by nie miał w sobie tego, czego gdzie indziej znaleźć niemożna. Wjednym potrawy, w drugim przyprawy do nich rosną i mnożą się. Owoc Portugalski wydoskonalają latorośle Barbadów. Górycz korzeni, listków ziół i drzewek Chińskich, słodzi i uśmierza Amerykańskiej trzciny wewnętrzna Masa; szaty nasze są zdobyczą handlową, kilkunastu częstokroć narodów; smak nasz produkcjami wszystkich części świata nasyca się razem; Domy szklnią się kruszcem Indyjskim, Japońskiej i Chińskiej gliny naczynia zdobią je. Potrzeby życia konieczne, prawda iż każdy kraj mieszkańcom swoim użyczyć zdoła, ale handel wygodzie i ozdobie słu- ży. Korzystamy z północnych darów, nie czując przykrości zmrożonego powietrza, mamy południowe produkcje,
by nie miał w sobie tego, czego gdzie indziey znaleść niemożna. Wiednym potrawy, w drugim przyprawy do nich rosną y mnożą się. Owoc Portugalski wydoskonalaią latorośle Barbadow. Gorycz korzeni, listkow zioł y drzewek Chińskich, słodzi y uśmierza Amerykańskiey trzciny wewnętrzna massa; szaty nasze są zdobyczą handlową, kilkunastu częstokroć narodow; smak nasz produkcyami wszystkich ćzęśći świata nasyca się razem; Domy śklnią się kruszcem Jndyiskim, Japońskiey y Chińskiey gliny naczynia zdobią ie. Potrzeby życia konieczne, prawda iż każdy kray mieszkańcom swoim użyczyć zdoła, ale handel wygodzie y ozdobie słu- ży. Korzystamy z połnocnych darow, nie czuiąc przykrości zmrożonego powietrza, mamy południowe produkcye,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 56
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
noszą/ Drabi/ Dragani/ z Wołoszą. Z serwet w około baszty/ leć gęste wieze Padną: ze nikt nie postrzeze. Tam dopiero dość gęste pułmiski burzą/ Te odkryte pod strop kurzą. Widzą oczy/ brzuch szczeka/ Żołądek mruczy/ Ze nie poje/ mnogiej tuczy. Gardzi gęba i garło? a smak się kazi/ Od onych to tam Potazi. Oczy syte/ czcze kiszki/ zęby niewolą/ Cierpią/ nie jadłszy je/ kolą. W tym niosą staroświeckie skredensu Czary/ Szklenice kusze/ Puhary. Z stoletniej Bachus beczki ochotę rości/ Już więcej flasz/ niżli gości. Parkan grodzą z kieliszków; a z
noszą/ Drabi/ Drágáni/ z Wołoszą. Z serwet w około bászty/ leć gęste wieze Pádną: ze nikt nie postrzeze. Tám dopiero dość gęste pułmiski burzą/ Te odkryte pod strop kurzą. Widzą oczy/ brzuch szczeka/ Zołądek mruczy/ Ze nie poie/ mnogiey tuczy. Gárdźi gębá y gárło? á smák się káźi/ Od onych to tám Potáźi. Oczy syte/ czcze kiszki/ zęby niewolą/ Cierpią/ nie iadszy ie/ kolą. W tym niosą stároświeckie zkredensu Czáry/ Szklenice kusze/ Puháry. Z stoletniey Bachus beczki ochotę rośći/ Iuż więcey flasz/ niżli gośći. Párkąn grodzą z kieliszkow; á z
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 203
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ścinano św. Pawła, jest słup, na którym szyję kładziono, i po ścięciu trzy salty głowa ścięta uczyniła, a gdzie padła tam źródło wytrysnęło; trzy tedy i teraz są obmurowane te źródła i kościół nad niemi albo kaplica. Godne Notandum, że woda nigdy non accressit nec decrescit, a z każdej fontanny inszy smak wody. Tamże jest miejsce, kędy św. Paweł pomodlił się trochę, prowadzony na ścięcie i widział św. Piotra duszę świętą idącą do nieba. Tamże jest kaplica i ołtarz, przed którym św. Bernard mszę zaduszną odprawiający, widział wstępujące duszyczki po drabinie do nieba; skąd aż dotąd wielkie ma przywileje ten
ścinano św. Pawła, jest słup, na którym szyję kładziono, i po ścięciu trzy salty głowa ścięta uczyniła, a gdzie padła tam źródło wytrysnęło; trzy tedy i teraz są obmurowane te źródła i kościół nad niemi albo kaplica. Godne Notandum, że woda nigdy non accressit nec decrescit, a z każdéj fontanny inszy smak wody. Tamże jest miejsce, kędy św. Paweł pomodlił się trochę, prowadzony na ścięcie i widział św. Piotra duszę świętą idącą do nieba. Tamże jest kaplica i ołtarz, przed którym św. Bernard mszę zaduszną odprawiający, widział wstępujące duszyczki po drabinie do nieba; zkąd aż dotąd wielkie ma przywileje ten
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 91
