powietrze chmurami dżdżystymi I mór na bydło nieuchronny puści Ani ludzkiemu zdrowiu nie przepuści; Ale urodzaj będzie hojny wina I każde pole zrodzi jak nowina. Jeśli w dom Runa wstąpi bogatego, Wytruje stada bydła rogatego, Gwałtowną zniszczy zboża niepogodą, Ale oliwę okryje jagodą. Jeśli się z Bracią Heleny przywita, Bakchus obfity i Ceres sowita Pracującego oracza spanoszy; Ale powietrze miasta wypustoszy I z kosą śmierci na panów się rzuci I miły pokój za miedzę wyrzuci. Na koniec, jeśli na niebieskiej włości Miesiąc się w domu u Raka rozgości, Wysuszy ziemię i wilgoć wrodzoną Z wierzchu zasklepi skorupą spaloną I tak upiększy zboża, oprócz szkody, Przywiedzie ciężkie z niedostatku
powietrze chmurami dżdżystymi I mór na bydło nieuchronny puści Ani ludzkiemu zdrowiu nie przepuści; Ale urodzaj będzie hojny wina I każde pole zrodzi jak nowina. Jeśli w dom Runa wstąpi bogatego, Wytruje stada bydła rogatego, Gwałtowną zniszczy zboża niepogodą, Ale oliwę okryje jagodą. Jeśli się z Bracią Heleny przywita, Bakchus obfity i Ceres sowita Pracującego oracza spanoszy; Ale powietrze miasta wypustoszy I z kosą śmierci na panów się rzuci I miły pokój za miedzę wyrzuci. Na koniec, jeśli na niebieskiej włości Miesiąc się w domu u Raka rozgości, Wysuszy ziemię i wilgoć wrodzoną Z wierzchu zasklepi skorupą spaloną I tak upiększy zboża, oprócz szkody, Przywiedzie ciężkie z niedostatku
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 157
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
chorałem. CHORUS PANIEN
Aż z Parnasu, gdzie strumień kasztalijskiej wody Wieszczego boga w Delfie odwilżą ogrody (Przed którym śliczna dziewka, takimże imieniem, Uciekając z czystością, stała się strumieniem), Przez Krępak i wysokie ostrych grzbietów Tatry, Żebyśmy się nowymi w tym mieście teatry Cieszyły, jako widzim, kędy cię sowita Przyjaciół twych drużyna, zacny Janie, wita, Na sławę twej Drużyny, która, jeszcze dłużej Niż świata w piersiach ludzkich, twoje cnoty druży (Nie będzie ich na ziemi żadnego terminu), Zbiegłyśmy na to miejsce, pięknej Hanny synu. Patrzcie z nieba, rodzicy, i jeśli bez grzechu
Rzecz się godzi
chorałem. CHORUS PANIEN
Aż z Parnasu, gdzie strumień kasztalijskiej wody Wieszczego boga w Delfie odwilżą ogrody (Przed którym śliczna dziewka, takimże imieniem, Uciekając z czystością, stała się strumieniem), Przez Krępak i wysokie ostrych grzbietów Tatry, Żebyśmy się nowymi w tym mieście teatry Cieszyły, jako widzim, kędy cię sowita Przyjaciół twych drużyna, zacny Janie, wita, Na sławę twej Drużyny, która, jeszcze dłużej Niż świata w piersiach ludzkich, twoje cnoty druży (Nie będzie ich na ziemi żadnego terminu), Zbiegłyśmy na to miejsce, pięknej Hanny synu. Patrzcie z nieba, rodzicy, i jeśli bez grzechu
Rzecz się godzi
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 111
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie jedna by się znalazła Judyt albo Ester ujmująca się za lud żydowski, wziąwszy dobre rękawiczne, i przedtym nabrawszy się, et in posterum gotująca na nie ręce; chyba by taki wziął Zelus wszystkich Duchownych i Świeckich Polaków, żeby Duchowni za Rzymską dyspensą swoje im darowali summy, propter bonum Religionis, a wtym punkcie im sowita to raczyła by Boska nadgrodzić Prowidencja: Świeccy też preferując Świętą Religią nad wszystkie swoje, i całego Świata Skarby, jakokolwiek sobie z Żydowskich fortun zebranych obrotnie pókiby sekretnie za granice nie eksportowali (seclusa tyrannide) powetowawszy, i uczyniwszy jakąkolwiek między Kredytorów dystrybutę, a resztę im darowawszy, wygnali ich za granicę, ite in
