zrównała Trazeowej żenie. W dobrych uczynkach, jałmużnach bez mała Nie wszytkim wieku swego przodowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą wszytko szczęśliwie Darzyło mu się, że on choć nie chciwie Starał się o to, przecię mu bogate Plony rodziła ziemia a zaś za te Złota coraz to przybywało więcej, Tak że i stami mierzył już tysięcy, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Które zapalił Zaporożec srogi. Aleć to fraszka, barziej on na pieczy Trwalsze niźli te miał doczesne rzeczy, Pobożny żywot, wszytkich cnot wybory, Święte uczynki; to to jego zbiory, To skarby były; tymi on bogaty Wszytkie tu za nic poczytywał straty
zrownała Thrazeowej żenie. W dobrych uczynkach, jałmużnach bez mała Nie wszytkim wieku swego przodowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą wszytko szczęśliwie Darzyło mu się, że on choć nie chciwie Starał się o to, przecię mu bogate Plony rodziła ziemia a zaś za te Złota coraz to przybywało więcej, Tak że i stami mierzył już tysięcy, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Ktore zapalił Zaporożec srogi. Aleć to fraszka, barziej on na pieczy Trwalsze niźli te miał doczesne rzeczy, Pobożny żywot, wszytkich cnot wybory, Święte uczynki; to to jego zbiory, To skarby były; tymi on bogaty Wszytkie tu za nic poczytywał straty
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 425
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
że za czasem jedna nad drugą bardziej uciąża. Gdyż za czasem na jednej części ziemi rosną lasy, gdzie nie były, na drugiej ogniem płoną, gdzie były; na jednej części ziemi fundują się wsie, miasta, całe Prowincje, gdzie przedtym dzikie były pola: na drugiej gdzie Troja była; ledwie miejsce zostało. Stami tysięcy wojska z jednego miejsca przechodzi na drugie, na placu polegają i mogiły sobą wysypują. Więc z jednej części ziemi ujęty ciężar, a do drugiej przydany, musi jedno pułsferze ziemi cięższe nad drugie za czasem uczynić. Zaczym idzie, iż centrum całego ciężaru ziemi nie jest stateczne, lecz za czasem się odmienia. A
że za czasem iedna nad drugą bardziey uciąża. Gdyż za czasem na iedney części ziemi rosną lasy, gdzie nie były, na drugiey ogniem płoną, gdzie były; na iedney części ziemi funduią się wsie, miasta, całe Prowincye, gdzie przedtym dzikie były pola: na drugiey gdzie Troia była; ledwie mieysce zostało. Stami tysięcy woyska z iednego mieysca przechodzi ná drugie, ná plácu polegaią y mogiły sobą wysypuią. Więc z iedney części ziemi uięty ciężar, á do drugiey przydany, musi iedno pułsferze ziemi cięższe nád drugie zá czásem uczynić. Zaczym idzie, iż centrum cáłego ciężaru ziemi nie iest stateczne, lecz zá czasem się odmienia. A
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Av
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
supereminent urbi.
Z przyjazdu i wyjazdu perspektywa wielce delektująca oczy, jako i wszytka droga 71 od Bolonii aż do Mediolanu miedzy kanałami kopanemi, drzewami różnych fruktów sadzonemi, jako to figami, orzechami włoskiemi i innemi, winnicami wyśmienitemi, rolami bujnemi, pałacami, miasteczkami porządnemi, wsiami ozdobnemi, miastami barzo gęstemi, tak iż miedzy drzewami od jednego miasta, w tak wielkiej równinie, aż do drugiego jest perspektywa, w których tak akomodowane najwyższe miasta wieże, iż w końcu owej drogi, jadąc wydaje się perspektywa owej drugiego miasta wieży, co maximum oczum czyni delectamentum.
Parma od tego miasta za
supereminent urbi.
