Trąd, ten najbardziej począł gębować: naprzód zastawiał się pismami, że miał różne przywileje, aby trędowaty za miasto wychodził, aby się czyścił, aby na ofiarę po oczyszczeniu dawał, aby ten który się go dotknie, sam oczyszczenia potrzebował, jako mamy Numerorum 15. u. 38. A żeby mu rzeczy były jeszcze smarowniej szły, poszedł na Cmentarz, obszedł Kapłaństwo, jakiemu takiemu przypomniał prawa o trądzie: i rozumiał, że był bezpieczny: w-tym zaraził człowieka jednego, o którym macie u Łukasza Świętego. Wysypały się krosty, serca sobie dodawały; niedajmy się Chrystusowi: nie będzie się nas śmiał dotknąć, bo tego prawo
Trąd, tęn naybárdźiey począł gębowáć: naprzod zástáwiał się pismámi, że miał rożne przywileie, áby trędowáty zá miásto wychodźił, áby się czyśćił, áby ná ofiárę po oczyśćieniu dawał, áby ten ktory się go dotknie, sąm oczyśćienia potrzebował, iáko mąmy Numerorum 15. v. 38. A żeby mu rzeczy były ieszcze smárowniey szły, poszedł ná Cmentarz, obszedł Kápłáństwo, iákiemu tákiemu przypomniał práwá o trądźie: i rozumiał, że był beśpieczny: w-tym záráził człowieká iednego, o ktorym maćie v Łukaszá Swiętego. Wysypáły się krosty, sercá sobie dodawáły; niedaymy się Chrystusowi: nie będźie się nas śmiał dotknąć, bo tego práwo
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 17
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sobie chce z włosami, kiedy cała skora. 155. DO GOLIWĄSÓW, ALE NIE DO WSZYTKICH
Golił żołnierzom brody Aleksander, żeby Nie chwytał nieprzyjaciel ich podczas potrzeby; Siła Polaków i wąs dzisia z włoska goli, A wżdy ich Tatarowie biorą do niewoli. Nie wąsy, serce z tchórza ogól, moja rada, Pewnie smarowniej pójdzie z Tatarami zwada. Lecz nie pomoże brzytwa, kto się nim urodzi; Kiedy się drudzy biją z pogany, on smrodzi. Woli dać dwa za gazet Priamiemu grosza, Niźli się z pogańskiego wykupować kosza. 156. DO ŁYSYCH
Że się ewangelia na łysych nie ścięga, Dowodzę: mówi Chrystus, niech nikt nie
sobie chce z włosami, kiedy cała skora. 155. DO GOLIWĄSÓW, ALE NIE DO WSZYTKICH
Golił żołnierzom brody Aleksander, żeby Nie chwytał nieprzyjaciel ich podczas potrzeby; Siła Polaków i wąs dzisia z włoska goli, A wżdy ich Tatarowie biorą do niewoli. Nie wąsy, serce z tchórza ogól, moja rada, Pewnie smarowniej pójdzie z Tatarami zwada. Lecz nie pomoże brzytwa, kto się nim urodzi; Kiedy się drudzy biją z pogany, on smrodzi. Woli dać dwa za gazet Pryjamiemu grosza, Niźli się z pogańskiego wykupować kosza. 156. DO ŁYSYCH
Że się ewangelija na łysych nie ścięga, Dowodzę: mówi Chrystus, niech nikt nie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 611
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was będzie, Macieli przy poczciwej co jeść rewerendzie; Inaczej, jeśli Polskę poganie osiędą, Przepadły i kościoły, i wy z rewerendą. Widzicie, w co się wasze obracają zbiory, Że go prędzej dla spadku dobiją, kto chory;
przez swoje modlitwy, Pewnieć księża i Turków zwyciężą bez bitwy. Jednym Mojżesz pacierzem nieprzyjaciół nudzi — Prawda, biło się sześćkroć sto tysięcy ludzi; Dziś sześćkroć sto tysięcy też mówi pacierze, A nikt, bo nie ma za co, nie bije się szczerze. Dajcie żołnierzom, księża, wioski, moja rada, Smarowniej wam dzisiejsza z Turki pójdzie zwada. Z samych żyjcie ołtarzów, dosyć na was będzie, Macieli przy poczciwej co jeść rewerendzie; Inaczej, jeśli Polskę poganie osiędą, Przepadły i kościoły, i wy z rewerendą. Widzicie, w co się wasze obracają zbiory, Że go prędzej dla spadku dobiją, kto chory;
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 638
