inszemi takiemi czynami; Zaczem, aby śmiałości swojej przypłacili, Na pogany, którzy się w przykopy spuścili I drabinami z dołu na wał wstępowali I ostatnich się wierzchów doleść spodziewali, Naszy z różnych miejsc znaki dali umówione, A wtem ognie tam i sam były przyłożone.
CXXXIII.
Płomienie rozprószone
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 328
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
silne są, iż nie tylko drzewa od dwóchset lat z korzeniem, ale też skały wywracają. Więc wełne piasek etc w krótkim czasie z daleka przynieść mogą.
Deszcz kamieni, popiołu etc. Te materie góry ogniste ze dna wyrzucają. Wiadomo wszystkim, iż w ziemi są jaskinie, iż te jaskinie są napełnione siarką, saletrą, klejem, koperwasem, żelazem, wodą, powietrzem etc. W takowej jaskini część skały oderwawszy się, gdy pada na drugą, skry wznieca. Te wpadłszy w materie ogień, jako proch zajmujące, pożar podziemny wzniecają.
Do slaszecki z długą szyją wlej trochę o olejku terpentynowego, i przywiązawszy do szyj pęcherz postaw ją
silne są, iż nie tylko drzewa od dwuchset lat z korzeniem, ale też skały wywracaią. Więc wełne piasek etc w krotkim czasie z daleka przynieść mogą.
Deszcz kamieni, popiołu etc. Te materye gory ogniste ze dna wyrzucają. Wiadomo wszystkim, iż w ziemi są iaskinie, iż te iaskinie są napełnione siarką, saletrą, kleiem, koperwasem, żelazem, wodą, powietrzem etc. W takowey iaskini część skały oderwawszy się, gdy pada na drugą, skry wznieca. Te wpadłszy w materye ogień, iako proch zaymuiące, pożar podziemny wzniecają.
Do slaszecki z długą szyią wley trochę o oleyku terpentynowego, y przywiązawszy do szyi pęchyrz postaw ią
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 256
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
za Krakusa Monarchy wypłodzony, który po Przedmieściach ludzi, bydło, chwytał, pożerał, a jeszcze zarazał więcej jadowitym tchem swoim. Krakowianie Maiori damno per minus zabiegając, uchwalili co dzień temuż dawać pewnej godziny żarłokowi po troje bydląt. Ale i tej szkodzie Krakus Książę occurrendo, zinwentował sposób, aby cielęcia skorę świeżą napchawszy saletrą, smołą, i siarką je przed dziurą jaskini owej położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, w krótce rozgrzana w nim gorącem naturalnym siarka, niewypowiedziane pragnienie wznieciła, które gdy wodą z bliskiej gasi Wisły, rozpukł się, jako świadczą Kronikarze Polscy[...] Aldrovandus. W Bibliotece Carogrodzkiej była kiszka Smocza, na stop 120 długa
za Krakusa Monarchy wypłodzony, ktory po Przedmiesciach ludzi, bydło, chwytał, pożerał, á ieszcze zarazał więcey iadowitym tchem swoim. Krakowianie Maiori damno per minus zabiegaiąc, uchwalili co dzień temuż dawać pewney godziny żarłokowi po troie bydląt. Ale y tey szkodzie Krakus Xiąże occurrendo, zinwentował sposob, aby cielęcia skorę świeżą napchawszy saletrą, smołą, y siarką ie przed dziurą iaskini owey położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, w krotce rozgrzana w nim gorącem naturalnym siarka, niewypowiedziane pragnienie wznieciła, ktore gdy wodą z bliskiey gasi Wisły, rospukł się, iako świadczą Kronikarze Polscy[...] Aldrovandus. W Bibliotece Carogrodzkiey była kiszka Smocza, na stop 120 długa
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 599
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ciału od piekielnego ognia zmartwiałemu i sprochniałemu jest doświadconym i pewnym lekarstwem/ i obroną żeby dalej ciała nie psowało po odjęciu abo urznieniu członka/ a to sokiem tym namazując/ abo plastrując. Karbunkulowi.
Bolączokom ognitym/ które Carbunculami zowią/ jest osobliwym ratunkiem tak sam przez się na nie plastowany/ jako z Rutą/ z Saletrą i z Miodem kładziony. Brodawkom wysokim/ w nogach na palcach.
Brodawki wysokie spiczaste/ i twarde na palcach w nogach/ które Clausos Łacinnicy zowią/ wyciąga Sok z Woskiem ugnieciony/ abo z Figami suchmi utłuczony/ i przykładany/ jeno je pierwej trzeba puszczadłem oberznąć. Podagrze świeżej.
Podagrze świeżej/ nie zastarzałej/
Ciáłu od piekielnego ogniá zmartwiáłemu y sprochniáłemu iest doświadconym y pewnym lekárstwem/ y obroną żeby dáley ćiáłá nie psowáło po odięćiu ábo vrznieniu członká/ á to sokiem tym námázuiąc/ ábo plastruiąc. Kárbunkulowi.
