Gdy wozu nie mógł umknąć: „Mijajcie w czas boży.” 468. OŚLICA BALAMOWA
Zacny jeden senator, a bliski mój ziomek, Jadąc niedawno z miasta na krakowski Zamek, Do staromodnej, w którą chude nader szkiety Zaprzężono, z sobą mnie uprosił karety. Jedziem z rynku godzinę, jedziem drugą ciągiem, Tnie stangret, tnie forytarz, choć szkaradnym drągiem; Lada rynsztok, lada się trafi w drodze dołek, Musi koniom pomagać nieszczęsny pachołek. Aż skoro na zamkową przyszło wjeżdżać górę, Darmo dźwiga pachołek, darmo gołą skórę Do żywego woźnice ścierwu biczmi sieką;
Konie, jak wryte. Widząc, że nas nie wywleką, Że mi
Gdy wozu nie mógł umknąć: „Mijajcie w czas boży.” 468. OŚLICA BALAMOWA
Zacny jeden senator, a bliski mój ziomek, Jadąc niedawno z miasta na krakowski Zamek, Do staromodnej, w którą chude nader szkiety Zaprzężono, z sobą mnie uprosił karety. Jedziem z rynku godzinę, jedziem drugą ciągiem, Tnie stangret, tnie forytarz, choć szkaradnym drągiem; Leda rynsztok, leda się trafi w drodze dołek, Musi koniom pomagać nieszczęsny pachołek. Aż skoro na zamkową przyszło wjeżdżać górę, Darmo dźwiga pachołek, darmo gołą skórę Do żywego woźnice ścierwu biczmi sieką;
Konie, jak wryte. Widząc, że nas nie wywleką, Że mi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 209
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
może. O zakonu mego Honor protestor! nie ustąpię tego! W ostatku o wasz obiad nic nie stoję, Gniewów się waszych bynajmniej nie boję.” Tak diabeł — dziwy! — niech kto chce, co gada, Brata Leona pozbawił obiada.
Jest on i w czubach — powiem rzecz nienową – Wiózł na mszą stangret panią podsędkową. Ta woła: „Stangret, trzaskaj biczem silnie, Z drogi nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym
może. O zakonu mego Honor protestor! nie ustąpię tego! W ostatku o wasz obiad nic nie stoję, Gniewów się waszych bynajmniej nie boję.” Tak diabeł — dziwy! — niech kto chce, co gada, Brata Leona pozbawił obiada.
Jest on i w czubach — powiem rzecz nienową – Wiózł na mszą stangret panią podsędkową. Ta woła: „Stangret, trzaskaj biczem silnie, Z drogi nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 478
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie ustąpię tego! W ostatku o wasz obiad nic nie stoję, Gniewów się waszych bynajmniej nie boję.” Tak diabeł — dziwy! — niech kto chce, co gada, Brata Leona pozbawił obiada.
Jest on i w czubach — powiem rzecz nienową – Wiózł na mszą stangret panią podsędkową. Ta woła: „Stangret, trzaskaj biczem silnie, Z drogi nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie
nie ustąpię tego! W ostatku o wasz obiad nic nie stoję, Gniewów się waszych bynajmniej nie boję.” Tak diabeł — dziwy! — niech kto chce, co gada, Brata Leona pozbawił obiada.
