niż z garka? Na dowód tego nie potrzeba szkoły: Dlaczegóż piękne Bóg stworzył anioły? 9 (D). DO STAREGO WDOWCA
Widziałeś freza na ręce w karocy: Trzeba go było zafasować krócej, Rżał, pląsał, zdobiąc cały cug poszosny, Póki dziesiątej nie dopędził wiosny; I jaki zwyczaj: inszych z sieczką w poły, Onego zawsze obrok czekał goły. Musi-ć dziś przestać na jęczmiennej słomie: Nadjadszy czerni, już karku nie łomie, Nie strzyże uchem, wędzidła nie gryzie; Rzekszy po prostu: nic po onym fryzie; Ledwie ze młyna przynieść zdole krupy. Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby
niż z garka? Na dowód tego nie potrzeba szkoły: Dlaczegóż piękne Bóg stworzył anioły? 9 (D). DO STAREGO WDOWCA
Widziałeś freza na ręce w karocy: Trzeba go było zafasować krócej, Rżał, pląsał, zdobiąc cały cug poszosny, Póki dziesiątej nie dopędził wiosny; I jaki zwyczaj: inszych z sieczką w poły, Onego zawsze obrok czekał goły. Musi-ć dziś przestać na jęczmiennej słomie: Nadjadszy czerni, już karku nie łomie, Nie strzyże uchem, wędzidła nie gryzie; Rzekszy po prostu: nic po onym fryzie; Ledwie ze młyna przynieść zdole krupy. Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 16
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cię rano. Słuchaj, gościu, mej rady: dla lepszej wygody Nie wadzi dwakroć w tydzień odmieniać gospody. Choć trzy dni u każdego z przyjaciół zabawisz, Cały rok, w swoim domu nie postawszy, strawisz. Przyjedźże znowu do mnie, będzie piwo beczką, Chleb piękny, siano drobne i obrok nie z sieczką. Wierz mi, że, niźli dzisia, przywitam cię milej, Bo skończywszy, znowu się twój pocznie przywilej. 25 (N). ŁOŻNICA
Kilka matron uczciwych, z mężami pospołu, Siedziało przy obiedzie u jednego stołu. O różnych materiach dyskurując z sobą, Prawią, jaką też która stękała chorobą. Że łożnica
cię rano. Słuchaj, gościu, mej rady: dla lepszej wygody Nie wadzi dwakroć w tydzień odmieniać gospody. Choć trzy dni u każdego z przyjaciół zabawisz, Cały rok, w swoim domu nie postawszy, strawisz. Przyjedźże znowu do mnie, będzie piwo beczką, Chleb piękny, siano drobne i obrok nie z sieczką. Wierz mi, że, niźli dzisia, przywitam cię milej, Bo skończywszy, znowu się twój pocznie przywilej. 25 (N). ŁOŻNICA
Kilka matron uczciwych, z mężami pospołu, Siedziało przy obiedzie u jednego stołu. O różnych materyjach dyskurując z sobą, Prawią, jaką też która stękała chorobą. Że łożnica
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 22
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
napiję, obie trzeszczą uszy. Chwali, że i żołądka, i głowy nie puszy, Że in quo nati sumus, że mu wina w beczce Nie stało. Diabeł ci się, myślę, rodził w sieczce. Aż owsiana gorzałka, pięknie, daj go katu, Taki koniom na staniu dają dla ochwatu Owies z sieczką; ale ja za twoimi stoły,
Prawdę li mówić, obrok zarobiłem goły. Z tym odjeżdżam, zadawszy pilną sprawę sobie, A ty pij z kobyłami swoje trunki w żłobie. 142 (F). CZEMU BIAŁEGŁOWY BRODY I WĄSÓW NIE MAJĄ
Pytają się badacze natur ludzkich zgryźni: Czemu gołe niewiasty, brodaci mężczyźni
