imieniu minę, Miał na głowie tak barzo glancowną łysinę, Że gdy ubierając się nie miała zwierciadła, Posadziwszy go w oknie, żona przed nim siadła. „Spólna — rzecze — wygoda ze strony obojej. Moja, czemuż się ja też nie przeglądam w twojej?” „To prawda, mój kochanku, wszytko spólne mamy. Cóż, gdy u mnie szkła nie masz, tylko próżne ramy.” 328. DO BISKUPA ŁYSEGO
Gdybyś ten krzyż na głowę, coć to wisi z szyje, Włożył, nie trzeba by nam lepszej Kalwaryje, Bowiem przed twoją głową nic nie mają trupie.
Za sto pleszów łysina, mój zacny
imieniu minę, Miał na głowie tak barzo glancowną łysinę, Że gdy ubierając się nie miała zwierciadła, Posadziwszy go w oknie, żona przed nim siadła. „Spólna — rzecze — wygoda ze strony obojej. Moja, czemuż się ja też nie przeglądam w twojej?” „To prawda, mój kochanku, wszytko spólne mamy. Cóż, gdy u mnie szkła nie masz, tylko próżne ramy.” 328. DO BISKUPA ŁYSEGO
Gdybyś ten krzyż na głowę, coć to wisi z szyje, Włożył, nie trzeba by nam lepszej Kalwaryje, Bowiem przed twoją głową nic nie mają trupie.
Za sto pleszów łysina, mój zacny
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 328
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Suecia genuit, ale też ta excepit i genus twoje maternum, zwłaszcza, że et honores et ornamenta stąd masz. A wy, cnotliwe dusze Tarnowskich, Tęczyńskich, Ostro- rogów, którzyście tej ojczyźnie cnotliwie służeli i onę miłowali, którzy teraz na obliczność Boga swego patrzycie, uproście nam, uproście tej ojczyźnie naszej spólne pomnożenie wszystkiego szczęścia i doma i nad nieprzyjacielem. A WKM., da Pan Bóg, gdy tak, jako przodkowie WKMci, i nas i ojczyznę miłować będziesz, nie zejdziesz stąd, aż satur bonorum dierum, a potomek WKMci potomkom naszym panować będzie.
Suecia genuit, ale też ta excepit i genus twoje maternum, zwłaszcza, że et honores et ornamenta stąd masz. A wy, cnotliwe dusze Tarnowskich, Tęczyńskich, Ostro- rogów, którzyście tej ojczyźnie cnotliwie służeli i onę miłowali, którzy teraz na obliczność Boga swego patrzycie, uproście nam, uproście tej ojczyźnie naszej spólne pomnożenie wszystkiego szczęścia i doma i nad nieprzyjacielem. A WKM., da Pan Bóg, gdy tak, jako przodkowie WKMci, i nas i ojczyznę miłować będziesz, nie zejdziesz stąd, aż satur bonorum dierum, a potomek WKMci potomkom naszym panować będzie.
Skrót tekstu: MowaZamojCz_II
Strona: 480
Tytuł:
Mowa Zamoyskiego na sejmie 1605 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
beli posłani od Stężyce miedzy senat do Warszawy na sejm, przestrogi nie beły? Poselstwa, w których (były) admonicje ukazania urazów i egzorbitancjej, a nawięcej przez posły zjazdu lubelskiego i dalej te rzeczy wszystkie tak prowadzono, co słuszność i prawo każe.
3. Konwokacji niesłusznie broni ks. prymas. Kiedy idzie o spólne dobro Rzpltej, każdego lekarstwa, by naprzykrzejszego, godzi się zażywać; a ile, kiedy się toczy sprawa miedzy panem a poddanym, a idzie o urazy a zgwałcenie prawa, już na ten czas trzeba stróżom koronnym jako naprędzej do kupy zbieżeć się, domacawszy się tego, iż pan winien, okazać mu, iż źle
beli posłani od Stężyce miedzy senat do Warszawy na sejm, przestrogi nie beły? Poselstwa, w których (były) admonicye ukazania urazów i egzorbitancyej, a nawięcej przez posły zjazdu lubelskiego i dalej te rzeczy wszystkie tak prowadzono, co słuszność i prawo każe.
