20, kura zł. 1 gr. 6 i t. d. Co większa nie dostawano zboża. Rzadko w miastach chleba i piwa dostano, a po miasteczkach i karczmach tem bardziej. Psów nie było czem karmić, dlatego każdy z psiarnią miarkował się.
23^go^ Septembris we środę, zaćmienie słoneczne było. Kalendarze straszyły srogością jego, że ciemność niezwyczajna być miała; ale z łaski Bożej, mało co ciemności znać było: co zaś za skutki tego zaćmienia, conatabit potem. Panie Boże odwróć wszystko złe od nas, wiernych sług Twoich. Anno 1700 suczka brytanica nie wielka, pilna państwa, wozów i domu, śmiała nad mniemanie do niedźwiedzia
20, kura zł. 1 gr. 6 i t. d. Co większa nie dostawano zboża. Rzadko w miastach chleba i piwa dostano, a po miasteczkach i karczmach tém bardziej. Psów nie było czém karmić, dlatego każdy z psiarnią miarkował się.
23^go^ Septembris we środę, zaćmienie słoneczne było. Kalendarze straszyły srogością jego, że ciemność niezwyczajna być miała; ale z łaski Bożéj, mało co ciemności znać było: co zaś za skutki tego zaćmienia, conatabit potém. Panie Boże odwróć wszystko złe od nas, wiernych sług Twoich. Anno 1700 suczka brytanica nie wielka, pilna państwa, wozów i domu, śmiała nad mniemanie do niedźwiedzia
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 362
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
dardy dziczu północnego, Masz oto Fasces narodu polskiego. Tu, tu bezpiecznie na łonie, ZdrzymieszIi się, położysz swe skronie, Nie straż około Medei Kolchidów, Nie tarcze srebrne i Argiraspidów Nie halabarty Tullowe, Nie potętne pharo Neronowe, Lecz serca nasze będą murem tęgim, Gdzie je nie ciasnym uciśniesz popręgiem, Nie niewolniczą srogością, Ale ujmiesz ojcowską miłością. Rozbierzesz dobrze i uważysz sobie, Coś nam powinien, co my wzajem tobie? Naprawisz, co wyszło z kluby, Powetujesz (co zginęło) zguby. O! jakoż uszu tu Radamantowych, Jako i oczu potrzeba Argowych, Żebyś w państwie tem szerokiem, Słyszał wszystko i przenikał
dardy dziczu północnego, Masz oto Fasces narodu polskiego. Tu, tu bezpiecznie na łonie, ZdrzymieszIi się, położysz swe skronie, Nie straż około Medei Kolchidów, Nie tarcze srebrne i Argiraspidów Nie halabarty Tullowe, Nie potętne pharo Neronowe, Lecz serca nasze będą murem tęgim, Gdzie je nie ciasnym uciśniesz popręgiem, Nie niewolniczą srogością, Ale ujmiesz ojcowską miłością. Rozbierzesz dobrze i uważysz sobie, Coś nam powinien, co my wzajem tobie? Naprawisz, co wyszło z kluby, Powetujesz (co zginęło) zguby. O! jakoż uszu tu Radamantowych, Jako i oczu potrzeba Argowych, Żebyś w państwie tem szerokiem, Słyszał wszystko i przenikał
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 92
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
śnieg/ którego stopy nie tłoczeły/ Ani go sobą K Austry wodniste topieły. Kłąb się nad szyję wydał z łopatek/ schowałe Podgarle się zwiesiło: Rogi wprawdzie małe; Ale takie/ że z trudna rozeznać możono/ Jeśli ich nie umyślnie ręką urobiono. Nie dały przeyźrzoczystej perle wprzód jasnością/ Czoło nijaką groźne nie było srogością: Oczy strachu nie miały/ twarz pokoj znaczeła: L Czemu Agenorowa cora się dziwieła. Nie zrazu się go chcąc tknąć/ z trwogą przystępuje/ I chwast rwąc/ białą gębę jego nim częstuje. M Rad Gamrat: Niż mu rozkosz spodziana się nada/ Całując ręce/ ledwie dalszą rzecz odkłada. To po
śnieg/ ktorego stopy nie tłoczeły/ Ani go sobą K Austry wodniste topieły. Kłąb się nád szyię wydał z łopátek/ schowáłe Podgárle się zwieśiło: Rogi wprawdźie máłe; Ale tákie/ że z trudná rozeznáć możono/ Iesli ich nie vmyślnie ręką vrobiono. Nie dáły przeyźrzoczystey perle wprzod iásnośćią/ Czoło niiáką groźne nie było srogośćią: Oczy stráchu nie miáły/ twarz pokoy znáczełá: L Czemu Agenorowá corá się dźiwiełá. Nie zrázu się go chcąc tknąć/ z trwogą przystępuie/ Y chwast rwąc/ białą gębę iego nim częstuie. M Rad Gámrat: Niż mu roskosz spodźiána się náda/ Cáłuiąc ręce/ ledwie dálszą rzecz odkłáda. To po
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 99
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
grzeszni nowinę tę jak za piorun mają. Prorok ten tak nauczał pilnie ucznia swego: “Chciej słuchać, synu miły, słów mistrza twojego, pilnie mię teraz pytaj, żebyś wiadomości pewnej dostał ode mnie o przyszłej wieczności.
