zdrowa zachowana od szturmu morskiego, Żem jeszeze mogła widzieć Zerbina mojego.
XIX.
Chociam złoto i perły i klejnotów siła I wszytkie swe w okręcie szaty zostawiła, Kiedy mi o Zerbinie nadzieja została, Nicem, że wszytko morze pożarło, nie dbała. Tam, kędyśmy wysiedli, żadnegośmy szlaku Ludzkich stóp nie widzieli i żadnego znaku Krom góry, której nogi morze, a wysoki Wierzch głowy i zielone wiatry tłukły boki.
XX.
Tu dopiero na nasze złe zawżdy gotowa Miłość, która nikomu nie dotrzyma słowa I zawsze o tem myśli, jakoby jej wyszły Jej chytrości, i nasze zmieszała zamysły, Moje wszytkie nadzieje w niwecz
zdrowa zachowana od szturmu morskiego, Żem jeszeze mogła widzieć Zerbina mojego.
XIX.
Chociam złoto i perły i klejnotów siła I wszytkie swe w okręcie szaty zostawiła, Kiedy mi o Zerbinie nadzieja została, Nicem, że wszytko morze pożarło, nie dbała. Tam, kędyśmy wysiedli, żadnegośmy szlaku Ludzkich stóp nie widzieli i żadnego znaku Krom góry, której nogi morze, a wysoki Wierzch głowy i zielone wiatry tłukły boki.
XX.
Tu dopiero na nasze złe zawżdy gotowa Miłość, która nikomu nie dotrzyma słowa I zawsze o tem myśli, jakoby jej wyszły Jej chytrości, i nasze zmieszała zamysły, Moje wszytkie nadzieje w niwecz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 278
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zdrowie nie lekce szacujesz, Jeśli dziś umrzeć nie chcesz i żywot miłujesz, Przewieź się na drugi brzeg, a nie jedź tą stroną, Co cię wiedzie na pewną śmierć, nieuchronioną.
XLIII.
Bo jeszcze nie ujedziesz spełna mil półtora, Jako dojedziesz do krwią spluskanego dwora, Do mieszkania jednego olbrzyma srogiego, Który dziewięcią stóp wzrost przechodzi każdego. I pieszy pielgrzymowie i ci, co jeżdżają, Niech się żywo z jego rąk ujść nie spodziewają; Jednych rąbie na ćwierci, drugich z skór odziera, Bywa to, że i żywo niektórych pożera.
XLIV.
W tem swojem okrucieństwie myśliwstwem się bawi I to jego najwiętsza uciecha: sieć stawi Foremnie
zdrowie nie lekce szacujesz, Jeśli dziś umrzeć nie chcesz i żywot miłujesz, Przewieź się na drugi brzeg, a nie jedź tą stroną, Co cię wiedzie na pewną śmierć, nieuchronioną.
XLIII.
Bo jeszcze nie ujedziesz spełna mil półtora, Jako dojedziesz do krwią spluskanego dwora, Do mieszkania jednego olbrzyma srogiego, Który dziewięcią stóp wzrost przechodzi każdego. I pieszy pielgrzymowie i ci, co jeżdżają, Niech się żywo z jego rąk ujść nie spodziewają; Jednych rąbie na ćwierci, drugich z skór odziera, Bywa to, że i żywo niektórych pożera.
XLIV.
W tem swojem okrucieństwie myśliwstwem się bawi I to jego najwiętsza uciecha: sieć stawi Foremnie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 341
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
twoja, gdzie dwór barzo szatny? Uciętoć, pawiu, piękny on ogon udatny!
Nie w wieżach z ciosanego leżysz już kamienia ni w pałacach królewskich wielkiego imienia. Leżysz teraz na marach krótkich położone, a jeszcze w grób ściślejszy zostaniesz włożone. Cóż ci już po pałacach, któreć zbudowano? Zaledwieć grób na siedm stóp tylko wykopano. Źle sądząc, odtąd szkodzić nie będziesz nikomu, masz krzesło zgotowane już w piekielnym domu. Jam, co była tak pięknie od Boga stworzona, obrazem Jego Boskim dziwnie ozdobiona, od wszelkiej grzechu zmazy przez chrzest oczyszczona, znowu złości czernidłem jestem pomarzona. Przez cie-m się tak, o nędzne Ciało,
twoja, gdzie dwór barzo szatny? Uciętoć, pawiu, piękny on ogon udatny!
