, bo im dana moc Roku 1620.
Hetmani Sąd Wojskowy mieć powinni, na który zapraszają Rotmistrzów, Półkowników obojga Autoramentów, ale i sami mogą sądzić wszelkie ekscessa wojskowe gardłem i infamią według Konstytucyj Roku 1601. Krzywdę mający Wojskowi mogą się sądzić lub w Hetmańskim sądzie, lub na Trybunale Radomskim. Pozwy należy dać Żołnierzowi na stanowisku jego, jeżeli nie ma Dóbr, i relacja zeznana być powinna w Grodzie bliższym stanowiska.
Hetmani prócz Sądów ordynaryjnych, powinni 3. razy sądy mieć dla ukrzywdzonych. 1. kiedy się wojsko ściągnie do kupy, 2. przed ko łem generalnym, 3. podczas dystrybuty Hyberny po tygodniu powinny się te sądy sądzić według
, bo im dana moc Roku 1620.
Hetmani Sąd Woyskowy mieć powinni, na który zapraszają Rotmistrzów, Półkowników oboyga Authoramentów, ale i sami mogą sądźić wszelkie excessa woyskowe gardłem i infamią według Konstytucyi Roku 1601. Krzywdę mający Woyskowi mogą śię sądźić lub w Hetmańskim sądźie, lub na Trybunale Radomskim. Pozwy należy dać Zołnierzowi na stanowisku jego, jeżeli nie ma Dóbr, i relacya zeznana być powinna w Grodźie bliższym stanowiska.
Hetmani prócz Sądów ordynaryinych, powinni 3. razy sądy mieć dla ukrzywdzonych. 1. kiedy śię woysko śćiągnie do kupy, 2. przed ko łem generalnym, 3. podczas dystrybuty Hyberny po tygodniu powinny śię te sądy sądźić według
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 210
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
) co mówili z Jego Mością Księdzem Lipskiem Proboszczem Jeżowskiem, że to z mego było instinctu, i tak tego probują.
Proszę notuj każdy bezbożne sposoby usidlenia, honor, zdrowie i fortuny tych, na których się Dwór zaweźmie. Jako Ksiądz Lipski zeznał, o Towarzystwie Pana Carola Potockiego, którzy popiwszy się w Jeżowie na Stanowisku, o Procesie Angielskim, iżego kazał sobie Pan Świderski ich Związkowy Marszałek przywieść impia ect. temeraria mówili, była na to formowana w Pokoju I. K. Mości, z niektórymi Pany Senatorami, i Urzędnikami Rada, jako sobie w tej sprawie postąpić: W tej Radzie (powiada bezecny Calumniator) że stanęło, Do
) co mowili z Iego Mośćią Kśiędzem Lipskiem Proboszczem Ieżowskiem, że to z mego było instinctu, y ták tego probuią.
Proszę notuy káżdy bezbożne sposoby vśidlenia, honor, zdrowie y fortuny tych, ná ktorych się Dwor záweźmie. Iáko Kśiądz Lipski zeznał, o Towárzystwie Páná Carolá Potockiego, ktorzy popiwszy się w Ieżowie ná Stánowisku, o Proceśie Angielskim, iżego kazał sobie Pan Swiderski ich Zwiąskowy Márszałek przywieśdź impia ect. temeraria mowili, byłá ná to formowána w Pokoiu I. K. Mośći, z niektorymi Pány Senatorámi, y Vrzędnikámi Rádá, iáko sobie w tey spráwie postąpić: W tey Rádźie (powiáda bezecny Cálumniator) że stánęło, Do
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 134
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. artykułu bez miłosierdzia winą wojskową karany. Które to sądy pospolite wojskowe, prócz świąt, niedziel, a dni sądów kryminalnych, mają być wszego wolnego dnia odprawowane, od poranku aż do 11 godziny. A ktoby się za pozwem dzień przed sądami, lubo w ręce, albo przez czeladnika swego wziętym, anaostatek na stanowisku położonym, przed sąd się nie stawił, pierwszy raz przepada sześć złotych winy na sędziego i na stronę; za drugim pozwem 12, a za trzecim sprawa mu upada do przeciwnej strony. Apelacja też od sędziego do wyższego prawa, to jest przed pułkownika z rotmistrzami i porucznikami zasiadającego, ma być każdemu wolna. VII.