napiję, obie trzeszczą uszy. Chwali, że i żołądka, i głowy nie puszy, Że in quo nati sumus, że mu wina w beczce Nie stało. Diabeł ci się, myślę, rodził w sieczce. Aż owsiana gorzałka, pięknie, daj go katu, Taki koniom na staniu dają dla ochwatu Owies z sieczką; ale ja za twoimi stoły,
Prawdę li mówić, obrok zarobiłem goły. Z tym odjeżdżam, zadawszy pilną sprawę sobie, A ty pij z kobyłami swoje trunki w żłobie. 142 (F). CZEMU BIAŁEGŁOWY BRODY I WĄSÓW NIE MAJĄ
Pytają się badacze natur ludzkich zgryźni: Czemu gołe niewiasty, brodaci mężczyźni
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 68
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ślepego kolegę w ich rzędzie. Na cóż, kiedy kto ślepy, pomyślę, z natury, Bez potrzeby ma nosić, ni raróg, kaptury? 434 (N). FLIS Z JAJCY
Frochtarz jeden ubogi (proszę nie urągać, Panowie Zawiślanie, tym grosza zasiągać, Gdzie się co rodzi, musim), przesypawszy sieczką, Wstawił kokosze jajca na swą traftę z beczką. Z którejż na świecie rzeczy wyjęto przygodę? W nie postrzeżoną trafta uderzyła kłodę. Beczka się obaliła; za której upadem Jajca się tłuką, drugie lecą na dół gradem, Co świeższe prosto do dna, a Dunajec żartki Potłuczone skorupy pędzi i zapartki. Patrząc rozbit
ślepego kolegę w ich rzędzie. Na cóż, kiedy kto ślepy, pomyślę, z natury, Bez potrzeby ma nosić, ni raróg, kaptury? 434 (N). FLIS Z JAJCY
Frochtarz jeden ubogi (proszę nie urągać, Panowie Zawiślanie, tym grosza zasiągać, Gdzie się co rodzi, musim), przesypawszy sieczką, Wstawił kokosze jajca na swą traftę z beczką. Z którejż na świecie rzeczy wyjęto przygodę? W nie postrzeżoną trafta uderzyła kłodę. Beczka się obaliła; za której upadem Jajca się tłuką, drugie lecą na dół gradem, Co świeższe prosto do dna, a Dunajec żartki Potłuczone skorupy pędzi i zapartki. Patrząc rozbit
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 189
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie, nierad w domu miewam takich gości, Co z nim trzeba, wszytkie swe porzuciwszy sprawy, Siedzieć, karmić go, poić, wymyślać zabawy, Cierpliwie onej jego dyskrecyjej czekać. Upewniam, że inaczej gotów cię oszczekać, Jeśli nie dasz hajdukom i woźnicom beczką: A to siano niedobre, a to obrok z sieczką. Na koniec cię okradną, w ostatku omasty Dać im musisz do wozu nasmarować piasty. Cóż za to? Osmrodzone węgły, w izbie słoma. Gościu, jedź dalej z Bogiem, nie masz pana doma. 301 (P). IPSIS LICET VENIAS MUSIS KomitATUS HOMERE,. SI NIHIL AtULERIS, IBIS HOMERE FORAS
nie, nierad w domu miewam takich gości, Co z nim trzeba, wszytkie swe porzuciwszy sprawy, Siedzieć, karmić go, poić, wymyślać zabawy, Cierpliwie onej jego dyskrecyjej czekać. Upewniam, że inaczej gotów cię oszczekać, Jeśli nie dasz hajdukom i woźnicom beczką: A to siano niedobre, a to obrok z sieczką. Na koniec cię okradną, w ostatku omasty Dać im musisz do wozu nasmarować piasty. Cóż za to? Osmrodzone węgły, w izbie słoma. Gościu, jedź dalej z Bogiem, nie masz pana doma. 301 (P). IPSIS LICET VENIAS MUSIS COMITATUS HOMERE,. SI NIHIL ATTULERIS, IBIS HOMERE FORAS
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 319
