bawiąc się siła. Morson Jako wiecie, biesiada niemała tam była. Gości wiele, sąsiedzi wszyscy z okolicy I postronnych niemało; któż wszystkich wyliczy? Picia, jedzenia wielki dostatek dawano, W muzyki rozmaite na przemiany grano: To w fletnie, to w piszczałki, to w gęśle podgorskie; Były regały, były i skrzypice włoskie. Potym pito za zdrowie małżeństwa przyszłego, Każdy pełnił, a jeden doglądał drugiego, Mieniąc Cyprydę, mieniąc jej pięknego syna: Cyprydę i miłości dawcę - Kupidyna. A wtym czterej śpiewaków wynidzie w pośrodek: Stanie się pomilczenie i jednemu przodek Inszy dadzą; on zacznie o małym Kupidzie, Także o matce jego,
bawiąc się siła. Morson Jako wiecie, biesiada niemała tam była. Gości wiele, sąsiedzi wszyscy z okolicy I postronnych niemało; któż wszystkich wyliczy? Picia, jedzenia wielki dostatek dawano, W muzyki rozmaite na przemiany grano: To w fletnie, to w piszczałki, to w gęśle podgorskie; Były regały, były i skrzypice włoskie. Potym pito za zdrowie małżeństwa przyszłego, Każdy pełnił, a jeden doglądał drugiego, Mieniąc Cyprydę, mieniąc jej pięknego syna: Cyprydę i miłości dawcę - Kupidyna. A wtym czterej śpiewaków wynidzie w pośrodek: Stanie się pomilczenie i jednemu przodek Inszy dadzą; on zacznie o małym Kupidzie, Także o matce jego,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 15
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
staruszek kota ani lisa: Mokre grzanki wysysa, W kominie sobie ławkę Postawił na zabawkę.
Mnie na wiosnę i lecie, w jesieni i zimie Samemu ten świat drzymie. Dobra myśl za psa u mnie, Nie pomyślę o gumnie.
Komuż zbierać pieniądze, komu zbierać, proszę, Złote i srebrne grosze? Precz skrzypice i dudki, Ogłuszyły mnie smutki.
Anim w cudzym wesoły, ani w swoim domu Zgołam nierad nikomu. Kto mi płakać mej zguby Pomoże — to brat luby.
O sanną drogę nie dbam i o żadne łowy; Nie ruszą troski z głowy. Sam będąc łupem śmierci, Mam cudzej szukać sierci?
Wspomniawszy
staruszek kota ani lisa: Mokre grzanki wysysa, W kominie sobie ławkę Postawił na zabawkę.
Mnie na wiosnę i lecie, w jesieni i zimie Samemu ten świat drzymie. Dobra myśl za psa u mnie, Nie pomyślę o gumnie.
Komuż zbierać pieniądze, komu zbierać, proszę, Złote i srebrne grosze? Precz skrzypice i dudki, Ogłuszyły mnie smutki.
Anim w cudzym wesoły, ani w swoim domu Zgołam nierad nikomu. Kto mi płakać mej zguby Pomoże — to brat luby.
O sanną drogę nie dbam i o żadne łowy; Nie ruszą troski z głowy. Sam będąc łupem śmierci, Mam cudzej szukać sierci?
Wspomniawszy
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 529
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lipowy. Po kurnikach kokoszy wszędy polatują/ Na sadzawce skubiąc się gęsi pokrzykują. Pozwolił na to sąsiad złożył czas weselu/ Gości/ przyjaciół/ zewsząd na zaciągał wielu. Sprawił w krótki czas/ potym wesele bogato/ Dałemci i ja jemu też był ciele na to. Muzyki pełno było/ multyanki głośne/ Beben/ skrzypice/ trąby/ i gęśle niesprosne. Wyżylichmy wesele wziąłem do dom żonę/ Pelią za jej pracą udarzyłem onę Pomieszkam z żoną dwa dni/ patrzę założyła Ręce na krzyż/ w kącie się wszytka rozwaliła. Mówię: wstań do roboty/ namniej się nie ruszy/ Węzmę kij/ dam jej raz włeb
lipowy. Po kurnikách kokoszy wszędy polátuią/ Ná sadzáwce skubiąc się gęsi pokrzykuią. Pozwolił ná to samśiad złożył cżás weselu/ Gośći/ przyiaćioł/ zewsząd ná záćiągał wielu. Spráwił w krotki cżás/ potym wesele bogáto/ Dałemći y ia iemu też był ćiele ná to. Muzyki pełno było/ multyánki głośne/ Beben/ skrzypice/ trąby/ y gęśle niesprosne. Wyżylichmy wesele wźiąłem do dom żonę/ Pelią zá iey pracą udárzyłem onę Pomieszkam z żoną dwá dni/ pátrzę záłożyłá Ręce ná krzyż/ w kąćie się wszytká rozwaliłá. Mowię: wstań do roboty/ namniey się nie ruszy/ Węzmę kiy/ dam iey raz włeb
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A4v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
dowiera/ W pieniąskach przebiera. Chłop wiecheć kapusty obiera/ a pęcak mu dowita/ W zgniełych lubaskach przebiera. Rybałt na Lożu leży/ Panna do niego bieży/ Roszczkę mu w ręku dzierży. A chłop na gnoju leży/ świnia do niego bieży/ Gówno mu w bysku dzierży W Rybałtowej łożnice/ wiszą Lutnie i Skrzypice/ Co nimi cieszy Dziewice/ A u chłopowej łożnice/ wiszą czepy i kłonice/ Co nimi wzbiera żeniće. Rybałt miód/ Wino pije/ Panna mu wieniec wije/ Jako Paniątko żyje. Chłop me mą wodę pije/ co dzień cepami bije/ Jako świniaw gnoju ryje. Pijanicy. Fury aci.
DZiwne ludzkie
dowiera/ W pieniąskách przebiera. Chłop wiecheć kápusty obiera/ á pęcak mu dowita/ W zgniełych lubaskách przebiera. Rybałt na Lożu leży/ Pánná do niego bieży/ Roszczkę mu w ręku dzierży. A chłop ná gnoiu leży/ świniá do niego bieży/ Gowno mu w bysku dźierży W Rybałtowey łożnice/ wiszą Lutnie y Skrzypice/ Co nimi ćieszy Dźiewice/ A v chłopowey łożnice/ wiszą czepy y kłonice/ Co nimi wzbiera żeniće. Rybałt miod/ Wino pije/ Pánná mu wieniec wije/ Iáko Paniątko żyie. Chłop me mą wodę pije/ co dźien cepámi bije/ Iáko świniáw gnoiu ryie. Piiánicy. Fury aći.
DZiwne ludzkie
Skrót tekstu: NowSow
Strona: E3v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
od razu wybiła. Przyszła potym do domu/ dziadek ją przywita/ Cóż tam słychać babusiu/ nadobnie jej pyta. Baba fukiem odpowie/ coś jej było gniewno/ Ano tam chłop za koniec jakieś gryzie drewno. Surma Aże mu w ręku wrzeszczy aże w uszu piszczy/ Drugi też cosi rzeże/ kneszają się wszyscy. Skrzypice. Do drzwi trafić nie mogą każdy na swej jedzie. A jam grosz utraciła psy tej tam biesiedzie. Dziad mówi/ jeszcze dobrze że tylko o groszu/ Wyszłaś z tamtąd/ wypiwszy tak wiele dyngoszu. Miał tam dziadek pudło śliw/ baba ich popadła/ Tak pospołu z kostkami do kęsa pojadła. Poszła
od razu wybiłá. Przyszłá potym do domu/ dźiádek ią przywita/ Coż tam słycháć bábuśiu/ nadobnie iey pyta. Bába fukiem odpowie/ coś iey było gniewno/ Ano tam chłop za koniec iákieś gryźie drewno. Surmá Aże mu w ręku wrzeszczy aże w vszu pisczy/ Drugi też cośi rzeże/ kneszaią się wszyscy. Skrzypice. Do drzwi trafić nie mogą każdy na swey iedźie. A iam grosz vtraćiła psy tey tam bieśiedźie. Dźiad mowi/ iescze dobrze że tylko o groszu/ Wyszłáś z támtąd/ wypiwszy ták wiele dyngoszu. Miał tám dźiádek pudło śliw/ bábá ich popádłá/ Tak pospołu z kostkámi do kęsá poiádłá. Poszła
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: Bv
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615