Gdyby też kto psa przy domu Zabił jakokolwiek komu, Powinien zań pięć lat szczekać, Abo więc z garłem uciekać, Bo i w cechu o tym radzą, Rzemiesła robić nie dadzą. A kiedy chłopa zabije, Jak drugi cnotliwie żyje, Pewnie mu nic nie zaszkodzi, Między cnotliwymi chodzi. Przetoż dla marnej sobaki Musi być artykuł taki: „Kto zabije cudzą sukę, Całuj ją trzy razy w dupę”. KRYMINAŁ O ŚWIĘCONEGO WróblA
Gdyby się kto ważył tego, Zabił wróbla święconego, Powinien czterzy niedziele Śpiewać zań jutrznje w kościele, Chodzić na ofiarę boso, Nic nie jadać, jedno proso, Księdzu
Gdyby też kto psa przy domu Zabił jakokolwiek komu, Powinien zań pięć lat szczekać, Abo więc z garłem uciekać, Bo i w cechu o tym radzą, Rzemiesła robić nie dadzą. A kiedy chłopa zabije, Jak drugi cnotliwie żyje, Pewnie mu nic nie zaszkodzi, Między cnotliwymi chodzi. Przetoż dla marnej sobaki Musi być artykuł taki: „Kto zabije cudzą sukę, Całuj ją trzy razy w dupę”. KRYMINAŁ O ŚWIĘCONEGO WROBLA
Gdyby sie kto ważył tego, Zabił wrobla święconego, Powinien czterzy niedziele Śpiewać zań jutrznie w kościele, Chodzić na ofiarę boso, Nic nie jadać, jedno proso, Księdzu
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 24
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
głową i swe tłumoki wypierze, Ledwie nieborak piasku suchego dobierze, Do suki; suka w nogi, nie poznawszy pana; Boty, jak flak, z nóg spadły, szabla oberwana. Koń dopadszy trawnika, co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać, łaźni; Co ujźrawszy ów, więcej nie goni sobaki, Żal mu flasze z oliwą w sakwach, żal kulbaki.
Bieży, ale po czesie, już kulbaka puści I oliwa stłuczona rzeczy mu potłuści; Do szable, chcąc postraszyć w gniewie konia płazą: Postraszył, aż mu z brzucha jelita wylazą. Ten biega-ć za oczyma, a ze krwią gorącą Kiszki mu
głową i swe tłumoki wypierze, Ledwie nieborak piasku suchego dobierze, Do suki; suka w nogi, nie poznawszy pana; Boty, jak flak, z nóg spadły, szabla oberwana. Koń dopadszy trawnika, co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać, łaźni; Co ujźrawszy ów, więcej nie goni sobaki, Żal mu flasze z oliwą w sakwach, żal kulbaki.
Bieży, ale po czesie, już kulbaka puści I oliwa stłuczona rzeczy mu potłuści; Do szable, chcąc postraszyć w gniewie konia płazą: Postraszył, aż mu z brzucha jelita wylazą. Ten biega-ć za oczyma, a ze krwią gorącą Kiszki mu
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 313
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Rad jej Egeus/ w jedeny nie foremny mierze; A nie tylko rad/ lecz ją za żonę bierze. W tym się tragił Teseus/ ojcu tajne plemię; Co swym uciszyłmęstwem/ Istm/ dwumorską ziemię. Strawić go umyśliwszy/ Medea/ zażyła Akonitu/ którego w tatarzech nabyła. Z kłów to snadź Echidnejskiej sobaki wysiadło. Jest/ a ślepo sięciemne odchlisko rozpadło. Jest pochodzista droga/ którą ociętnego Na dzień/ i śliczny promień/ oczy krzywiacego/ Z diamentu łańcuchy/ Cerbera dopadszy/ Wywindował Herkules; a ów się roziadszy Wiatr napełnił oszczeki oraz trzyraźnemu/ Kpianmi/ pola spryskał zielone/ białemi. Te sięsnadź postrzepały/ i dopądszy
. Rad iey AEgeus/ w iedeny nie foremny mierze; A nie tylko rad/ lecz ią zá żonę bierze. W tym sie tragił Teseus/ oycu táyne plemię; Co swym vćiszyłmęstwem/ Istm/ dwumorską źiemię. Strawić go vmyśliwszy/ Medea/ záżyłá Akonitu/ ktorego w tátarzech nábyłá. Z kłow to snadź Echidneyskiey sobaki wyśiádło. Iest/ á ślepo sięćiemne odchlisko rospádło. Iest pochodźista drogá/ ktorą oćiętnego Ná dźien/ y śliczny promień/ oczy krzywiacego/ Z dyámentu łáncuchy/ Cerberá dopadszy/ Wywindował Herkules; á ow się roziadszy Wiátr nápełnił oszczeki oraz trzyráźnemu/ Kpiánmi/ polá spryskał źielone/ białemi. Te sięsnadź postrzepáły/ y dopądszy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 173
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636