tu przeciwnym sposobem, szukają wszyscy miejsc takich, z którychby na Pana jak najczęściej patrzyć mogli; zna on to doskonale i gdy którego nie zawołanego w przedpokoju lub na drodze swojej pot- tka, daje mu uczuć iż postrzegł atencją jego.
Rząd dobry i gospodarstwo uczyniło go dostatnim, umiejąc z młodu oszczędzać, przyszedł na starość do tego stanu, iż mu nie tylko na niczym nie zbywa, ale wszystkiego ma nad potrzebę, stąd zyskał spokojność wewnętrzną, i trwałość dobrego humoru. Nie upodla grubym łajaniem czeladki swojej trzeżwej, czułej, starownej. Gdy którego do siebie zawoła, pewien jest zawołany, iż co wdzięcznego z ust Pańskich usłyszy. Niedawno
tu przeciwnym sposobem, szukaią wszyscy mieysc takich, z ktorychby na Pana iak nayczęściey patrzyć mogli; zna on to doskonale y gdy ktorego nie zawołanego w przedpokoiu lub na drodze swoiey pot- tka, daie mu uczuć iż postrzegł attencyą iego.
Rząd dobry y gospodarstwo uczyniło go dostatnim, umieiąc z młodu oszczędzać, przyszedł na starość do tego stanu, iż mu nie tylko na niczym nie zbywa, ale wszystkiego ma nad potrzebę, ztąd zyskał spokoyność wewnętrzną, y trwałość dobrego humoru. Nie upodla grubym łaianiem czeladki swoiey trzeżwey, czułey, starowney. Gdy ktorego do siebie zawoła, pewien iest zawołany, iż co wdzięcznego z ust Pańskich usłyszy. Niedawno
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 85
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
taki do życia, żeby się bez służby obszedł. Czas wymierzony jak tylko który z domowników moich odsłuży, pewien jest do śmierci własnego kawałka chleba. Mogę zaś to czynić bez najmniejszej przykrości, gdy jednym do gospodarstwa sposobnym zaarenduje folwarki, drugim wedle zdatności każdego zyski czyli handlu czyli kunsztu opatruje. Trzecim przez zbytnią starość lub kalictwo niezdatnym, prowent gotowy do wyżywienia i zbioru jakiegożkolwiek wyznaczam. Nie wytrzymuję długo zasłużonej nad- grody. Niech będzie albowiem najlepszy Pan, przecież słuzyć nie jest los pożądany, trzeba więc przysparzać wolności dobrze się sprawującym sługom, żeby wcześnie uczuli pożytki swobodnego życia.
Widziałem wszystkich tych wyzwoleńców mających się dobrze z łaski jego
taki do życia, żeby się bez służby obszedł. Czas wymierzony iak tylko ktory z domownikow moich odsłuży, pewien iest do śmierci własnego kawałka chleba. Mogę zaś to czynić bez naymnieyszey przykrości, gdy iednym do gospodarstwa sposobnym zaarenduie folwarki, drugim wedle zdatności każdego zyski czyli handlu czyli kunsztu opatruie. Trzecim przez zbytnią starość lub kalictwo niezdatnym, prowent gotowy do wyżywienia y zbioru iakiegożkolwiek wyznaczam. Nie wytrzymuię długo zasłużoney nad- grody. Niech będzie albowiem naylepszy Pan, przecież słuzyć nie iest los pożądany, trzeba więc przysparzać wolności dobrze się sprawuiącym sługom, żeby wcześnie uczuli pożytki swobodnego życia.