. artykułu bez miłosierdzia winą wojskową karany. Które to sądy pospolite wojskowe, prócz świąt, niedziel, a dni sądów kryminalnych, mają być wszego wolnego dnia odprawowane, od poranku aż do 11 godziny. A ktoby się za pozwem dzień przed sądami, lubo w ręce, albo przez czeladnika swego wziętym, anaostatek na stanowisku położonym, przed sąd się nie stawił, pierwszy raz przepada sześć złotych winy na sędziego i na stronę; za drugim pozwem 12, a za trzecim sprawa mu upada do przeciwnej strony. Apelacya też od sędziego do wyższego prawa, to jest przed pułkownika z rotmistrzami i porucznikami zasiadającego, ma być każdemu wolna. VII.
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 74
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
gościńcem po przedmieściu jednego miasteczka Eppingen rzeczonego, a tam otworzyć niechciano, gdy kilka czeladzi przelazło bramę otwierać, przestrzelono w poły pacholika jednego, a oni też drudzy mieszczanina porwali, a wtem pułkownik od wojska do straży przypadłszy, obrócił ją około przedmieścia, a mścić się więcej nie dopuścił. Potem tegoż dnia na stanowisku pacholik umarł, a mieszczanina też obwieszono. Nazajutrz ruszywszy się wojsko z godzinę albo dwie na dzień, przychodząc do jednej wsi Wirtember- skiej, naszło 800 piechoty w winnicach zasadzonych, bronić przejścia do onej wsi albo miasteczka (coś dobrego było), począł ich już był ochotnik od miasteczka przejmować doliną. Ale pułkownik koniecznie kazał
gościńcem po przedmieściu jednego miasteczka Eppingen rzeczonego, a tam otworzyć niechciano, gdy kilka czeladzi przelazło bramę otwierać, przestrzelono w poły pacholika jednego, a oni też drudzy mieszczanina porwali, a wtem pułkownik od wojska do straży przypadłszy, obrócił ją około przedmieścia, a mścić się więcej nie dopuścił. Potem tegoż dnia na stanowisku pacholik umarł, a mieszczanina też obwieszono. Nazajutrz ruszywszy się wojsko z godzinę albo dwie na dzień, przychodząc do jednej wsi Wirtember- skiej, naszło 800 piechoty w winnicach zasadzonych, bronić przejścia do onej wsi albo miasteczka (coś dobrego było), począł ich już był ochotnik od miasteczka przejmować doliną. Ale pułkownik koniecznie kazał
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 89
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, ani powinni byli. Niebożęta obywatele zrozumiawszy, iż to inaczej być nie może, postanowienie między sobą uczynili o dodawaniu żywności Elearom, którą gdy od tego czasu chętnie odsyłali, Elearowie też nie tak jej czatami jako przedtem szukali. Zaczem też i one się skwierki uciszyły były. Pod tym czasem dla smrodu w onem stanowisku zawziętem, bardzo wiele ludzi z wojska Elearskiego umierało, dla której przyczyny chcąc książę Radziwił inny kwarter znaleźć, wyjechał z pułkownikiem i wszystkiemi rotmistrzami, miejsca bliżej Frankentalu (bo od niego z póltory mile było) upatrować. Którzy gdy się pod Frankental przybliżyli, wypadła gromada rajtarów na zasadzkę, i zapadłszy do jednej wsi,
, ani powinni byli. Niebożęta obywatele zrozumiawszy, iż to inaczej być nie może, postanowienie między sobą uczynili o dodawaniu żywności Elearom, którą gdy od tego czasu chętnie odsyłali, Elearowie też nie tak jej czatami jako przedtem szukali. Zaczem też i one się skwierki uciszyły były. Pod tym czasem dla smrodu w onem stanowisku zawziętem, bardzo wiele ludzi z wojska Elearskiego umierało, dla której przyczyny chcąc książę Radziwił inny kwarter znaleść, wyjechał z pułkownikiem i wszystkiemi rotmistrzami, miejsca bliżej Frankentalu (bo od niego z póltory mile było) upatrować. Którzy gdy się pod Frankental przybliżyli, wypadła gromada rajtarów na zasadzkę, i zapadłszy do jednej wsi,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 104
