w pół pysznej nadzieje, Nagły Neptun rozwieje Niemieckie zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka, Moskwa z szańców ucieka. Wieść pierzchliwa leci. Tedy pod zorzę raną, Furty puste zostaną. Spiża porzucona. Czem z przeszłego niewczasu, Odżywi się do czasu Piechota strapiona. A co tak twarda była, Pokrowska otworzyła Do Smoleńska progi. I w nieprzystępne grody, Bez krwie naszych i szkody, Suche weszły nogi. WIERSZ SIÓDMY.
Nie jednak Fortuna metu dosadziła, Ledwie ledwie pierwszy stopień przestąpiła, Już coraz rozpiera
w pół pysznej nadzieje, Nagły Neptun rozwieje Niemieckie zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka, Moskwa z szańców ucieka. Wieść pierzchliwa leci. Tedy pod zorzę raną, Furty puste zostaną. Spiża porzucona. Czem z przeszłego niewczasu, Odżywi się do czasu Piechota strapiona. A co tak twarda była, Pokrowska otworzyła Do Smoleńska progi. I w nieprzystępne grody, Bez krwie naszych i szkody, Suche weszły nogi. WIERSZ SIÓDMY.
Nie jednak Fortuna metu dosadziła, Ledwie ledwie pierwszy stopień przestąpiła, Już coraz rozpiera
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 15
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
stoła, Pani zdaleka zacznie prosić o sokoła. Tamten na owę prośbę rożne wici wije, O cóż nie przechodziły dziwne go pasyje? Nakoniec rzecze: Tak wierz o mnie, śliczna damo, Że co ma ziemia, morze, co powietrze samo, Co ludzki dowcip zmyślić, ręka uformować, I co bogata spiża może obstalować, Wszytko by kwoli twojej wygodzie tu było, Ale iż mnie złe szczęście teraz poniżyło, Nie mając drogich pasztów, czym by stół zastawić, Musiałem aż sokołeim ochoty nadstawić. A ta widząc dopiero tak dotkliwe proby Miłości i tak kładąc, że ten człowiek, coby Miał i piekła poruszyć na pomstę
stoła, Pani zdaleka zacznie prosić o sokoła. Tamten na owę prośbę rożne wici wije, O coż nie przechodziły dziwne go pasyje? Nakoniec rzecze: Tak wierz o mnie, śliczna damo, Że co ma ziemia, morze, co powietrze samo, Co ludzki dowcip zmyślić, ręka uformować, I co bogata spiża może obstalować, Wszytko by kwoli twojej wygodzie tu było, Ale iż mnie złe szczęście teraz poniżyło, Nie mając drogich pasztow, czym by stoł zastawić, Musiałem aż sokołeim ochoty nadstawić. A ta widząc dopiero tak dotkliwe proby Miłości i tak kładąc, że ten człowiek, coby Miał i piekła poruszyć na pomstę
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 263
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
wchodzi. Bogu i kościołowi już ten grzeszy, który Nienależycie świętych szanuje figury.” Tu biskup: „Nie figurom — rzecze — ale onem, Co nam ich figurują; nie boskim ukłonem, Lecz jako bożym sługom kłaniać się im każe. Żaden mi tak głupiego człeka nie pokaże, Żeby wierzył, że płótno albo spiża krucha, Drewno, co wszytko zgore, jego modlitw słucha.” „Pokażę — odpowiem ja — od początku wieków, Co większa, mądrych Rzymian i uważnych Greków, Którzy tak byli ślepi, że prośby i dzięki Oddawali robocie rzemieślniczej ręki, Choć ktoś, że rzemieślnika lepiej tym czcić, woła; Ale mucha młyńskiego