Jest on i w czubach — powiem rzecz nienową – Wiózł na mszą stangret panią podsędkową. Ta woła: „Stangret, trzaskaj biczem silnie, Z drogi nie zstępuj, daj baczenie pilnie,
By się kłaniano. Niech wiedzą, kto jedzie!” Wtem przy kościele z kolaski wysiędzie. Tu ktoś znać daje, że już po kazaniu. „Ha, ten pop — rzecze — w owym swym łajaniu, Nie mógł to na mnie
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 478
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, wydawszy pozwy na trybunał lubelski Sapiezie, generałowi artylerii lit., o odebrany gwałtem jarmark rasieński i o subordynacją rabunków moskiewskich, pojechała do Lublina i wzięła na tę sprawę kilkanaście tysięcy, tedy oszczędzając pieniędzy w drodze i krzywdy na popasach i noclegach czyniąc, nie miała pomyślnego sukcesu. Najprzód bowiem ludzie ją, pachołek, stangret i chłopiec, okradłszy na czerw, zł 200, uciekli, a potem sprawę przegrała. Nie utrzymał jej ksiądz Mostowski, wuj, prezydent trybunału. Uznano, że ponieważ pretensja między dobrami w Litwie będącymi, eoque intuitu evocasse extra provinciam deducitur, za czym uznano remisę do trybunału litewskiego, gdzie przy potencji Sapieżyńskiej i że
, wydawszy pozwy na trybunał lubelski Sapiezie, generałowi artylerii lit., o odebrany gwałtem jarmark rasieński i o subordynacją rabunków moskiewskich, pojechała do Lublina i wzięła na tę sprawę kilkanaście tysięcy, tedy oszczędzając pieniędzy w drodze i krzywdy na popasach i noclegach czyniąc, nie miała pomyślnego sukcesu. Najprzód bowiem ludzie ją, pachołek, stangret i chłopiec, okradłszy na czerw, zł 200, uciekli, a potem sprawę przegrała. Nie utrzymał jej ksiądz Mostowski, wuj, prezydent trybunału. Uznano, że ponieważ pretensja między dobrami w Litwie będącymi, eoque intuitu evocasse extra provinciam deducitur, za czym uznano remisę do trybunału litewskiego, gdzie przy potencji Sapieżyńskiej i że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 116
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak schwytane bywają; albo w ich prezencyj mocne piją wino, im zostawują, tak upitych dostają. Czesto też zwierciadła im stawiając, wzrok im psują, ydo złapania czynią O Zwierzętach Historia naturalna.
sposobniejsze. AElianus w Księdze 5. w Rozdiale 26 czyni relacją, że widział małpę, która wozem i końmi, jak stangret dyrygowała: Schottus też autor w Kiędze 8. w Rozdżyale 71. świadczy, jak był spektatorem małpy za chłopca ubranej, na koniu dobrze siedzącej, i koniem w tę i w owę dyrygującej stronę. Na pokojach Juliusza 11. Papieża małpa kasztany pieczone z ognia, nie swemi łapami, ale kota na dorędziu będącego porwawszy
tak schwytane bywaią; albo w ich prezencyi mocne piią wino, im zostawuią, tak upitych dostaią. Czesto też zwierciadła im stawiaiąc, wzrok im psuią, ydo złapania czynią O Zwierzetach Historia naturalna.
sposobnieysze. AElianus w Księdze 5. w Rozdiale 26 czyni relacyą, że widziáł małpę, ktora wozem y końmi, iak stangret dyrygowała: Schottus też autor w Kiędze 8. w Rozdżiale 71. swiadczy, iak był spektatorem małpy za chłopca ubraney, na koniu dobrze siedzącey, y koniem w tę y w owę diryguiącey stronę. Na pokoiach Iuliusza 11. Papieża małpa kasztány pieczone z ognia, nie swemi łapami, ale kota na dorędziu będącego porwawszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 280
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ich Protektor piekielny w którego oni totaliter ufają. Alec to i Diabeł ustąpi kiedy Bóg ma kogo skarać. W całym królestwie Szwedzkim i w Duńskich niektórych Prowincjach tymi Diabłami tak robią jako Niewolnikami w Turczech i co im kazą to czynić muszą i Nazywają ich spiritus familiares . Kiedy był posłem do Szwecyjej Rej, zachorował mu stangret jego kochany którego zachorzałego zostawił u pewnego szlachcica mając go odebrać powracając nazad do Polski ten chory lezał w jednej izbie pustej a kiedy go gorączka ominęła usłyszał muzykę jakąs pięknie grającą. Rozumiejąc że to tam w inszych pokojach grają leży. Aż z myszej jamy wyskoczy jeden Chłopek maleńki po Niemiecku a za nim drugi i trzeci że
