twe odwagi, których jest niemało, Słońce widziało,
Mało to na cię, by i w nocne mroki Przepaść skał i Dniestr przebywszy głęboki, Wziąłeś szańc mocny i w dobrej obronie Na drugiej stronie.
Generałmajor Łączyński i drudzy Starzy, Gradywa okrutnego słudzy, Oberszter Łącki, Denemark, Żebrowski I Przepędowski,
Na prawym skrzydle pułki przywodzili l oślep prawie na wały skoczyli; W też pomorskiego i pułk wojewody Bieżał zawody.
Pokazał serce i animusz męski Oberszterlejtnant w pierwszym pułku, Kręski, Tamże i drudzy oficierowie Ważyli zdrowie.
A zaś pułkownik Radziwił, choć z bólem Serca nieznośnym nie mogąc się z królem Rozstać, kiedy się dusza rozstawała,
twe odwagi, ktorych jest niemało, Słońce widziało,
Mało to na cię, by i w nocne mroki Przepaść skał i Dniestr przebywszy głęboki, Wziąłeś szańc mocny i w dobrej obronie Na drugiej stronie.
Generałmajor Łączyński i drudzy Starzy, Gradywa okrutnego słudzy, Oberszter Łącki, Denemark, Żebrowski I Przepędowski,
Na prawym skrzydle pułki przywodzili l oślep prawie na wały skoczyli; W też pomorskiego i pułk wojewody Bieżał zawody.
Pokazał serce i animusz męski Oberszterlejtnant w pierwszym pułku, Kręski, Tamże i drudzy oficierowie Ważyli zdrowie.
A zaś pułkownik Radziwił, choć z bolem Serca nieznośnym nie mogąc się z krolem Rozstać, kiedy się dusza rozstawała,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 497
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
-Wiosny do stawu niezmiernego wpadszy, A skrytym się ponikiem przez groblą wykradszy Przerwe wielką uczyni: która bez żadnego Sobie wstretu, cóżkolwiek ma zastąpionego, Zabierze i potopi. Biada tym co w-domu Ich zastanie, bo uciec niepodobna komu. Część PIERWSZA Nasi strwożeni. Taborem ustępują. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ
Lubo jeszcze na Skrzydle Kalinowski lewem Polny Hetman pracował, zmałoważnym gniewem Szforcując się bez siły. A le gdy szkodliwie I ten ranny, postrzeże rzeczy nie wątpliwie Być zginione, da rece. Toż fatum swe znając, A potym na szczęśliwsze czasy się chowając, Także Wielki uczyni. Z-nim Sieniawski wzięty, Ah! Pierwszymi dopiero uwiedzion ponety Lowu
-Wiosny do stawu niezmiernego wpadszy, A skrytym sie ponikiem przez groblą wykradszy Przerwe wielką uczyni: ktora bez żadnego Sobie wstretu, cożkolwiek ma zastąpionego, Zábierze i potopi. Biadá tym co w-domu Ich zástánie, bo ućiec niepodobna komu. CZESC PIERWSZA Nasi strwożeni. Taborem ustępują. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY
Lubo ieszcze ná Skrzydle Kálinowski lewem Polny Hetman pracował, zmałoważnym gniewem Szforcuyąc sie bez siły. A le gdy szkodliwie I ten ranny, postrzeże rzeczy nie wątpliwie Bydź zginione, da rece. Toż fatum swe znaiąc, A potym na szcześliwsze czásy sie chowáiąc, Także Wielki uczyni. Z-nim Sieniawski wźięty, Ah! Pierwszymi dopiero uwiedźion ponety Lowu
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 10