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nam o sobie/ co by był/ rzetelnie dał wiedzieć. My jednak nie uważywszy/ że według nazwiska jego miało być i dzieło jego/ za ten kąkol/ jak za najczystszą pszenicę chwycilismy się/ i teraz się nim z szkodą dusz naszych bez ohydy tuczymy Zdarzyłby to Pan Bóg palatowi ust naszych/ aby ten smak kąkolowy być a nie pszenny poczuwszy/ nauseam do niego nam uczynił/ i już więcej do ust brać go nam niedopuścił/ zdrowszemi byśmu w rychle na duszach naszych stali się. Bobyśmy natychmiast i chorobę swoję/ na którą ciężko chorzejemy/ aże chorzejemy nieznamy/ poznali/ i do uleczenia zupełnego nad spodziewanie
nam o sobie/ co by był/ rzetelnie dał wiedźieć. My iednák nie vważywszy/ że według názwiská iego miáło bydź y dźieło iego/ zá ten kąkol/ iák zá naycżystszą pszenicę chwyćilismy sie/ y teraz sie nim z szkodą dusz nászych bez ohydy tuczymy Zdárzyłby to Pan Bog pálatowi vst nászych/ aby ten smák kąkolowy bydź á nie pszenny poczuwszy/ nauseam do niego nam vczynił/ y iuż więcey do vst bráć go nam niedopuścił/ zdrowszemi bysmu w rychle ná duszách nászych stáli sie. Bobysmy nátychmiást y chorobę swoię/ ná ktorą ćiężko chorzeiemy/ áże chorzeiemy nieznamy/ poználi/ y do vlecżenia zupełnego nád spodźiewánie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 81
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja za nowy Gościnny afekt w sercu swoim czuję? Podobno ogień? Nie! Już by ogniowy Zapał zgasł w płaczu, którym się tak psuję. Męka to raczej i ból mojej głowy; Nie męka też to, co sobie smakuję; Smak być nie może, bo mię to frasuje; Przecię wraz i smak, i żal serce czuje.
Jeśli to nie żal ni smaczne ochłody, To pewnie głupstwo, którym się myśl wścieka. Ale nie głupi, co się boi szkody; Cóż po tym, kiedy przed nią nie ucieka. Miłość — nie miłość,
palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja za nowy Gościnny afekt w sercu swoim czuję? Podobno ogień? Nie! Już by ogniowy Zapał zgasł w płaczu, którym się tak psuję. Męka to raczej i ból mojej głowy; Nie męka też to, co sobie smakuję; Smak być nie może, bo mię to frasuje; Przecię wraz i smak, i żal serce czuje.
Jeśli to nie żal ni smaczne ochłody, To pewnie głupstwo, którym się myśl wścieka. Ale nie głupi, co się boi szkody; Cóż po tym, kiedy przed nią nie ucieka. Miłość — nie miłość,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 184
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zgoda łatwa Ze mną, że jest daleko lepsza kuropatwa. Dobra ze bru, dobra jest i jęczmienna kasza, Tamta do kosy, a ta gorączkę przygaszą; Ja, przyznam się, obudwu odstępuję, gdyżem Zdrów cale, i będę się kontentował ryżem. Dobra woda kryniczna w pragnieniu; prawdziwie, Że ja większy smak czuję dziesięć razy w piwie. Dobry jest do zabawy żart podany wierszem; Ale kładę na miejscu nabożeństwo pierwszem: Tamten ciało, ten duszę swym konceptem cieszy. Wżdy do żartów co żywo, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść
zgoda łatwa Ze mną, że jest daleko lepsza kuropatwa. Dobra ze bru, dobra jest i jęczmienna kasza, Tamta do kosy, a ta gorączkę przygaszą; Ja, przyznam się, obudwu odstępuję, gdyżem Zdrów cale, i będę się kontentował ryżem. Dobra woda kryniczna w pragnieniu; prawdziwie, Że ja większy smak czuję dziesięć razy w piwie. Dobry jest do zabawy żart podany wierszem; Ale kładę na miejscu nabożeństwo pierwszem: Tamten ciało, ten duszę swym konceptem cieszy. Wżdy do żartów co żywo, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 385
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej poraisz kopyści.” 478. DZIEWKA, CO WAPNO JADAŁA
Wapno dziewka
miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej poraisz kopyści.” 478. DZIEWKA, CO WAPNO JADAŁA
Wapno dziewka
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 397
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ Złych przymiotów uznamy flegmę oczywistych
Znaki obfitują cej Melancholii. Melancholik też swoje ma pewne przymioty/ Jak sadła w raku/ tak w nim pobaczysz ochoty. Czarnawa skora/ twady puls/ cienka uryna; Frasunek/ bojaźń smutek temu nie nowina. Sny skrasne/ o umarłych/ grobach/ kwaśne rzygi/ Tej ci i smak własności/ tejże ślina ligi. W uchu lewem Muzyka często dźwięk wydaje/ Tę są melancholików istotne zwycaje. SKOŁY SALERNITAŃSKIEJ Część Czwarta.