Z przyjazdu i wyjazdu perspektywa wielce delektująca oczy, jako i wszytka droga 71 od Boloniej aż do Mediolanu miedzy kanałami kopanemi, drzewami różnych fruktów sadzonemi, jako to figami, orzechami włoskiemi i innemi, winnicami wyśmienitemi, rolami bujnemi, pałacami, miasteczkami porządnemi, wsiami ozdobnemi, miastami barzo gęstemi, tak iż miedzy drzewami od jednego miasta, w tak wielkiej równinie, aż do drugiego jest perspektywa, w których tak akomodowane najwyższe miasta wieże, iż w końcu owej drogi, jadąc wydaje się perspektywa owej drugiego miasta wieży, co maximum oczum czyni delectamentum.
Parma od tego miasta za
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 259
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Na których czatach tak im szczęście (przeto iż chłopi przed Elearami od wszystkiego z domów w lasy odbiegali) posłużyło, iż więźniów ryczących, rżających, beczącycn, kwiczących, piejących, gęgających, i t. d. każda para albo dwie, nic jeno rajtarów, ale i muszkieterów, po kilkudziesiąt, a drudzy i stami pędzili. Korzyść też tak wielką z tamtych wsi odnieśli, iż co przed kilką dni były arcybogate, w kilka godzin potem stały się mizerniejsze nad Habelswerdskie, tak iż tam pewnie żaden cblop z łasa wylazszy, nie tylko czego inszego, ale nawet miski, łyżki, garnka i t. d. w domu nie znalazł
Na których czatach tak im szczęście (przeto iż chłopi przed Elearami od wszystkiego z domów w lasy odbiegali) posłużyło, iż więźniów ryczących, rżających, beczącycn, kwiczących, piejących, gęgających, i t. d. każda para albo dwie, nic jeno rajtarów, ale i muszkieterów, po kilkudziesiąt, a drudzy i stami pędzili. Korzyść też tak wielką z tamtych wsi odnieśli, iż co przed kilką dni były arcybogate, w kilka godzin potem stały się mizerniejsze nad Habelswerdskie, tak iż tam pewnie żaden cblop z łasa wylazszy, nie tylko czego inszego, ale nawet miski, łyżki, garnka i t. d. w domu nie znalazł
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 71
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
. Aparat zaś tej wojny/ i munitie takie były/ iż prawie przeszły wiarę/ mierząc je z siłami królów Europskich. Lecz pokazaliśmy indziej przyczyny/ dla czego Panowie wschodni i południowi mogą zebrać więtsze wojska/ a niż naszy: a też prawie przyczyny ważą ku pokazaniu niezmiernej liczby munitij: bo jako oni mogą wystawić stami tysięcy ludzi na wojny/ dla małego kosztu; bo się małem obejdą w żywności/ w ubiorach/ i wyprawie; tak też mogą mieć nieoszacowaną wielkość potrzeb i machin wojennych: bo nie prowadzą tam nic inszego/ tylko to co należy do wojny: dostatek win/ rozmaitość żywności/ i insze takie rzeczy/ których nie
. Appárat záś tey woyny/ y munitie tákie były/ iż práwie przeszły wiárę/ mierząc ie z śiłámi krolow Europskich. Lecz pokazálismy indźiey przyczyny/ dla czego Pánowie wschodni y południowi mogą zebráć więtsze woyská/ á niż nászy: á też prawie przyczyny ważą ku pokazániu niezmierney liczby munitiy: bo iáko oni mogą wystáwić stámi tyśięcy ludźi ná woyny/ dla máłego kosztu; bo się máłem obeydą w żywnośći/ w vbiorách/ y wypráwie; ták też mogą mieć nieoszacowáną wielkość potrzeb y máchin woiennych: bo nie prowádzą tám nic inszego/ tylko to co należy do woyny: dostátek win/ rozmáitość żywnośći/ y insze tákie rzeczy/ ktorych nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 121
