okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za twą nauką Orfeowe tony Błagały srogie Plutonowe strony, Wzbudziły lasy, miękczyły i skały, Nimfy skakały;
Za tąż nauką, o mistrze łaskawy, Dodaj dowcipu, pokaż sposób prawy, Jak zmiękczyć serce dziewczyneczki skrytej, Tak nieużytej,
Która jak źróbek jeszcze nie łapany Albo leśny sarn nigdy nie tykany Nie da się najrzeć, bo jak człeka zoczy, Chybko uskoczy.
Ach, złe stworzenie, panno nieużyta, Której ani chęć moja znamienita Niewolić może, ni szczere posługi Za czas tak długi!
Patrz, jako Wenus śmieje się z wysoka Ani bystrego z ciebie spuszcza oka; Dziwiąc się twojej tak pięknej
okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za twą nauką Orfeowe tony Błagały srogie Plutonowe strony, Wzbudziły lasy, miękczyły i skały, Nimfy skakały;
Za tąż nauką, o mistrze łaskawy, Dodaj dowcipu, pokaż sposób prawy, Jak zmiękczyć serce dziewczyneczki skrytej, Tak nieużytej,
Która jak źróbek jeszcze nie łapany Albo leśny sarn nigdy nie tykany Nie da się najrzeć, bo jak człeka zoczy, Chybko uskoczy.
Ach, złe stworzenie, panno nieużyta, Której ani chęć moja znamienita Niewolić może, ni szczere posługi Za czas tak długi!
Patrz, jako Wenus śmieje się z wysoka Ani bystrego z ciebie spuszcza oka; Dziwiąc się twojej tak pięknej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 346
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
najostrzejszego między zwierzętami. Z okazji wieprza tu kładę wiersz wyrażający, który zwierz, którym zmysłem excellit:
Nos aper auditu praecellit .aranea tactu. Vultur odoratu, Lynx visu, Simia gustu .
To jest: Wieprz słuch ma lepszy niż my, pająk dotykanie, Sęp wiatr, wzrok ostrowidz, małpa smakowanie.
WROTOSIERC, sarn, po Łacinie Oryx, zwierz zrodzaju kóz dzikich, o jednym nakształt jednorożca rogu w pośrodku czoła, szerścią ku głowie obróconą (coś nad inne zwierzęta) pokryty. W Afrykańskich owych krajach, gdzie wody nie masz dla wielkiej posuchy i pozycyj, ten zwierz nie ma pragnienia, przecież w męcherzu u niego
nayostrzeyszego między zwierzętami. Z okazyi wieprzá tu kładę wiersz wyrażaiący, ktory zwierz, ktorym zmysłem excellit:
Nos aper auditu praecellit .aranea tactu. Vultur odoratu, Lynx visu, Simia gustu .
To iest: Wieprz słuch ma lepszy niż my, paiąk dotykanie, Sęp wiatr, wzrok ostrowidz, małpa smakowanie.
WROTOSIERC, sarn, po Łacinie Oryx, zwierz zrodzaiu koz dzikich, o iednym nakształt iednorożca rogu w posrodku czoła, szerścią ku głowie obròconą (coś nád inne zwierzęta) pokryty. W Afrykanskich owych kraiach, gdzie wody nie masz dla wielkiey posuchy y pozycyi, ten zwierz nie ma pragnienia, przecież w męcherzu u niego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
figle stroi, przecie fałdy łomie, Dokąd go zbytnie wino nie rzuci na słomie, Gdzie śpi, ową miłości strudzony fatygą; Nie czuje, gdy mu chłopcy oczy w pludrach strzygą. Aże skoro mu oba przejrzały półrzytki, Wstawszy znowu w weselne powraca przybytki; Znowu skacze mikusia, a za każdym susem Błyśnie, jako sarn w lesie, na zadku obrusem. I znowu się z damami powtóre chce swatać. Przestrzegł go ktoś, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z
figle stroi, przecie fałdy łomie, Dokąd go zbytnie wino nie rzuci na słomie, Gdzie śpi, ową miłości strudzony fatygą; Nie czuje, gdy mu chłopcy oczy w pludrach strzygą. Aże skoro mu oba przejrzały półrzytki, Wstawszy znowu w weselne powraca przybytki; Znowu skacze mikusia, a za każdym susem Błyśnie, jako sarn w lesie, na zadku obrusem. I znowu się z damami powtóre chce swatać. Przestrzegł go ktoś, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 550
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Że nie tylko oliwa, ale schną i ściany. AMANDUS 177. ŻART Z AMANDUSEM
Stał za krzesłem Amandus między szlachtą nową; Aż Chełmski: „Panie bracie, Waszeci jak zową?” „Jestem Amandus.” ,,A jam już Amatus, panie.” A z tym, odepchnąwszy go, sarn za królem stanie. TRZY BUŁAWY 178. Z Okazji HERBU TRZECH BUŁAW
Dwie rzeczy, kto uważy, dzieją się nieładem W naszej Polsce, niedługim grożąc jej upadem. Pierwsza: że dożywotnie przywilejowani
Rządzą, nie dawszy żadnej próby wprzód, hetmani; Gdzie jeśli nad rozumem łakomstwo i pycha, Nim zejdzie z tego świata,
, Że nie tylko oliwa, ale schną i ściany. AMANDUS 177. ŻART Z AMANDUSEM
Stał za krzesłem Amandus między szlachtą nową; Aż Chełmski: „Panie bracie, Waszeci jak zową?” „Jestem Amandus.” ,,A jam już Amatus, panie.” A z tym, odepchnąwszy go, sarn za królem stanie. TRZY BUŁAWY 178. Z OKAZJEJ HERBU TRZECH BUŁAW