ich Protektor piekielny w ktorego oni totaliter ufaią. Alec to y Dyjaboł ustąpi kiedy Bog ma kogo skarać. W całym krolestwie Szwedzkim y w Dunskich niektorych Prowincyiach tymi Dyiabłami tak robią iako Niewolnikami w Turczech y co im kazą to czynic muszą y Nazywaią ich spiritus familiares . Kiedy był posłęm do Szwecyiey Rey, zachorował mu stangret iego kochany ktorego zachorzałego zostawił u pewnego szlachcica maiąc go odebrac powracaiąc nazad do Polski ten chory lezał w iedney izbie pustey a kiedy go gorączka ominęła usłyszał muzykę iakąs pięknie graiącą. Rozumieiąc że to tam w inszych pokoiach graią lezy. Asz z myszey iamy wyskoczy ieden Chłopek malęnki po Niemiecku a za nim drugi y trzeci że
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 77
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ż i tam ochota; Nie gorzej na praszczętach, odbierając plagi, Przez rózgi przepuszczony dragon biega nagi. I nie pierwej się wydrę z tak gorącej łaźni, Aż i palca nie widać; gdzie w srogiej bojaźni Wleczemy się ornacką w srogim strachu, żeby Szyj, rąk, nóg nie połomać, przez dzikie werteby. Stangret ślepy, forytarz drogi niewiadomy — Chybiwszy jej, od samej zaraz zbłądził bromy. Wysiadamy, gdzie konni namacają dołek, Aż naprzód spadł pod koła pijany pachołek, W którym wszytka nadzieja, aż woźnica z kozła; Nikt nie postrzegł i długo za końmi się wiozła Kareta sama, póki tego sługa któryś, Czy trzeźwiejszy,
ż i tam ochota; Nie gorzej na praszczętach, odbierając plagi, Przez rózgi przepuszczony dragon biega nagi. I nie pierwej się wydrę z tak gorącej łaźni, Aż i palca nie widać; gdzie w srogiej bojaźni Wleczemy się ornacką w srogim strachu, żeby Szyj, rąk, nóg nie połomać, przez dzikie werteby. Stangret ślepy, forytarz drogi niewiadomy — Chybiwszy jej, od samej zaraz zbłądził bromy. Wysiadamy, gdzie konni namacają dołek, Aż naprzód spadł pod koła pijany pachołek, W którym wszytka nadzieja, aż woźnica z kozła; Nikt nie postrzegł i długo za końmi się wiozła Kareta sama, póki tego sługa któryś, Czy trzeźwiejszy,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 293
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, choć tego już blisko. 543. IDŹ TY, PSIE; IDŹ TY, OGONIE
Jadąc w drogę, pan jeden pokarmował w Bieczu; Nie mieszkał kowal w mieście, tylko na zarzeczu. Wiedząc, jako skaliste tamto podbieszczedzie, Każe koniom poprawić podków po obiedzie. To pan słudze, sługa zaś zleci stangretowi, Stangret szukać kowala swemu forysiowi. Sługa pana, woźnica sługi, ten woźnice Nie słucha, miasto kuźnie szedłszy do piwnice. Pyta pan sługi, jeśli konie, jako mu to Zlecił, gdyż trudno jechać inaczej, pokuto. „Rozkazałem woźnicy, a ten słał forysia; Jutro chyba, ale to nie może być dzisia
, choć tego już blisko. 543. IDŹ TY, PSIE; IDŹ TY, OGONIE
Jadąc w drogę, pan jeden pokarmował w Bieczu; Nie mieszkał kowal w mieście, tylko na zarzeczu. Wiedząc, jako skaliste tamto podbieszczedzie, Każe koniom poprawić podków po obiedzie. To pan słudze, sługa zaś zleci stangretowi, Stangret szukać kowala swemu forysiowi. Sługa pana, woźnica sługi, ten woźnice Nie słucha, miasto kuźnie szedszy do piwnice. Pyta pan sługi, jeśli konie, jako mu to Zlecił, gdyż trudno jechać inaczej, pokuto. „Rozkazałem woźnicy, a ten słał forysia; Jutro chyba, ale to nie może być dzisia
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 335
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w drotowej siedząc klateczce — wyrzyna Słodki rym od kanaru nazwany ptaszyna, Z jakimi ona gorgi ten balet śpiewała I echem bliskie skały śpiewać nauczała. Wątpię, by tak Syrena która z morskiej zgraje Wdzięcznem głosem wykrzykła, jakim ona gaje Napełniła i pola tak, iż z złotopstremi Piory się zawstydziło ptastwo z głosy swemi.
