Nieodstępując do grobowej deski.
Przykreli Austry? Lubeli Zefyry Wioną? znam afekt uprzejmy/ i szczyry/ Twój przeciw sobie/ droga moja Zono. Pół dusze mojej/ i głowej Korono.
Milszy mi z tobą gdy nieba pozwolą/ Przy miłej zgodzie kąsek chleba z sołą Niż przy Tessalskim Tempe huczne wety/ I Lukullowej splendece Bańkiety.
Milej mi z tobą. Żyjąc na swobodzie/ Niźli wyniosłym Nieporętu grodzie Gdzie w pawimentach Marmury się pocą. A zjadłe serce frasunku kłopocą.
Milej mi z tobą. Z tej Ojczystej Wioski/ Cieszyć się zbiorem nieznając co troski/ A przykrych sercu kłopotów nie liczyć Niźli na Żywcu z Wykupną dziedziczyć. Milej
Nieodstępuiąc do grobowey deski.
Przykreli Austry? Lubeli Zephyry Wioną? znam áffekt vprzeymy/ y szczyry/ Twoy przećiw sobie/ drogá moiá Zono. Puł dusze moiey/ y głowey Korono.
Milszy mi z tobą gdy niebá pozwolą/ Przy miłey zgodźie kąsek chlebá z sołą Niz przy Tessalskim Tempe huczne wety/ Y Lukullowey splendece Báńkiety.
Miley mi z tobą. Zyiąc ná swobodźie/ Niźli wyniosłym Nieporętu grodźie Gdźie w páwimentách Mármury się pocą. A ziádłe serce frásunku kłopocą.
Miley mi z tobą. Z tey Oyczystey Wioski/ Cieszyć się zbiorem nieznáiąc co troski/ A przykrych sercu kłopotow nie liczyć Niźli na Zywcu z Wykupną dźiedźiczyć. Miley
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 210
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Żeby w drodze karety, w domu drzwi barwiani Strzegli z zapalonymi lontami dragani. O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża, Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża, Choć na borg umierają żołnierze niepłatni, Choć na oczy widzą jej peryjod ostatni; Że te wszytkie ich pompy, wszytkie ich splendece Pogasną, jako w wodzie utopione świece. Przynajmniej, kiedy się tak w świeckie rzeczy wdadzą, Porzuciwszy niebieskie, niechaj o nich radzą, Żeby dzieciom zostały, żeby w nich spokojnie Dożyli, niechaj myślą z pogany o wojnie, Kiedy nie chcą wojować z światem i z zuchwałem, Choć w Panu oczywisty mają przykład,
. Żeby w drodze karety, w domu drzwi barwiani Strzegli z zapalonymi lontami dragani. O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża, Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża, Choć na borg umierają żołnierze niepłatni, Choć na oczy widzą jej peryjod ostatni; Że te wszytkie ich pompy, wszytkie ich splendece Pogasną, jako w wodzie utopione świece. Przynajmniej, kiedy się tak w świeckie rzeczy wdadzą, Porzuciwszy niebieskie, niechaj o nich radzą, Żeby dzieciom zostały, żeby w nich spokojnie Dożyli, niechaj myślą z pogany o wojnie, Kiedy nie chcą wojować z światem i z zuchwałem, Choć w Panu oczywisty mają przykład,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 625
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te splendece więcej bierał na kredyty — Aż śnieg za przesileniem pocznie tajać mrozu: Nie do karoce, nie masz co zaprząc do wozu. Frezów połowa zdechło, połowa, jak haki, Ledwie by szor uniosły, uciągnęły taki. Poszły diamentowe do Hebreów spinki, Z nóg portki aksamitne, z grzbietu rysie cynki; I one pon
żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te splendece więcej bierał na kredyty — Aż śnieg za przesileniem pocznie tajać mrozu: Nie do karoce, nie masz co zaprząc do wozu. Frezów połowa zdechło, połowa, jak haki, Ledwie by szor uniosły, uciągnęły taki. Poszły dyjamentowe do Hebreów spinki, Z nóg portki aksamitne, z grzbietu rysie cynki; I one pon
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 57
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozliczne, od szkła i kamieni; Tym pompa większa, im się która drożej ceni. Chorągiew-by zaciągnął za każde z tych czaczek, I z większą stokroć sławą, choć przynamniej znaczek Wyprawił w Ukrainę, gdzie jako doroczy Haracz, lud chrześcijański pies pogański troczy. Cóż szaty? cóż klejnoty? cóż argenteryje Auszpurskie? cóż splendece i ludne gwardyje? Że żaden z królów polskich, aże do trzeciego Zygmunta, nie miał pompy, nie miał fastu tego, Jaki dziś ma starosta. Cóż o senatorze Rozumieć, w jakiej bucie żyje i splendorze! Nie łoże, nie łabęcie mchy, nie miękkie szaty Przodki nasze a stare zdobiły Sarmaty. Ziemia łóżko
rozliczne, od szkła i kamieni; Tym pompa większa, im się która drożej ceni. Chorągiew-by zaciągnął za każde z tych czaczek, I z większą stokroć sławą, choć przynamniej znaczek Wyprawił w Ukrainę, gdzie jako doroczy Haracz, lud chrześcijański pies pogański troczy. Cóż szaty? cóż klejnoty? cóż argenteryje Auszpurskie? cóż splendece i ludne gwardyje? Że żaden z królów polskich, aże do trzeciego Zygmunta, nie miał pompy, nie miał fastu tego, Jaki dziś ma starosta. Cóż o senatorze Rozumieć, w jakiej bucie żyje i splendorze! Nie łoże, nie łabęcie mchy, nie miękkie szaty Przodki nasze a stare zdobiły Sarmaty. Ziemia łóżko
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 90
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924