PAN BÓG STRZEŻE
Starym ksiądz pleban mówił z ambony zwyczajem: Niech się każdy podzieli z świętym Mikołajem, Nie chceli kto w dobytku szkody mieć od wilka. Więc mu poślę barana, gęsi i kur kilka. Już się ubezpieczywszy w świętym Mikołaju, Każe bydło rozpuścić samopas po gaju; Aż w kilka dni, bo spólną miał ksiądz ze mną paszą, Wilcy mu jałowicę do śmierci postraszą. Dopieroż się na świętych nie spuszczając straże, Lepiej bydła pilnować skotakowi każę; Zjeć mnie dziesięć, kiedy zjadł księdzu jałowicę, Choć na wilka przywilej, choć miał obietnicę. 373 (P). TRAFI SIĘ ŚLEPEJ KOKOSZY ZIARNO
Że raz prawdę napisał
PAN BÓG STRZEŻE
Starym ksiądz pleban mówił z ambony zwyczajem: Niech się każdy podzieli z świętym Mikołajem, Nie chceli kto w dobytku szkody mieć od wilka. Więc mu poślę barana, gęsi i kur kilka. Już się ubezpieczywszy w świętym Mikołaju, Każe bydło rozpuścić samopas po gaju; Aż w kilka dni, bo spólną miał ksiądz ze mną paszą, Wilcy mu jałowicę do śmierci postraszą. Dopieroż się na świętych nie spuszczając straże, Lepiej bydła pilnować skotakowi każę; Zjeć mnie dziesięć, kiedy zjadł księdzu jałowicę, Choć na wilka przywilej, choć miał obietnicę. 373 (P). TRAFI SIĘ ŚLEPEJ KOKOSZY ZIARNO
Że raz prawdę napisał
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 159
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
karb czynią, i aby na Eleary potem swych występków nie składali) co prędzej wyszedłszy, i posły nazajutrz to jest 7 Junii wprzód do Pragi do książęcia z Lichtenstejna (oznajmując o sobie) wysławszy, codzień postępowało wojsko ku Pradze aż do Pardubic. Gdzie pułk książęcia saskiego ,ku Pradze także ciągnący nadszedłszy, za spólną z książęciem saskim namową, aby sobie do żywności wzajem nie przeszka- dzali, wyboczyło wojsko Elearskie w lewo Beniszów do Borlika. Gdzie rzekę Albis (po łacinie rzeczoną) wpław za pomocą bożą w Ewangelii oświadczoną (która w ten dzień, niedzielny to jest 21 Junii przypadła o cisnącej się tłuszczy do Pana Jezusa, kiedy stał
karb czynią, i aby na Eleary potem swych występków nie składali) co prędzej wyszedłszy, i posły nazajutrz to jest 7 Junii wprzód do Pragi do książęcia z Lichtenstejna (oznajmując o sobie) wysławszy, codzień postępowało wojsko ku Pradze aż do Pardubic. Gdzie pułk książęcia saskiego ,ku Pradze także ciągnący nadszedłszy, za spólną z książęciem saskim namową, aby sobie do żywności wzajem nie przeszka- dzali, wyboczyło wojsko Elearskie w lewo Beniszów do Borlika. Gdzie rzekę Albis (po łacinie rzeczoną) wpław za pomocą bożą w Ewangielii oświadczoną (która w ten dzień, niedzielny to jest 21 Junii przypadła o cisnącej się tłuszczy do Pana Jezusa, kiedy stał
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 71
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, niech potomek ich nie dziedziczy w Koronie mojej, niech hańbą świecką będą skarani, a przed Bogiem digna factis recipiant! Ciebie zaś, wojewodo, i towarzystwo twe niech Pan Bóg błogosławi et in semine tuo impleat te Dominus benedictione, conterat inimicos tuos, det tibi pacem omnibus diebus vitae tuae! Niechaj ci da koronę spólną z temi, których obyczajem Rzpltą matkę swą miłujesz, ratujesz i one zdrowiem swym zastępujesz; na przysięgę swą jako cnotliwy senator pomniąc i onej dosyć czyniąc, doznasz, pewien bądź, skutecznie słów mych, a nie długo czekać tego. A wy, kronikarze i pisarze moi, podajcie, rozkazuję wam, do nieśmiertelnej pamięci
