sknera! Darmo-ć te boty przyszły; wzdy kup chleba, sera, Niech się z sobą ucieszem! Każ dać konew piwa!” Pozwolił. Ten się — pijąc — na koncept zdobywa: — „Nie żałuję-ć tych botów, ale świeże, z szydła. Posiedź tu, jeszcze-ć do nich kupię smarowidła.” I poszedł. Z rybiem tłustem kupił w rynku smalcu, Przyniozszy, w zanadrze mu kładzie po kawalcu Mówiąc: „Żebyś nie zgubił!” — I samego tronem
Poświektał — i koszulę, i kożuch z sukmomem. Chłop się zmarszczy od smrodu: «Jużci dosyć, jużci! Zaś-
sknera! Darmo-ć te boty przyszły; wzdy kup chleba, sera, Niech się z sobą ucieszem! Każ dać konew piwa!” Pozwolił. Ten się — pijąc — na koncept zdobywa: — „Nie żałuję-ć tych botów, ale świeże, z szydła. Posiedź tu, jeszcze-ć do nich kupię smarowidła.” I poszedł. Z rybiem tłustem kupił w rynku smalcu, Przyniozszy, w zanadrze mu kładzie po kawalcu Mówiąc: „Żebyś nie zgubił!” — I samego tronem
Poświektał — i koszulę, i kożuch z sukmomem. Chłop się zmarszczy od smrodu: «Jużci dosić, jużci! Zaś-
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 22
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
gdy nas fortuna piastuje stateczna, My się stajem niegrzeczni, kiedy ona grzeczna, Dogodzić nam niemoże, jak sprzecznemu kołu, Ta nas ciągnie ku gorze, my idziem ku dołu. Jeźli nas pomyślności smaruje balsamem, Brykamy, nieczujemy ciężaru pod tramem, W niepamięć poszło, żeśmy niedawno skrzypieli, Bez smarowidła osi wytarte ciągnęli. Natura ludzka jest to Morze niespokojne, Ustawiczną z wichrami zwykło toczyć wojnę, Skołatane przez burzą z wierzchu się uciszy, Wewnątrz szmer, huk, stękanie, kto zegluje, słyszy. Skoro sobie odpocznie, wnet cichość przemieni W szturm, bałwanami rzuca, i całe zapieni. Nie stęka, ale ryczy
gdy nas fortuna piastuie stateczna, My się staiem niegrzeczni, kiedy ona grzeczna, Dogodzić nam niemoże, iak sprzecznemu kołu, Ta nas ciągnie ku gorze, my idziem ku dołu. Jeźli nas pomyślności smaruie balsamem, Brykamy, nieczuięmy ciężaru pod tramem, W niepamięć poszło, żeśmy niedawno skrzypieli, Bez smarowidła osi wytarte ciągneli. Natura ludzka iest to Morze niespokoyne, Ustawiczną z wichrami zwykło toczyć woynę, Skołatane przez burzą z wierzchu się uciszy, Wewnątrz szmer, huk, stękanie, kto zegluie, słyszy. Skoro sobie odpocznie, wnet cichość przemieni W szturm, bałwanami rzuca, y całe zapieni. Nie stęka, ale ryczy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 131
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Jednak dość ostrą piastowały kosę, Wiatry je wznoszą, jak trzcinę kołyszą, A te bez końca jakieś prochy mielą W dwóch szkiełkach niby duszę z ciałem dzielą. Snopek pod pachą z różnego zbóż ziarna, Trzyma, powrosłem opasan do koła, Blisko niej stoją pracowite żarna, Paprzyca kamień kręcąc, gwałtu woła, Bez smarowidła darmo piszczy, skrzypie, Bo ta nie słucha, ziarno w dziurę sypie. Przeraził widok Sylwią niezwykły, Spoyźrzy z zadrzewa, wspiąwszy się na palce, Czy też młynarka zmiele kłosek nikły, Aż z niego sieczka, czcze lecą kawalce, Ledwie trzy ziarka na mąkę wypadły, Plewy, z ościami na błocie osiadły.
, Jednak dość ostrą piastowały kosę, Wiatry ie wznoszą, iák trzcinę kołyszą, A te bez końca iakieś prochy mielą W dwoch szkiełkach niby duszę z ciałem dzielą. Snopek pod pachą z rożnego zboż ziarna, Trzyma, powrosłem opasan do koła, Blisko niey stoią prácowite żarna, Paprzyca kámień kręcąc, gwałtu woła, Bez smarowidła darmo piszczy, skrzypie, Bo ta nie słucha, ziarno w dziurę sypie. Przeraził widok Sylwią niezwykły, Spoyźrzy z zádrzewa, wspiąwszy się ná palce, Czy też młynárka zmiele kłosek nikły, Aż z niego sieczka, cżcże lecą káwalce, Ledwie trzy ziarka ná mąkę wypádły, Plewy, z ościami ná błocie osiadły.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 248
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752