Widziałem wszystkich tych wyzwoleńcow maiących się dobrze z łaski iego
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 87
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
czekał goły. Musi-ć dziś przestać na jęczmiennej słomie: Nadjadszy czerni, już karku nie łomie, Nie strzyże uchem, wędzidła nie gryzie; Rzekszy po prostu: nic po onym fryzie; Ledwie ze młyna przynieść zdole krupy. Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby stokroć podziękować światu Niż się na starość dostać do kieratu. To koń. Cóż rzeczesz, mój drogi Marcinie, Kiedy człowieku sześćdziesiąt lat minie? Niechaj się krzepi, niech się co dzień struże, Kiedy to wszytko: nuże, nuże, nuże. Straciwszy siłę, nie pociągnie z góry, Nic mu wiedeńskie nie pomogą szory, Nic mosiądzowe chociaż suto cętki
czekał goły. Musi-ć dziś przestać na jęczmiennej słomie: Nadjadszy czerni, już karku nie łomie, Nie strzyże uchem, wędzidła nie gryzie; Rzekszy po prostu: nic po onym fryzie; Ledwie ze młyna przynieść zdole krupy. Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby stokroć podziękować światu Niż się na starość dostać do kieratu. To koń. Cóż rzeczesz, mój drogi Marcinie, Kiedy człowieku sześćdziesiąt lat minie? Niechaj się krzepi, niech się co dzień struże, Kiedy to wszytko: nuże, nuże, nuże. Straciwszy siłę, nie pociągnie z gory, Nic mu wiedeńskie nie pomogą szory, Nic mosiądzowe chociaż suto cętki
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 16
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nas nie mogą z czego poczciwszego chwalić, Prócz gorzałki, że dobrze umiemy ją palić? Dopieroż by do chwały okazją mieli, Gdyby pijąc gorzałkę Polaków widzieli. 154 (P). PAN BÓG DO GOTOWEGO MŁODY ŻEBRAK
„Młodo żebrać, młodoś się, bracie, począł krzywić, Wieręć się trudno będzie na starość pożywić. Ogoliwszy te kudły, mógłbyś walić dęby.”
Na to żebrak: „Da chleba ten, który dał zęby.” „Dał Bóg zęby, dał ręce, tych trzeba przyłożyć Z młodu — rzekę — kto swojej starości chce dożyć. Nieboże, kto w tym wieku psy drażni jako ty,
nas nie mogą z czego poczciwszego chwalić, Prócz gorzałki, że dobrze umiemy ją palić? Dopieroż by do chwały okazyją mieli, Gdyby pijąc gorzałkę Polaków widzieli. 154 (P). PAN BÓG DO GOTOWEGO MŁODY ŻEBRAK
„Młodo żebrać, młodoś się, bracie, począł krzywić, Wieręć się trudno będzie na starość pożywić. Ogoliwszy te kudły, mógłbyś walić dęby.”
Na to żebrak: „Da chleba ten, który dał zęby.” „Dał Bóg zęby, dał ręce, tych trzeba przyłożyć Z młodu — rzekę — kto swojej starości chce dożyć. Nieboże, kto w tym wieku psy drażni jako ty,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 74
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kudły, mógłbyś walić dęby.”
Na to żebrak: „Da chleba ten, który dał zęby.” „Dał Bóg zęby, dał ręce, tych trzeba przyłożyć Z młodu — rzekę — kto swojej starości chce dożyć. Nieboże, kto w tym wieku psy drażni jako ty, Psi go zjedzą na starość pod cudzymi płoty.” 155 (F). QUEM CALCEUS URGET ET UXOR
Na dwie złe rzeczy, kto chce, dam zdrową przestrogę, Komu żona dokucza, a bot ciśnie nogę. Bot przerżnąć, bo znośniejsza widzieć w bocie dziurę Niźli długo na nodze startą goić skórę. Co ze złą żoną czynić, nie
kudły, mógłbyś walić dęby.”
Na to żebrak: „Da chleba ten, który dał zęby.” „Dał Bóg zęby, dał ręce, tych trzeba przyłożyć Z młodu — rzekę — kto swojej starości chce dożyć. Nieboże, kto w tym wieku psy drażni jako ty, Psi go zjedzą na starość pod cudzymi płoty.” 155 (F). QUEM CALCEUS URGET ET UXOR
Na dwie złe rzeczy, kto chce, dam zdrową przestrogę, Komu żona dokucza, a bot ciśnie nogę. Bot przerżnąć, bo znośniejsza widzieć w bocie dziurę Niźli długo na nodze startą goić skórę. Co ze złą żoną czynić, nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 75
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, miejsce starości gotuje, Słychał kiedyś przypowieść. Zła, rzekę, nadzieja; Do rzemiosł to należy, a nie do złodzieja. Nie pomogło Maćkowi: gdzie czego dopadnie, Choć go biją, choć więżą, oczywiście kradnie; Aż do komór, do skrzynek, nie patrzając kluczy, Potem się i do stajen na starość nauczy. Wjeżdżam w miasto, aż Maćka z oną siwą brodą, Gdzieś przy licu złapawszy, na szubieńcę wiodą. Więc dojźrawszy na szyi konopnego wieńca:
