dóbr tyszkiewiczowskich, to jest Bystrzyka, miejsca pięknego, Machnówki zamku murowanego, Żyżelewa, Białopola miejsca swobody i sposobnego do fortecy. Kilka dni bawiłem się objeżdżając desertam arabiam. W dzień Bożego Wstąpienia o zachodzie słońca, w dzikich polach spotkałem się z niedźwiedziem bardzo wielkim, którego samotrzeć na koniach goniąc, bez strzelania spisami alias dzidami zabiliśmy; szczwacza mego Stawińskiego chcącego dobijać, gdy się świeżył, za nogę porwał i szkodliwie zeżwał. Sarn koło Białopola siła widzieliśmy, nie strachających się jak bydło.
25^go^ był u mnie ip. Mikulski dla zgody komplanując się przy wizycie w pretensjach wspólnych.
26^go^ było u mnie z Kodni grzeczne towarzystwo
dóbr tyszkiewiczowskich, to jest Bystrzyka, miejsca pięknego, Machnówki zamku murowanego, Żyżelewa, Białopola miejsca swobody i sposobnego do fortecy. Kilka dni bawiłem się objeżdżając desertam arabiam. W dzień Bożego Wstąpienia o zachodzie słońca, w dzikich polach spotkałem się z niedźwiedziem bardzo wielkim, którego samotrzeć na koniach goniąc, bez strzelania spisami alias dzidami zabiliśmy; szczwacza mego Stawińskiego chcącego dobijać, gdy się świeżył, za nogę porwał i szkodliwie zeżwał. Sarn koło Białopola siła widzieliśmy, nie strachających się jak bydło.
25^go^ był u mnie jp. Mikulski dla zgody komplanując się przy wizycie w pretensyach wspólnych.
26^go^ było u mnie z Kodni grzeczne towarzystwo
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 75
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
domu; Póki kijem nie wezmę, nie dobra-m nikomu. Jednę mam nogę, rozum wszytek w głowie noszę, Weselsza-m, gdy ją zwieszę, niż gdy ją podnoszę. Mała-m rzecz, a ogromne wojska na mnie zwodzą, Które tępym orężem najbardziej mi szkodzą. Ani mię to obroni, że mam dla obrony Dom złotymi spisami wkoło obtoczony; A tak mój nieprzyjaciel okrutny i srogi, Że matce mojej ledwie zostawi me nogi, Ostatek sobie chowa, część zwierzom rozrzuci (Im mię bardziej morduje, tym się mniej zasmuci), Na koniec mię przez wszytkie utrapi żywioły: Wodą mię, a nie ogniem, obróci w popioły, Rozrzuca po powietrzu
domu; Póki kijem nie wezmę, nie dobra-m nikomu. Jednę mam nogę, rozum wszytek w głowie noszę, Weselsza-m, gdy ją zwieszę, niż gdy ją podnoszę. Mała-m rzecz, a ogromne wojska na mnie zwodzą, Które tępym orężem najbardziej mi szkodzą. Ani mię to obroni, że mam dla obrony Dom złotymi spisami wkoło obtoczony; A tak mój nieprzyjaciel okrutny i srogi, Że matce mojej ledwie zostawi me nogi, Ostatek sobie chowa, część zwierzom rozrzuci (Im mię bardziej morduje, tym się mniej zasmuci), Na koniec mię przez wszytkie utrapi żywioły: Wodą mię, a nie ogniem, obróci w popioły, Rozrzuca po powietrzu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 193
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z szmerem i skrzydeł skupionych dźwiękami Na pasterskie naczynia, gdzie mleka spuszczają, Lub na słodkie ostatki bankietu wpadają, Albo jako więc szpacy stadami w ogrody Na dojźrzałe dopiero na poły jagody: Tak poganie z okrzykiem srogiem w onej chwili, Który nieba dosiągał, do szturmu skoczyli.
CX.
Wojsko zaś chrześcijańskie na murzech z spisami, Z mieczami, siekierami, kamieńmi, ogniami, Próżne strachów i trwogi, przystępu broniło I lekce sobie groźby pogańskie ważyło; Jeśli który zabity lub spadnie raniony, Następuje zarazem drugi niestrwożony. Wracają się w przykopy na dół Sarraceni, Od ran i od pocisków gęstych przymuszeni.
CXI.
