. Huta tuż; zdrój pod górą kryształowej wody, Bo się tu ani piwa, ani rodzą słody; Owsiana gorzałeczka i kozia żętyca: Tak u chłopa dobra myśl, jako u szlachcica. Konia tam nie zażyjesz, boby strącił karki, Saniami kopy lecie wożą na folwarki. Młyna nie masz co prawda, w stępie tłuką krupy. Powietrza nie bój, co rok wiatr odrze chałupy. Chcesz sąsiadów, upewniam, że nie upośledzą, Nie pieniacze, piekarze, i w nocy nawiedzą; Chcesz mieć całe, nie tam śpi, kędyś posłał, boki. Siałeś, gródźże dla dzikich świni płot wysoki, Bo tam sierpa nie
. Huta tuż; zdrój pod górą krzyształowej wody, Bo się tu ani piwa, ani rodzą słody; Owsiana gorzałeczka i kozia żętyca: Tak u chłopa dobra myśl, jako u szlachcica. Konia tam nie zażyjesz, boby strącił karki, Saniami kopy lecie wożą na folwarki. Młyna nie masz co prawda, w stępie tłuką krupy. Powietrza nie bój, co rok wiatr odrze chałupy. Chcesz sąsiadów, upewniam, że nie upośledzą, Nie pieniacze, piekarze, i w nocy nawiedzą; Chcesz mieć całe, nie tam śpi, kędyś posłał, boki. Siałeś, gródźże dla dzikich świni płot wysoki, Bo tam sierpa nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 13
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, aż tu w jednym dworze Wyńdą trzy oraz pięknych panien pary.
Patrzę, co niosą i co za towary Rozkładać będą; alić na przetaku Coś niosąc, wszytko mówią o pęcaku.
A toć był jęczmień, który niebożęta Na krupy sobie miały tłuc dziewczęta. Tak w jednym tylnej komory ustępie, Usiadszy kołem przy dębowej stępie, Jęły tłuc a piać dumy, w których znaku Nie było więcej tylko o pęcaku. Coraz parami, coraz na przemiany, Ja w cieniu pilno słucham niewidziany.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Nie mając na cię młyna ni wiatraku, W te ciężkie chwile, w te nieszczęsne trwogi Samy cię musim otłukać
, aż tu w jednym dworze Wyńdą trzy oraz pięknych panien pary.
Patrzę, co niosą i co za towary Rozkładać będą; alić na przetaku Coś niosąc, wszytko mowią o pęcaku.
A toć był jęczmień, ktory niebożęta Na krupy sobie miały tłuc dziewczęta. Tak w jednym tylnej komory ustępie, Usiadszy kołem przy dębowej stępie, Jęły tłuc a piać dumy, w ktorych znaku Nie było więcej tylko o pęcaku. Coraz parami, coraz na przemiany, Ja w cieniu pilno słucham niewidziany.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Nie mając na cię młyna ni wiatraku, W te ciężkie chwile, w te nieszczęsne trwogi Samy cię musim otłukać
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 363
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
się ręki, Takieś jej wzajem pozadawał męki.
Wyganiasz w pole bydełko skotaku, A Bóg je żywi, tenże i nas pasie, Że jeszcze żyjem, choć w takim hałasie.
Pczołka w lipowym ma swój domek pniaku, Słowiczek we krzu, pliszeczka na kępie Gnieździ się, nasz dom, nasze gniazdo w stępie.
Ziemnemu roście korzonek pędraku, Ptaszkowi ziarnko, żabkom deszczyk z nieba, A nam jak ciężko na chleb robić trzeba.
Szczęśliwszyś teraz, szczęśliwszy wieśniaku! Twoja w lepiance bezpieczna prostota: My i za murem niepewne żywota.
Polak Kamieńca a Rusin Kodaku Pilnuje, my też u krakowskiej bramy Czasem z nagimi piersiami stawamy
się ręki, Takieś jej wzajem pozadawał męki.
Wyganiasz w pole bydełko skotaku, A Bog je żywi, tenże i nas pasie, Że jeszcze żyjem, choć w takim hałasie.