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go już na stajnią wzięto, Jedną się miarką musi kontentować, Grzywy nie jeżyć, ogon pod się chować. Już nie przebiera; to nieborak zobie, Co mu w zwyczajnym nagotują żłobie, Ani o gołym pomyśli obroku, Szczykając zjadki na wytartym tłoku. Na piądź wyskoczyć z pasternika wara, Bo i taż z sieczką nie dojdzie go miara. Cóż, gdy nań wsiądzie i ćwiczy go w kole, A w oba boki ostrogami kole: To ciska zadem, to ogonem wierci, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary,
go już na stajnią wzięto, Jedną się miarką musi kontentować, Grzywy nie jeżyć, ogon pod się chować. Już nie przebiera; to nieborak zobie, Co mu w zwyczajnym nagotują żłobie, Ani o gołym pomyśli obroku, Szczykając zjadki na wytartym tłoku. Na piądź wyskoczyć z pasternika wara, Bo i taż z sieczką nie dojdzie go miara. Cóż, gdy nań wsiędzie i ćwiczy go w kole, A w oba boki ostrogami kole: To ciska zadem, to ogonem wierci, A ów go co raz palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Lwy, tygrysy, niedzwiedzie łagodność unasza. Jak się trochę ugłaszczą, grzebłem go tępym chędożyć potrzeba, płatem z zimną wodą często przecierać czoło i grzywę, atak włos subtelnieje, nie ciepłą wodą, od której włosy rosną i grubieją, ostrzeją. Gołego owsa zrzebcom na stajnie wziętym dawać nie radzą Hipicy, ale z sieczką, z pszennej słomy, gdyż nogi puchną od niego: aż pocznie się na nich pracować, dopiero obrok lepszy dawać im potrzeba. Do podkucia też zrzebców sposobiąc svadetur, aby rozeznany masztalerz, uderzał ich zrazu wolniej, a potym silniej grzebłem po kopytach, to wtę, to w ową nogę, imitując kowanie,
Lwy, tygrysy, niedzwiedzie łagodność unasza. Iak się troche ugłaszczą, grzebłem go tępym chędożyć potrzeba, płatem z zimną wodą często przecierać czoło y grzywę, átak włos subtelnieie, nie ciepłą wodą, od ktorey włosy rostą y grubieią, ostrzeią. Gołego owsa zrzebcom na staynie wziętym dawać nie radzą Hippicy, ale z sieczką, z pszenney słomy, gdyż nogi puchną od niego: aż pocznie się na nich pracować, dopiero obrok lepszy dawać im potrzeba. Do podkucia też zrzebcow sposobiąc svadetur, aby rozeznany masztalerz, uderzał ich zrazu wolniey, a potym silniey grzebłem po kopytach, to wtę, to w ową nogę, imituiąc kowanie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 479
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
podrwił, ale już po czesie: Dwie kurze chude sługa z flaszą wina niesie (Nie ujźrałby w nim żaby; „z pełnej — rzecze — beczki”), Wiązkę siana dla koni i wór gołej sieczki. „Wino mętne mi szkodzi, bom na kamień chory, Kury nierychło warzyć, i te z sieczką wory, Podziękowawszy, odnieść; siano do stodoły Schować; już moje konie zjadły obrok goły.” 145 (N). MARNOŚĆ ŻYWOTA LUDZKIEGO W ŚMIERTELNYM CIELE
Słuchając, jako strasznie morze szumi, Jako przelawszy swoje dawne brzegi, Miasta i wielkie prowincyje tłumi, Jeśli dżdże albo przepełnią go śniegi, Że delfinowie, łososie
podrwił, ale już po czesie: Dwie kurze chude sługa z flaszą wina niesie (Nie ujźrałby w nim żaby; „z pełnej — rzecze — beczki”), Wiązkę siana dla koni i wór gołej sieczki. „Wino mętne mi szkodzi, bom na kamień chory, Kury nierychło warzyć, i te z sieczką wory, Podziękowawszy, odnieść; siano do stodoły Schować; już moje konie zjadły obrok goły.” 145 (N). MARNOŚĆ ŻYWOTA LUDZKIEGO W ŚMIERTELNYM CIELE