Nie tylko ręcznych broni naszy używają
z szmerem i skrzydeł skupionych dźwiękami Na pasterskie naczynia, gdzie mleka spuszczają, Lub na słodkie ostatki bankietu wpadają, Albo jako więc szpacy stadami w ogrody Na dojźrzałe dopiero na poły jagody: Tak poganie z okrzykiem srogiem w onej chwili, Który nieba dosiągał, do szturmu skoczyli.
CX.
Wojsko zaś chrześcijańskie na murzech z spisami, Z mieczami, siekierami, kamieńmi, ogniami, Próżne strachów i trwogi, przystępu broniło I lekce sobie groźby pogańskie ważyło; Jeśli który zabity lub spadnie raniony, Następuje zarazem drugi niestrwożony. Wracają się w przykopy na dół Sarraceni, Od ran i od pocisków gęstych przymuszeni.
CXI.
Nie tylko ręcznych broni naszy używają
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 323
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
poganom niemało Do czynienia, choć przeszli za mury, zostało; Bo między drugiem wałem i murem głęboki Przykop jeszcze zostawał i dosyć szeroki.
CXXVII.
Imo to, że pogaństwu naszy u tej strony Z góry do dołu czynią snadniejsze obrony, Zewnątrz na pochodziste wały w mniejszem trudzie Coraz świeży z wodzami następują ludzie, Którzy spisami czynią wstręty i zawady I z łuków nieprzyjaciół strzelają gromady; Którzyby byli nie tak zgromadno bieżeli, By byli Rodomonta przy sobie nie mieli.
CXXVIII.
Który jednych pochwala, a drugich groźnemi Słowy gromi i sam wprzód wypada przed niemi: Jednemu głowę, piersi drugiemu rozcina, Jeśli widzi, że który uciekać poczyna;
poganom niemało Do czynienia, choć przeszli za mury, zostało; Bo między drugiem wałem i murem głęboki Przykop jeszcze zostawał i dosyć szeroki.
CXXVII.
Imo to, że pogaństwu naszy u tej strony Z góry do dołu czynią snadniejsze obrony, Zewnątrz na pochodziste wały w mniejszem trudzie Coraz świeży z wodzami następują ludzie, Którzy spisami czynią wstręty i zawady I z łuków nieprzyjaciół strzelają gromady; Którzyby byli nie tak zgromadno bieżeli, By byli Rodomonta przy sobie nie mieli.
CXXVIII.
Który jednych pochwala, a drugich groźnemi Słowy gromi i sam wprzód wypada przed niemi: Jednemu głowę, piersi drugiemu rozcina, Jeśli widzi, że który uciekać poczyna;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 327
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
a. Tak prawdziwej przestrogi nie zrozumieli panowie Szlązacy, albo raczej nie postrzegli, (bo inakszy kalendarz mają), przeto nazajutrz, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków uszykowani. Tak iż wprzód piechoty służalej kilka tysięcy z spisami przy działach stanęło; po obudwu stronach wybrańców (albo raczej wygnańców na śmierć) na posiłku z muszkietami podostatku; na prawem skrzydle rajtarowie służali, a na lewem szlachta. Gdy tedy onych fochów śląskich postrzegła straż Elearska, wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika,
a. Tak prawdziwej przestrogi nie zrozumieli panowie Szlązacy, albo raczej nie postrzegli, (bo inakszy kalendarz mają), przeto nazajutrz, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków uszykowani. Tak iż wprzód piechoty służalej kilka tysięcy z spisami przy działach stanęło; po obudwu stronach wybrańców (albo raczej wygnańców na śmierć) na posiłku z muszkietami podostatku; na prawem skrzydle rajtarowie słuźali, a na lewem szlachta. Gdy tedy onych fochów szląskich postrzegła straż Elearska, wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 120
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
. K. 207. Kobierzec różnych kolorów szyty, ze złotem i srebrem przerabiany, kitajką barszczową podszyty, frązla jedwabna ze złotem kręcona. K. Pokój Sypialny Króla Jego Mości.
208. Stół florenski, różnymi aspisowymi kamieńmi sadzony, na złocistych nogach drewnianych w różne osoby. 209. Stół drugi florenski, różnymi aspisami sadzony, w pośrzodku fontanna, ten jest bez nóg. 210. Stoliczek francuskiej roboty drewniany, rżnięty, złocisty, pod herbami Królestwa Ich Mościów, z wierzchu materią bogatą perską pokryty. 211. Zwierciadło i ramy kryształowe, wielkie, złocistymi sztukami adornowane, 212. Girydanów para drewnianych, francuskich, rżniętych, złocistych.