Pczołka w lipowym ma swoj domek pniaku, Słowiczek we krzu, pliszeczka na kępie Gnieździ się, nasz dom, nasze gniazdo w stępie.
Ziemnemu roście korzonek pędraku, Ptaszkowi ziarnko, żabkom deszczyk z nieba, A nam jak ciężko na chleb robić trzeba.
Szczęśliwszyś teraz, szczęśliwszy wieśniaku! Twoja w lepiance bezpieczna prostota: My i za murem niepewne żywota.
Polak Kamieńca a Rusin Kodaku Pilnuje, my też u krakowskiej bramy Czasem z nagimi piersiami stawamy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 369
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
rug,uczynić pomiędzy Turkami. Jakoż nie wątpię, że w krwawej powodzi Krwie bisurmańskiej nie tylko podbrodzi, Ale i wspłynie twój Korab, Krzysztofie, Bo tak fortuna chce mieć przy Denhofie.
Ty coś z rotmistrzem imienia spolnego, A w twarzy Marsa niesiesz gniewliwego, Zacny Tołkaczu, tłucz. Turków jak w stępie, Lub jak leśnego zwierza gdzie w ostępie. Już ty za wczasu poszli do wezyra, Niech nie turbując ciebie kawalera, Osobną kupę na twą dziel wyznaczy, Którą w pień wytniesz, niż się ow obaczy. I ty coś ciężko podolskiego miru Litował, kiedy nie według emiru I przeciw paktom świeżo pod Żorawnem Porta pokojem
rug,uczynić pomiędzy Turkami. Jakoż nie wątpię, że w krwawej powodzi Krwie bisurmańskiej nie tylko podbrodzi, Ale i wspłynie twoj Korab, Krzysztofie, Bo tak fortuna chce mieć przy Denhoffie.
Ty coś z rotmistrzem imienia spolnego, A w twarzy Marsa niesiesz gniewliwego, Zacny Tołkaczu, tłucz. Turkow jak w stępie, Lub jak leśnego zwierza gdzie w ostępie. Już ty za wczasu poszli do wezyra, Niech nie turbując ciebie kawalera, Osobną kupę na twą dziel wyznaczy, Ktorą w pień wytniesz, niż się ow obaczy. I ty coś ciężko podolskiego miru Litował, kiedy nie według emiru I przeciw paktom świeżo pod Żorawnem Porta pokojem
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 284
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
poszczwać, ale raczej oszczekać bliźniego. A jakoż to szlachcicowi przystojnie ma służyć, co kondysowi i samej bełkotliwej złai dało przyrodzenie. Jako takiemu po ludzku serca i interesu pozwolić się godzi, który jako hamaleon mieni się w ustach. Jako żyć z tak im potrafię, którego według dawnego przysłowia w moździerzu albo w stępie potrafić trudno. Poufam się na układne kortezyje i słowa cukrowe jako przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na
poszczwać, ale raczej oszczekać bliźniego. A jakoż to szlachcicowi przystojnie ma służyć, co kondysowi i samej bełkotliwej złai dało przyrodzenie. Jako takiemu po ludzku serca i interesu pozwolić się godzi, który jako hamaleon mieni się w ustach. Jako żyć z tak im potrafię, którego według dawnego przysłowia w moździerzu albo w stępie potrafić trudno. Poufam się na układne kortezyje i słowa cukrowe jako przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 187
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Których spod leśnej łożyska ukrywki Sami dla swojej szukamy rozrywki, Poddawszy w strasznej na przesmyku sprawie Bojaźń zabawie. Ale zaś z jakiej, proszę, powiedz, nici, Obłudny wieku! ma na siebie siei Zewnątrz i z wierzchu zawsze podejźrany Człek nie złapany. Którego (jeśli na ów wiersz natrafisz) W samej stąporem stępie nie potrafisz, Choćbyś przez życie ustawicznie mierzył, Abyś uderzył. Szlak ci miłości i przyjaźni poda, Idziesz na fawor jakby do ogroda, Aż ci na powrót potrzebna niesnadny Nić Ariadny. W trudnościach błędu, zawodu i zdrady Uwiklesz serce na żale bez rady I obaczysz się, zawiódszy na fincie, Być w