nie iedna by się znalazła Iudith albo Ester uymuiąca się za lud żydowski, wziąwszy dobre rękawiczne, y przedtym nabrawszy się, et in posterum gotuiąca na nie ręce; chyba by taki wzioł Zelus wszystkich Duchownych y Swieckich Polakow, żeby Duchowni za Rzymską dyspensą swoie im darowali summy, propter bonum Religionis, a wtym punkcie im sowita to ráczyła by Boska nadgrodzić Prowidencya: Swieccy też preferuiąc Swiętą Religią nad wszystkie swoie, y całego Swiata Skárby, iakokolwiek sobie z Zydowskich fortun zebranych obrotnie pokiby sekretnie za granice nie exportowali (seclusa tyrannide) powetowawszy, y uczyniwszy iakąkolwiek między Kredytorow dystrybutę, a resztę im darowawszy, wygnali ich za granicę, ite in
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 389
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
witaj duszny, Dla mnie na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew sowita, Jako róża gdy zakwita, Ny Boskie ciało rumieni. Więc te ręce przebodzione, I krwią drogą zrumienione, Ściskam sercem. A ten nowy Strumień ze krwie Jezusowej, Niech serce me odmieni. O jak wszystkim przystęp snadny, Sam grzeszniku pódź szkaradny, Pódźcie dobrzy, i źli pódźcie, A od grzechów się odwróćcie
witaj duszny, Dla mnie na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew sowita, Jako róża gdy zakwita, Ny Boskie ciało rumieni. Więc te ręce przebodzione, I krwią drogą zrumienione, Ściskam sercem. A ten nowy Strumień ze krwie Jezusowej, Niech serce me odmieni. O jak wszystkim przystęp snadny, Sam grzeszniku pódź szkaradny, Pódźcie dobrzy, i źli pódźcie, A od grzechów się odwróćcie
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 54
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
dawać znać Księdzu Promotorowi, do nich za Najsw: Sakramentem nielenić się. Także o umarłych, żeby swój ratunek otrzymali oznajmiać. 6. Co kto może na wspomożenie Bractwa Świętego i ozdobę jego uczynić dobrego, ochotnie to uczynić, widząc, że go za to osobliwa na ziemi czeka obrona, a w Niebie zapłata sowita. 7. Od grzechów, nieprzyjaźni, wspominania czartów, tudzież i od innych złych słów odwodzić innych, a sam do tego przykładem być. Te powinności nie są pod grzechem, ale z osobliwego afektu i miłości ku P. Bogu i SS. Aniołom jego. Powinności. Bract: Anielskiego. OREMUS NOWENNA ANIELSKA
JAko
dawáć znać Xiędzu Promotorowi, do nich zá Naysw: Sakramentem nielenić się. Także o umarłych, żeby swoy rátunek otrzymali oznáymiać. 6. Co kto może ná wspomożenie Bráctwa Swiętego y ozdobę iego uczynić dobrego, ochotnie to uczynic, widząc, że go zá to osobliwa ná źiemi czeka obrona, á w Niebie zapłatá sowita. 7. Od grzechow, nieprzyiaźni, wspominánia czártow, tudźież y od innych złych słow odwodźić innych, á sąm do tego przykładem bydź. Te powinnośći nie są pod grzechem, ále z osobliwego affektu y miłośći ku P. Bogu y SS. Aniołom iego. Powinnośći. Bráct: Anielskiego. OREMUS NOWENNÁ ANIELSKA
JAko
Skrót tekstu: KoronBractw
Strona: B4
Tytuł:
Koronka Bractwa ss. Aniołów Stróżów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1737
Data wydania (nie wcześniej niż):
1737
Data wydania (nie później niż):
1737
Z którym pójdzie do lochów skowycząc na wieki; A nas zwyciężca sławny przyjmie do opieki. Ukrzyżowanie Pańskie na Kalwariej.
Et venerunt in locum, qui dicitur Golgota, quod est Calvariae locus, et ibi crucifixerunt eum. Luc: 23. Matt: 27. Ioan: 19.