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
od spiskich miast, że Niemcy ledwie nie hostilia na nich exercent: kontrybucyjej, którą włożyli na początku zimy, połowę jej, nim gwardia tam j.k.m. stanęła, wybrali, ostatka się teraz dopominają, czekają tylko na wyjście gwardiej pomienionej i chcą sprowadzić fortem executionem trzymając dotychczas na to w bliskości na stanowisku regiment rajtarski, lubo już wszystkie w pole wojska ruszyły. Imp. krakowski z swoich listów powiedział j.k.m., że podjazdy nasze: dwa wołoskie, jeden imp. łowczego kor., drugi imp. Dobroskiego rozgromiono w przeszłym tygodniu, propter transfugas i do kilkudziesiąt ludzi szkodą w naszych exterretur. Taka
od spiskich miast, że Niemcy ledwie nie hostilia na nich exercent: kontrybucyjej, którą włożyli na początku zimy, połowę jej, nim gwardia tam j.k.m. stanęła, wybrali, ostatka się teraz dopominają, czekają tylko na wyjście gwardiej pomienionej i chcą sprowadzić fortem executionem trzymając dotychczas na to w bliskości na stanowisku regiment rajtarski, lubo już wszystkie w pole wojska ruszyły. Jmp. krakowski z swoich listów powiedział j.k.m., że podjazdy nasze: dwa wołoskie, jeden jmp. łowczego kor., drugi jmp. Dobroskiego rozgromiono w przeszłym tygodniu, propter transfugas i do kilkudziesiąt ludzi szkodą w naszych exterretur. Taka
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 127
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wywraca namioty, A pan z niego farbuje krwią pogańską płoty. PIEŚŃ XXXI.
LIV.
Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe, Które Echo śle miedzy ściany obozowe. Ucieka afrykańska hałastra z Hiszpany, Drogi sprzęt w stanowisku został odbieżany. Milsze zdrowie: to każdy w przód unosić woli, Gdy się w nieszczęsnem razie nie dzieje po woli.
LV.
W też tropy najmężniejszy za niem Gwidon chodzi, Gwałt wkoło niego trupów we krwi hojnej brodzi. Gwiciardyn z Sansonetem drogę ostrą bronią Wolną czynią, gdzie bieżą, gdzie wodzami skłonią. Rwie
wywraca namioty, A pan z niego farbuje krwią pogańską płoty. PIEŚŃ XXXI.
LIV.
Nie beł żaden tak duży ani beł tak śmiały, Coby mu z strachu włosy na głowie nie wstały, Najsławniejsze gdy słyszał imię Rynaldowe, Które Echo śle miedzy ściany obozowe. Ucieka afrykańska hałastra z Hiszpany, Drogi sprzęt w stanowisku został odbieżany. Milsze zdrowie: to każdy w przód unosić woli, Gdy się w nieszczęsnem razie nie dzieje po woli.
LV.
W też tropy najmężniejszy za niem Gwidon chodzi, Gwałt wkoło niego trupów we krwi hojnej brodzi. Gwiciardyn z Sansonetem drogę ostrą bronią Wolną czynią, gdzie bieżą, gdzie wodzami skłonią. Rwie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 442
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na tego, co straż będzie zwodził, targnął się, albo się z nieprzyjacielem nad zakaz potykał, tym samym w infamią podpada i na życiu ma być karany. Artykuły wojskowe obozujących i potyczkę zwodzących.
1mo. Gdy wojsko obozuje, jeden drugiemu naznaczonego miejsca wozem swoim lub namiotem niech niezastępuje. Ale każdy w swoim stanowisku pod surową karą niech się zachowuje tak, jak porządek każe.
2do. Nieznajomego człowieka żaden niech nieprzechowuje w obozie, ani do usług przyjmuje bez wiedzy wodza pod surową karą.
3tio. Ruszenie się z obozu ma być według ordynacyj na ogłos trąby w ten sposób. Na pierwszy głos trąby konie być mają po gotowiu
ná tego, co straż będzie zwodził, tárgnął się, álbo się z nieprzyiacielem nad zakaz potykał, tym samym w infamią podpada y ná życiu ma być karany. Artykuły woyskowe obozuiących y potyczkę zwodzących.
1mo. Gdy woysko obozuie, ieden drugiemu náznaczonego mieysca wozem swoim lub namiotem niech niezastępuie. Ale każdy w swoim stánowisku pod surową kárą niech się záchowuie ták, iák porządek każe.