3. Konwokacyej niesłusznie broni ks. prymas. Kiedy idzie o spólne dobro Rzpltej, każdego lekarstwa, by naprzykrzejszego, godzi się zażywać; a ile, kiedy się toczy sprawa miedzy panem a poddanym, a idzie o urazy a zgwałcenie prawa, już na ten czas trzeba stróżom koronnym jako naprędzej do kupy zbieżeć się, domacawszy się tego, iż pan winien, okazać mu, iż źle
Skrót tekstu: RepRespCz_III
Strona: 398
Tytuł:
Replika na respons ks. prymasa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i owszem, siła takich rzeczy i postępków na tym sejmie i nasłuchali, i napatrzyli się, które nie tylko ku ubliżeniu starodawnej koła poselskiego powagi, nie tylko ku przywodzeniu w wątpliwość, ale i ku zatłumianiu a wywracaniu fundamentalnych praw i wolności naszych jawnie się ściągali, acz nawet snadź i do tego przyszło, że mimo spólne zezwolenie i zgodną a porządną konkluzyją, po sejmie uniwersały jakieś poborowe umysłem puszczenia ich w druk spisowano i choć mało było województw koronnych, które by na pobór pozwalały, jednak złożenie sejmików jako indzie, tak i tu u nas najwięcej dla poborów otrzymania przed się wzięto. Co wszystko, iż nie tylko się nam nie podobać
i owszem, siła takich rzeczy i postępków na tym sejmie i nasłuchali, i napatrzyli się, które nie telko ku ubliżeniu starodawnej koła poselskiego powagi, nie tylko ku przywodzeniu w wątpliwość, ale i ku zatłumianiu a wywracaniu fundamentalnych praw i wolności naszych jawnie się ściągali, acz nawet snadź i do tego przyszło, że mimo spólne zezwolenie i zgodną a porządną konkluzyją, po sejmie uniwersały jakieś poborowe umysłem puszczenia ich w druk spisowano i choć mało było województw koronnych, które by na pobór pozwalały, jednak złożenie sejmików jako indzie, tak i tu u nas najwięcej dla poborów otrzymania przed się wzięto. Co wszystko, iż nie telko się nam nie podobać
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 282
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
wszyscy wiedzieć mogli, zlecieliśmy pewnym z pośrzodku siebie deputowanym osobom, aby oni tudzież też i instrukcyją do K. J. M., więc i uniwersał zjazdu lubelskiego do grodu poznańskiego podali i ekstrakty tego wszytkiego stamtąd wziąwszy do kaliskiego i inszych grodów niemieszkanie rozesłali. Czego wszytkiego dla lepszy pewności na to takie postanowienie i spólne przyrzeczenie swoje pewnym ichmciom pp. deputatom podpisać się i pieczęci przycisnąć zlecieliśmy.
Działo się i stanowieło się to we Śrzedzie 8 dnia lipca r. P. 1606.
Wacław Włostowski marszałek zjazdu tego mp., Piotr Łaszcz z Strzemyślca s mp., Mikołaj LataIski mp., Michał Choiński mp., Jan Grabowiecki
wszyscy wiedzieć mogli, zlecieliśmy pewnym z pośrzodku siebie deputowanym osobom, aby oni tudzież też i instrukcyją do K. J. M., więc i uniwersał zjazdu lubelskiego do grodu poznańskiego podali i ekstrakty tego wszytkiego stamtąd wziąwszy do kaliskiego i inszych grodów niemieszkanie rozesłali. Czego wszytkiego dla lepszy pewności na to takie postanowienie i spólne przyrzeczenie swoje pewnym ichmciom pp. deputatom podpisać się i pieczęci przycisnąć zlecieliśmy.
Działo się i stanowieło się to we Śrzedzie 8 dnia lipca r. P. 1606.
Wacław Włostowski marszałek zjazdu tego mp., Piotr Łaszcz z Strzemyślca s mp., Mikołaj LataIski mp., Michał Choiński mp., Jan Grabowiecki
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 306
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
— Tęż kartę wielmożna jejmość dobrodzika podpisała ręką swą temi słowy: Pozwalam na ten zapis z podpisem moim. Urszula z Zimnowody Potocka. I pieczęć moję przyłożyć kazałam. Locus sigilli por. nr 1113. 1106.