wchodzi. Bogu i kościołowi już ten grzeszy, który Nienależycie świętych szanuje figury.” Tu biskup: „Nie figurom — rzecze — ale onem, Co nam ich figurują; nie boskim ukłonem, Lecz jako bożym sługom kłaniać się im każe. Żaden mi tak głupiego człeka nie pokaże, Żeby wierzył, że płótno albo spiża krucha, Drewno, co wszytko zgore, jego modlitw słucha.” „Pokażę — odpowiem ja — od początku wieków, Co większa, mądrych Rzymian i uważnych Greków, Którzy tak byli ślepi, że prośby i dzięki Oddawali robocie rzemieślniczej ręki, Choć ktoś, że rzemieślnika lepiej tym czcić, woła; Ale mucha młyńskiego
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 519
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co podziwienie Przyniesie jej nie małe że z tak strasznej sieni/ Wnidzie z nim do Pokoju od drugich kamieni Szczero i Chryzolitów/ dziwnie kosztownego Skąd Mirry ją zalecą/ i niewymownego Odoru Aloesy. Loszko z jednej strony Stało złotogłowowe/ z pod cienkiej zasłony Drogim szyciem błyskając. W nogach szafa wielka Z błękitnego Aśpisu/ kędy spiża wszelka Ziół lekarskich/ i które z czarnej gdzieś Afryki/ I świeżo znalezionej wożą Ameryki/ W puszkach złotych. A w głowach Chracki łuk z strzałami Wisiał Cydonowymi/ które Brontes sami Hartowali piorunem. Przy drugiej stał ścienie Stolik srebrny; na którym w prześliczne promienie Wieniec wity bobkowy/ i kwoli zabawie Lutnia czasem/ i
co podziwienie Przyniesie iey nie máłe że z ták strászney sieni/ Wnidzie z nim do Pokoiu od drugich kámieni Szczero y Chryzolitow/ dziwnie kosztownego Zkąd Mirrhy ią zálecą/ y niewymownego Odoru Aloesy. Loszko z iedney strony Stało złotogłowowe/ z pod cienkiey zasłony Drogim szyciem błyskáiąc. W nogách szafá wielka Z błękitnego Aśpisu/ kędy spiżá wszelká Zioł lekárskich/ y ktore z czarney gdzieś Afryki/ Y świeżo ználezioney wożą Ameryki/ W puszkách złotych. A w głowách Chrácki łuk z strzáłámi Wisiał Cydonowymi/ ktore Brontes sámi Hártowáli piorunem. Przy drugiey stał ścienie Stolik srebrny; ná ktorym w przesliczne promienie Wieniec wity bobkowy/ y kwoli zábawie Lutniá czásem/ y
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 66
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
mdłe pierze twierdzi, Szabla tym wszytkim władnie; za żelazem chodzi Złoto; w polu wygrana te owoce rodzi. W którym zastępie skoro dojechali szumnej Szopy, na cztery piękne dźwignionej kolumny, Zsiędą z koni i jeszcze z podróżnych się prochów Nie otrą, kilkadziesiąt kiedy ich Wołochów Z kredencem hospodarskim życzliwie powita, Upewniając, że spiża dojdzie ich sowita Posłowie do Raduła CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
I dla sług, i dla koni, ani trzeba strawy Szukać zinąd, póki Bóg swojej przez nich sprawy Nie skończy i, śmiertelne schowawszy oręże, Serc na się zajuszonych pokojem nie sprzęże. To mówili, a łzy im podchodziły oczy: Bo ich samych tak strasznej wojny ciężar
mdłe pierze twierdzi, Szabla tym wszytkim władnie; za żelazem chodzi Złoto; w polu wygrana te owoce rodzi. W którym zastępie skoro dojechali szumnéj Szopy, na cztery piękne dźwignionej kolumny, Zsiędą z koni i jeszcze z podróżnych się prochów Nie otrą, kilkadziesiąt kiedy ich Wołochów Z kredencem hospodarskim życzliwie powita, Upewniając, że spiża dojdzie ich sowita Posłowie do Raduła CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
I dla sług, i dla koni, ani trzeba strawy Szukać zinąd, póki Bóg swojej przez nich sprawy Nie skończy i, śmiertelne schowawszy oręże, Serc na się zajuszonych pokojem nie sprzęże. To mówili, a łzy im podchodziły oczy: Bo ich samych tak strasznej wojny ciężar