. Których spod leśnej łożyska ukrywki Sami dla swojej szukamy rozrywki, Poddawszy w strasznej na przesmyku sprawie Bojaźń zabawie. Ale zaś z jakiej, proszę, powiedz, nici, Obłudny wieku! ma na siebie siei Zewnątrz i z wierzchu zawsze podejźrany Człek nie złapany. Którego (jeśli na ów wiersz natrafisz) W samej stąporem stępie nie potrafisz, Choćbyś przez życie ustawicznie mierzył, Abyś uderzył. Szlak ci miłości i przyjaźni poda, Idziesz na fawor jakby do ogroda, Aż ci na powrót potrzebna niesnadny Nić Aryjadny. W trudnościach błędu, zawodu i zdrady Uwiklesz serce na żale bez rady I obaczysz się, zawiódszy na fincie, Bydź w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 252
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. P. zwykli posyłać którzy więcej o stacjach/ o wydzierstwie i o łupach/ niźli o zwycięstwi myślą. Pięćdziesiąt dobrych mołojców/ tak ogromny pułk Tatarski mógłby zetrzeć. i jako dawniejszych czasom nie czytalismy: tak też tego naszego nie szłyszelismy/ o żadnej posłudze Tatarskiej. Przypomnię jednak z Chronik/ na pierwszym w stępie dwie znaczne Przygnanie Tatar do W. X. Li c li. 4. ca. 4. dw roku 1397. e którą Tatarowie Don zowią. e Tatarowie dla triumfu do Litwy przypędzeni. Tatarowie bredzą. f Tatarowiewłapciach i wszywych kożuchach do Litwy/ przygnani/ a teraz bławatno sią noszą. Rycerskie przysługi Tatarskie.
. P. zwykli posyłáć ktorzy więcey o stácyach/ o wydźierstwie y o łupách/ niźli o zwyćięstwi myślą. Pięćdźiesiąt dobrych mołoycow/ tak ogromny pułk Tatarski mogłby zetrzeć. y iáko dawnieyszych cżasom nie cżytalismy: tak też tego násze^o^ nie szłyszelismy/ o żadney posłudze Tatarskiey. Przypomnię iednak z Chronik/ ná pierwszym w stępie dwie znácżne Przygnánie Tátar do W. X. Li c li. 4. ca. 4. dw roku 1397. e ktorą Tátárowie Don zowią. e Tátárowie dla triumfu do Litwy przypędzeni. Tátárowie bredzą. f Tátárowiewłápćiách y wszywych kożuchách do Litwy/ przygnáni/ á teraz błáwátno sią noszą. Rycerskie przysługi Tátárskie.
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 3
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
mu z duszą i z ciałem lezą do gardzielu! 113. OLEJ W GŁOWIE
Chwaląc mi pijanicę, jeden szlachcic powie, Że mądry, że uczony, że ma olej w głowie. Ma, odpowiem żartując: kiedy skąpo maku, Do kapusty przy piątku abo do pęcaku, Rychlej byś z niej, potłukszy w stępie na kawałki, Niż oleju, natłoczył piwa i gorzałki. Rozumu nie może mieć, nie tylko nauki, Komu się często głowa trunkiem ćmi z hajduki. 114. NIE ZAWSZE BĘDZIE LATO, ZNOŚCIE GNIAZDA, PTACY
Nie zawsze będzie lato. Mrówki nas i pczoły Uczą zboże na zimę wozić do stodoły, Bo kto lecie
mu z duszą i z ciałem lezą do gardzielu! 113. OLEJ W GŁOWIE
Chwaląc mi pijanicę, jeden szlachcic powie, Że mądry, że uczony, że ma olej w głowie. Ma, odpowiem żartując: kiedy skąpo maku, Do kapusty przy piątku abo do pęcaku, Rychlej byś z niej, potłukszy w stępie na kawałki, Niż oleju, natłoczył piwa i gorzałki. Rozumu nie może mieć, nie tylko nauki, Komu się często głowa trunkiem ćmi z hajduki. 114. NIE ZAWSZE BĘDZIE LATO, ZNOŚCIE GNIAZDA, PTACY
Nie zawsze będzie lato. Mrówki nas i pczoły Uczą zboże na zimę wozić do stodoły, Bo kto lecie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 70
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obowiązując. Tam zaraz z tegoż koła posłów: Wojakowskiego i Ulińskiego do króla Kazimierza na Śląsko wyprawiono, i aby w tę tu stronę, do Lwowa, jako najprędzej jechać chciał upraszano i nieodmienną do garła samego wierność przyrzekając.