. K. 207. Kobierzec różnych kolorów szyty, ze złotem y srebrem przerabiany, kitayką barszczową podszyty, frązla jedwabna ze złotem kręcona. K. Pokój Sypialny Króla Jego Mości.
208. Stół florenski, różnymi aspisowymi kamieńmi sadzony, na złocistych nogach drewnianych w różne osoby. 209. Stół drugi florenski, różnymi aspisami sadzony, w pośrzodku fontanna, ten jest bez nóg. 210. Stoliczek francuskiey roboty drewniany, rżnięty, złocisty, pod herbami Królestwa Ich Mościów, z wierzchu materją bogatą perską pokryty. 211. Zwierciadło i ramy kryształowe, wielkie, złocistymi sztukami adornowane, 212. Girydanów para drewnianych, francuskich, rżniętych, złocistych.
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 50
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
Połockiego w barwie czerwonej której było No 60. Przed niemi 2 Trembaczów Po Francusku bogato ubranych i Dobosz trzeci Ponich 2 karecie Im P P. Posłów obudwu podróżne Potym obudwu Im P.P. Rumaków i koni Tureckich 20 prowadzono Dziesiąciu po Husarsku ubranych barzo bogato w Siedzenia byłą Rutinowe Sadzonę. Insze lurkusami i Aspisami. Czapragi także i Insze należyte requisita, do husarskiego Stroju, barzo była wewszystkim bogate Drugie co Rumaków i Wałachów w Siądzieniach kozackich barzo pięknych Vary Coloris Przed temi końmi powodnemi koniuszowie Obadwa Jeden X Imię Pa W Wołyns: Drugi Imię P. W: Połockiego w kupie jechali, to i jezdne konie mieszano Szły zamemi
Połockiego w barwie czerwoney ktorey było No 60. Przed niemi 2 Trembaczow Po Francusku bogato ubranych y Dobosz trzeci Ponich 2 karecie Jm P P. Posłow obudwu podrozne Potym obudwu Jm P.P. Rumakow y koni Tureckich 20 prowadzono Dziesiąciu po Husarsku ubranych barzo bogato w Siedzenia byłą Rutinowe Sadzonę. Jnsze lurkusami y Aspisami. Czapragi takze y Jnsze nalezyte requisita, do husarskiego Stroiu, barzo była wewszystkim bogate Drugie co Rumakow y Wałachow w Siądzieniach kozackich barzo pięknych Vary Coloris Przed temi konmi powodnemi koniuszowie Obadwa Jeden X Jmę Pa W Wołyns: Drugi Jmę P. W: Połockiego w kupie iechali, to y iezdne konie mieszano Szły zamemi
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 152
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
dania mi znać o zdrowiu tegoż porucznika, chęć turkusową mającego służyć mi. 19. WM pan Ossoliński chorąży podlaski z samą de domo Ostrowską był u nas, który wraz po obiedzie do Krasówki dóbr swoich w sąsiedztwie moim odjachał. Eadem die doszła mię wiadomość od pana Kutnika de fatis Grabowskiego, który przebodzone spisami, przestrzelone i przecięte wskroś wnętrzności mając, dziw i znak rogatej duszy, że dni kilka mógł wytrzymać. 20. Mariaż z dawna umówiony IM pana Michała Morykoniego starosty pomuskiego. komisarza dóbr moich w Brzeskiem, z IM panną Katarzyną Fetwenówną chorążanką wendeńską, z domem de Walensztejnów grafów skoligowaną, z którego jedna za
dania mi znać o zdrowiu tegoż porucznika, chęć turkusową mającego służyć mi. 19. WM pan Ossoliński chorąży podlaski z samą de domo Ostrowską był u nas, który wraz po obiedzie do Krasówki dóbr swoich w sąsiedztwie moim odjachał. Eadem die doszła mię wiadomość od pana Kutnika de fatis Grabowskiego, który przebodzone spisami, przestrzelone i przecięte wskroś wnętrzności mając, dziw i znak rogatej duszy, że dni kilka mógł wytrzymać. 20. Mariaż z dawna umówiony JM pana Michała Morykoniego starosty pomuskiego. komisarza dóbr moich w Brzeskiem, z JM panną Katarzyną Fetwenówną chorążanką wendeńską, z domem de Walensztejnów grafów skoligowaną, z którego jedna za
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 44
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak