szatana nie był częstokuszony i zbity/ aż prawie umierał/ i tak jego zasługa przed Panem Bogiem rosła. Czytamy abowiem w historyjej jego/ iż gdy się w grobie jakimsi krył/ wielka liczba szatanów/ tak go okrutnie pobiła/ że sługa jego ze wsi przyszedszy/ jakoby umarłego na sobie do gospody zaniósł/ co usłyszawszy samsiedzi zeszli się/ i jako już umarłego opłakowali. Aż gdy oni o pułnocy spali/ Antoni znagła ożywszy/ zawołał sługi/ i kazał się nazad cicho do grobu odnieść/ gdzie z boleści ran pierwszych na ziemię padszy/ gdy utwierdzonym umysłem szatanów do boju wyzwał/ a oni w rozmaitych bestii postać się przemieniwszy już go
szátáná nie był częstokuszony y zbity/ áż práwie vmierał/ y ták iego zasługá przed Pánem Bogiem rosłá. Czytamy ábowiem w historyey ie^o^/ iż gdy się w grobie iákimśi krył/ wielka licżbá szátánow/ ták go okrutnie pobiłá/ że sługá iego ze wśi przyszedszy/ iákoby vmárłego ná sobie do gospody zániosł/ co vsłyszawszy samśiedźi zeszli się/ y iáko iuż vmárłego opłákowáli. Aż gdy oni o pułnocy spáli/ Antoni znagłá ożywszy/ záwołał sługi/ y kazał sie názad ćicho do grobu odnieść/ gdźie z boleśći ran pierwszych ná źiemię padszy/ gdy vtwierdzonym vmysłem szátánow do boiu wyzwał/ á oni w rozmáitych bestyi postáć sie przemieniwszy iuż go
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 437
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
stolec mu przyniosło, od strzały przecie poległby był mało, by nie rycerstwo dzielne ratowało.
Znały to części i siedmi gór mury, choć swymi wielki świat zmierzyły sznóry, bo pomnią Kanny, Trasymen, Trebiją, Anijen i gdzie krew swą niwy piją.
Co dawne dzieła wspominam? Kto powie, jako i naszy samsiedzi Węgrowie dali, ach, jabłko złote wydrzeć sobie, gdy im z nim Muhacz skrył Ludwika w grobie.
Bo tam wnet drugie nastąpiły klęski, niosąc okowy i żal z sobą ciężki. Z wolnością synów zbyła Hunnów matka, to wnętrzną szablą, turecką ostatka.
Więc też dziś płaczesz, o wspaniała, i ty,
stolec mu przyniosło, od strzały przecie poległby był mało, by nie rycerstwo dzielne ratowało.
Znały to części i siedmi gór mury, choć swymi wielki świat zmierzyły sznóry, bo pomnią Kanny, Trasymen, Trebiją, Anijen i gdzie krew swą niwy piją.
Co dawne dzieła wspominam? Kto powie, jako i naszy samsiedzi Węgrowie dali, ach, jabłko złote wydrzeć sobie, gdy im z nim Muhacz skrył Ludwika w grobie.
Bo tam wnet drugie nastąpiły klęski, niosąc okowy i żal z sobą ciężki. Z wolnością synów zbyła Hunnów matka, to wnętrzną szablą, turecką ostatka.
Więc też dziś płaczesz, o wspaniała, i ty,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 239
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
wierszy/ któremu nazad trudno; i dobrze to drugiemu radził/ a przecię bałamut/ bo się sam ożenił/ i diabła dziwego Ksantypę pojął. Piszą o jednym/ że mu się trzy żony jedna za drugą obiesiły/ z frasunku chłop głupi dobrze nie oszalał/ rozgniewany one jabłoń wyciał/ i spalił: a w tym samsiedzi prosili go o gałązki z tej jabłoni na szczepienie w swych ogrodach/ ale po czasie. Hańba co prawda/ zacząć wojnę przy Rycerskim pasie/ a kończyć przy prostym powrozie. Dołożę tu jeszcze co jeden powiedział/ że każdy żonaty podobien kukulce/ która dzieci nie wiem jako rzecz/ czy swoje czy nie swoje wylęże
wierszy/ ktoremu názad trudno; y dobrze to drugiemu rádźił/ á przećię báłámut/ bo sie sam ożenił/ y dyabłá dźiwego Xantypę poiął. Piszą o iednym/ że mu się trzy żony iedná zá drugą obieśiły/ z frásunku chłop głupi dobrze nie oszáláł/ rozgniewány one iábłoń wyćiał/ y spalił: á w tym samśiedźi prośili go o gałąski z tey iábłoni ná szczepienie w swych ogrodách/ ále po czáśie. Háńbá co prawdá/ zácząć woynę przy Rycerskim páśie/ á kończyć przy prostym powroźie. Dołożę tu ieszcze co ieden powiedział/ że káżdy żonáty podobien kukulce/ ktora dźieći nie wiem iáko rzecz/ czy swoie czy nie swoie wylęże
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 32
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
się dłużej przy oczu twych bawić, Będę wolał gdzieindziej spraw swoich poprawić.”
Rozbójnik kazał mu, suknią jego wróciwszy, drugą z futrem dać. Poszedł, więcej się do nich wracać nie obiecując. POWIEŚĆ X.
Gwiazdarz z ogroda się wracając, zastał kogoś w domu nielubego. Rozgniewany, wołając, łajać począł. Samsiedzi usłyszawszy, zbiegli się do niego. Wyrozumiawszy rzecz, powiedział mu jeden: — „Jako ty widzieć możesz co się dzieje w niebie, Kiedy nie wiesz, że w domu masz..... u siebie.” POWIEŚĆ XI.
Chatyb przy jednym meczecie będący, miał głos barzo szpetny, czego on do
się dłużéj przy oczu twych bawić, Będę wolał gdzieindziéj spraw swoich poprawić.”
Rozbójnik kazał mu, suknią jego wróciwszy, drugą z futrem dać. Poszedł, więcéj się do nich wracać nie obiecując. POWIEŚĆ X.
Gwiazdarz z ogroda się wracając, zastał kogoś w domu nielubego. Rozgniewany, wołając, łajać począł. Samsiedzi usłyszawszy, zbiegli się do niego. Wyrozumiawszy rzecz, powiedział mu jeden: — „Jako ty widzieć możesz co się dzieje w niebie, Kiedy nie wiesz, że w domu masz..... u siebie.” POWIEŚĆ XI.
Chatyb przy jednym meczecie będący, miał głos barzo szpetny, czego on do
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 165
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879