naszemu Paremiją – Minatur Bellum et non fert, sic Gens tota Polona facit . Będzie to z lepszą sławą i z lepszym pożytkiem naszym, Bo i Bóg in ulteriori Traktu pobłogosławi rzeczy nasze I Bracia nasi choć by tez mieli Adamantina Corda muszą na szczerość naszę respektować i wobfity kraj wszedszy Może nam Bóg lepsze niżeli na domowej skibie obmyślic chleby Tę tedy nomine Całej kompanijej naszej przynosząc deklaracyją. To de nuntio że komu się pia Vota nostra nie zdają pewnie i nam jego Niewiem jaką dawszy im intytulacyją i Całemu że tak pozwolę sobie wymówić bo wszystko sobie wiemy wojsku dywizyjej naszej podobać się nie będą oraz protestor przed Niebem i ziemią, Jeżeli by jaką przez
naszemu Paremiią – Minatur Bellum et non fert, sic Gens tota Polona facit . Będzie to z lepszą sławą y z lepszym pozytkiem naszym, Bo y Bog in ulteriori Tractu pobłogosławi rzeczy nasze I Bracia nasi choc by tez mieli Adamantina Corda muszą na szczerość naszę respektować y wobfity kray wszedszy Moze nąm Bog lepsze nizeli na domowey skibie obmyslic chleby Tę tedy nomine Całey kompaniiey naszey przynosząc deklaracyią. To de nuntio że komu się pia Vota nostra nie zdaią pewnie y nąm iego Niewięm iaką dawszy im intytulacyią y Całemu że tak pozwolę sobie wymowic bo wszystko sobie wiemy woysku dywizyiey naszej podobać się nie będą oraz protestor przed Niebem y zięmią, Iezeli by iaką przez
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 118
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, ale ptacy, zwierze Łowcami, wszyscy na się stawiają więcierze. Sikora musze, dzierzba sikorze na zdradzie, Kobuz dzierzbie, kobuza jastrząb pastwą kładzie, Na tego orzeł, strzelec na orła się skrada; Żaden bezpiecznie z ptaków nigdzież nie dosiada. Mysz na ziarno, lis na nią, choć pod śniegiem w skibie, Na lisa chart, a nań wilk, lew na wilka dybie. Bogacz pragnie na złoto, na bogacza strzeże Złodziej, który komory kopie, mieszki rzeże, Za złodziejem z daleka szpieg z profosem chodzi, Szubieńcę nim osadzić chcąc, że go uszkodzi. Człowiek wszytko, nie czując, że się już sam
, ale ptacy, zwierze Łowcami, wszyscy na się stawiają więcierze. Sikora musze, dzierzba sikorze na zdradzie, Kobuz dzierzbie, kobuza jastrząb pastwą kładzie, Na tego orzeł, strzelec na orła się skrada; Żaden bezpiecznie z ptaków nigdzież nie dosiada. Mysz na ziarno, lis na nię, choć pod śniegiem w skibie, Na lisa chart, a nań wilk, lew na wilka dybie. Bogacz pragnie na złoto, na bogacza strzeże Złodziej, który komory kopie, mieszki rzeże, Za złodziejem z daleka szpieg z profosem chodzi, Szubieńcę nim osadzić chcąc, że go uszkodzi. Człowiek wszytko, nie czując, że się już sam
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 232
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sznura, tron go i rzymska potka dyktatura. Ostatnia pomoc już zginionych rzeczy gdy wiecznej sławy nabywa w odsieczy, bywajcież, którym ani wielka cnota, ani sława być nie może krom złota. Cnotą ubóstwo liczono przed laty. To król, co w rozum, nie w złoto bogaty. Często oracza przy pługu na skibie tak niedostępne dostojeństwo zdybie, często zdumiałych tak nagłą odmianą drabanci koło przodków naszych staną. Onoć to Pole – dawnychli dzieł ruszem – na którem zarżał koń pod Daryjuszem. Tym kształtem króla brał naród swobodny, jakby rzekł: “Albo Pan mój nie jest godny?”. Głośniejszy niźli z trojańskiego konia najdalsze świata niskiego