Żałość mię moja trapi/ a żałość sowita: Dwojaka na mym sercu dziś troska wyryta. Już mię odchodzi mój Pan: to jeden żal srogi/ Drugi podobny temu: że mi za nim drogi Nie staje/ ani się go naśladować godzi. O cóż mi wżdy dla Boga? O wszytko gra chodzi. Pamiątka
Pan mój/ Bóg mój/ pociecha/ radość
Z ktorym poydźie do lochow skowycząc ná wieki; A nas zwyćiężcá sławny przyimie do opieki. Vkrzyżowánie Páńskie ná Kálwáryey.
Et venerunt in locum, qui dicitur Golgota, quod est Calvariae locus, et ibi crucifixerunt eum. Luc: 23. Matt: 27. Ioan: 19.
ZAłość mię moiá trapi/ á żáłość sowita: Dwoiáka ná mym sercu dźiś troská wyryta. Iuż mię odchodźi moy Pan: to ieden żal srogi/ Drugi podobny temu: że mi zá nim drogi Nie sstáie/ áni się go náśládowáć godźi. O cóż mi wżdy dla Bogá? O wszytko grá chodźi. Pámiątká
Pan moy/ Bog moy/ poćiechá/ rádość
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 71.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jednego A Pan Bóg nam dał piąci paców. Bo między więzniami pięć samych Paców było a wszystko oficerów znacznych Bo to na ten czas był Pac kanclerz, Pac Hetman, Pacowie Biskupi to się promowowali. Chorągwie kotły pobrano Drudzy tez Chorązowie na mory mnichom Chorągwie podawali a potym je nazajutrz wykupowali. Nabozeństwo Górące pod Częstochową Ofiara Sowita.
Tak tedy po owej chłoście i bitwie którą związkowi dali Litwie wybiwszy nas Znowu nam zdrajcy Poczęli uciekać amy ich znowu gonic A tu woły krowy beczą. snopy kopy Lecą. Udali się nam ku Wielkiej Polsce a my tez radzi, Postoj złodzieju napędziemy cię teraz w kąt już się nam nie wymkniesz Albo pewnie przez
iednego A Pąn Bog nąm dał piąci pacow. Bo między więzniami pięc samych Pacow było a wszystko officerow znacznych Bo to na ten czas był Pac kanclerz, Pac Hetman, Pacowie Biskupi to się promowowali. Chorągwie kotły pobrano Drudzy tez Chorązowie na mory mnichom Chorągwie podawali a potym ie nazaiutrz wykupowali. Nabozenstwo Gorące pod Częstochową Ofiara Sowita.
Tak tedy po owey chłoscie y bitwie ktorą związkowi dali Litwie wybiwszy nas Znowu nąm zdraycy poczeli uciekac amy ich znowu gonic A tu woły krowy beczą. snopy kopy Lecą. Udali się nąm ku Wielkiey Polszcze a my tez radzi, Postoy złodzieiu napędziemy cię teraz w kąt iuz się nąm nie wymkniesz Albo pewnie przez
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 200
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
miał kozuchy I ręce ściągać arkanem swobodne Sam już dybkami brząkaj i łańcuchy Które takiego Jubilera godne. Zdarząli Nieba; fortunniejsze pole Nieosiedzisz się pochwili w Stambole. 73. Teraz uciekaj jeśli możesz kędy Sromotnie z placu, zgrajo nie dobita. Lecz Polski Orzeł, doleci cię wszędy I chroma zemsta; w karaniu sowita, Którać już dalsze tamuje zapędy Bo cię i Dunaj mściwy o to spyta Co był za pretekst, do Rakusz w gościnę; Skąd że uchodzisz, ja cię tu nie minę. 74. O przyjazliwe Cnym Orłom żywioły Wetujcie same krzywdy popełniony Ziemio powszechna roztąp się napoły I żywo brzydkie połykaj Gelony I ty Dunaju swe
miał kozuchy Y ręce śćiągáć árkánem swobodne Sam iuż dybkámi brząkay y łáńcuchy Ktore tákiego Iubilerá godne. Zdárząli Niebá; fortunnieysze pole Nieośiedźisz się pochwili w Stámbole. 73. Teraz vćiekay ieśli możesz kędy Sromotnie z plácu, zgráio nie dobita. Lecz Polski Orzeł, doleći ćię wszędy Y chroma zemstá; w karániu sowita, Ktorać iuż dálsze támuie zápędy Bo ćię y Dunay mśćiwy o to spyta Co był zá praetext, do Rákusz w gośćinę; Zkąd że vchodźisz, ia ćię tu nie minę. 74. O przyiázliwe Cnym Orłom żywioły Wetuyćie sáme krzywdy popełniony Ziemio powszechna rostąp się nápoły Y żywo brzydkie połykay Gelony Y ty Dunáiu swe