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i rzetelnych informowany o wszlekich obrotach nieprzyjacielskich. Z której strony, czyli z jednej czyli z wielu się zbliża? 2do. Ma mieć wiadome siły tak jazdy jako i piechoty, i amunicyj przeciwnej. W jakiej jest lokacyj miejsca, w jakim szyku i porządku? Jakiego Autoramentu żołnierz w korpusie, lewym i prawym skrzydle? która część szyku słabsza która silniejsza? Co ma za rady? Jeżeli jakich nie ma zasadzek, zdrady? etc. 3tio. Uważyć ma wszystkie pomocy i przeszkody, które okazją być mogą wygranej albo przegranej. Z okoliczności sprzyjających, jest najpierwsze miejsce sposobne, któreby asekurowało tył i boki wojska. Aby od nieprzyjaciela
y rzetelnych informowany o wszlekich obrotách nieprzyiacielskich. Z ktorey strony, czyli z iedney czyli z wielu się zbliża? 2do. Ma mieć wiadome siły ták iazdy iáko y piechoty, y ammunicyi przeciwney. W iákiey iest lokácyi mieysca, w iákim szyku y porządku? Jákiego Autoramentu żołnierz w korpusie, lewym y práwym skrzydle? ktora część szyku słabsza ktora silnieysza? Co ma za rády? Jeżeli iákich nie ma zasadzek, zdrady? etc. 3tio. Uważyć ma wszystkie pomocy y przeszkody, ktore okázyą być mogą wygraney álbo przegraney. Z okoliczności zprzyiáiących, iest naypierwsze mieysce sposobne, ktoreby ássekurowało tył y boki woyska. Aby od nieprzyiacielá
Skrót tekstu: BystrzInfTak
Strona: M
Tytuł:
Informacja taktyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Rzymu i NOWEGO dam Topograsię albo ciekawe i osobliwe opisanie, w PEREGRYNANCIE NOWYM, aliàs jak o Włoskim będę traktował Krain, tu co enarro, co Populi Romani i Monarchii tamecznej commendat Maiestatem .
HERB całego IMPERIUM był ORZEŁ Dwogłowny: innym się zdajeże to są dwa ORŁY złożone do kupy, których piersi, głowy po skrzydle jednym i sponie widać, dwie IMPERIA Wschodnie i Zachodnie denotując. Dawniejszych zaś czasów stante Consulatu za HERB były te Litery Z. P. Q. R. to jest SENATUS POPULUSQUE ROMANUS.
RZYMIANAMI się ci tylko zwali, którzy się w Rzymiez Zacnej krwie rodzili, a Światem rządzili: Którzy zaś tam rezydowali tylko,
Rzymu y NOWEGO dam Topograsię albo ciekawe y osobliwe opisanie, w PEREGRYNANCIE NOWYM, aliàs iak o Włoskim będę traktował Krain, tu co enarro, co Populi Romani y Monarchii tameczney commendat Maiestatem .
HERB całego IMPERIUM był ORZEŁ Dwogłowny: innym się zdaieże to są dwa ORŁY złożone do kupy, ktorych piersi, głowy po skrzydle iednym y sponie widać, dwie IMPERIA Wschodnie y Zachodnie denotuiąc. Dawnieyszych zaś czasow stante Consulatu za HERB były te Litery S. P. Q. R. to iest SENATUS POPULUSQUE ROMANUS.
RZYMIANAMI się ci tylko zwali, ktorzy się w Rzymiez Zacney krwie rodzili, a Swiatem rządzili: Ktorzy zaś tam rezydowali tylko,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 451
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dosyć jeszcze czerstwy, słuch miał i wzrok należyty, i wszelką miał przytomność.
Z tego noclegu pojechał książę na popas, także do swojej wsi o mil cztery, a po obiedzie pojechał z obławą na niedźwiedzia osoczonego, do ostępu sieciami ostawionego. Puszczono psy. Poszła obława, wprędce niedźwiedzia ruszono. Ja stałem na skrzydle sieci i pierwszemu mi zdarzyło się strzelić do niedźwiedzia, którego dobrze wyżej przedniej łopatki trafiłem. Strzeliło jeszcze kilku i zaraz się niedźwiedź oświeżył. Potem książę dalej jechał i wziął mnie z sobą do karety na dwie osoby vis a vis. Różne dyskursa mówił, między innymi księdza Łopacińskiego, sekretarza naówczas lit., a
dosyć jeszcze czerstwy, słuch miał i wzrok należyty, i wszelką miał przytomność.