sznura, tron go i rzymska potka dyktatura. Ostatnia pomoc już zginionych rzeczy gdy wiecznej sławy nabywa w odsieczy, bywajcież, którym ani wielka cnota, ani sława być nie może krom złota. Cnotą ubóstwo liczono przed laty. To król, co w rozum, nie w złoto bogaty. Często oracza przy pługu na skibie tak niedostępne dostojeństwo zdybie, często zdumiałych tak nagłą odmianą drabanci koło przodków naszych staną. Onoć to Pole – dawnychli dzieł ruszem – na którem zarżał koń pod Daryjuszem. Tym kształtem króla brał naród swobodny, jakby rzekł: “Albo Pan mój nie jest godny?”. Głośniejszy niźli z trojańskiego konia najdalsze świata niskiego
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 81
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
zaśpi odmętu; Za każdą okazją śle posły i pisze, Żeby mógł swe wykupić u Korony Spisze. Wzięła Moskwa część Litwy i całe Zadnieprze. A toż wina, hatłasy, sobole i pieprze! Nie lepiejże nam było, w starożytym trybie Zostając, to jeść, to pić, w tym chodzić, na skibie Co się rodzi ojczystej, a durnym narodom Prawa dawać i wielkim rozkazywać grodom. Tatarowie, co przedtem za granicę Siną Wodę mieli, Podole dzisia i Lwów miną, I nie pierwej ustąpią, aż kupiwszy złota, Nim się im wykupimy, o wieczna sromota! Już im Krym Ukrainą, nad Bohem Nahaje; Już nawet
zaśpi odmętu; Za każdą okazyją śle posły i pisze, Żeby mógł swe wykupić u Korony Spisze. Wzięła Moskwa część Litwy i całe Zadnieprze. A toż wina, hatłasy, sobole i pieprze! Nie lepiejże nam było, w starożytym trybie Zostając, to jeść, to pić, w tym chodzić, na skibie Co się rodzi ojczystej, a durnym narodom Prawa dawać i wielkim rozkazywać grodom. Tatarowie, co przedtem za granicę Siną Wodę mieli, Podole dzisia i Lwów miną, I nie pierwej ustąpią, aż kupiwszy złota, Nim się im wykupimy, o wieczna sromota! Już im Krym Ukrainą, nad Bohem Nahaje; Już nawet
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 124
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
głowę myckę bramowaną włożył: O lasce/ włos po skroniach rozłożywszy siwy/ Babą został/ która w sad weszła osobliwy. Napatrzywszy się jabłek: Rymes/ pry odjęła/ Wszem Nimfom/ które w brzegach Albula zamknęła. Bóg pomóż śliczny kwiatku wstydu Panieńskiego. Schwaloną całuje kęs: prawa baba czego Nie czyni/ i naskibie krzywym siadszy bokiem/ Z plonem jesiennym strzygła po gałęziach okiem/ Na przeciw tyka z grony rozkosznemi tkwiała; Która gdy z winorosłą jej się spodobała/ Rzekła: gdyby kij się sam bez macice świecił/ Nie miałby nic; krom liścia/ czymby się zalecił. Wtąż macica do tyki co się przywiążała/ By
głowę myckę bramowáną włożył: O lasce/ włos po skroniách rozłożywszy śiwy/ Bábą został/ ktora w sad weszłá osobliwy. Nápátrzywszy się iábłek: Rymes/ pry odięłá/ Wszem Nymphom/ ktore w brzegách Albulá zámknęłá. Bog pomoż śliczny kwiátku wstydu Pánieńskiego. Zchwaloną cáłuie kęs: práwa bábá czego Nie czyni/ y náskibie krzywym śiadszy bokiem/ Z plonem ieśiennym strzygłá po gáłęźiách okiem/ Ná przećiw tyká z grony roskosznemi tkwiáłá; Ktora gdy z winorosłą iey się spodobáłá/ Rzekłá: gdyby kiy się sam bez máćice świećił/ Nie miałby nic; krom lisćia/ czymby się zálećił. Wtąż máćicá do tyki co się przywiążáłá/ By
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 368
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636