, niech potomek ich nie dziedziczy w Koronie mojej, niech hańbą świecką będą skarani, a przed Bogiem digna factis recipiant! Ciebie zaś, wojewodo, i towarzystwo twe niech Pan Bóg błogosławi et in semine tuo impleat te Dominus benedictione, conterat inimicos tuos, det tibi pacem omnibus diebus vitae tuae! Niechaj ci da koronę spólną z temi, których obyczajem Rzpltą matkę swą miłujesz, ratujesz i one zdrowiem swym zastępujesz; na przysięgę swą jako cnotliwy senator pomniąc i onej dosyć czyniąc, doznasz, pewien bądź, skutecznie słów mych, a nie długo czekać tego. A wy, kronikarze i pisarze moi, podajcie, rozkazuję wam, do nieśmiertelnej pamięci
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 101
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
świadków tak wiele z wielką fatygą, utratą majętności i niebezpieczeństwa ludzkiego. Z zjazdów zasię że praeiudicatum nic nie mieli; znaczy się stąd, że się ludzie, a ile przedniejszy wodzowie, żadnym strachom, żadnym obietnicom, praktykom, prywatom uwodzić nie dali, jawnie i otworzyście wszytkie propozycje i wszytkie konkluzje w kole generalnym przez spólną zgodę się odprawowały. Przeciwna zasię strona jaką cnotą i jaką szczerością w tych Rzpltej sprawach postępowała, niech każdy i najprostszy sądzi. Naprzód pod Wiślicą, upewniwszy przez posły swe bracią, pod Sędomierz zgromadzoną, o swej ku nim braterskiej miłości i że tegoż chcą, co i oni, uknowawszy artykuły jakieś z przymnożeniem,
świadków tak wiele z wielką fatygą, utratą majętności i niebezpieczeństwa ludzkiego. Z zjazdów zasię że praeiudicatum nic nie mieli; znaczy się stąd, że się ludzie, a ile przedniejszy wodzowie, żadnym strachom, żadnym obietnicom, praktykom, prywatom uwodzić nie dali, jawnie i otworzyście wszytkie propozycye i wszytkie konkluzye w kole generalnym przez spólną zgodę się odprawowały. Przeciwna zasię strona jaką cnotą i jaką szczerością w tych Rzpltej sprawach postępowała, niech każdy i najprostszy sądzi. Naprzód pod Wiślicą, upewniwszy przez posły swe bracią, pod Sędomierz zgromadzoną, o swej ku nim braterskiej miłości i że tegoż chcą, co i oni, uknowawszy artykuły jakieś z przymnożeniem,
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 361
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
— powiedzcie, jak się im powodzi?” „I dobrze, prawi, znam — jeden powiedział — Twojego szwagra. O! kiedyby wiedział On tu o tobie, dla wielkiej radości I swoich w domu, których ma dziś, gości Pewnie by odbiegł, a ciebie miłego Prosiłby szwagra do domu swojego Na spólną radość, gdyż mu porodziła Twa siostra córkę i mile powiła, O czym Fortuna jakoby wiedziała Twoja, że cię dziś na ten akt przygnała. Sam czas i chrzciny czekały cię właśnie: O — wdzięczny gościu, któż nie widzi jaśnie?” Tedy on skoczył od wielkiej radości A nic nie mówiąc, tylko swe wnętrzności
— powiedzcie, jak się im powodzi?” „I dobrze, prawi, znam — jeden powiedział — Twojego szwagra. O! kiedyby wiedział On tu o tobie, dla wielkiej radości I swoich w domu, których ma dziś, gości Pewnie by odbiegł, a ciebie miłego Prosiłby szwagra do domu swojego Na spólną radość, gdyż mu porodziła Twa siostra córkę i mile powiła, O czym Fortuna jakoby wiedziała Twoja, że cię dziś na ten akt przygnała. Sam czas i chrzciny czekały cię właśnie: O — wdzięczny gościu, któż nie widzi jaśnie?” Tedy on skoczył od wielkiej radości A nic nie mówiąc, tylko swe wnętrzności
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 143
