nie śniło. Zaczym słuchaj w posłuszeństwie Pana, a pomniej coć rozkazuję, okazana szczyrość posłuszeństwa zdobi nawet i głupstwo prostoty. Popis Wojska mego prędko prypada, bieżże do Planterza mego Wulkana, rozkazując aby Kirys mój, nad słońce był polerowniejszy, dla odjęcia świetnojasnym blaskiem wzroku wszystkich na mię obróconego, oraz Daedalus Siodlarz aby zrobił siodło, na mego Bucefała, Cyllira, Ariona Hippogryfa, wtąż na Dzianetty, Barbarczyki, Arabczyki, i konie Hiszpańskie. T. Panie mój, aza Bucefał nie było onego Aleksandra Wielkiego, albo Gillaron onego Kastora Brata Polluksi, a Syna Lidy, Arion to wiem pewnie był własny Adriasta Króla Argiwów, a
nie śniło. Záczym słuchay w posłuszeństwie Páná, á pomniey coć roskázuię, okazána szczyrość posłuszeństwá zdobi náwet y głupstwo prostoty. Popis Woyská mego prętko prypada, biezże do Plánterzá mego Wulkáná, rozkázuiąc áby Kirys moy, nád słońce był polerownieyszy, dla odięćia świetnoiásnym bláskiem wzroku wszystkich ná mię obroconego, oraz Daedalus Siodlarz áby zrobił śiodło, ná mego Bucephałá, Cyllirá, Arioná Hippogryfá, wtąż ná Dźiánetty, Bárbárczyki, Arábczyki, y konie Hiszpánskie. T. Pánie moy, ázá Bucephał nie było onego Alexándrá Wielkiego, albo Gilláron onego Kastorá Brátá Polluxi, á Syná Lydy, Aryon to wiem pewnie był własny Adryastá Krolá Argiwow, á
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 2
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i barzoś mię był w ten czas nakarmił śmiechu.
Zło. Takci było, i mógł być śmiech tobie, ale mnie było nie do śmiechu.
Czart. Więc nie jedno o się bać musiałeś się ustawicznie, ale i o każdego z towarzyszów twoich. A czysta rozkosz krawiec, szwiec, ślosarz, siodlarz najnędzniejszy, kiedy na warstacie swym robi, tedy wesół, śpiewa, wykrzyka, a ty, nieboże, robiąc rzemiesło twoje, musiałeś taić dech w sobie, musiałeś milczeć, po ziemi jako wilk leźć, ciasną dziurą chodzić, umierać częstokroć od strachu. Nuż gdyś już dostał, na coś tak długo
i barzoś mię był w ten czas nakarmił śmiechu.
Zło. Takci było, i mógł być śmiech tobie, ale mnie było nie do śmiechu.
Czart. Więc nie jedno o się bać musiałeś się ustawicznie, ale i o każdego z towarzyszów twoich. A czysta rozkosz krawiec, szwiec, ślosarz, siodlarz najnędzniejszy, kiedy na warstacie swym robi, tedy wesół, śpiewa, wykrzyka, a ty, nieboże, robiąc rzemiesło twoje, musiałeś taić dech w sobie, musiałeś milczeć, po ziemi jako wilk leźć, ciasną dziurą chodzić, umierać częstokroć od strachu. Nuż gdyś już dostał, na coś tak długo
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 248
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886