Gdyś koniec tragedyjej słyszał tak straszliwy, wierzę mocno, żeś musiał zapłakać rzewliwy nad srogością mąk ducha i ciała nędznego. Obroń, Panie, człowieka od takiego złego!”. Ciała z Duszą utarczka tu się już skończyła. Spraw, Chryste, by się Twa cześć przez to rozszyrzyła! ECHO TRZECIE O SĄDZIE OSTATECZNYM
Magnus enim dies Domini et terribilis valde. Et quis sustinebit eum? Joel 3,(
grzeszni nowinę tę jak za piorun mają. Prorok ten tak nauczał pilnie ucznia swego: “Chciej słuchać, synu miły, słów mistrza twojego, pilnie mię teraz pytaj, żebyś wiadomości pewnej dostał ode mnie o przyszłej wieczności.
Gdyś koniec tragedyjej słyszał tak straszliwy, wierzę mocno, żeś musiał zapłakać rzewliwy nad srogością mąk ducha i ciała nędznego. Obroń, Panie, człowieka od takiego złego!”. Ciała z Duszą utarczka tu się już skończyła. Spraw, Chryste, by się Twa cześć przez to rozszyrzyła! ECHO TRZECIE O SĄDZIE OSTATECZNYM
Magnus enim dies Domini et terribilis valde. Et quis sustinebit eum? Joel 3,(
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 47
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i pali. Tak SS Grzegorz, Augustyn, Chryzostom, Tomasz, nauczają. Tenże Ogień Piekielny od OGNIA Czyscowego tym się różni: że Ogień Czyscowy jest doczesny, co do skutku czyszczenia. Ze Czyscowy czyści Dusze, piękniejsze czyni: tamten ciemny, ten jasny: Ze Czyscowy podczas dnia Sądnego będzie natężony, aby srogością swoją długie karanie Dusz w czasie krótkim powetował.
Jest też IGNIS GRAECUS osobliwy, tak rzeczony od Greka Inwentora; inaczej się nazywa IGNIS MARINUS, od Wojny Morskiej. Zonaras Autor twierdzi, że wynalezcą tego jest Amulius Rzymianin. Segeberta zaś zdanie, że Gallinichus Gallimachus, czyli Gallinicius Architekt od Miasta Heliopolu Syryiskiego do Rzymian uszedł
y pali. Tak SS Grzegorz, Augustyn, Chryzostom, Tomasz, nauczaią. Tenże OGIEN Piekielny od OGNIA Czyscowego tym się rożni: że OGIEN Czyscowy iest doczesny, co do skutku czyszczenia. Ze Czyscowy czyści Dusze, pięknieysze czyni: tamten ciemny, ten iásny: Ze Czyscowy podczas dnia Sądnego będzie natężony, aby srogością swoią długie karanie Dusz w czasie krotkim powetował.