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tym prejudykować, bo będzieli chciał jego równy, ali on ma z nim króla, ma senatory, ma urzędniki ich, którzy ex debito officii powinni mu sprawiedliwość wedle prawa uczynić, ali on ma pokój. Jeśliby też król albo senator chciał mu prejudykować, ali on ma bracią, ma coniunctam societatem z niemi, ma spólną obronę, jedno prawo, jednę wolność wszytkich, bo ex privatis publica constant, z jednego sequela spada na drugiego i dla tego foedus mają i bracią się w tej mierze pospolicie zowią, aby jeden przy drugim, jako brat przy bracie, stał, póki mu prawa i sprawiedliwości stawa. I religiose z sobą to foedus
tym prejudykować, bo będzieli chciał jego równy, ali on ma z nim króla, ma senatory, ma urzędniki ich, którzy ex debito officii powinni mu sprawiedliwość wedle prawa uczynić, ali on ma pokój. Jeśliby też król albo senator chciał mu prejudykować, ali on ma bracią, ma coniunctam societatem z niemi, ma spólną obronę, jedno prawo, jednę wolność wszytkich, bo ex privatis publica constant, z jednego sequela spada na drugiego i dla tego foedus mają i bracią się w tej mierze pospolicie zowią, aby jeden przy drugim, jako brat przy bracie, stał, póki mu prawa i sprawiedliwości stawa. I religiose z sobą to foedus
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 407
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
et sollicitudinis circa bonum publicum, że nihil intentatum reliquit; potem życzył presse, aby j.k.m. rozróżnione strony powagą majestatu swego zgodził, skądby i Bogu chwała, i ojczyźnie pożądana tranquillitas resultare mogła.
Imp. wojewoda wileński życzliwość i wierność swoję ku majestatowi pańskiemu in primordiis mowy swojej humillime exegeravit, spólną potem curam z imp. wileńskim do wyprowadzenia wojska na przyszłą kampaniją deklarował. Żalił się przy tym na im. ks. wileńskiego, że tak crude et crudeliter na reputacyją, honor, imię wielkiego domu, sine macula ulla zostającego, i na duszę imci, oddając ją diabłu natenczas, kiedy była potrzeba krzyża ś.
et sollicitudinis circa bonum publicum, że nihil intentatum reliquit; potem życzył presse, aby j.k.m. rozróżnione strony powagą majestatu swego zgodził, skądby i Bogu chwała, i ojczyźnie pożądana tranquillitas resultare mogła.
Jmp. wojewoda wileński życzliwość i wierność swoję ku majestatowi pańskiemu in primordiis mowy swojej humillime exegeravit, spólną potem curam z jmp. wileńskim do wyprowadzenia wojska na przyszłą kampaniją deklarował. Żalił się przy tym na jm. ks. wileńskiego, że tak crude et crudeliter na reputacyją, honor, imię wielkiego domu, sine macula ulla zostającego, i na duszę jmci, oddając ją diabłu natenczas, kiedy była potrzeba krzyża ś.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 188
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wstrętu poswarkiem o Rugierowego Konia; bo pewnieby się zwada odnowiła, Gdyby pospołu z niemi ta para przybyła.
XVII.
Czterej pierwszy na miejscu takiem się zjechali, Skąd namioty ściśnione swoich oglądali, Chorągwie rozwinione, w które wiatry biją, Te różnem po powietrzu kształtem sobie wiją. Zatrzymują się w miejscu, aby uczynili Spólną radę, nakoniec tak postanowili: Męstwem przysługę swemu uczynić królowi, Z obleżenia go wyrwać, dać się znać Karłowi. PIEŚŃ XXVII.
XVIII.
Złączywszy się w gromadę, drogę tę obrali, Gdzie przedniejszy panowie chrześcijańscy stali; Głosem krzyczą okrutnem, szable dobywają, Iż są Sarracenami, jawnie powiadają. Dźwięk broni słychać
wstrętu poswarkiem o Rugierowego Konia; bo pewnieby się zwada odnowiła, Gdyby pospołu z niemi ta para przybyła.
XVII.
Czterej pierwszy na miejscu takiem się zjechali, Skąd namioty ściśnione swoich oglądali, Chorągwie rozwinione, w które wiatry biją, Te różnem po powietrzu kształtem sobie wiją. Zatrzymują się w miejscu, aby uczynili Spólną radę, nakoniec tak postanowili: Męstwem przysługę swemu uczynić królowi, Z obleżenia go wyrwać, dać się znać Karłowi. PIEŚŃ XXVII.
XVIII.
Złączywszy się w gromadę, drogę tę obrali, Gdzie przedniejszy panowie chrześcijańscy stali; Głosem krzyczą okrutnem, szable dobywają, Iż są Sarracenami, jawnie powiadają. Dźwięk broni słychać
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 324
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dobrze, jako i czas i pielgrzymowanie Dawniejsze troski z naszych serc i frasowanie Niszczą, starą zaś miłość i serce zranione Goją zabawy, z białą płcią indziej wznowione”. Król to słysząc, puścić się w drogę dnia onego Zaraz chce: tak mu rada podoba się jego. Wychodzą, giermków tylko dwu sobie obrawszy, Spólną miłość i spólną przyjaźń obiecawszy.
XLVIII.
Odmieniając się w szaty, już przeszli Francją, Włoską ziemię, Niderland z wesołą Anglią, A takie do białej płci szczęście wszędzie mieli, Iż wnet jem pozwolono wszytkiego, co chcieli. Jeśli oni podarki kosztowne dawali, Tysiąckroć upominki na zad droższe brali; Siła proszą pań,
dobrze, jako i czas i pielgrzymowanie Dawniejsze troski z naszych serc i frasowanie Niszczą, starą zaś miłość i serce zranione Goją zabawy, z białą płcią indziej wznowione”. Król to słysząc, puścić się w drogę dnia onego Zaraz chce: tak mu rada podoba się jego. Wychodzą, giermków tylko dwu sobie obrawszy, Spólną miłość i spólną przyjaźń obiecawszy.
XLVIII.
Odmieniając się w szaty, już przeszli Francyą, Włoską ziemię, Niderland z wesołą Anglią, A takie do białej płci szczęście wszędzie mieli, Iż wnet jem pozwolono wszytkiego, co chcieli. Jeśli oni podarki kosztowne dawali, Tysiąckroć upominki na zad droższe brali; Siła proszą pań,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 368
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i czas i pielgrzymowanie Dawniejsze troski z naszych serc i frasowanie Niszczą, starą zaś miłość i serce zranione Goją zabawy, z białą płcią indziej wznowione”. Król to słysząc, puścić się w drogę dnia onego Zaraz chce: tak mu rada podoba się jego. Wychodzą, giermków tylko dwu sobie obrawszy, Spólną miłość i spólną przyjaźń obiecawszy.
XLVIII.
Odmieniając się w szaty, już przeszli Francją, Włoską ziemię, Niderland z wesołą Anglią, A takie do białej płci szczęście wszędzie mieli, Iż wnet jem pozwolono wszytkiego, co chcieli. Jeśli oni podarki kosztowne dawali, Tysiąckroć upominki na zad droższe brali; Siła proszą pań, by jem chęć
i czas i pielgrzymowanie Dawniejsze troski z naszych serc i frasowanie Niszczą, starą zaś miłość i serce zranione Goją zabawy, z białą płcią indziej wznowione”. Król to słysząc, puścić się w drogę dnia onego Zaraz chce: tak mu rada podoba się jego. Wychodzą, giermków tylko dwu sobie obrawszy, Spólną miłość i spólną przyjaźń obiecawszy.
XLVIII.
Odmieniając się w szaty, już przeszli Francyą, Włoską ziemię, Niderland z wesołą Anglią, A takie do białej płci szczęście wszędzie mieli, Iż wnet jem pozwolono wszytkiego, co chcieli. Jeśli oni podarki kosztowne dawali, Tysiąckroć upominki na zad droższe brali; Siła proszą pań, by jem chęć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 368
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905