w Koronę strojona! Bąków, komarów, dziś żądłem upstrzona; Czy też to ręce, co Berło dziwgały! Teraz morderskie więzy skrępowały. W przykrych obrotach fortuno odmienna, W nieszczęściach ludzkich bez względu kamienna: Prędzej podobno łza kamień wydrąży, Niż zmiękczy serce gdy się los zły sroży. Od Tronu, Berła, od Sceptrum, od Mitry, Zsadza mię dzisiaj odwrót szczęścia chytry. A bez nadziei sącząc krew potokiem, Łzy rzewne leję zasmuconym okiem. SCENA V.
Elmeza, Fadlalach; Elmeza; UHamuj swoje żale, fortuna nie głucha, Memi uszyma twego narzekania słucha, Z własnym ażardem uczynię to Książę, Niech ginę, z tych powrozów
w Koronę stroiona! Bąkow, komarow, dźiś żądłem upstrzona; Czy też to ręce, co Berło dźiwgały! Teraz morderskie więzy skrępowały. W przykrych obrotach fortuno odmienna, W nieszczęściach ludzkich bez względu kamienna: Prędzey podobno łza kamień wydrąży, Niż zmiękczy serce gdy się los zły sroży. Od Tronu, Berła, od Sceptrum, od Mitry, Zsadza mię dźisiay odwrot szczęścia chytry. A bez nadźiei sącząc krew potokiem, Łzy rzewne leię zasmuconym okiem. SCENA V.
Elmeza, Fadlalach; Elmeza; UHamuy swoie żale, fortuna nie głucha, Memi uszyma twego narzekania słucha, Z własnym ażardem uczynię to Xiąże, Niech ginę, z tych powrozow
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: Bv
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Ani ujęła, ani też przydała, Bojąc się zepsuć tak pięknej struktury, Ten chyba defekt będzie jej przydany, Ze zazdrość żadnej nieznajdzie nagany. Wspaniałość w minie, weyźrzenie łaskawe, Które każdego serce do niej wiąże, Łagodność w mowie, bo słowa nie żwawe, Jakże ją niemiał upodobać Książę? Ręka do Sceptrum, Głowa do Korony, Godna na Tronie zasiadać Junony. Śniegi przy twarzy, brudne się wydają, Lalie kryją co prędzej swe liście, Szybko z białością z pola uciekają, By ich tej Pani niewstydziło przyjście, Zorza glanc tracąc w rumianym kolorze, Widząc piękniejszą sama wpada w morze. Czegoż tej Damie więcej
Ani uięła, áni też przydáła, Boiąc się zepsuć tak piękney struktury, Ten chyba defekt będzie iey przydany, Ze zázdrość żadney nieznáydzie nágany. Wspániałość w minie, weyźrzenie łaskawe, Ktore każdego serce do niey wiąże, Łágodność w mowie, bo słowa nie żwáwe, Jakże ią niemiał upodobać Xiąże? Ręka do Sceptrum, Głowa do Korony, Godna ná Tronie zasiadać Junony. Sniegi przy twárzy, brudne się wydaią, Lálie kryią co prędzey swe liście, Szybko z białością z pola uciekaią, By ich tey Páni niewstydziło przyiście, Zorza glanc trácąc w rumianym kolorze, Widząc pięknieyszą sama wpáda w morze. Czegoż tey Damie więcey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 274
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
chowa lud i brzydkie błędy; Potem złote obraca wodze do tej ziemie, W której strasznych Murzynów czarne mieszka plemię. Miedzy Dobadą trzyma pióra rozciągnione, Obłoki rwąc i wiatry wskróś nieokrócone, Do Nubiej się wielkiej równem lotem spuszcza, A gniazdo Sarracenów, Koalle, opuszcza.
XCVIII.
Rządził Etiopią Synap wielkiej cnoty, Miasto sceptrum krzyż w ręku swych piastując złoty; Pełen nieprzepłaconych skarbów, bogobojny, W naszej wierze państw różnych rząd trzymał spokojny Tam, gdzie Czerwone morze skały tłucze krzywe I na brzegi wymiata wały zapalczywe, A jeśli się nie mylę, za pana go mają Te miejsca, kędy do krztu ognia używają.
XCIX.
Tu się zatrzyma
chowa lud i brzydkie błędy; Potem złote obraca wodze do tej ziemie, W której strasznych Murzynów czarne mieszka plemię. Miedzy Dobadą trzyma pióra rozciągnione, Obłoki rwąc i wiatry wskróś nieokrócone, Do Nubiej się wielkiej równem lotem spuszcza, A gniazdo Sarracenów, Koalle, opuszcza.
XCVIII.
Rządził Etyopią Synap wielkiej cnoty, Miasto sceptrum krzyż w ręku swych piastując złoty; Pełen nieprzepłaconych skarbów, bogobojny, W naszej wierze państw różnych rząd trzymał spokojny Tam, gdzie Czerwone morze skały tłucze krzywe I na brzegi wymiata wały zapalczywe, A jeśli się nie mylę, za pana go mają Te miejsca, kędy do krztu ognia używają.
XCIX.
Tu się zatrzyma
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 54
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905