Nie w wieżach z ciosanego leżysz już kamienia ni w pałacach królewskich wielkiego imienia. Leżysz teraz na marach krótkich położone, a jeszcze w grób ściślejszy zostaniesz włożone. Cóż ci już po pałacach, któreć zbudowano? Zaledwieć grób na siedm stóp tylko wykopano. Źle sądząc, odtąd szkodzić nie będziesz nikomu, masz krzesło zgotowane już w piekielnym domu. Jam, co była tak pięknie od Boga stworzona, obrazem Jego Boskim dziwnie ozdobiona, od wszelkiej grzechu zmazy przez chrzest oczyszczona, znowu złości czernidłem jestem pomarzona. Przez cie-m się tak, o nędzne Ciało,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 36
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
speciale attributum et praedominium pasji, w nieustannej łask swoich dystrybucji, samą penetracją sakryfikowanych serc sobie, qui puram castamque mentem devovit, non qui meditatum carmen intulerit, kontentujesz się.
Nie odważam się tedy temerario nisu słabej wymowy mojej lacessere tej dobrotliwej modestii. Dość to nad koneksją horoscopi mei szczęścia, abym upadłszy do stóp pańskich dla zaprzysiężenia advitalitii scabellatus, mógł wszystkie devotissimis osculis jako najgłębsze imprimere adoracje. Ale że ta jest dobrodziejstwami obowiązanych profesja, ażeby ustawiczną odebranej łaski depredykacją oddawać trybut creatrici dexterae, za czym najprzód praecor eum genium IWWMPana Dobrodzieja, którym wszystkich qui lectissimus orbi sanguis erat od pierwszej euronico sinu influencji wielkich antenatów swoich, własną jakby
speciale attributum et praedominium pasji, w nieustannej łask swoich dystrybucji, samą penetracją sakryfikowanych serc sobie, qui puram castamque mentem devovit, non qui meditatum carmen intulerit, kontentujesz się.
Nie odważam się tedy temerario nisu słabej wymowy mojej lacessere tej dobrotliwej modestii. Dość to nad koneksją horoscopi mei szczęścia, abym upadłszy do stóp pańskich dla zaprzysiężenia advitalitii scabellatus, mógł wszystkie devotissimis osculis jako najgłębsze imprimere adoracje. Ale że ta jest dobrodziejstwami obowiązanych profesja, ażeby ustawiczną odebranej łaski depredykacją oddawać trybut creatrici dexterae, za czym najprzód praecor eum genium JWWMPana Dobrodzieja, którym wszystkich qui lectissimus orbi sanguis erat od pierwszej euronico sinu influencji wielkich antenatów swoich, własną jakby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zapis mój, gdy przed jurysdykcją IWWMPana Dobrodzieja zeznaję, nie tylko, że go do zgonu życia mego nienaruszenie zachować pragnę, ale też choćby ad acta perpetua terrae prawo nieśmiertelności przenoś uczyniło, tedy i sama grobowa moja inskrypcja tę wieczystą roborować będzie moją asekuracją.
Garnę się pod stopy IWPana Dobrodzieja, abym od tak skutecznego stóp pańskich dotknienia wziął sposobność należytej pióra tego obserwancji, którym nade wszystko w jednomyślnych kombinacjach sacrum nomen amicitiae zapisywać sobie życzę, a gdy iustissimorum Aristidum przyjdzie konotować sententiae, upewniam, że go nec turbidus auster nec molles athesiae in obliquum od sprawiedliwości świętej nie uniosą. Jako zaś, IWPanie i Dobrodzieju, eo usque bonitas tua provecta
zapis mój, gdy przed jurysdykcją JWWMPana Dobrodzieja zeznaję, nie tylko, że go do zgonu życia mego nienaruszenie zachować pragnę, ale też choćby ad acta perpetua terrae prawo nieśmiertelności przenoś uczyniło, tedy i sama grobowa moja inskrypcja tę wieczystą roborować będzie moją asekuracją.
Garnę się pod stopy JWPana Dobrodzieja, abym od tak skutecznego stóp pańskich dotknienia wziął sposobność należytej pióra tego obserwancji, którym nade wszystko w jednomyślnych kombinacjach sacrum nomen amicitiae zapisywać sobie życzę, a gdy iustissimorum Aristidum przyjdzie konnotować sententiae, upewniam, że go nec turbidus auster nec molles athesiae in obliquum od sprawiedliwości świętej nie uniosą. Jako zaś, JWPanie i Dobrodzieju, eo usque bonitas tua provecta
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 141
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
extra intellectum et aestimationem obsequii sunt, assiduitas tamen meriti pertinacis evincat.