Dwie rzeczy, kto uważy, dzieją się nieładem W naszej Polszczę, niedługim grożąc jej upadem. Pierwsza: że dożywotnie przywilejowani
Rządzą, nie dawszy żadnej próby wprzód, hetmani; Gdzie jeśli nad rozumem łakomstwo i pycha, Nim zejdzie z tego świata,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 475
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzezby przez trzy mile wracamy się tedy już nazad drudzy tez jeszcze gonią zal mi co nikogo żywcem niemam ale się końmi cieszę osobliwie owem gniadem co był bardzo piękny a Niewiem jako mi się nada Az wtym wysunie się ich kilkanaście zlassa co się to tam byli w Niewielkim gajku zataili i ruszono ich jako stado sarn. Ucieka jeden Naślicznym koniu rząd bogaty złocisty Hussarską modą suknie jedwabne kołpak Haftowany bogaty przebiega go co żywo i z tej i z tej strony ja go najbliżej. Rozumiejąc że sam Chowański wołam: stój nie bój się będziesz miał pozałowanie. Już trochę począł wytrzymować koniowi spojrzy na mnie. z boku nie zdałem mu się
rzezby przez trzy mile wracamy się tedy iuz nazad drudzy tez ieszcze gonią zal mi co nikogo zywcem niemam ale się konmi cieszę osobliwie owem gniadem co był bardzo piękny a Niewiem iako mi się nada Az wtym wysunie się ich kilkanascie zlassa co się to tam byli w Niewielkim gayku zataili y ruszono ich iako stado sarn. Ucieka iedęn Naslicznym koniu rząd bogaty złocisty Hussarską modą suknie iedwabne kołpak Haftowany bogaty przebiega go co zywo y z tey y z tey strony ia go nayblizey. Rozumieiąc że sąm Chowanski wołam: stoy nie boy się będziesz miał pozałowanie. Iuz trochę począł wytrzymować koniowi spoyrzy na mnie. z boku nie zdałęm mu się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 97
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Deputatem jako i starosta :) O Boże kiedy to Wstanie Tumult. Jako Pogański synu nie Zderzyt ale my Zderzymo Nieodstąpiemy się choć by jeden na drugim upadł Podobnos to i ty ich Duch Wes bij Podajcie go nam sam za koło. Poślemy głowę wpodarunku Panu Sobieskiemu już go poczęli siekac. Skoczył Dziad jako sarn pod Marszałka. Marszałek woła piechoty piechoty, Tu Piechoty zaraz 600 za Marszałkiem stoi muszkiety im wrękach drzą. Oficjerowie mówią jak my się tu porywać mamy, Skoczyli Biskupi, skoczyli senatorowie ledwie ujęto My tez wkole ścisnęlismy się tak żeby się do niego nieprzedarli, bo go nam koniecznie napiralisię wywlec skoła i rozsiekac
Deputatem iako y starosta :) O Boze kiedy to Wstanie Tumult. Iako Poganski synu ne Zderzyt ale my Zderzymo Nieodstąpiemy się choc by ieden na drugim upadł Podobnos to y ty ich Duch Wes bij Podaycie go nąm sam za koło. Poslęmy głowę wpodarunku Panu Sobieskiemu iuz go poczęli siekac. Skoczył Dziad iako sarn pod Marszałka. Marszałek woła piechoty piechoty, Tu Piechoty zaraz 600 za Marszałkięm stoi muszkiety im wrękach drzą. Officyerowie mowią iak my się tu porywać mąmy, Skoczyli Biskupi, skoczyli senatorowie ledwie uięto My tez wkole scisnęlismy się tak zeby się do niego nieprzedarli, bo go nąm koniecznie napiralisię wywlec zkoła y rozsiekac
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 243v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
do Litwy, pamiątkę z rogów swych największą mi uczynili. Z których wyczytawszy być antydotum do trucizny kubek z nich zrobiony, wraz zrobić kazałem. Te bestie rogów nie zrucają, lecz im pasemek jeden lub dwa co rok przybywa. Jedzenie onych mech, lecz z samych drzew gruszkowych. 14. Dwie głowy śnicerską robotą sarn z rogami onych prawdziwemi, lecz nigdy niewidanemi w mocy pasemków, a osobliwie w fozie onych. 15. Dwie pary rogów strasznie wielkich jeleni, tak z sobą startych podczas rui, że dotąd choć z czaszkami tylko będące, nikt rozprowadzić onych nie potrafi. Znalezione w puszczy jeremickiej za panowania księcia jegomości Bogusława, przodka mego
do Litwy, pamiątkę z rogów swych największą mi uczynili. Z których wyczytawszy być antidotum do trucizny kubek ź nich zrobiony, wraz zrobić kazałem. Te bestie rogów nie zrucają, lecz im pasemek jeden lub dwa co rok przybywa. Jedzenie onych mech, lecz z samych drzew gruszkowych. 14. Dwie głowy śnicerską robotą sarn z rogami onych prawdziwemi, lecz nigdy niewidanemi w mocy pasemków, a osobliwie w fozie onych. 15. Dwie pary rogów strasznie wielkich jeleni, tak z sobą startych podczas rui, że dotąd choć z czaszkami tylko będące, nicht rozprowadzić onych nie potrafi. Znalezione w puszczy jeremickiej za panowania księcia jegomości Bogusława, przodka mego
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 181
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak