czekaną zwierzyną/ Wierzcie mi: bo już woła herap pod pierzyną. Cóż na to gnuszna Młodzi? Jać muszę poradzić. Kiedy się żenić nie chcesz/ to wozy prowadzić. Już w tym roku bez Wiosny/ lato będziem mieli/ Gdy młodzi statecznieją a starzy weseli. Więc tedy Hymenaee zapalaj pochodnie/ Zawszeć jest miłość smaczna/ ale w wieczor słodnie Gdy przy Kandyiskim trunku/ i Cukrowych wetach/ Wesoła się myśl grzeje przy skocznych Baletach. Gdy z dobrą Kompanią/ może aż do woli/ Przy słodkomrucznej zażyć uciechy Wioli. A więc przy tak wesołej chwili i szczęśliwy/ Niech ze sprzyja Samborze Kupido życzliwy. Niech ci fortunne Niebo tyle pociech
czekáną zwierzyną/ Wierzcie mi: bo iuż woła herap pod pierzyną. Coż ná to gnuszna Młodźi? Iać muszę porádźić. Kiedy się żęnić nie chcesz/ to wozy prowádźić. Iuż w tym roku bez Wiosny/ láto będźiem mieli/ Gdy młodźi státecznieią á stárzy weseli. Więc tedy Hymenaee zápalay pochodnie/ Záwszeć iest miłość smáczna/ ále w wieczor słodnie Gdy przy Kándyiskim trunku/ y Cukrowych wetách/ Wesoła się myśl grzeie przy skocznych Baletách. Gdy z dobrą Kompánią/ może áż do woli/ Przy słodkomruczney záżyć vćiechy Wioli. A więc przy ták wesołey chwili y szczęśliwy/ Niech ze zprzyia Samborze Kupido życzliwy. Niech ći fortunne Niebo tyle poćiech
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 209
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
,
Czuj się na siłach i następuj śmiele Na troskę, żałość, twoje przeciwnice, Ból, płacz w mym sercu, niesmak i tęsknice Bij na mym gruncie, twe nieprzyjaciele.
Wszytka ta zgraja bez zysku nadzieje Uciecze ani powrócić pomyśli, Gdzie się wdzięcznego śmiechu będzie bała.
Niechże ustawnie będzie dobrej myśli Dziewka ma smaczna, niech się zawżdy śmieje, Choćby się dobrze z mych lamentów śmiała. NA POWRÓT
Te oczy, z których blask kogo onie, Nie może bez nich być i na czas mały, Gdy mię miłości zatapiają wały, Za port i morskie miałem za latarnie;
Ale kiedy się do nich dusza garnie I w
,
Czuj się na siłach i następuj śmiele Na troskę, żałość, twoje przeciwnice, Ból, płacz w mym sercu, niesmak i tęsknice Bij na mym gruncie, twe nieprzyjaciele.
Wszytka ta zgraja bez zysku nadzieje Uciecze ani powrócić pomyśli, Gdzie się wdzięcznego śmiechu będzie bała.
Niechże ustawnie będzie dobrej myśli Dziewka ma smaczna, niech się zawżdy śmieje, Choćby się dobrze z mych lamentów śmiała. NA POWRÓT
Te oczy, z których blask kogo onie, Nie może bez nich być i na czas mały, Gdy mię miłości zatapiają wały, Za port i morskie miałem za latarnie;
Ale kiedy się do nich dusza garnie I w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 111
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wnątrzu posilności/ To lepszy/ który więcej ma w sobie słodkości.
O Korzeniu trzcinianym przypalonym. Zastanawiać krwie zwykło zbytnie uleczenie/ Ze trzciny przypałone płomieniem korzenie.
O Soli. Chleba kazawszy na stół dodać z dobrą wolą/ Każ solniczkę postawić chłopiętom i z solą. Ta truciznie przeciwna/ i potrawy zdobi/. Nie smaczna mi kucharka/ co bez soli robi. A zaś zbyteczna słoność/ oczom zwykła szkodzić/ I świerzb/ Liszaje różne/ ba i trądy rodzić/ Przytym umniejszać mocno w człowieku nasienia/ Jeśli wiary nie dajesz/ dasz ją z doświadczenia.