Z tego noclegu pojechał książę na popas, także do swojej wsi o mil cztery, a po obiedzie pojechał z obławą na niedźwiedzia osoczonego, do ostępu sieciami ostawionego. Puszczono psy. Poszła obława, wprędce niedźwiedzia ruszono. Ja stałem na skrzydle sieci i pierwszemu mi zdarzyło się strzelić do niedźwiedzia, którego dobrze wyżej przedniej łopatki trafiłem. Strzeliło jeszcze kilku i zaraz się niedźwiedź oświeżył. Potem książę dalej jechał i wziął mnie z sobą do karety na dwie osoby vis a vis. Różne dyskursa mówił, między innymi księdza Łopacińskiego, sekretarza naówczas lit., a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 634
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków uszykowani. Tak iż wprzód piechoty służalej kilka tysięcy z spisami przy działach stanęło; po obudwu stronach wybrańców (albo raczej wygnańców na śmierć) na posiłku z muszkietami podostatku; na prawem skrzydle rajtarowie służali, a na lewem szlachta. Gdy tedy onych fochów śląskich postrzegła straż Elearska, wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika, (wyrozumieć wieleby ich i co za lud) podpadającego. Porozumiawszy się tedy pułkownik z hetmanem Elearskim, to jest książęciem Radziwiłem,
, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków uszykowani. Tak iż wprzód piechoty służalej kilka tysięcy z spisami przy działach stanęło; po obudwu stronach wybrańców (albo raczej wygnańców na śmierć) na posiłku z muszkietami podostatku; na prawem skrzydle rajtarowie słuźali, a na lewem szlachta. Gdy tedy onych fochów szląskich postrzegła straż Elearska, wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika, (wyrozumieć wieleby ich i co za lud) podpadającego. Porozumiawszy się tedy pułkownik z hetmanem Elearskim, to jest książęciem Radziwiłem,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 120
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika, (wyrozumieć wieleby ich i co za lud) podpadającego. Porozumiawszy się tedy pułkownik z hetmanem Elearskim, to jest książęciem Radziwiłem, postawił trzy chorągwie na czoło, to jest czerwoną Sulmirskiego i Moisławskiego, drugie trzy na prawem skrzydle, to jest w lewo nieprzyjacielowi, jako czarną Sławęckiego i Skorulskiego, a na posiłku tym obiema pułkom, stały trzy chorągwie: Godlewskiego, Nowomiejskiego i Chełmskiego. Na lewem skrzydle jeziorko było, a za niem las niemały, którym lasem obszedłszy około jeziora Irzy chorągwie, to jest Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie
wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika, (wyrozumieć wieleby ich i co za lud) podpadającego. Porozumiawszy się tedy pułkownik z hetmanem Elearskim, to jest książęciem Radziwiłem, postawił trzy chorągwie na czoło, to jest czerwoną Sulmirskiego i Moisławskiego, drugie trzy na prawem skrzydle, to jest w lewo nieprzyjacielowi, jako czarną Sławęckiego i Skorulskiego, a na posiłku tym obiema pułkom, stały trzy chorągwie: Godlewskiego, Nowomiejskiego i Chełmskiego. Na lewem skrzydle jeziorko było, a za niem las niemały, którym lasem obszedłszy około jeziora Irzy chorągwie, to jest Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 121
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
pułkownik z hetmanem Elearskim, to jest książęciem Radziwiłem, postawił trzy chorągwie na czoło, to jest czerwoną Sulmirskiego i Moisławskiego, drugie trzy na prawem skrzydle, to jest w lewo nieprzyjacielowi, jako czarną Sławęckiego i Skorulskiego, a na posiłku tym obiema pułkom, stały trzy chorągwie: Godlewskiego, Nowomiejskiego i Chełmskiego. Na lewem skrzydle jeziorko było, a za niem las niemały, którym lasem obszedłszy około jeziora Irzy chorągwie, to jest Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie choć blisko w tył rajtarów na prawem skrzydle będących, a drugą także stroną po zagórzu zaszły trzy w tył szlachty na lewej stronie stojącej, to jest: Dembińskiego, Machalskiego i
pułkownik z hetmanem Elearskim, to jest książęciem Radziwiłem, postawił trzy chorągwie na czoło, to jest czerwoną Sulmirskiego i Moisławskiego, drugie trzy na prawem skrzydle, to jest w lewo nieprzyjacielowi, jako czarną Sławęckiego i Skorulskiego, a na posiłku tym obiema pułkom, stały trzy chorągwie: Godlewskiego, Nowomiejskiego i Chełmskiego. Na lewem skrzydle jeziorko było, a za niem las niemały, którym lasem obszedłszy około jeziora Irzy chorągwie, to jest Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie choć blisko w tył rajtarów na prawem skrzydle będących, a drugą także stroną po zagórzu zaszły trzy w tył szlachty na lewej stronie stojącej, to jest: Dembińskiego, Machalskiego i
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 121
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
jako czarną Sławęckiego i Skorulskiego, a na posiłku tym obiema pułkom, stały trzy chorągwie: Godlewskiego, Nowomiejskiego i Chełmskiego. Na lewem skrzydle jeziorko było, a za niem las niemały, którym lasem obszedłszy około jeziora Irzy chorągwie, to jest Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie choć blisko w tył rajtarów na prawem skrzydle będących, a drugą także stroną po zagórzu zaszły trzy w tył szlachty na lewej stronie stojącej, to jest: Dembińskiego, Machalskiego i Kruślińskiego, która przedtem była nieboszczyka Żarskiego, pod Frankentalem zabitego. W tył chorągwi na czele i prawem skrzydle stojących, stanęły jakoby na posiłku, trzy pułki przebranych ciurów pod 15 znaków albo
jako czarną Sławęckiego i Skorulskiego, a na posiłku tym obiema pułkom, stały trzy chorągwie: Godlewskiego, Nowomiejskiego i Chełmskiego. Na lewem skrzydle jeziorko było, a za niem las niemały, którym lasem obszedłszy około jeziora Irzy chorągwie, to jest Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie choć blisko w tył rajtarów na prawem skrzydle będących, a drugą także stroną po zagórzu zaszły trzy w tył szlachty na lewej stronie stojącej, to jest: Dembińskiego, Machalskiego i Kruślińskiego, która przedtem była nieboszczyka Żarskiego, pod Frankentalem zabitego. W tył chorągwi na czele i prawem skrzydle stojących, stanęły jakoby na posiłku, trzy pułki przebranych ciurów pod 15 znaków albo
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 121
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie choć blisko w tył rajtarów na prawem skrzydle będących, a drugą także stroną po zagórzu zaszły trzy w tył szlachty na lewej stronie stojącej, to jest: Dembińskiego, Machalskiego i Kruślińskiego, która przedtem była nieboszczyka Żarskiego, pod Frankentalem zabitego. W tył chorągwi na czele i prawem skrzydle stojących, stanęły jakoby na posiłku, trzy pułki przebranych ciurów pod 15 znaków albo chorągiewek, to jest w każdym pułku po pięć, a ostatek ciurów pod buńczukiem około wozów książęcych stało, piechotą jego i dorodniejszymi z pośrodka siebie znowu wybranymi obtoczeni. Dobra nadzieja była smacznej bitwy póki weseli byli, w oczy tylko trzy chorągwie
Lubowickiego, Grążeskiego i Zejmy, stanęły niewidomie choć blisko w tył rajtarów na prawem skrzydle będących, a drugą także stroną po zagórzu zaszły trzy w tył szlachty na lewej stronie stojącej, to jest: Dembińskiego, Machalskiego i Kruślińskiego, która przedtem była nieboszczyka Żarskiego, pod Frankentalem zabitego. W tył chorągwi na czele i prawem skrzydle stojących, stanęły jakoby na posiłku, trzy pułki przebranych ciurów pod 15 znaków albo chorągiewek, to jest w każdym pułku po pięć, a ostatek ciurów pod buńczukiem około wozów książęcych stało, piechotą jego i dorodniejszymi z pośrodka siebie znowu wybranymi obtoczeni. Dobra nadzieja była smacznej bitwy póki weseli byli, w oczy tylko trzy chorągwie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 121
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859