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tamte święte dni poszcząc/ wysusza i umartwia tak barzo; iż przez tamte dni/ i przez wiele inszych po tamtych idących/ nie mają nic prawie siły. Przetoż Maurowie czekają tej okazji/ i najeżdżają ich w ten czas z wielkim swym zyskiem. Franciscus Aluarez pisze/ iż Pop Jan przemoże wyprawić ludzi do potrzeby stami tysięcy; jednak to baczono/ iz nie może mieć tak wiele. Ma jeden zakon rycerski/ pod obroną ś. Antoniego/ do którego każdy ociec z domów szlacheckich ma naznaczyć trzeciego syna/ coby ich jedno miał/ lecz przecię nie pierworódnego: a z tych obierają 12000 kawalierów na straż około króla. Powinność tego
támte święte dni poscząc/ wysusza y vmartwia ták bárzo; iż przez támte dni/ y przez wiele inszych po támtych idących/ nie máią nic práwie śiły. Przetoż Maurowie czekáią tey occásiey/ y náieżdżáią ich w ten czás z wielkim swym zyskiem. Fránciscus Aluarez pisze/ iż Pop Ian przemoże wypráwić ludźi do potrzeby stámi tyśięcy; iednák to baczono/ iz nie może mieć ták wiele. Ma ieden zakon rycerski/ pod obroną ś. Antoniego/ do ktorego káżdy oćiec z domow szlácheckich ma náznáczyć trzećiego syná/ coby ich iedno miał/ lecz przećię nie pierworodnego: á z tych obieráią 12000 kawállierow ná straż około krolá. Powinność tego
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 148
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mają rozumieć jest opisano. W tym tylko trzeba zażyć pilności, aby liczbę, nie tylko wyraźnie pisać, ale żeby suo Ordine każda rzecz szła , i upatrować jako w[...] Summach idzie Numeros: to jest prima Se, secunda Decem, tertia Centum, quarta Mille Pierwszą liczbę przez się. Dziesiątki pod Dziesiątkami. Sta pod Stami. Tysiące pod Tysiącami, & per consequens, według summ i siczby pochodzącej postępować sobie. Percepta osobno ma być komputewana, dla wyraznej do porachowania snadniejszego Dystynkciej, Jednak w Summowaniu z dołu, i z wierzchu probować raz i drugi, dopiero Summę jaka się właśnie pokaże wyciągnąć. Dystrybuta także ma być w osobliwej dystynkcjej
máią rozumieć iest opisáno. W tym tylko trzebá záżyć pilnośći, áby liczbę, nie tylko wyráźnie pisáć, ále żeby suo Ordine káżda rzecz szłá , y vpátrować iako w[...] Summách idźie Numeros: to iest prima Se, secunda Decem, tertia Centum, quarta Mille Pierwszą liczbę przez śię. Dźieśiątki pod Dźieśiątkámi. Stá pod Stámi. Tyśiące pod Tyśiącámi, & per consequens, według summ y siczby pochodzącey postępowáć sobie. Perceptá osobno ma bydź computewána, dla wyrázney do poráchowánia snádnieyszego Dystynkciey, Iednák w Summowániu z dołu, y z wierzchu probowáć raz y drugi, dopiero Summę iáka się właśnie pokáże wyćiągnąć. Distrybutá tákże ma bydź w osobliwey dystinkcyey
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 128
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
rzekach, która przechodzi różnicę i wielość tak zwierząt jako i ptastwa. Co się wnosi z pierwszej racyj tej: iż jako daleko większa jest porcja wody, a niżeli zezwierzchnej ziemi, tak i obywatelów wodnych daleko liczniejsze mnóstwo, a niżeli ziemnych. Z drugiej racyj: iż przy tarciu ryb gdy się jedna wyikrzy ryba, stami i tysiącami razem się rodzi płodu. Zwierzęta zaś jedno tylko albo kilkoro spłodzi najwięcej kociąt, a ptastwo kilkanaście zaledwie wylęże piskląt. Wielkością też swoją niektóre ryby daleko przechodzą zwierzęta i ptastwo. Dla tegoć Bóg tworząc wieloryba, nazwał go wielką rybą, czego o żadnym nie rzekł zwierzęciu alboli ptaku. Co samo się pokazuje