A stangret folgujący kamienistej drodze Strasznych w czubach ogierów wściągał, by po nodze Jak z partesów stawiały. Te pod świetno szorem Złocistem komosząc się z gniewliwem pozorem Na przejmy przepryskują i rżą na przemiany, Aż się morze zbliżyło i port obiecany.
A tym czasem rodzina w onej wszytkiej drodze Puzdrowemi flaszami częstując się srodze Wzajemnemi certują gdy komplementami
w drotowej siedząc klateczce — wyrzyna Słodki rym od kanaru nazwany ptaszyna, Z jakiemi ona gorgi ten balet śpiewała I echem bliskie skały śpiewać nauczała. Wątpię, by tak Syrena ktora z morskiej zgraje Wdzięcznem głosem wykrzykła, jakiem ona gaje Napełniła i pola tak, iż z złotopstremi Piory się zawstydziło ptastwo z głosy swemi.
A stangret folgujący kamienistej drodze Strasznych w czubach ogierow wściągał, by po nodze Jak z partesow stawiały. Te pod świetno szorem Złocistem komosząc się z gniewliwem pozorem Na przejmy przepryskują i rżą na przemiany, Aż sie morze zbliżyło i port obiecany.
A tym czasem rodzina w onej wszytkiej drodze Puzdrowemi flaszami częstując sie srodze Wzajemnemi certują gdy komplementami
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 103
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
W tej mięszka Jan Kajdaniak stróż zamkowy.
28) Chałupa nowa ze wszystkim roku 1760 postawiona. Stodółka stara z chrustu, chlew nie dokończony z dylików. W której chałupie mięszka Michał Kołodzi.
29) Chałupa tegoż roku 1760 postawiona ze wszystkim. Chlewik z delików dobry i z poszyciem. W której chałupie mieszka Jan stangret.
30) Chałupa tegoż roku 1760 postawiona ze wszystkim. W której mieszka Krzysztof szewc Niemiec.
Dalej jest młyn stary, zły na grobli. Do którego się sprowadził Kaźmierz Ząb nazwany, ubogi, po zbiegłym Matyjaszu młynarzu w tym roku 1762. Z sienią, izbą i komorą, u których drzwi na zawiasach i
W tej mięszka Jan Kajdaniak stróż zamkowy.
28) Chałupa nowa ze wszystkim roku 1760 postawiona. Stodółka stara z chrustu, chlew nie dokończony z dylików. W której chałupie mięszka Michał Kołodzi.
29) Chałupa tegoż roku 1760 postawiona ze wszystkim. Chlewik z delików dobry i z poszyciem. W której chałupie mieszka Jan stangret.
30) Chałupa tegoż roku 1760 postawiona ze wszystkim. W której mieszka Krysztof szewc Niemiec.
Dalej jest młyn stary, zły na grobli. Do którego się sprowadził Kaźmierz Ząb nazwany, ubogi, po zbiegłym Matyjaszu młynarzu w tym roku 1762. Z sienią, izbą i komorą, u których drzwi na zawiasach i
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 270
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959