O Krwie upuszczeniu, i w których leciech ma być puszczana.
W Siedemnastym aż dopiero Krew Roku puszczona Być może/ w czym jest praksis z dawna doświad- Ze ubywa subtelnych duchów tym
/ Złych przymiotow vznamy phlegmę oczywistych
Znáki obfituią cey Melánkoliey. Melánkolik też swoie ma pewne przymioty/ Iák sádłá w ráku/ ták w nim pobaczysz ochoty. Czárnáwa skorá/ twády puls/ ćięnka vryná; Frásunek/ boiaźń smutek temu nie nowiná. Sny skrásne/ o vmárłych/ grobách/ kwáśne rzygi/ Tey ći y smák własnośći/ teyże śliná ligi. W vchu lewem Muzyká często dźwięk wydáie/ Tę są melánkolikow istotne zwycáie. SKOŁY SALERNITANSKIEY Część Czwarta.
O Krwie vpusczeniu, y w ktorych lećiech má bydź pusczana.
W Siedemnastym áż dopiero Krew Roku pusczona Bydź może/ w czym iest práxis z dawná doświád- Ze vbywa subtelnych duchow tym
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
/ czernieje. Lekki/ białasy/ wdzięczny ku smaku/ Kruchy gdy złamiesz/ znaj się na braku.
Garyophili. Goździki Indyjskie. Kiedy paznokciem Gwoździki ściśniesz/ A z nich sok wdzięczny wzapach wycisniesz Taki miej zwyczaj więc wykupować/ Zuperłne gorzkie jako skarb chować.
Galanga. Gałgan. Chwalebny Gałgan/ który żółtawy/ Smak w nim nie słodki: ale gorzkawy. Przykrość zasobą gdy gryziesz wnosi/ Taki Kupcowi nic się nie prosi.
Gummi Arabicum. Gdy w nim a świetne biją promienie/ A nie kazi go jakie zaćmienie. Zakupuj takie do twej Apteki/ Do Inkanstu/ ba i na leki.
Galbanum. Galban. Galban kupujesz/
/ cżernieie. Lekki/ biáłasy/ wdźięcżny ku smáku/ Kruchy gdy złamiesz/ znay się ná bráku.
Garyophili. Goździki Indyiskie. Kiedy páznokćiem Gwozdziki śćiśniesz/ A z nich sok wdzięcżny wzapách wyćisniesz Táki miey zwycżay więc wykupowáć/ Zuperłne gorzkie iáko skarb chowáć.
Galanga. Gałgan. Chwalebny Gáłgan/ ktory żołtáwy/ Smák w nim nie słodki: ále gorzkáwy. Przykrość zásobą gdy gryziesz wnośi/ Táki Kupcowi nic się nie prośi.
Gummi Arabicum. Gdy w nim á świetne biią promienie/ A nie kázi go iákie záćmienie. Zákupuy tákie do twey Apteki/ Do Inkánstu/ bá y ná leki.
Galbanum. Galban. Galbán kupuiesz/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
zaszpuntowali.
Nowy zwyczaj, nowy wzór, patriarsze dali. Jako się za nauką źle wierną uwiedli, Aby go i po śmierci heretycy zjedli. Na pamiątkę swą własną aby wspominali, Że oświecenie wiary przez Lutra dostali. Piękny bażant, smaczny żubr, tłusty łoś był z niego, Gnojem chłopim karmny wieprz, wdzięczny im smak jego. Nie mógł dostać z porfiru pieścieńszego grobu, Jako że według schowan niewiernych sposobu. Tę-ć tedy wielodziejną się Anatomią, Mój chętliwy proboszczu, za tą okazją, Jakoś z szlachetnej poszedł krwie starożytnością, Więc i masz przed inszymi siła pobożnością. Bo cię i sama cnota na to powołała, Która-ć za herb ojczysty
zaszpuntowali.
Nowy zwyczaj, nowy wzór, patryjarsze dali. Jako się za nauką źle wierną uwiedli, Aby go i po śmierci heretycy zjedli. Na pamiątkę swą własną aby wspominali, Że oświecenie wiary przez Lutra dostali. Piękny bażant, smaczny żubr, tłusty łoś był z niego, Gnojem chłopim karmny wieprz, wdzięczny im smak jego. Nie mógł dostać z porfiru pieścieńszego grobu, Jako że według schowan niewiernych sposobu. Tę-ć tedy wielodziejną się Anatomiją, Mój chętliwy proboszczu, za tą okazyją, Jakoś z szlachetnej poszedł krwie starożytnością, Więc i masz przed inszymi siła pobożnością. Bo cię i sama cnota na to powołała, Która-ć za herb ojczysty
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 359
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968