Komesowi nie zaszkodziły. Zwierzył się jednak tego Biskupowi Mendeńskiemu/ który mu radził/ aby się miał na ostróżności dla pożytku kościelnego. Na co on rzekł: zewsząd ściśniony jestem/ lub zamilczę/ lub to oznajmię: boby na moich też pokrewnych i przyjaciół niesława przyschła: o których podejźrzenie było/ tegoż nań spiknienia; raczej tedy się cale Boskiej opatrzności polecam. Gdy zaś na poświęcenie Kościoła Swelmeńskiego się udał/ ażci napawieni nań/ zabójcy wypadli/ i tak go to sztychem/ to ciętemi razy pokatowali; że miejsca na nową ranę w ciele prawie nie było; i zaraz go Pan Bóg cudami wsławił. Bo gdy za
Komesowi nie zászkodźiły. Zwierzył się iednák tego Biskupowi Mendeńskiemu/ ktory mu rádźił/ áby się miał ná ostrożnośći dla pożytku kośćielnego. Ná co on rzekł: zewsząd śćiśniony iestem/ lub zámilczę/ lub to oznáymię: boby ná moich też pokrewnych i przyiaćioł niesławá przyschłá: o ktorych podeyźrzenie było/ tegoż nań spiknienia; ráczey tedy się cále Boskiey opátrznośći polecam. Gdy záś ná poświęcenie Kośćiołá Swelmeńskiego się udał/ áżći nápáwieni nań/ zaboycy wypádli/ i ták go to sztychem/ to ćiętemi rázy pokátowáli; że mieyscá ná nową ránę w ćiele práwie nie było; i zaraz go Pan Bog cudami wsławił. Bo gdy zá
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 56
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
całe Włochy, że Rzeczpospolita wszystka, z tą się mową do mnie obraca: cóż najlepszego robisz Cyceronie? i tyż to człowiekowi temu, któregoś uznał za nieprzyjaciela Ojczyzny, który, widzisz, że się bierze hetmanić wojsku przeciwko nam, którego, wiesz, że czekają już w obozie nieprzyjacielskim, który jest powodem i głową spiknienia, który spisuje niewolnika, i zginionych obywatelo, dopuszczasz odejść spokojnie, tak, ażeby mówiono, nie żeś wyforował go z Rzymu, ale żeś mu podał sposób bezpieczniej wniść do niego? Czemu nie kazać wtrącić go w okowy? czemu nie na śmierć, czemu nie na najsroższe zdać go męki? cóż cię
całe Włochy, że Rzeczpospolita wszystka, z tą się mową do mnie obraca: coż naylepszego robisz Cyceronie? i tyż to człowiekowi temu, któregoś uznał za nieprzyiaciela Oyczyzny, który, widzisz, że się bierze hetmanić woysku przeciwko nam, którego, wiesz, że czekaią iuż w obozie nieprzyiacielskim, który iest powodem i głową spiknienia, który spisuie niewolnika, i zginionych obywatelo, dopuszczasz odeyść spokoynie, tak, ażeby mówiono, nie żeś wyforował go z Rzymu, ale żeś mu podał sposob bespieczniey wniść do niego? Czemu nie kazać wtrącić go w okowy? czemu nie na śmierć, czemu nie na naysroższe zdać go męki? coż cię
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 25
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
kupy nędzne reszty, i rozbite ostatki pogrążonej w rozpaczy gołoty: nie tylko ta zaraza Rzpltej, która już tak wielki wzrost wzięła, będzie ugaszona: ale nad to wyrwiemy ją aż do korzeni, i nasienia wszystkich naszych nieszczęśliwości.
Albowiem już to nie dopiero P. Z. jako żyjemy w pośrzód niebezpieczeństw i zasadzek tego spiknienia się: ale nie wiem, jako ta dawna wściekłość i zuchwalstwo, oraz, co tylko jest niecnot, niby pory swej doczekawszy się, za mego wywarły się Konsulostwa. Jeżeli szczególnie Wodzowi tych rozbójców wzięte będzie gardło, zdawać się będzie podobno, żeśmy do krótkiego czasu w troskach i trwogach sobie ulżyli: ale niebezpieczeństwo
kupy nędzne reszty, i rozbite ostatki pogrążoney w rospaczy gołoty: nie tylko ta zaraza Rzpltey, która iuż tak wielki wzrost wzięła, będzie ugaszona: ale nad to wyrwiemy ią aż do korzeni, i nasienia wszystkich naszych nieszczęśliwości.
Albowiem iuż to nie dopiero P. S. iako żyiemy w pośrzod niebespieczeństw i zasadzek tego spiknienia się: ale nie wiem, iako ta dawna wściekłość i zuchwalstwo, oraz, co tylko iest niecnot, niby pory swey doczekawszy się, za mego wywarły się Konsulostwa. Jeżeli szczegulnie Wodzowi tych rozbóycow wzięte będzie gardło, zdawać się będzie podobno, żeśmy do krótkiego czasu w troskach i trwogach sobie ulżyli: ale niebespieczeństwo
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 28
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763