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niż od dwora ekskludowan być. Tu nogę postawiwszy i postawkę nastroiwszy, zaraz się rządu ujmują tak, że co żywo, do nich po rozum chodzi, a nawet i biskupów samych pedagogami zostali. O czym ci lepiej wiedzą, co się im za nos wodzić dadzą albo nieleda dali. Ten rząd zaś żeby im tym smarowniej szedł, Komora rzymska w to wkroczyła, która tej hordzie niezmierne indulty nadawa, a naprzeciw temu zaś w Rzymie nie tak są i namożniejszych królów płatne zalety, jako jezuickie, która sama rzecz barzo do kierowania rzeczom przy dworach jest płatna. Gniazdo sobie tak na dworach potentatów zbudowawszy, dopiero te kanie na myślicwo wylatują i
niż od dwora ekskludowan być. Tu nogę postawiwszy i postawkę nastroiwszy, zaraz się rządu ujmują tak, że co żywo, do nich po rozum chodzi, a nawet i biskupów samych pedagogami zostali. O czym ci lepiej wiedzą, co się im za nos wodzić dadzą albo nieleda dali. Ten rząd zaś żeby im tym smarowniej szedł, Komora rzymska w to wkroczyła, która tej hordzie niezmierne indulty nadawa, a naprzeciw temu zaś w Rzymie nie tak są i namożniejszych królów płatne zalety, jako jezuickie, która sama rzecz barzo do kierowania rzeczom przy dworach jest płatna. Gniazdo sobie tak na dworach potentatów zbudowawszy, dopiero te kanie na myślicwo wylatują i
Skrót tekstu: VotKatCz_II
Strona: 454
Tytuł:
Votum katolika jednego o Jezuitach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Maścią, żeby ozdrowiał, Jakub święty każe; Chyba że już kogo śmierć pojma za boki, Darmo, choćby zjadł maści, wypił wszytkie soki. Tak przy zdrowiu; jeśli go obwinia sumnienie, Za ich prośbą otrzyma grzechów odpuszczenie. Opak się dziś w tym naszy sprawują duchowni:
Olejem, żeby dusza z ciała szła smarowniej, Konającego mażą, a nad martwym trupem Modlą, i to za pewnym oboje okupem. Prawda, że siłę, gdy się byle sprawiedliwy Modli człowiek, pomaga, lecz za żywym żywy; Umarły za umarłym, a co często bywa, Za cnotliwszym niźli sam, darmo się zdobywa. Nikogo, upewniam, ten z
Maścią, żeby ozdrowiał, Jakub święty każe; Chyba że już kogo śmierć poima za boki, Darmo, choćby zjadł maści, wypił wszytkie soki. Tak przy zdrowiu; jeśli go obwinia sumnienie, Za ich prośbą otrzyma grzechów odpuszczenie. Opak się dziś w tym naszy sprawują duchowni:
Olejem, żeby dusza z ciała szła smarowniej, Konającego mażą, a nad martwym trupem Modlą, i to za pewnym oboje okupem. Prawda, że siłę, gdy się byle sprawiedliwy Modli człowiek, pomaga, lecz za żywym żywy; Umarły za umarłym, a co często bywa, Za cnotliwszym niźli sam, darmo się zdobywa. Nikogo, upewniam, ten z
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 363
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Odprawić komisarzów; między tym obojem Gdy się sam w sobie miesza, rychło janczaragi Wołać każe i to mu poda do uwagi: CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
„Wprzód nim przyjdzie do jakiej z nami transakcyjej, Chcę jakie sprawić imię tej ekspedycyjej. Aza słabszy Polacy w murach niźli w polu? Wziąć im trzeba koniecznie Kamieniec w Podolu, Smarowniej pójdą rzeczy i przyszłe traktaty”. Więc mieć każe do szturmu wszytkie aparaty: „Ogniste naprzód kule, petardy, drabiny, Moździerze i granaty, murowe machiny. Piechoty wszytkie pójdą, konnych sto tysięcy; Wszak tu blisko, jeżeli trzeba, będzie więcej. Choć ci wiem, że tam bez dział i tej armatury
Odprawić komisarzów; między tym obojem Gdy się sam w sobie miesza, rychło janczaragi Wołać każe i to mu poda do uwagi: CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
„Wprzód nim przyjdzie do jakiej z nami transakcyjej, Chcę jakie sprawić imię tej ekspedycyjej. Aza słabszy Polacy w murach niźli w polu? Wziąć im trzeba koniecznie Kamieniec w Podolu, Smarowniej pójdą rzeczy i przyszłe traktaty”. Więc mieć każe do szturmu wszytkie aparaty: „Ogniste naprzód kule, petardy, drabiny, Możdżerze i granaty, murowe machiny. Piechoty wszytkie pójdą, konnych sto tysięcy; Wszak tu blisko, jeżeli trzeba, będzie więcej. Choć ci wiem, że tam bez dział i tej armatury
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 285
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924