2do. Nieznáiomego człowieka żaden niech nieprzechowuie w obozie, áni do usług przyimuie bez wiedzy wodza pod surową kárą.
3tio. Ruszenie sie z obozu ma być według ordynácyi ná ogłos trąby w ten sposob. Ná pierwszy głos trąby konie być maią po gotowiu
Skrót tekstu: BystrzInfStat
Strona: N4
Tytuł:
Informacja statystyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Czartowskiego/ tak przez Konstantynopol/ jak i ze wszytkich stron Państwa tak szeroko nasiadłego i możnego/ nuż co z inszych krajów/ kto to może wiedzieć: bo i sam Cesarz nie wie/ aż będzie wiedżyał nad Dunajem przy popisie i munstrze. To dziwna i godna rzecz ponderacjej/ czym się tak srogie wojsko żywić na stanowisku będzie/ i w obozie gdy w gromadzie staną: zwłaszcza koło Dunaja trawy i w Wołoszech wygorzały/ i wyschły barzo: ałeć on sobie tuszy na Ukrainie konie wytuczyć/ abo dalibóg wysuszyć: co daj Boże. Byłoby było co notować/ i pisać/ ale to sam gardłem i srogą śmiercią pachnie/ gdyby listy
Czártowskiego/ ták przez Konstántynopol/ iák y ze wszytkich stron Państwá ták szeroko náśiádłego y możnego/ nuż co z inszych kráiow/ kto to może wiedżieć: bo y sam Cesarz nie wie/ áż będźie wiedżiał nád Dunáiem przy popiśie y munstrze. To dziwna y godna rzecz ponderácyey/ czym sie ták srogie woysko żywić ná stánowisku będzie/ y w obozie gdy w gromádżie stáną: zwłaszczá koło Dunáiá trawy y w Wołoszech wygorzáły/ y wyschły bárzo: áłeć on sobie tuszy ná Vkráinie konie wytuczyć/ ábo dalibog wysuszyć: co day Boże. Byłoby było co notowáć/ y pisáć/ ále to sám gárdłem y srogą śmierćią pachnie/ gdyby listy
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: A4
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
; Artimija Wasilewicza Izmayła; kniazia Michaiła Wasilewicza Białosielskiego, a przytem komisarzów: Aleksandra Leska, Jakuba Isarka, oberszterów niemieckiego wojska; Fedora Wachromiejowicza Suchotyma, Bochdana Glezerowicza Ozeryńskiego, Iwana Demeńca Lugwinowa, Ansa Anglera, Semiana Piotrowa poddziaczego. Działo się w obozie K. J. Mci pod Smoleńskiem, na Bohdanowej okolicy w stanowisku J. Mci księcia J. Mci Pana Zygmunta Carola Radziwiła, krajczego wielkiego księstwa litewskiego, cawalera maltańskiego, na Skowronkowskiej górze, dnia 30. Februarij Anno 1634. Komput chorągwi moskiewskich, które kładziono pod nogi J. Król. M.
Szeynowych (Szehinowych), Próżoroskiego, Izmajlowych i kniazia Białosielskiego z herbami carowymi jeznych
; Artimija Wasilewicza Izmayła; kniazia Michaiła Wasilewicza Białosielskiego, a przytém kommissarzów: Alexandra Leska, Jakuba Isarka, oberszterów niemieckiego wojska; Fedora Wachromiejowicza Suchotyma, Bochdana Glezerowicza Ozeryńskiego, Iwana Demeńca Lugwinowa, Ansa Anglera, Semiana Piotrowa poddziaczego. Działo się w obozie K. J. Mći pod Smoleńskiem, na Bohdanowey okolicy w stanowisku J. Mći xięcia J. Mći Pana Zygmunta Carola Radziwiła, krajczego wielkiego xięstwa litewskiego, cawalera maltańskiego, na Skowronkowskiej górze, dnia 30. Februarij Anno 1634. Comput chorągwi moskiewskich, które kładziono pod nogi J. Król. M.
Szeynowych (Szehinowych), Prozoroskiego, Izmajlowych i kniazia Białosielskiego z herbami carowymi jeznych
Skrót tekstu: DiarSmolKoniec
Strona: 444
Tytuł:
Sprawy dzieł rycerskich wojska i diariusz z obozu spod Smoleńska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842