Więcej mówić nie zdołam, obruor bowiem wielkością łaski twojej, IWPanie i Dobrodzieju, i ten tylko dziękczynienia zostaje mi sposób, ut tum facundius loquar cum obstupescendo reticeam. Atoli fortunnym losem widzę w sobie tak szczęśliwą methamorphosim, że jako ex intensissimo studio adorowania stóp pańskich stałem się dozgonnym podnóżkiem, tak ex flagrantissimo voto zasługowania się wszystkim IWWMPPanom Dobrodziejom utriusque ordinis et praesentis sacrae Temidis dygnitarzom oraz całemu, któremu żadne moje nie dostarczą submisje stanowi rycerskiemu prześwietnego województwa brzeskiego, mienię się w posłuszne dozgonnej obsekwencji echo, tak, że na każdego zawołanie raz na zawsze poprzysiężoną najniższej obserwancji i życzliwych
extra intellectum et aestimationem obsequii sunt, assiduitas tamen meriti pertinacis evincat.
Więcej mówić nie zdołam, obruor bowiem wielkością łaski twojej, JWPanie i Dobrodzieju, i ten tylko dziękczynienia zostaje mi sposób, ut tum facundius loquar cum obstupescendo reticeam. Atoli fortunnym losem widzę w sobie tak szczęśliwą methamorphosim, że jako ex intensissimo studio adorowania stóp pańskich stałem się dozgonnym podnóżkiem, tak ex flagrantissimo voto zasługowania się wszystkim JWWMPPanom Dobrodziejom utriusque ordinis et praesentis sacrae Themidis dygnitarzom oraz całemu, któremu żadne moje nie dostarczą submisje stanowi rycerskiemu prześwietnego województwa brzeskiego, mienię się w posłuszne dozgonnej obsekwencji echo, tak, że na każdego zawołanie raz na zawsze poprzysiężoną najniższej obserwancji i życzliwych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 142
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
łask swoich dystrybucji, samym wglądem w oddane serce tobie, temu, który czystą i nieskażoną myśl ofiarował, a nie temu, który przyniósł gotową formułkę — konten- tujesz się. Nie odważam się tedy zuchwałym polotem słabej wymowy mojej wy-żywać tej dobrotliwej skromności. W związku z wróżbą mego szczęścia wystarczy, abym upadłszy do stóp pańskich dla zaprzysiężenia dożywotniej uniżoności mógł wszystkie pełnymi oddania ustami jako najgłębsze wyrazić adoracje. Ale że ta jest dobrodziejstwami obowiązanych profesja, aby ustawicznym odebranej łaski głoszeniem oddawać należność ręce sprawcy, za czym najprzód proszę ten geniusz IWWMPana Dobrodzieja, którym wszystkich należących do twej najlepszej na świecie krwi, od pierwszego — dzięki pomyślnemu objęciu wpływu wielkich
łask swoich dystrybucji, samym wglądem w oddane serce tobie, temu, który czystą i nieskażoną myśl ofiarował, a nie temu, który przyniósł gotową formułkę — konten- tujesz się. Nie odważam się tedy zuchwałym polotem słabej wymowy mojej wy-zywać tej dobrotliwej skromności. W związku z wróżbą mego szczęścia wystarczy, abym upadłszy do stóp pańskich dla zaprzysiężenia dożywotniej uniżoności mógł wszystkie pełnymi oddania ustami jako najgłębsze wyrazić adoracje. Ale że ta jest dobrodziejstwami obowiązanych profesja, aby ustawicznym odebranej łaski głoszeniem oddawać należność ręce sprawcy, za czym najprzód proszę ten geniusz JWWMPana Dobrodzieja, którym wszystkich należących do twej najlepszej na świecie krwi, od pierwszego — dzięki pomyślnemu objęciu wpływu wielkich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mój, gdy przed jurysdykcją IWWMPana Dobrodzieja zeznaję, nie tylko, że go do zgonu życia mego nienaruszenie zachować pragnę, ale też choćby do ksiąg wieczystych ziemi prawo nieśmiertelności przenoś uczyniło, tedy i sama grobowa moja inskrypcja tę wieczystą roborować będzie moją asekuracją. Garnę się pod stopy IWPana Dobrodzieja, abym od tak skutecznego stóp pańskich dotknienia wziął sposobność należytej pióra tego obser- wancji, którym nade wszystko w jednomyślnych kombinacjach święte imię przyjaźni zapisywać sobie życzę, a gdy najsprawiedliwszych Arystydów przyjdzie konotować wyroki, upewniam, że go ani burzliwy wiatr południowy, ani łagodne pasaty na manowce od sprawiedliwości świętej nie uniosą. Jako zaś, IWPanie i Dobrodzieju, tak daleko