Słuchając, jako strasznie morze szumi, Jako przelawszy swoje dawne brzegi, Miasta i wielkie prowincyje tłumi, Jeśli dżdże albo przepełnią go śniegi, Że delfinowie, łososie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 600
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piechota kiedy poczną ognia dawać kiedy poczną parzyc zdział jako grad kule lecą padło naszych duzo drudzy postrzelani ale przecię wszystkiem impetem poślismy na nich, bośmy widzieli że trzeba było ledwie niewszystkim ginąc gdy byśmy mieli byli teł podać. Ale juzesmy tak oślep w ogień lezli żeśmy się tak z niemi zmięszali jako ziarno z sieczką bo już trudno było inaczej okrutna tedy stała się rzezba wowej gęstwinie, a najgorsze były berdysze. Kwadrans jednak nie wyszed od owego zmięszania wycięlismy ich że i jeden nie uszedł bo w szczerym polu powiedano że ich było 100. Z naszych tez kto legł kto co otrzymał to musiał cierpieć podemną konia Gniadego postrzelono w piers
piechota kiedy poczną ognia dawac kiedy poczną parzyc zdział iako grad kule lecą padło naszych duzo drudzy postrzelani ale przecię wszystkiem impetem poslismy na nich, bosmy widzieli że trzeba było ledwie niewszystkim ginąc gdy bysmy mieli byli teł podac. Ale iuzesmy tak oslep w ogięn lezli zesmy się tak z niemi zmięszali iako ziarno z sieczką bo iuz trudno było inaczey okrutna tedy stała się rzezba wowey gęstwinie, a naygorsze były berdysze. Kwadrans iednak nie wyszed od owego zmięszania wycięlismy ich że y ieden nie uszedł bo w szczerym polu powiedano że ich było 100. Z naszych tez kto legł kto co otrzymał to musiał cierpiec podęmną konia Gniadego postrzelono w piers
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
fortuna przeszkadza. Cnota ich wstrętu wolna przy zdrowym rozumie: Chcą, nie chcą, byle on chciał, ma ją i rozumie. 191. TŁUC WODĘ W MOŻDŻERZU
Wodę tłucze w moździerzu, piwo z sieczki warzy, Siano młóci, lecz darmo: nic mu się nie darzy; Bo woda zawsze wodą, sieczka będzie sieczką, Siano sianem, i próżno wieje go siedleczką, Kto niepodobnych zgoła podejmie się rzeczy, Czemu nałóg w naturę obrócony przeczy: Chłopu kradzieży, grania zabronić kosterze, Paskudnej żenie gachów, z Grekiem wniść w przymierze, Księdza łakomstwa, kufla oduczyć pijaka, Łgarza zrobić prawdziwym, politykiem żaka, Żyda szczodrym — choćbyś
fortuna przeszkadza. Cnota ich wstrętu wolna przy zdrowym rozumie: Chcą, nie chcą, byle on chciał, ma ją i rozumie. 191. TŁUC WODĘ W MOŻDŻERZU
Wodę tłucze w możdżerzu, piwo z sieczki warzy, Siano młóci, lecz darmo: nic mu się nie darzy; Bo woda zawsze wodą, sieczka będzie sieczką, Siano sianem, i próżno wieje go siedleczką, Kto niepodobnych zgoła podejmie się rzeczy, Czemu nałóg w naturę obrócony przeczy: Chłopu kradzieży, grania zabronić kosterze, Paskudnej żenie gachów, z Grekiem wniść w przymierze, Księdza łakomstwa, kufla oduczyć pijaka, Łgarza zrobić prawdziwym, politykiem żaka, Żyda szczodrym — choćbyś
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 114
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987