Bolączokom ognitym/ ktore Cárbunculámi zowią/ iest osobliwym rátunkiem ták sam przez sie ná nie plastowány/ iáko z Rutą/ z Saletrą y z Miodem kłádźiony. Brodawkom wysokim/ w nogách ná pálcách.
Brodawki wysokie spiczáste/ y twárde ná pálcách w nogách/ ktore Clausos Lácinnicy zowią/ wyćiąga Sok z Woskiem vgnieciony/ ábo z Figámi suchmi vtłuczony/ y przykłádány/ ieno ie pierwey trzebá pusczádłem oberznąć. Podágrze świeżey.
Podágrze świeżey/ nie zástárzáłey/
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 190
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
twarde napuchłe/ które Łacinnicy Furunculos, Grekowie Dorhienas zowią/ na mięsnych częściach ciała/ z materii grubej zebrane/ plastrowane/ zmiękcza. Tenże
Z wysoka potłuczonym jest wielkim ratunkiem/ dają go trunkiem z Mirrą w ciepłym winie. Piegom.
Piegi/ i inne zmazy na twarzy/ spądza/ i sciera/ Gałbanem z Saletrą/ i z octem pomazując. Toż czyni sam Gałban/ pierwej je octem z winem nacierając. Pleurze.
Pleurę leczy/ i boki bolejące plastrując nim/ i przykładając ciepło. (Dios.) Węże i inną gadzinę z domu wygania.
Węże/ i inne bestie jadowite z domu wygania/ kadząc nim. A
twárde nápuchłe/ ktore Lácinnicy Furunculos, Grekowie Dorhienas zowią/ ná mięsnych częśćiách ćiáłá/ z máteryey grubey zebráne/ plastrowáne/ zmiękcża. Tenże
Z wysoká potłuczonym iest wielkim rátunkiem/ dáią g^o^ trunkiem z Mirrhą w ćiepłym winie. Piegom.
Piegi/ y ine zmázy ná twarzy/ spądza/ y zćiera/ Gáłbanem z Sáletrą/ y z octem pomázuiąc. Toż czyni sam Gáłban/ pierwey ie octem z winem náćieráiąc. Pleurze.
Pleurę leczy/ y boki boleiące plastruiąc nim/ y przykłádáiąc ćiepło. (Dios.) Węże y iną gádźinę z domu wygánia.
Węże/ y ine bestye iádowite z domu wygania/ kádząc nim. A
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 212
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
a w uszy ciepło puszczany/ wychędażając je z ropy z otoku. Item.
Toż czyni/ z Olejkiem Nardu Indyjskiego i z Rożanym/ w nie puszczany. Głuchocie.
Głuchotę odpędza/ rozczyniwszy go z winnym octem/ a z miodem/ i ciepło w uszy puszczany. Jęczmyku
Jęczmyk na powiece spądza/ Gałban z Saletrą/ albo z solą oczkowatą/ plastrzykiem przykładając. Krostom w uściech
Krosty w uściech goi/ z trochą miodu rzadko roztarszy/ a tym je pomazować. Języczku spadłemu
Języczek spadły/ na swe miejsce przywodzi/ wziąwszy Gałbanu łot/ Opoponaku pół łota/ to winem rozpuściwszy/ przecedzić/ i warzyć do zgęsczenia maści/ potym Lebiotki
á w vszy ćiepło pusczány/ wychędażaiąc ie z ropy z otoku. Item.
Toż czyni/ z Oleykiem Nárdu Indiyskiego y z Rożánym/ w nie pusczány. Głuchoćie.
Głuchotę odpądza/ rozczyniwszy go z winnym octem/ á z miodem/ y ćiepło w vszy pusczány. Ięczmjku
Ięczmyk ná powiece spądza/ Gáłban z Saletrą/ álbo z solą oczkowátą/ plastrzykiem przykłádáiąc. Krostom w vśćiech
Krosty w vśćiech goi/ z trochą miodu rzadko rostárszy/ á tym ie pomázowáć. Ięzyczku spádłemu
Ięzyczek spádły/ ná swe mieysce przywodźi/ wźiąwszy Gáłbanu łot/ Opoponaku poł łotá/ to winem rospuśćiwszy/ przecedźić/ y wárzyć do zgęscżenia máśći/ potym Lebiotki
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 212
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
.
Pismo, nadęte Bogaczów duchy,
Którzy przez zbytki Lecą w dół brzydki Bez łask otuchy.
Gas na was możni, W życiu bezbożni Marni proźniacy,
Kajcie się mali! Lecą wspaniali Do wiecznej pracy;
Gdzie jakby w młynku, Bez odpoczynku, Grzeszni się mielą,
Trąc się nie zetrą, w Ogniu z saletrą Siarką się dzielą;
Za moment mały, Ah! przez wiek cały Smołą się trują, DUCHOWNE.
Innego w cale Nad płacz i żale, Trenu nie czują.
Tam w krótce z czasy Pod srogie prasy Idą Mocarze.
Bezecni w mowie, Belzebubowie Odęci łgarze.