mój, gdy przed jurysdykcją JWWMPana Dobrodzieja zeznaję, nie tylko, że go do zgonu życia mego nienaruszenie zachować pragnę, ale też choćby do ksiąg wieczystych ziemi prawo nieśmiertelności przenoś uczyniło, tedy i sama grobowa moja inskrypcja tę wieczystą roborować będzie moją asekuracją. Garnę się pod stopy JWPana Dobrodzieja, abym od tak skutecznego stóp pańskich dotknienia wziął sposobność należytej pióra tego obser- wancji, którym nade wszystko w jednomyślnych kombinacjach święte imię przyjaźni zapisywać sobie życzę, a gdy najsprawiedliwszych Arystydów przyjdzie konotować wyroki, upewniam, że go ani burzliwy wiatr południowy, ani łagodne pasaty na manowce od sprawiedliwości świętej nie uniosą. Jako zaś, JWPanie i Dobrodzieju, tak daleko
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 144
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, dokonała jednak wytrwałość uporczywej zasługi. Więcej mówić nie zdołam, gnę się bowiem pod ciężarem wielkości łaski twojej, IWPanie i Dobrodzieju, i ten tylko dziękczynienia zostaje mi sposób, abym jak wymowniej mówię, tak z podziwieniem zamilczał. Atoli fortunnym losem widzę w sobie tak szczęśliwą przemianę, że jako z najgorliwszej chęci adorowania stóp pańskich stałem się dozgonnym pod-nóżkiem, tak z najgorętszego życzenia zasługowania się wszystkim IWWMPanom Dobrodziejom obojga stanów i obecnej świętej sprawiedliwości dygnitarzom oraz całemu, któremu żadne moje nie dostarczą submisje, stanowi rycerskiemu prześwietnego województwa brzeskiego mienię się w posłuszne dozgonnej powolności echo, tak że na każdego zawołanie raz na zawsze poprzysiężoną najniższej obserwancji i życzliwych
, dokonała jednak wytrwałość uporczywej zasługi. Więcej mówić nie zdołam, gnę się bowiem pod ciężarem wielkości łaski twojej, JWPanie i Dobrodzieju, i ten tylko dziękczynienia zostaje mi sposób, abym jak wymowniej mówię, tak z podziwieniem zamilczał. Atoli fortunnym losem widzę w sobie tak szczęśliwą przemianę, że jako z najgorliwszej chęci adorowania stóp pańskich stałem się dozgonnym pod-nóżkiem, tak z najgorętszego życzenia zasługowania się wszystkim JWWMPanom Dobrodziejom obojga stanów i obecnej świętej sprawiedliwości dygnitarzom oraz całemu, któremu żadne moje nie dostarczą submisje, stanowi rycerskiemu prześwietnego województwa brzeskiego mienię się w posłuszne dozgonnej powolności echo, tak że na każdego zawołanie raz na zawsze poprzysiężoną najniższej obserwancji i życzliwych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 144
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, jak tego towarzysza egzaminowaliśmy i jaką nam relacją czynił, że po przyjeździe Sosnowskiego do Przybysławic był do nas wyprawiony, że nas dobrze zna jako Brześcianin. Z tym wszystkim Sosnowski wprowadził nas do pokoju księżny kanclerzynej, której pokłoniliśmy się i wyraziłem, że i tę omyłkę mamy za szczęśliwą, że do jej stóp upadamy. Potem wyszliśmy z pokoju. Poszliśmy do stancji Sosnowskiego, gdzie nas winem częstował, a potem mu dawszy dobranoc pojechaliśmy do Garbowa; a wyjechawszy z Przybysławic, mówiłem bratu memu, aby uważał, jaki z nas żart uczyniono, a to dlatego, że jak nam Sosnowski w Garbowie powiedał,
, jak tego towarzysza egzaminowaliśmy i jaką nam relacją czynił, że po przyjeździe Sosnowskiego do Przybysławic był do nas wyprawiony, że nas dobrze zna jako Brześcianin. Z tym wszystkim Sosnowski wprowadził nas do pokoju księżny kanclerzynej, której pokłoniliśmy się i wyraziłem, że i tę omyłkę mamy za szczęśliwą, że do jej stóp upadamy. Potem wyszliśmy z pokoju. Poszliśmy do stancji Sosnowskiego, gdzie nas winem częstował, a potem mu dawszy dobranoc pojechaliśmy do Garbowa; a wyjechawszy z Przybysławic, mówiłem bratu memu, aby uważał, jaki z nas żart uczyniono, a to dlatego, że jak nam Sosnowski w Garbowie powiedał,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 705
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986