O Smakach i ich własnościach. Trz smaki mają w sobie wielkie gorącości.
wnątrzu pośilnosći/ To lepszy/ ktory więcey ma w sobie słodkośći.
O Korzeniu trzciniánym przypalonym. Zástánawiáć krwie zwykło zbytnie vleczenie/ Ze trzciny przypałone płomieniem korzenie.
O Soli. Chlebá kazawszy ná stoł dodáć z dobrą wolą/ Każ solniczkę postáwić chlopiętom y z solą. Tá trućiznie przećiwna/ y potráwy zdobi/. Nie smáczna mi kuchárká/ co bez soli robi. A záś zbyteczna słoność/ oczom zwykłá szkodźić/ Y świerzb/ Liszáie rożne/ bá y trądy rodzić/ Przytym vmnieyszáć mocno w człowieku naśienia/ Ieśli wiáry nie dáiesz/ dasz ią z doświádczenia.
O Smákách y ich własnośćiach. Trz smaki máią w sobie wielkie gorącośći.
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Widział ludzie jako drzewa, takie do dziś dnia są drzewa, co to nie umie nic spokojnie, i przyjaźnie mówić, ale mu tylko kijce zgęby latają. 7. Bywają takie drzewa, nie obaczysz, aby się też ukłonić miał, chwieje się raczej niż nachyla, nieumie się pokłonem zniżyć. Konwersacja jego nie smaczna, jak drewno gryzł. 8. Aleć i człowiek pusty, swawolny, co to wzgórę nogami chodzi, jak drzewo gałęziami do góry, i to człowiek jak drzewo; a młodź są to jako krzacźki, które by i w-Kościele, przedcię szeleszczą, daj Boże tylko, żeby z-kożdego mogło się co
Widźiał ludźie iáko drzewá, tákie do dźiś dniá są drzewá, co to nie umie nic zpokoynie, i przyiáźnie mowić, ále mu tylko kiyce zgęby latáią. 7. Bywáią tákie drzewá, nie obaczysz, áby się też ukłonić miał, chwieie się ráczey niż náchyla, nieumie się pokłonem zniżyć. Konwersacyia iego nie smáczna, iák drewno gryzł. 8. Aleć i człowiek pusty, swawolny, co to wzgorę nogámi chodźi, iák drzewo gáłęźiámi do gory, i to człowiek iák drzewo; á młodź są to iáko krzacźki, ktore by i w-Kośćiele, przedćię szeleszczą, day Boże tylko, żeby z-kożdego mogło się co
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 77
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zwłaszcza, w Krakowskiej bramie. Lepiej być bezpiecznym.
Starość nie sama przychodzi, kupę chorób z sobą wodzi.
Biedna starości wszyscy cię żądamy, a kiedy przydziesz, to zaś narzekamy. Starości pragniemy, gdy przydzie, tęskniemy.
Złemi się być podczas znamy, A wżdy tego nie wyznamy.
Gdzie gości gromada, nie smaczna biesiada.
Dopiero ochraniamy, gdy już mało mamy.
Po pracy nie wadzi się ucieszyć.
Mowa wydaje, ludzkie obyczaje. Poznać z mowy, jakiej kto głowy.
Nie skwapliwy Bóg na karanie.
Po szkodzie Polak mądry.
Pięknie mówisz, a zle myślisz. Daj psu co na sercu masz.
Panowie dawnoby już
zwłaszcza, w Krakowskiey bramie. Lepiey być bespiecznym.
Starość nie sama przychodźi, kupę chorob z sobą wodźi.
Biedna starośći wszyscy cię żądamy, a kiedy przydziesz, to zaś narzekamy. Starośći pragniemy, gdy przydźie, teskniemy.
Złemi śię być podczas znamy, A wżdy tego nie wyznamy.
Gdźie gośći gromada, nie smaczna bieśiada.
Dopiero ochraniamy, gdy juz mało mamy.
Po pracy nie wadźi śię ucieszyć.
Mowa wydaje, ludzkie obyczaje. Poznać z mowy, jakiey kto głowy.
Nie skwapliwy Bog na karanie.
Po szkodzie Polak mądry.
Pięknie mowisz, a zle myślisz. Day psu co na sercu masz.
Panowie dawnoby juź
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 162
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
tej służby nagrodą. Raczcież tedy iść za stół, moi wdzięczni goście, Gładszy przed stół, krajczym wnet jeden uroście. Jest mięso, są i ryby — co komu smakuje, To niechaj przed się bierze, wiem, że się nie struje. Jest łosoś, są lipienie, jest i rosła szczuka, Jest smaczna w żółtej jusze cielęciny sztuka. Raczcie tedy jeść, proszę, to, co nam Bóg zdarzył, Byle mi smacznie kucharz zająca uwarzył. Proszę i na dziczyznę! Nowina w tym kraju Taki bażant, wiem, że się nie lęgnie w tym gaju. Do pieczystego proszę, o, przysmaki jakie! Sałata z ogórkami
tej służby nagrodą. Raczcież tedy iść za stół, moi wdzięczni goście, Gładszy przed stół, krajczym wnet jeden uroście. Jest mięso, są i ryby — co komu smakuje, To niechaj przed się bierze, wiem, że się nie struje. Jest łosoś, są lipienie, jest i rosła szczuka, Jest smaczna w żółtej jusze cielęciny sztuka. Raczcie tedy jeść, proszę, to, co nam Bóg zdarzył, Byle mi smacznie kucharz zająca uwarzył. Proszę i na dziczyznę! Nowina w tym kraju Taki bażant, wiem, że się nie lęgnie w tym gaju. Do pieczystego proszę, o, przysmaki jakie! Sałata z ogórkami
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 255
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tego, fe, wstyd i sromota.
Józef: Nie wyperswadujesz, mój dobrodzieju.
Wojciech: Ale p. ojciec nie pozwoli.
Józef: Nie słuchać, jest sposób na niego.
Wojciech: A błogosławieństwo kędy?
Józef: Sakrament nie jest przeklęctwo.
Wojciech: Woli, miłości rodzicielskiej potrzebuje do siebie.
Józef: Smaczna dla głodnego bez cebuli pieczenia.
Wojciech: A kiedy jej i tak na rożen nie pozwolą, a osadzą głęboko na przetrzymanie apetytu? Józef: Zabieży gwałtowi nieostrożna aptyka.
Wojciech: Ach, przebóg, szaleństwo, na ojca trucizna.
Józef: Niedyskretna zwierzchność w miłości przywodzi do niego.
Wojciech: Rektyfikuj się rozumem
tego, fe, wstyd i sromota.
Józef: Nie wyperswadujesz, mój dobrodzieju.
Wojciech: Ale p. ojciec nie pozwoli.
Józef: Nie słuchać, jest sposób na niego.
Wojciech: A błogosławieństwo kędy?
Józef: Sakrament nie jest przeklęctwo.
Wojciech: Woli, miłości rodzicielskiej potrzebuje do siebie.
Józef: Smaczna dla głodnego bez cebuli pieczenia.
Wojciech: A kiedy jej i tak na rożen nie pozwolą, a osadzą głęboko na przetrzymanie apetytu? Józef: Zabieży gwałtowi nieostrożna aptyka.
Wojciech: Ach, przebóg, szaleństwo, na ojca trucizna.
Józef: Niedyskretna zwierzchność w miłości przywodzi do niego.
Wojciech: Rektyfikuj się rozumem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 254
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dla kopaczów, aby ich struktura zgóry niepobiła, nagle osiadłszy, wdole podkopanym. Jeśli by zrzodło było przeszkodą Majstrom robiącym, może go tym czasem zatkać, zatarasować, póki się niepodniesie budowanie. Aby WODA w studni nie była śmierdząca, studnię kopać w ziemi piaszczystej, czarnej, (z takiej woda smaczna,) w ziemi pełnej kamyków, byle nie była z kretą, z gliną bialą; nietaka w której wierzby, rosną, albo trzcina, gdyż taka ziemia niezbyt zdrową ma wodę. Jeśli się w wodzie Zjawią piawki, napuść w studnie raków, węgorzów, wnet je uprzątną. Woda zdrowsza wtej studni, która jest
dla kopaczow, aby ich struktura zgory niepobiła, nagle osiadłszy, wdole podkopanym. Iezli by zrzodło było przeszkodą Maystrom robiącym, może go tym czasem zátkać, zatarasować, poki się niepodniesie budowanie. Aby WODA w studni nie była smierdząca, studnię kopać w ziemi piaszczystey, czarney, (z takiey woda smaczna,) w ziemi pełney kamykow, byle nie była z kretą, z gliną bialą; nietaka w ktorey wierzby, rosną, albo trzcina, gdyż taka ziemia niezbyt zdrową ma wodę. Ieśli się w wodzie ziawią piawki, napuść w studnie rakow, węgorzow, wnet ie uprzątną. Woda zdrowsza wtey studni, ktora iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 471
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Mieście Petersberg, drugą za Miastem Cyriaciburg. Tu w Saksonii jest Miasto Muchlberg, albo Milberg gdzie Karol V. Cesarz zbił Heretyków 60 tysięcy Roku 1547 Wzięty Elektor Saski Jan Fryderyk, i z Elektoratu wyzuty, drugi Lancgraf Turyngii i Książę Wittemberski. W tej samej Turyngii, poławia się Halec, czyli Alec, ryba smaczna, inna od śledzia, z której nosa pięć potraw bywa.
Halec asatum Thuringis est bene gratum Exsolo naso faciunt sibi fercula quinque.
Tu jest Miasto JENA między górami nad rzeką Salą z Akademią o którym Mieście Poeta
Montibûs excelsis cincta est celsissima Iena; Montibus excelsîs, celsior ipsa suis .
Tu MAGDEBURG Miasto Imperianle w Saksonii
Mieście Petersberg, drugą za Miastem Cyriaciburg. Tu w Saxonii iest Miasto Muchlberg, albo Milberg gdzie Karol V. Cesarz zbił Heretykow 60 tysięcy Roku 1547 Wzięty Elektor Saski Ian Fryderyk, y z Elektoratu wyzuty, drugi Lancgraff Turingii y Xiąże Wittemberski. W tey samey Turingii, poławia się Halec, czyli Alec, ryba smaczna, inna od sledzia, z ktorey nosa pięć potraw bywa.
Halec asatum Thuringis est bene gratum Exsolo naso faciunt sibi fercula quinque.
Tu iest Miasto IENA między gorami nad rzeką Salą z Akademią o ktorym Mieście Poeta
Montibûs excelsis cincta est celsissima Iena; Montibus excelsîs, celsior ipsa suis .
Tu MAGDEBURG Miasto Imperianle w Saxonii
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 279
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Pisma świętego, Porzucą wszytkie błędy Talmutu swojego. Niech czytają Dialog bez wszelakiej winy, Był, jest, i zawsze będzie BÓG w Trójcy jedyny. Tu Wiara, i ta gruntem Zbawienia ludzkiego: Nie uwierzysz, to pójdziesz do piekła wiecznego. EIVSDEM. DO CZYTELNIKA.
PIękna Zabawa jest Filozofia, Piękne i Fraszki, smaczna Historia. I Matematyk ma swe zalecenie, Muzyka pienie. Lecz Czytelniku porzuć wszytkie sprawy, Przyłosz swe serce do świętej Zabawy, W Teologiej chciej się przeyźrzeć śmiele, Masz nauk wiele. Któreć są dane od Doktora Cnego, MARKA KORONY, zawsze pokornego. Tę cię przy Wierze Bogu mają stawić, Nieba nabawić.
Pismá świętego, Porzucą wszytkie błędy Tálmutu swoiego. Niech czytáią Dyálog bez wszelákiey winy, Był, iest, y záwsze będźie BOG w Troycy iedyny. Tu Wiárá, y tá gruntem Zbáwienia ludzkiego: Nie vwierzysz, to poydźiesz do piekłá wiecznego. EIVSDEM. DO CZYTELNIKA.
PIękna Zabáwa iest Philosophia, Piękne y Frászki, smáczna Historyá. Y Máthemátyk ma swe zálecenie, Muzyká pienie. Lecz Czytelniku porzuć wszytkie spráwy, Przyłosz swe serce do świętey Zabáwy, W Theologiey chćiey się przeyźrzeć śmiele, Masz náuk wiele. Ktoreć są dáne od Doktorá Cnego, MARKA KORONY, záwsze pokornego. Tę ćie przy Wierze Bogu máią stáwić, Niebá nábáwić.
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 11
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645