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: D
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
chwała, nie wielkie to dziwy, Hetman młody i dobry, jakiego nam zdarzył, Kiedy się płochy Osman na Polskę zajarzył. Skoro staną hetmani, toż koło pieniędzy Zdało się tam zakrzątnąć i mówić co prędzej. Ośm poborów i w Litwie, i w Koronie całej Na tę ekspedycyją przyszły do uchwały. Kwarta przy tym sowita i dwoje czopowe, Duchowni też przez laudum swoje synodowe Lubomirski namiestnikiem jeniądze CZĘŚĆ WTÓRA
Na który do Piotrkowa skoro się zgromadzą, Sto pięćdziesiąt tysięcy podskarbiemu dadzą Na wojnę sprawiedliwą. Gdzie przy świętej wierze Mieli byli dobry rząd zaczynać pasterze, Wielka krzywda Ojczyzny, ale tym terminem Nie wszyscy grzeszą. Siła ich z świętym Marcinem I
chwała, nie wielkie to dziwy, Hetman młody i dobry, jakiego nam zdarzył, Kiedy się płochy Osman na Polskę zajarzył. Skoro staną hetmani, toż koło pieniędzy Zdało się tam zakrzątnąć i mówić co prędzej. Ośm poborów i w Litwie, i w Koronie całej Na tę ekspedycyją przyszły do uchwały. Kwarta przy tym sowita i dwoje czopowe, Duchowni też przez laudum swoje synodowe Lubomirski namiestnikiem ieniądze CZĘŚĆ WTÓRA
Na który do Piotrkowa skoro się zgromadzą, Sto pięćdziesiąt tysięcy podskarbiemu dadzą Na wojnę sprawiedliwą. Gdzie przy świętej wierze Mieli byli dobry rząd zaczynać pasterze, Wielka krzywda Ojczyzny, ale tym terminem Nie wszyscy grzeszą. Siła ich z świętym Marcinem I
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 50
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Szabla tym wszytkim władnie; za żelazem chodzi Złoto; w polu wygrana te owoce rodzi. W którym zastępie skoro dojechali szumnej Szopy, na cztery piękne dźwignionej kolumny, Zsiędą z koni i jeszcze z podróżnych się prochów Nie otrą, kilkadziesiąt kiedy ich Wołochów Z kredencem hospodarskim życzliwie powita, Upewniając, że spiża dojdzie ich sowita Posłowie do Raduła CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
I dla sług, i dla koni, ani trzeba strawy Szukać zinąd, póki Bóg swojej przez nich sprawy Nie skończy i, śmiertelne schowawszy oręże, Serc na się zajuszonych pokojem nie sprzęże. To mówili, a łzy im podchodziły oczy: Bo ich samych tak strasznej wojny ciężar tłoczy. Tu
, Szabla tym wszytkim władnie; za żelazem chodzi Złoto; w polu wygrana te owoce rodzi. W którym zastępie skoro dojechali szumnéj Szopy, na cztery piękne dźwignionej kolumny, Zsiędą z koni i jeszcze z podróżnych się prochów Nie otrą, kilkadziesiąt kiedy ich Wołochów Z kredencem hospodarskim życzliwie powita, Upewniając, że spiża dojdzie ich sowita Posłowie do Raduła CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
I dla sług, i dla koni, ani trzeba strawy Szukać zinąd, póki Bóg swojej przez nich sprawy Nie skończy i, śmiertelne schowawszy oręże, Serc na się zajuszonych pokojem nie sprzęże. To mówili, a łzy im podchodziły oczy: Bo ich samych tak strasznej wojny ciężar tłoczy. Tu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 278
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924