Dnia 24 stycznia. — Przed sądem prawa tutecznego uskarżał się Iwan Moskwiak na Breniaków o pobicie spólne z sobą. Gdzie sąd tuteczny, uważywszy i wysłuchawszy z obu stron kontrowersyje, teraźniejszym dekretem nakazuje, aby Iwan Moskwiak, który z impetem wybiegszy z domu bydło i Breniaków samych pobił, Waśkowi Breniakowi za stłuczoną rękę dał złotych polskich pięć i garniec wódki przy przeproszeniu; winy pańskiej tenże Moskwiak powinien dać grzywien cztery,
— Tęż kartę wielmożna jejmość dobrodzika podpisała ręką swą temi słowy: Pozwalam na ten zapis z podpisem moim. Urszula z Zimnowody Potocka. I pieczęć moję przyłożyć kazałam. Locus sigilli por. nr 1113. 1106.
Dnia 24 stycznia. — Przed sądem prawa tutecznego uskarżał sie Iwan Moskwiak na Breniaków o pobicie spólne z sobą. Gdzie sąd tuteczny, uważywszy i wysłuchawszy z obu stron kontrowersyje, teraźniejszym dekretem nakazuje, aby Iwan Moskwiak, który z impetem wybiegszy z domu bydło i Breniaków samych pobił, Waśkowi Breniakowi za stłuczoną rękę dał złotych polskich pięć i garniec wódki przy przeproszeniu; winy pańskiej tenże Moskwiak powinien dać grzywien cztery,
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 331
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
trefnem co się wszczął sposobie, Patrząc, rzekł: „Takżeś i ty brzydką uwiedziona Miłością, choć to króla przedniejszego żona?
XXXVI.
Toć ja muszę swej za złe nie mieć, iż zgrzeszyła, Bo przynamniej z raźnem się chłopcem pocieszyła, I snadno ją wymówić to przede mną może, Że z zbytniej chęci spólne znieważyła łoże. Więc ta płeć ułomna jest od początku świata, Gdy bystrej zwłaszcza krwi wrzeć młode każą lata. Mniejsza to, choć z podlejszych sług wzięła jednego: Ato ta ucześnikiem ma dziw łoża swego!”
XXXVII.
Wstawszy nazajutrz, nie chce uchybić godziny; Będzieli jakie bitwy wczorajszej przyczyny Dawać nierówna
trefnem co się wszczął sposobie, Patrząc, rzekł: „Takżeś i ty brzydką uwiedziona Miłością, choć to króla przedniejszego żona?
XXXVI.
Toć ja muszę swej za złe nie mieć, iż zgrzeszyła, Bo przynamniej z raźnem się chłopcem pocieszyła, I snadno ją wymówić to przede mną może, Że z zbytniej chęci spólne znieważyła łoże. Więc ta płeć ułomna jest od początku świata, Gdy bystrej zwłaszcza krwi wrzeć młode każą lata. Mniejsza to, choć z podlejszych sług wzięła jednego: Ato ta ucześnikiem ma dziw łoża swego!”
XXXVII.