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 278
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
jest miedź która jest pełna powietrza, ołów zaś tylo skrzepłe brzydkie żywe śrebro jest. 59. Czemu mosiądzu między kruszcami nie liczą? Mosiądz jest rzecz robiona z miedzi, a gdy liczą kruszce rzeczy tylo liczą które natura uczyniła, toż się ma rzec o spiży. 60. Czemu śpiza twarsza niżeli miedź albo cyna? Spiża staje się z zmieszania cyny z miedzią, za przydaniem niektórych materyj po trosze aby twardsza była, twarda tedy cyna miedz czyni bo z niej wygania powietrze którego miedz pełna i dla niego miękka, i zatym tęzieje, a Merkuriusz którego pełna cyna części wiąże w miedzi, ale niedoskonale bo jakoby w gałeczki obraca w których powietrze
iest miedź ktora iest pełna powietrza, ołow záś tylo skrzepłe brzydkie żywe śrebro iest. 59. Czemu mośiądzu między kruszczámi nie liczą? Mośiądz iest rzecz robiona z miedźi, á gdy liczą kruszce rzeczy tylo liczą ktore nátura vczyniłá, toż się ma rzec o spiży. 60. Czemu śpiza twarsza niżeli miedź albo cyna? Spiża stáie się z zmieszánia cyny z miedzią, zá przydániem niektorych máteryi po trosze áby twardszá byłá, twardá tedy cyná miedz czyni bo z niey wygánia powietrze ktorego miedz pełna y dla niego miękka, y zatym tęzieie, á Merkuriusz ktorego pełna cyná częśći wiąże w miedzi, ále niedoskonále bo iákoby w gáłeczki obraca w ktorych powietrze
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 102
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
tylo materia wodna zostaje, i tak niemasz porów: kruszce mają ziemi nieco i siarki i żywego srebra w sobie, dla tego dym ich śmierdzi siarką i jest zaraźliwy, a zatym też naśladując ziemi mają poros: znać to w żelazie gdyż przez nie oliwa przechodzi. 90. Czemu ołów dźwięku nie ma? Im spiża twardsza we dzwonie, dźwięk lepszy, bo powietrze miedzy nim a sercem lepiej się zbija, ołów zaś miękki, toż o złocie i cynie mówić. i tych co płyną w ogniu jak woda. 91. Czemu ołów w srebrze rozpuszczonym pyłwa choć cięższy? Ołów w ogniu wielkim w dym się obraca, a gdzie srebro
tylo máterya wodná zostáie, y ták niemász porow: kruszcze máią źiemi nieco y siárki y żywego srebrá w sobie, dla tego dym ich śmierdźi siarką y iest záráźliwy, á zátym też náśladuiąc źiemi máią poros: znáć to w żelazie gdyż przez nie oliwá przechodzi. 90. Czemu ołow dźwięku nie ma? Im spiżá twárdsza we dzwonie, dźwięk lepszy, bo powietrze miedzy nim á sercem lepiey się zbiia, ołow záś miękki, toż o złocie y cynie mowić. y tych co płyną w ogniu iák wodá. 91. Czemu ołow w srebrze rozpuszczonym pyłwa choć cięższy? Ołow w ogniu wielkim w dym się obraca, á gdzie srebro
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 110
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
go wzgórę, aż się zatrzyma na spiży, i abyś ty nie mógł odjąć trzymając go mocno, uczynisz znak nożem albo piłką w mianowany ramudel równo z spiżą działa. Uczyniwszy to zdejmiesz go precz i pójdziesz do gęby R mierząc, i jak wiele P będzie dłuższa miara ramudla od gęby, tak wiele będzie grubsza spiża. I nie dosyć na tym, bo czasem ta dzwonowata ciasność rozciągnie się wzdłuż ku uszom. Przeto weź spiżę z czopem S i dno dziurawe T, aby poszła ciasno przez rurę od sztuki, kręcąc go w krąg, i sam sobie naznacz, jako daleko od gęby i jako ciasna jest ta część niedowiercona duszy,