Iest też IGNIS GRAECUS osobliwy, tak rzeczony od Greka Inwentora; inaczey się nazywa IGNIS MARINUS, od Woyny Morskiey. Zonaras Autor twierdzi, że wynalezcą tego iest Amulius Rzymianin. Segeberta zaś zdanie, że Gallinichus Gallimachus, czyli Gallinicius Architekt od Miasta Heliopolu Syryiskiego do Rzymian uszedł
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 540
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
odprowadziwszy Królową do jej apartamentu weszli na Galerią która była na ogród, a że Kserkses postrzegł jakieś pomieszanie w twarzy Palmis jak obaczyła Ariamena chciał się dowiedzieć, jeżeli Ariamen kochał Palmis i jeżeli był kochany: prosił go naprzód żeby mu obiecywał szczyrą odpowiedź na jego pytanie, co otrzymał od Ariamena, potym patrząc na niego z srogością, pytał jeżeli kochasz Palmis i czy jesteś kochany, jeżeli się nie oszukiwaw w moim zdaniu, będę się starał wszelkiemi sposobami żebym jej nie kochał, lubo mam do niej niezmierny afekt. Ariamen odpowiedział, jestem ci obligowany za tę konfidencją i żebym ci pokazał szczyrość, której odemnie potrzebujesz upewniam że estymuję Palmis
odprowádźiwszy Krolową do iey apartámentu weszli na Gáleryą ktorá byłá ná ogrod, á że Xerxes postrzegł iákieś pomieszanie w twárzy Pálmis iak obáczyłá Aryámená chćiał się dowiedźieć, ieżeli Aryámen kochał Pálmis y ieżeli był kochány: prośił go náprzod żeby mu obiecywał szczyrą odpowiedź ná iego pytánie, co otrzymał od Aryámena, potym pátrząc ná niego z srogośćią, pytał ieżeli kochasz Pálmis y czy iesteś kochány, ieżeli się nie oszukiwaw w moim zdániu, będę się stárał wszelkiemi sposobámi żebym iey nie kocháł, lubo mam do niey niezmierny áfekt. Aryamen odpowiedźiał, iestem ći obligowány żá tę konfidencyą y żebym ći pokázał szczyrość, ktorey odemnie potrzebuiesz upewniam że estymuię Palmis
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: Dv
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, lubo wiatry wieją, Począł się modlić spojrzawszy ku górze I rzekł: ,,Hej! gorzkie i okrutne burze, Toć nas kręcicie! toć dokazujecie! Toć ustawicznie ten okręt tłuczecie! Iście to wasz gniew, nie Boski, nad nami! Bo gdyby Bóg chciał, nie temi falami, Nie tą srogością, nie mówiąc tym bojem, Ale roźlicznym i złotem pokojem Zwojowałby nas, ale aż do ziemi Przycisnąłby nas wodami cichemi! I mniemacie to, że za grzechy nasze Bóg nas zapomniał i dał w ręce wasze? Czyli o duszę walczycie jednego, Który jest z nami, człeka nieprawego? Nie jeden Arnolf
, lubo wiatry wieją, Począł się modlić spojrzawszy ku górze I rzekł: ,,Hej! gorzkie i okrutne burze, Toć nas kręcicie! toć dokazujecie! Toć ustawicznie ten okręt tłuczecie! Iście to wasz gniew, nie Boski, nad nami! Bo gdyby Bóg chciał, nie temi falami, Nie tą srogością, nie mówiąc tym bojem, Ale roźlicznym i złotem pokojem Zwojowałby nas, ale aż do ziemi Przycisnąłby nas wodami cichemi! I mniemacie to, że za grzechy nasze Bóg nas zapomniał i dał w ręce wasze? Czyli o duszę walczycie jednego, Który jest z nami, człeka nieprawego? Nie jeden Arnolf
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 195
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
strzałkami i łuczkiem groziły – pieszczone dziecko rozkosznej pieszczoty pełne, lecz nie mniej pełne złotej cnoty.
Próżne, bo jakżeć zaszkodzą? Nie może mieć ich ku wolej położon na łoże pan ich zraniony, zraniony od ciebie – śliczniejszej, niżli jest Dyjona w niebie.
Próżne, o próżne słowa wszytkie były, któreć więc bóstwa srogością groziły. Odjęłaś srogość i moc wszytkę zgoła, że ciągnąć łuczku zwykłego nie zdoła.
Plac ci sam daje, widzi, żeś ty więtszy bożek i strzelec niż on łuczny – rętszy. Przetoż łuk rzuca, rzuca lotne zbroje, co czuł, iże są hartowniejsze twoje.
Pochodnie gasi, bo twoje jaśniejsze
strzałkami i łuczkiem groziły – pieszczone dziecko rozkosznej pieszczoty pełne, lecz nie mniej pełne złotej cnoty.