Wstawszy nazajutrz, nie chce uchybić godziny; Będzieli jakie bitwy wczorajszej przyczyny Dawać nierówna
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 365
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przykład w swoim domu: Trzech nas jednego ojca, jednej matki synów Posiwiało krom zwady, krom prawnych terminów. Nie zgadzał nas przyjaciel ani wsiami dzielił; Jeden się od drugiego ni w czym nie odstrzelił. Nie miała miejsca zazdrość i chciwość łakoma, Zgodnieśmy między ludźmi, zgodnie żyli doma. Spólny żal smuci, spólne wesele pociesza, Śmierć poróżni, śmierć miłość braterską zamiesza; Czego nie mógł dokazać i jawny, i skryty, Śmierć dokaże, tak ścisłe potargawszy nity — W ciałach śmiertelnych tylko: Bóg z dobroci swojej Tymże duchy ogniwem w jeden łańcuch spoi. Nalazłbym jeszcze siłu tak cnotliwych braci, Gdzie więcej, niż
przykład w swoim domu: Trzech nas jednego ojca, jednej matki synów Posiwiało krom zwady, krom prawnych terminów. Nie zgadzał nas przyjaciel ani wsiami dzielił; Jeden się od drugiego ni w czym nie odstrzelił. Nie miała miejsca zazdrość i chciwość łakoma, Zgodnieśmy między ludźmi, zgodnie żyli doma. Spólny żal smuci, spólne wesele pociesza, Śmierć poróżni, śmierć miłość braterską zamiesza; Czego nie mógł dokazać i jawny, i skryty, Śmierć dokaże, tak ścisłe potargawszy nity — W ciałach śmiertelnych tylko: Bóg z dobroci swojej Tymże duchy ogniwem w jeden łańcuch spoi. Nalazłbym jeszcze siłu tak cnotliwych braci, Gdzie więcej, niż
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 108
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dyrekcją (bo już był hetmanem polnym po Lanckorońskim mianowany), ale nawet też poddanych chłopom swym, zbuntowawszy ich w kupę bić i znosić każe. Uraziła ta deklaracja bardzo księżęcia Rakoczego, a poniekąd mając już podobno przestrogi i przyjacielskie listy od króla szwedz¬ Rok 1657
kiego, jako jednej kalwińskiej wiary z sobą będącego, na spólne zniszczenie Polskiej Koronej i w podział jej puszczenie, inwitujące go. Czego przez niepewne obietnice dopiąć nie spodziewał się, gwałtem za pomocą króla szwedzkiego dokazać usiłował.
A tak wszystką swą zapalczywość na Lubomirskiego marszałka dobra wywarłszy, miasta jego własne i wsi pustoszyć, palić i nisczyć kazał, osobliwych do tego naznaczywszy mistrzów z
dyrekcją (bo już był hetmanem polnym po Lanckorońskim mianowany), ale nawet też poddanych chłopom swym, zbuntowawszy ich w kupę bić i znosić każe. Uraziła ta deklaracyja bardzo księżęcia Rakoczego, a poniekąd mając już podobno przestrogi i przyjacielskie listy od króla szwedz¬ Rok 1657
kiego, jako jednej kalwińskiej wiary z sobą będącego, na spólne znisczenie Polskiej Koronej i w podział jej pusczenie, inwitujące go. Czego przez niepewne obietnice dopiąć nie spodziewał się, gwałtem za pomocą króla szwedzkiego dokazać usiłował.
A tak wszystką swą zapalczywość na Lubomirskiego marszałka dobra wywarłszy, miasta jego własne i wsi pustoszyć, palić i nisczyć kazał, osobliwych do tego naznaczywszy mistrzów z
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 236
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
wysoki, Przez Umbry, przez Hetruski do Rzymu przypada I tam na odpoczynek z konia trochę zsiada. Stamtąd biegł do Oscji, a morzem do tego Miasta, gdzie kości schował syn Anchiza swego.
LXIX.
Tu zaś bat odmieniwszy, do wysepki onej Kieruje, Lipaduzy, od wszystkich rzeczonej, Gdzie srogą bitwę, skoro spólne hasło wzięli, Sześć bohatyrów przednich odprawować jęli. Przynagla Rynald szyprów, aby się śpieszyli I zgromadzoną siłą wiosłami robili. Pracują ci, lecz darmo: Zefiry uparte Poboczną niepogodą dmą w żagle otwarte. II.
LXX.
Zaczem opóźnić musiał, bo już urodziwy Skończył Orland przez szablę swą bój zapalczywy I duży afryckiemu przeciął
wysoki, Przez Umbry, przez Hetruski do Rzymu przypada I tam na odpoczynek z konia trochę zsiada. Stamtąd biegł do Ostyej, a morzem do tego Miasta, gdzie kości schował syn Anchiza swego.
LXIX.
Tu zaś bat odmieniwszy, do wysepki onej Kieruje, Lipaduzy, od wszystkich rzeczonej, Gdzie srogą bitwę, skoro spólne hasło wzięli, Sześć bohatyrów przednich odprawować jęli. Przynagla Rynald szyprów, aby się śpieszyli I zgromadzoną siłą wiosłami robili. Pracują ci, lecz darmo: Zefiry uparte Poboczną niepogodą dmą w żagle otwarte. II.
LXX.
Zaczem opóźnić musiał, bo już urodziwy Skończył Orland przez szablę swą bój zapalczywy I duży afryckiemu przeciął
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 296
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905