go wzgórę, aż się zatrzyma na spiży, i abyś ty nie mógł odjąć trzymając go mocno, uczynisz znak nożem albo piłką w mianowany ramudel równo z spiżą działa. Uczyniwszy to zdejmiesz go precz i pójdziesz do gęby R mierząc, i jak wiele P będzie dłuższa miara ramudla od gęby, tak wiele będzie grubsza spiża. I nie dosyć na tym, bo czasem ta dzwonowata ciasność rozciągnie się wzdłuż ku uszom. Przeto weź spiżę z czopem S i dno dziurawe T, aby poszła ciasno przez rurę od sztuki, kręcąc go w krąg, i sam sobie naznacz, jako daleko od gęby i jako ciasna jest ta część niedowiercona duszy,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 96
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
jeden koniec cyrkla w E i drugi koniec w F, a idź w G, abyś formował tę część cyrkułu EG. Potym ciągnij linią HI i drugą perpendicularem od tego środku K aż do L. I nad nią formuj pięć wyżej mianowanych cyrkułów D albo G, bo są obadwa równi z diametrem, jako jest spiża. Te trzy cyrkuły LMN będą za zackula. Do tego przyczynisz w S i w T jednę część po stronie od V, które są odjęte od dalekości FG. Tych cyrkułów OPQR będzie długość dla zatrzymania prochu i ta szerokość KsYZ; ma być w dwie dalekości od FG, cyrkumferencyją KsFY formuj od centrum 8,
jeden koniec cyrkla w E i drugi koniec w F, a idź w G, abyś formował tę część cyrkułu EG. Potym ciągnij liniją HI i drugą perpendicularem od tego środku K aż do L. I nad nią formuj pięć wyżej mianowanych cyrkułów D albo G, bo są obadwa równi z dyjametrem, jako jest spiża. Te trzy cyrkuły LMN będą za zackula. Do tego przyczynisz w S i w T jednę część po stronie od V, które są odjęte od dalekości FG. Tych cyrkułów OPQR będzie długość dla zatrzymania prochu i ta szyrokość XXYZ; ma być w dwie dalekości od FG, cyrkumferencyją XFY formuj od centrum 8,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 108
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
albo inszą rzecz takową, aby uczyniła efekt przystojny, o czym konsyderacyje są dobre dwie naprzedniejsze. Pierwsza: masz tercyjować sztukę, aby(ś) rozumiał, jeśli jest lana przez 6 część od swej gęby albo też przez połowicę jej, jako pokazałem w przeszłym rozdziale. A nadto trzeba konsyderować i poznać, jeśli spiża ma swą własną dobroć, a jeżeli też proch, którym się nabija, jest barzo mocny albo słaby dla wilgotności albo dawności. A jeśli będzie proch pospolity, dzielny, tedy ten nalepszy dla tego efektu. Przeto dla ukrojenia szufle do kanona, który będzie formowany lany przez 6 części od swej gęby, ma być krojona
albo inszą rzecz takową, aby uczyniła efekt przystojny, o czym konsyderacyje są dobre dwie naprzedniejsze. Pierwsza: masz tercyjować sztukę, aby(ś) rozumiał, jeśli jest lana przez 6 część od swej gęby albo też przez połowicę jej, jako pokazałem w przeszłym rozdziale. A nadto trzeba konsyderować i poznać, jeśli spiża ma swą własną dobroć, a jeżeli też proch, którym się nabija, jest barzo mocny albo słaby dla wilgotności albo dawności. A jeśli będzie proch pospolity, dzielny, tedy ten nalepszy dla tego efektu. Przeto dla ukrojenia szufle do kanona, który będzie formowany lany przez 6 części od swej gęby, ma być krojona
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 272
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969