rzekach, ktora przechodzi rożnicę y wielość ták zwierząt iáko y ptastwa. Co się wnosi z pierwszey racyi tey: iż iáko daleko większa iest porcya wody, á niżeli zezwierzchney ziemi, ták y obywátelow wodnych dáleko licznieysze mnostwo, á niżeli ziemnych. Z drugiey rácyi: iż przy tarciu ryb gdy się iedna wyikrzy ryba, stámi y tysiącámi rázem się rodzi płodu. Zwierzęta zaś iedno tylko álbo kilkoro zpłodzi naywięcey kociąt, á ptastwo kilkánaście záledwie wylęże piskląt. Wielkością też swoią niektore ryby dáleko przechodzą zwierzętá y ptastwo. Dla tegoć Bog tworząc wielorybá, nazwał go wielką rybą, czego o żadnym nie rzekł zwierzęciu álboli ptaku. Co samo się pokázuie
Skrót tekstu: BystrzInfCosm
Strona: C4
Tytuł:
Informacja Cosmograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
biologia, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wyższa na nią pewny czynsz stanowiła: nie byłoby osobliwie miedzy Niewiastami (Pannami i Paniami) takich siła/ coby się nazbyt stroiły/ i na przepyszne szaty zdobywały; aleby to uważały/ że przez pychę naostatek w ubóstwo będą przyść musiały (Nie- które są barzo strojne/ przysiągłby drugi/ że stami albo tysiącami liczą: ano u drugich drugdy i chleba w domu nie masz:) Diabłuby się też do nieczystoty/ wszeteczeństwa i nierządu uwodzić nie dawały/ gdyż Król Salomon ubior taki/ który Niewiastom nie należy/ nazywa ubiorem NIewiast wszetecznych. Skąd podobno one dawne urosło przysłowie: Foemina culta nimis, Foemina
wyższa ná nię pewny czynsz stánowiłá: nie byłoby osobliwie miedzy Niewiástámi (Pánnámi y Pániámi) tákich śiłá/ coby śię názbyt stroiły/ y ná przepyszne száty zdobywáły; aleby to uważáły/ że przez pychę náostatek w ubostwo będą przyść muśiáły (Nie- ktore są bárzo stroyne/ przyśiągłby drugi/ że stámi álbo tyśiącámi liczą: áno u drugich drugdy y chlebá w domu nie mász:) Dyjabłuby śię też do nieczystoty/ wszeteczeństwá y nierządu uwodźić nie dawáły/ gdyż Krol Sálomon ubior táki/ ktory Niewiástom nie należy/ názywa ubiorem NIewiast wszetecznych. Zkąd podobno one dawne urosło przysłowie: Foemina culta nimis, Foemina
Skrót tekstu: GdacPrzyd
Strona: 34.
Tytuł:
Appendiks t.j. przydatek do dyszkursu o pańskim i szlacheckim albo rycerskim stanie
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Sercem zrównała Traseowej żenie I w wszytkich pięknych przymiotach bez mała Nie wszytkie wieku swego celowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą mu się szczęśliwie Wszytko darzyło, że choć on niechciwie Starał się o to, przecie mu bogate Plony rodziła ziemia, a zaś za te Złota coraz to więcej przybywało, Że się już stami tysięcy mierzało, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Które zapalił Zaporożec srogi. Ale-ć to fraszka, bardziej on na pieczy Trwalsze niźli te miał doczesne rzeczy. Pobożny żywot, wszytkich cnót wybory, Dobre uczynki — to, to jego zbiory, To skarby były; tymi on bogaty Wszytkie te za nic poczytywał
Sercem zrównała Thraseowej żenie I w wszytkich pięknych przymiotach bez mała Nie wszytkie wieku swego celowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą mu się szczęśliwie Wszytko darzyło, że choć on niechciwie Starał się o to, przecie mu bogate Plony rodziła ziemia, a zaś za te Złota coraz to więcej przybywało, Że się już stami tysięcy mierzało, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Które zapalił Zaporożec srogi. Ale-ć to fraszka, bardziej on na pieczy Trwalsze niźli te miał doczesne rzeczy. Pobożny żywot, wszytkich cnót wybory, Dobre uczynki — to, to jego zbiory, To skarby były; tymi on bogaty Wszytkie te za nic poczytywał
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 161
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975