Próżne, bo jakżeć zaszkodzą? Nie może mieć ich ku wolej położon na łoże pan ich zraniony, zraniony od ciebie – śliczniejszej, niżli jest Dyjona w niebie.
Próżne, o próżne słowa wszytkie były, któreć więc bóstwa srogością groziły. Odjęłaś srogość i moc wszytkę zgoła, że ciągnąć łuczku zwykłego nie zdoła.
Plac ci sam daje, widzi, żeś ty więtszy bożek i strzelec niż on łuczny – rętszy. Przetoż łuk rzuca, rzuca lotne zbroje, co czuł, iże są hartowniejsze twoje.
Pochodnie gasi, bo twoje jaśniejsze
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 44
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
z Fileciuszem/ gościa zabawiajcie/ A ocoby was pytał chętnie powiadajcie.
ULiSSES.
Pasterzowie mój umysł wiedzie mnie do tego Bym nieco spowiedziawszy doznał zwas każdego Zdania/ i uprzejmości ku Ulissessowi: Który gdyby dziś przybył ku nieporządkowi/ Jaki się w jego Państwie dzieje z rozpustnością/ Chciałby się mścić nad Proki przystojną srogością: Przykiem byście się radniej potężnie stawili? Przy Panu Ulissesie? czy przy Prokach byli?
FILAETIVS.
Bylesie jeno zwrócił/ jam gotów ku niemu/ Gromić Proki jak słudze przystoi wiernemu.
EVMAEVS.
Ba i ja chocim starzec przyniembych się stawił. Gdyż każdy z Proków barzo serce mi zakrwawił.
ULiSSES.
OToż
z Philećiuszem/ gośćiá zábawiáyćie/ A ocoby was pytał chętnie powiádayćie.
VLYSSES.
Pásterzowie moy vmysł wiedźie mnie do tego Bym nieco spowiedźiawszy doznał zwás káżdego Zdánia/ y vprzeymośći ku Vlyssessowi: Ktory gdyby dźiś przybył ku nieporządkowi/ Iáki sie w iego Páństwie dźieie z rospustnośćią/ Chćiałby sie mśćić nád Proki przystoyną srogośćią: Przykiem byśćie sie rádniey potężnie stáwili? Przy Pánu Vlysseśie? czy przy Prokách byli?
PHILAETIVS.
Bylesie ieno zwroćił/ iam gotow ku niemu/ Gromić Proki iák słudze przystoi wiernemu.
EVMAEVS.
Bá y ia choćim stárzec przyniembych sie stáwił. Gdyż każdy z Prokow bárzo serce mi zákrwáwił.
VLYSSES.
OToż
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: H4
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
beł i męstwem zjednoczonem sobie Pomagał, Duryndanę wziąwszy w ręce obie.
LXI.
Krzyknie Rugier: „Już teraz jawnie pokazujesz, Iż się niegodnem herbu tak zacnego czujesz, Cisnąwszy go od siebie, chocia mało cięży: Sam bądź świadkiem, iż tobie więcej nie należy!” To mówiąc, z jaką z góry przypada srogością Duryndana, postrzegłszy, z zwyczajną chyżością Gdy konia w bok wodzami kieruje swojego, Unika i nie bierze cięcia śmiertelnego. PIEŚŃ XXX.
LXII.
Lecz przecię nie tak cale spełznąć mógł razowi, Aby się nie nawinął na koniec mieczowi, Który z przodu szyszaka przepadł rozciętego Do siodła, we dwa rzędy blachą okutego, A
beł i męstwem zjednoczonem sobie Pomagał, Duryndanę wziąwszy w ręce obie.
LXI.
Krzyknie Rugier: „Już teraz jawnie pokazujesz, Iż się niegodnem herbu tak zacnego czujesz, Cisnąwszy go od siebie, chocia mało cięży: Sam bądź świadkiem, iż tobie więcej nie należy!” To mówiąc, z jaką z góry przypada srogością Duryndana, postrzegłszy, z zwyczajną chyżością Gdy konia w bok wodzami kieruje swojego, Unika i nie bierze cięcia śmiertelnego. PIEŚŃ XXX.
LXII.
Lecz przecię nie tak cale spełznąć mógł razowi, Aby się nie nawinął na koniec mieczowi, Który z przodu szyszaka przepadł rozciętego Do siodła, we dwa rzędy blachą okutego, A
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 418
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905