, że sam był mocnej głowy, upoił ojca mego, egzaminując, jeżeli pijany nie ma jakich narowów. Widział ojca mego i trzeźwego, i pijanego zawsze dobrego i pełnego modestii. Potem pytano się ojca mego o jego fortunie. Wyznał rzetelnie, że ociec jego, a mój dziad, cześnik miński, przez różne nieszczęścia smaczną stracił fortunę, ale że oprócz sumy swojej lokowanej na Secyminie, ma jeszcze gotowe pieniądze w Boćkach, w stancji swojej zamurowane, dwa tysiące talerów bitych, z swojej pracy i oszczędności zebrane. Prosił zatem stolnik płocki, aby mu tych pieniędzy pożyczył, co z ochotą ociec mój uczynił. Posłał do Boćków po te pieniądze
, że sam był mocnej głowy, upoił ojca mego, egzaminując, jeżeli pijany nie ma jakich narowów. Widział ojca mego i trzeźwego, i pijanego zawsze dobrego i pełnego modestii. Potem pytano się ojca mego o jego fortunie. Wyznał rzetelnie, że ociec jego, a mój dziad, cześnik miński, przez różne nieszczęścia smaczną stracił fortunę, ale że oprócz sumy swojej lokowanej na Secyminie, ma jeszcze gotowe pieniądze w Boćkach, w stancji swojej zamurowane, dwa tysiące talerów bitych, z swojej pracy i oszczędności zebrane. Prosił zatem stolnik płocki, aby mu tych pieniędzy pożyczył, co z ochotą ociec mój uczynił. Posłał do Boćków po te pieniądze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 392
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potrzebę uważam/ pierwszaby właśnie miejscem być miała cùm Patria libertas, Ciues, lateant in rurela ac praesidio bellicae virtutis. Jednak iż bezpieczeństwo Ojczyzny być nie może bez podatku/ bo jako ów powiedział/ nec q́uies gentium sine armis, necarma sine stipendiis, nec stipendia sine tributis haberi queunt, dla tegom słusznie tę nie smaczną i przykrą materią na koniec odłożył/ słusznie wprzód puścił insze/ dla osłodzenia jej/ i ocukrowania/ śmiele obiecujac/ że gdyby insze pomyslnie zawarte były/ i taby ex vsu publico iść musiała. Boć to prawie ratio doctis, necessitas barbaris mos gentibus feris natura ipsa praescripsit, bronić się od gwałtu i niebezpieczeństwa.
potrzebę vważam/ pierwszaby właśnie miescem bydź miáłá cùm Patria libertas, Ciues, lateant in rurela ac praesidio bellicae virtutis. Iednák iż bespieczeństwo Oyczyzny bydź nie moze bez podátku/ bo iáko ow powiedźiał/ nec q́uies gentium sine armis, necarma sine stipendiis, nec stipendia sine tributis haberi queunt, dla tegom słusznie tę nie smáczną y przykrą máterią ná koniec odłożył/ słusznie wprzod puśćił insze/ dla osłodzenia iey/ y ocukrowánia/ śmiele obiecuiác/ że gdyby insze pomyslnie záwárte były/ y táby ex vsu publico iść muśiáłá. Boć to prawie ratio doctis, necessitas barbaris mos gentibus feris natura ipsa praescripsit, bronić się od gwałtu y niebespieczenstwa.
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: K3v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
i to na czczo jeść albo pić bez chleba/ miasto lekarstwa godzinę albo cztery przed obiadem. Wywodzi z ciała flegmę/ i Kolerę stolcy/ równie jako nalepsze lekarstwo purgujące. A to bez szkody/ obrazy/ i uprzykrzenia/ zwłaszcza którzy się zbytnie brzydzą Aptykarskimi lekarstwy/ albo ich dla odległości Aptek mieć nie mogą. Smaczną polewkę mięsną czyni.
Korzenie tego ziela z Mięsem warzone/ czyni polewkę barzo smakowitą/ której na czczo używając/ odmiękcza żywot stolcy purgując. (Tab.) Toż czyni Purguje. Item.
Nasienia jego w trunku używając z winem/ albo chocia w wodzie warzone. Toż też korzeń jego czyni/ tak używany.
y to ná cżczo ieść álbo pić bez chlebá/ miásto lekárstwá godźinę álbo cztery przed obiadem. Wywodźi z ćiáłá flagmę/ y Kolerę stolcy/ rownie iáko nalepsze lekárstwo purguiące. A to bez szkody/ obrázy/ y vprzykrzenia/ zwłasczá ktorzy sie zbytnie brzydzą Aptykárskimi lekárstwy/ álbo ich dla odległośći Aptek mieć nie mogą. Smáczną polewkę mięsną czyni.
Korzenie tego źiela z Mięsem wárzone/ czyni polewkę bárzo smákowitą/ ktorey ná czczo vżywáiąc/ odmiękcza żywot stolcy purguiąc. (Tab.) Toż czyni Purguie. Item.
Naśienia iego w trunku vżywáiąc z winem/ álbo choćia w wodźie wárzone. Toż też korzeń iego czyni/ ták vżywány.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 173
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
honor mój i z moim całego narodu, tak dalece, iż deklarował nie przypuszczać posła cesarskiego do pożegnania za to, a pisać do cesarza, aby się i naszym posłom pod bokiem cesarskim toż samo cum placuerit godziło. Nabrali się mediatores erubescencji. Potem gdy królowa im. nadeszła, strasznie się skarżył, że mu tak smaczną potrawę, którą natenczas jadł, cholerą przyprawili.
Wczora imp. poseł cesarski miał był żegnać, ale że go zaszła tej indygnacyjej wiadomość, niektórym ichmpp. senatorom oddawał wizytę, protestując się niby na tę swoję remorę, i że się król im. żegnać nie da, manifestował. Tak tedy co był paucis diebus in
honor mój i z moim całego narodu, tak dalece, iż deklarował nie przypuszczać posła cesarskiego do pożegnania za to, a pisać do cesarza, aby się i naszym posłom pod bokiem cesarskim toż samo cum placuerit godziło. Nabrali się mediatores erubescencyi. Potem gdy królowa jm. nadeszła, strasznie się skarżył, że mu tak smaczną potrawę, którą natenczas jadł, cholerą przyprawili.
Wczora jmp. poseł cesarski miał był żegnać, ale że go zaszła tej indygnacyjej wiadomość, niektórym ichmpp. senatorom oddawał wizytę, protestując się niby na tę swoję remorę, i że się król jm. żegnać nie da, manifestował. Tak tedy co był paucis diebus in
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 308
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
. Dzięki z serca składam. A uraczyć moich będę mógł z obowiązku gości Tak wdzięcznych? Żadnych uboga piwnica napojów Nie zamyka: ni wina, ni słodkich kubków miodu. Dźwięczy niewdzięcznie próżnym skrzypem baryłka. Wyposzczonemu niezdrowe, sądzę, piwo brzuchowi. Ha, ha, ha! Pamiętam, że niedawno z miasta likierek, Smaczną gorzałkę przynieśliśmy! Dameto, kobiałkę
Podaj! Zdrowy będzie dla głodnego gościa napitek! Udręczyły czuwające żołądki w bezsenną noc I twardy chleb, i z rzeki trunek. Zaprawdę, bracia moi, wasz to lekarstwo żołądek Uleczy! Wypróżniajcie znów jednak kieliszki! Pijąc wesoło, różne prowadźcie rozmowy I nowiny, bracia, które znacie
. Dzięki z serca składam. A uraczyć moich będę mógł z obowiązku gości Tak wdzięcznych? Żadnych uboga piwnica napojów Nie zamyka: ni wina, ni słodkich kubków miodu. Dźwięczy niewdzięcznie próżnym skrzypem baryłka. Wyposzczonemu niezdrowe, sądzę, piwo brzuchowi. Ha, ha, ha! Pamiętam, że niedawno z miasta likierek, Smaczną gorzałkę przynieśliśmy! Dameto, kobiałkę
Podaj! Zdrowy będzie dla głodnego gościa napitek! Udręczyły czuwające żołądki w bezsenną noc I twardy chleb, i z rzeki trunek. Zaprawdę, bracia moi, wasz to lekarstwo żołądek Uleczy! Wypróżniajcie znów jednak kieliszki! Pijąc wesoło, różne prowadźcie rozmowy I nowiny, bracia, które znacie
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 27
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
tedy od morza do Aleksandrii/ mieliśmy po prawej ręce wesołe góry palm pełne/ a po lewej pole szerokie było/ na którym leżało soli dostatek. Abowiem słońce wodę onę wstytkę Nilową zbierającą tak pali/ a jakoby warzy/ że gdy się jedna potym do swych brzegów i łożyska swego wraca/ druga w sól barzo smaczną odmienia/ i tu zostaje/ dla czego wszytka tamta kraina jest biała/ bo pod tą solą leży okryta A tak pospieszalismy/ głód/ i pragnienie/ i wielkie niewczasy z prac a nie spania przynaglały/ którzy już trzy dni niczegośmy warzonego nie jedli/ a spodziewalismy się tego wieczora do miasta wiechać. Widzieliśmy
tedy od morzá do Alexándryey/ mielismy po práwey ręce wesołe gory pálm pełne/ á po lewey pole szerokie było/ ná ktorym leżáło soli dostátek. Abowiem słońce wodę onę wstytkę Nylową zbieráiącą ták pali/ á iákoby wárzy/ że gdy sie iedná potym do swych brzegow y łożyská swego wraca/ druga w sol bárzo smáczną odmienia/ y tu zostáie/ dla czego wszytká támtá kráiná iest biała/ bo pod tą solą leży okryta A ták pospieszálismy/ głod/ y prágnienie/ y wielkie niewczásy z prac á nie spánia przynaglały/ ktorzy iuż trzy dni niczegosmy wárzonego nie iedli/ á spodźiewálismy sie te^o^ wieczorá do miástá wiecháć. Widźielismy
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 72
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: Bądź łaskaw. Wstyd mię tego prawie com wyrzekła. RODERYK Nastąpciesz teraz wszystkie potęgi choć z piekła! Stańcie tu NAWARCZYCY, GRANADO, MAUROWIE, I kto się tylko mężem w Hiszpanij zowie: Złączcie się wszyscy, na mnie nastąpcie obozem, Tak zagrzany wszystkich Was powiodę zawozem! Zmowcie się rozerwać mi tak smaczną nadzieję, Śmieję się z Was; i jedną ręką Was rozwieję. COMEDIA Roderyk COMEDIA RODERYK COMEDIA SCENA II.
KrólEWNA Ciebiesz słuchać, wielkiego Pompo Urodzenia? Która ganisz ognie moje! Ciebiesz słuchać miłości? która do więzienia, Serce wziąwszy: z tą pychą przykre staczasz boje, Nędzna dziewko! to oboje
: Bądź łaskáw. Wstyd mię tego práwie com wyrzekłá. RODERIK Nástąpciesz teraz wszystkie potęgi choć z piekłá! Stańcie tu NAWARCZYCY, GRANADO, MAUROWIE, Y kto się tylko mężem w Hiszpanij zowie: Złączcie się wszyscy, ná mnie nástąpcie obozem, Ták zágrzány wszystkich Was powiodę záwozem! Zmowcie się rozerwać mi ták smáczną nádzieię, Smieię się z Was; y iedną ręką Was rozwieię. COMEDIA Roderik COMEDIA RODERIK COMEDIA SCENA II.
KROLEWNA Ciebiesz słucháć, wielkiego Pompo Urodzeniá? Ktora gánisz ognie moie! Ciebiesz słucháć miłości? ktorá do więzienia, Serce wziąwszy: z tą pychą przykre stáczasz boie, Nędzna dziewko! to oboie
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 182
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
/ i już do grobowej łożnice wstępować/ aliści mu jako na wesele w niepocieszną muzykę/ a innym barzo straszną po kościołach we dzwony bijąc/ a w domach Kantorowie Requjem przypiewając zagrają. Pytamy się w tym kto umarł/ alić powiedzą/ młodzieniec jeden zacny/ ekspektaciej wielkiej /vrody/ mądrości znamienitej. Jakby też nie smaczną potrawę przed młodzieńcy postawił kto powiedział/ że młodzieniec umarł. Wlasnie jakoby też było co nowego młodzieńcowi umrzeć/ i tak pospolicie mówią: Żal się Boże młodości Młodzieńca tego. Prześwietna Familio rozumiem że i ty będziesz żałowała/ abowiem dwojaka utrata/ jedna żeś Syna/ druga że w młodym wieku utraciła. Na ten jednak
/ y iuż do grobowey łożnice wstępowáć/ áliśći mu iáko ná wesele w niepoćieszną muzykę/ á innym bárzo strászną po kośćiołách we dzwony biiąc/ á w domách Kántorowie Requiem przypiewáiąc zágráią. Pytamy się w tym kto vmárł/ álić powiedzą/ młodźieniec ieden zacny/ expektáciey wielkiey /vrody/ mądrośći známienitey. Iákby też nie smáczną potráwę przed młodźieńcy postáwił kto powiedźiał/ że młodźieniec vmárł. Wlasnie iákoby też było co nowego młodźieńcowi vmrzeć/ y ták pospolićie mowia: Żal się Boże młodośći Młodźieńcá tego. Prześwietna Fámilio rozumiem że y ty będźiesz żáłowáłá/ ábowiem dwoiáka vtrátá/ iedná żeś Syná/ druga że w młodym wieku vtráćiłá. Ná ten iednák
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 307
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
by cię wyrzucić oknem wyjadaczu/ Coś się to tylko spuścił na cudzą spiżarnią Porzuciwszy domowy dozór i staranie. Tak że i niepomyślisz de pane lucrando. Boże/ jeśli co w świecie niepotrzebniejszego Jako tacy; zgładz/ zagub! cóż po takich muchach? Bo się mogą bezpiecznie do muchy przyrównać Kiedy owo u stołu jeść smaczną potrawę/ Alić mucha przyleci z tego ni z owego/ I wpadnieć albo w łeszkę/ gdy do gemby niesiesz/ Albo w potrawę samę. Odpędzisz raz/ nic to Mucha drugi raz padnie: Odpędzisz drugi raz/ Nic to mucha przyleci/ i trzeci raz wpadnie W polewkę/ a ty miskę i z potrawą
by ćię wyrzućić oknem wyiadáczu/ Coś się to tylko spuśćił ná cudzą spiżárnią Porzućiwszy domowy dozor y staránie. Ták że y niepomyślisz de pane lucrando. Boże/ ieśli co w świećie niepotrzebnieyszego Iáko tacy; zgładz/ zagub! cosz po takich muchách? Bo się mogą bespiecznie do muchy przyrownáć Kiedy owo v stołu ieść smáczną potrawę/ Alić muchá przyleći z tego ni z owego/ Y wpadnieć álbo w łeszkę/ gdy do gemby nieśiesz/ Albo w potrawę sámę. Odpędźisz raz/ nic to Muchá drugi raz padnie: Odpędźisz drugi raz/ Nic to mucha przyleći/ y trzeći raz wpádnie W polewkę/ á ty miskę y z potrawą
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 45
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650