Ta nowina skoro do chorągwi polskich doszła nie jednego zgoła ucieszyła, bo wszyscy na pierwszym w stępie w niewypłaceniu onej ćwierci darowanej, szwedzką niesłowność, dalszego progresu z cnoty ich brali miarę. Zaczym zaraz deputatom swym po piniądze do Krakowa posłanym z Robczyc do chorągwi zjeżdżać każą, a sami dalszego ordynansu ruszenia się oczekiwają.
Trafiło się w tym czasie, że niejaki Pracki, o którym wyżej, autor przedtym konfederacyjej pod Krakowem
obowiązując. Tam zaraz z tegoż koła posłów: Wojakowskiego i Ulińskiego do króla Kazimierza na Śląsko wyprawiono, i aby w tę tu stronę, do Lwowa, jako najprędzej jechać chciał upraszano i nieodmienną do garła samego wierność przyrzekając.
Ta nowina skoro do chorągwi polskich doszła nie jednego zgoła ucieszyła, bo wszyscy na pierwszym w stępie w niewypłaceniu onej ćwierci darowanej, szwedzką niesłowność, dalszego progresu z cnoty ich brali miarę. Zaczym zaraz deputatom swym po piniądze do Krakowa posłanym z Robczyc do chorągwi zjeżdżać każą, a sami dalszego ordynansu ruszenia się oczekiwają.
Trafiło się w tym czasie, że niejaki Pracki, o którym wyżej, autor przedtym konfederacyjej pod Krakowem
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 161
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Biedrzeńcu tłuczonego zielonego i Trtęczy/ pospołu usmaż w panwi/ a ostudziwszy kładź koniowi w nozdrze. Insze.
Weźmi otrąb pszennych dobrą przygarść/ wmieszaj siarki tłuczonej łot jeden/ dawaj po trzy dni na czczo/ a ozdrowieje. Insze.
Weźmi garść liścia kapustnego/ garść piołunu/ garść Mięty/ stłucz w moździerzu abo w stępie/ przylej octu dobrego/ a wycisnąwszy sok/ daj koniowi wypić. Insze.
Truje teży wypędza rupie i glisty Pieprz z mlekiem/ Gorczyca/ Dyptan/ proch rogu Jeleniego spalonego/ Saletra/ Koriander/ z których według dostatku może różne tranki złożyć. Insze a najprzedniejsze.
Weźmi prochu ziela suchego/ które w Aptekach zową
Biedrzeńcu tłuczonego źielonego y Trtęczy/ pospołu vsmaż w panwi/ á ostudźiwszy kłádź koniowi w nozdrze. Insze.
Weźmi otrąb pszennych dobrą przygarść/ wmieszay śiárki tłuczoney łot ieden/ daway po trzy dni ná czczo/ á ozdrowieie. Insze.
Weźmi garść liśćia kápustneg^o^/ garść piołunu/ garść Mięty/ stłucz w mozdżerzu ábo w stępie/ przyley octu dobreg^o^/ á wyćisnąwszy sok/ day koniowi wypić. Insze.
Truie teży wypędza rupie y glisty Pieprz z mlekiem/ Gorczycá/ Dyptan/ proch rogu Ieleniego spalonego/ Sáletrá/ Koryánder/ z ktorych według dostátku może rożne tránki złożyć. Insze á nayprzednieysze.
Weźmi prochu źiela suchego/ ktore w Aptekách zową
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Oij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603