Opadnie tłusty Pełen rozpusty Ów Bożek śmiały,
Skurczy się
.
Pismo, nádęte Bogaczow duchy,
Ktorzy przez zbytki Lecą w doł brzytki Bez łask otuchy.
Gás ná was możni, W żyćiu bezbożni Márni proźniacy,
Kayćie się máli! Lecą wspániáli Do wieczney pracy;
Gdźie iákby w młynku, Bez odpoczynku, Grzeszni się mielą,
Trąc się nie zetrą, w Ogniu z saletrą Siárką się dźielą;
Zá moment máły, Ah! przez wiek cáły Smołą się truią, DVCHOWNE.
Innego w cále Nád płácz y żale, Trenu nie czuią.
Tám w krotce z czásy Pod srogie prásy Idą Mocárze.
Bezecni w mowie, Belzebubowie Odęći łgarze.
Opádnie tłusty Pełen rozpusty Ow Bożek śmiáły,
Skurczy się
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 22
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
wąsami szeroką Fioletową sutanną. szkapę i z ogonem okrywającego. Se-kundowałes Oratione Nie tylko ucho Boskie ale i Całe Niebo Mierzjała kiedy taką zacną wiktoryją królowi Kkazimirzowi wyjednała. Insza to jest rzecz Panie monoculus pod Facszlibrowem Pasterałem Rozwalac się w Aksamitnym krześle Pontkę sztafirując, Balsamem nakładanego Regimenciku wąchac, A insza z tabakiery okrutnego Gradywa siarką i saletrą perfumowanemu wytrzymać kondymentowi, Nie umiałes tego kiedyś w Prazmowie Po Pasterniku Ojca swego w konopnej koszuli za cięlętami chodził. O Jestrzębiałas sowko nazbyt wysoko Latasz zasuszywszy te bystre piórka na Chlebie Rzpty Matki swojej którą teraz swojemi Mahinacjami tłomisz Nie byłeś Żołnierzem jako żyw a rozznicciłeś krwawą Wojnę a już to podobno nie pierwszą przypomniej sobie szwedzką
wąsami szeroką Fioletową sutanną. szkapę y z ogonem okrywaiącego. Se-kundowałes Oratione Nie tylko ucho Boskie ale y Całe Niebo Mierziała kiedy taką zacną wiktoryią krolowi Kkazimirzowi wyiednała. Insza to iest rzecz Panie monoculus pod Facszlibrowem Pasterałem Rozwalac się w Axamitnym krzesle Pontkę sztafiruiąc, Balsamem nakładanego Regimenciku wąchac, A insza z tabakiery okrutnego Gradywa siarką y saletrą perfumowanemu wytrzymać kondymentowi, Nie umiałes tego kiedys w Prazmowie Po Pasterniku Oyca swego w konopney koszuli za cięlętami chodził. O Ięstrzębiałas sowko nazbyt wysoko Latasz zasuszywszy te bystre piorka na Chlebie Rzpty Matki swoiey ktorą teraz swoiemi Mahinacyiami tłomisz Nie byłeś Zołnierzęm iako zyw a rozznicciłeś krwawą Woynę a iuz to podobno nie pierwszą przypomniey sobie szwedzką
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 192v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jak deszcz gwałtowny. Służy najwięcej do zapalania domostw drewnianych guntami lub słomą poszytych. Preparacja materyj do dżdżu ognistego służącej, dzieje się w ten sposób. 1mo. W rynce glinianej nad węglami rozpuść siarki funtów 24. 2do. W pateli rozparz saletrę, aby blisko było jej rozpuszczenia. 3tio. Tę siarkę z mięszai z saletrą tak ostroźnie, aby ognia zawziąwszy nie spłonęła. 4to. Tę materią odsunąwszy od ognia, przymięszai całkiego prochu funtów 8. 5to. Tak zmięszaną materią wylei na stół kamienny lub jaką blachę, i wystudzoną granizui wielkością orzecha laskowego. Każdą część ugranizowaną obwieć nicią pirotechniczną. 6to. Te tedy grana z tej massy wyrobione w
iák deszcz gwałtowny. Służy naywięcey do zapalánia domostw drewnianych guntami lub słomą poszytych. Preparacya máteryi do dzdzu ognistego służącey, dzieie się w ten sposob. 1mo. W rynce glinianey nad węglami rospuść siarki funtow 24. 2do. W pateli rozparz saletrę, áby blisko było iey rozpuszczenia. 3tio. Tę siarkę z mięszai z saletrą ták ostroźnie, áby ognia zawziąwszy nie zpłonęła. 4to. Tę materią odsunąwszy od ognia, przymięszai całkiego prochu funtow 8. 5to. Ták zmięszaną materyą wylei ná stoł kámienny lub iáką blachę, y wystudzoną granizui wielkością orzecha láskowego. Każdą część ugranizowaną obwieć nicią pirotechniczną. 6to. Te tedy grana z tey massy wyrobione w
Skrót tekstu: BystrzInfArtyl
Strona: P3
Tytuł:
Informacja artyleryjna o amunicji i ogniach wojennych
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743