Piękne miejsce starości powróz i szubieńca. Nieszczęśliważ to młodość, co siwiznę szpeci. Starzy dwa razy dziećmi, wżdy kołyszą dzieci. 369 (P). KLIN
, miejsce starości gotuje, Słychał kiedyś przypowieść. Zła, rzekę, nadzieja; Do rzemiosł to należy, a nie do złodzieja. Nie pomogło Maćkowi: gdzie czego dopadnie, Choć go biją, choć więżą, oczywiście kradnie; Aż do komór, do skrzynek, nie patrzając kluczy, Potem się i do stajen na starość nauczy. Wjeżdżam w miasto, aż Maćka z oną siwą brodą, Gdzieś przy licu złapawszy, na szubieńcę wiodą. Więc dojźrawszy na szyi konopnego wieńca:
Piękne miejsce starości powróz i szubieńca. Nieszczęśliważ to młodość, co siwiznę szpeci. Starzy dwa razy dziećmi, wżdy kołyszą dzieci. 369 (P). KLIN
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 157
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N). NIEPEWNY PACJENT
Szlachcic jeden podgórski, nie będę go mienił, Zapadł barzo na zdrowiu, skoro się ożenił. Więc żeby z niego nie był na starość kaleka, Radzi mu doktor zażyć niewieściego mleka, Żeby krew na wątrobie zepsowaną goił. Przyjmie mu żona mamkę; tę gdy często doił, Ująwszy cycek w gębę, nie jako zwykł z młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to
, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N). NIEPEWNY PACJENT
Szlachcic jeden podgórski, nie będę go mienił, Zapadł barzo na zdrowiu, skoro się ożenił. Więc żeby z niego nie był na starość kaleka, Radzi mu doktor zażyć niewieściego mleka, Żeby krew na wątrobie zepsowaną goił. Przyjmie mu żona mamkę; tę gdy często doił, Ująwszy cycek w gębę, nie jako zwykł z młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jednych opuszcza, a drugich podnosi. Z tego li promocja stopnia na drabinę, Niech podczaszym umieram, stolnikostwo minę. 465 (N). DALEKO ROŻNE PRZEZWISKO OD SAMEJ RZECZY
Zając przezwiskiem, szlachcic polski starożyty, Różnych dworów i wojen będąc z młodu syty, Potem się i ożenił i, spłodziwszy syna, Sam na starość w wiosce swej pilnował komina. Tego, żeby nie chybił ojcowskiego toru, Posłał do wojska, miawszy lat kilka u dworu. Miał sąsiedztwo z książęciem, senatorem możnym, Z inszej miary człowiekiem dobrym i nabożnym; W tym był godzien nagany, chociaż już niemłody, Że bynamniej sąsiedzkiej nie uważał szkody,
A zgoła lekceważył
jednych opuszcza, a drugich podnosi. Z tego li promocyja stopnia na drabinę, Niech podczaszym umieram, stolnikostwo minę. 465 (N). DALEKO ROŻNE PRZEZWISKO OD SAMEJ RZECZY
Zając przezwiskiem, szlachcic polski starożyty, Różnych dworów i wojen będąc z młodu syty, Potem się i ożenił i, spłodziwszy syna, Sam na starość w wiosce swej pilnował komina. Tego, żeby nie chybił ojcowskiego toru, Posłał do wojska, miawszy lat kilka u dworu. Miał sąsiedztwo z książęciem, senatorem możnym, Z inszej miary człowiekiem dobrym i nabożnym; W tym był godzien nagany, chociaż już niemłody, Że bynamniej sąsiedzkiej nie uważał szkody,
A zgoła lekceważył
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 206
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
panie, czemużeście, że nie rzekę dalej, Naprawić tego wozu doma nie kazali; Jedźcie — dosyć, że sadła dano, miasto smoły — Na takich, z jakimiście przyjechali, koły. 497. CZŁOWIEK SIĘ LENI Z WŁOSÓW NA STAROŚĆ
Żartowałem ci z łysych, ali jedną razą I mnie włosy na starość za grzebieniem lazą. Rozmaicie przed śmiercią człowiek się tu mieni: Najpierwej osiwieje, potem się wyleni; I owszem, właśnie wedle cyrulickiej mody, Który, nim głowę goli, namydli ją wprzódy. 498 (P). NIEPROPORCJA
Skarży się jedna pani przede mną w Lublinie, Jako na substancyjej prawując się ginie, Jako
panie, czemużeście, że nie rzekę dalej, Naprawić tego wozu doma nie kazali; Jedźcie — dosyć, że sadła dano, miasto smoły — Na takich, z jakimiście przyjechali, koły. 497. CZŁOWIEK SIĘ LENI Z WŁOSÓW NA STAROŚĆ
Żartowałem ci z łysych, ali jedną razą I mnie włosy na starość za grzebieniem lazą. Rozmaicie przed śmiercią człowiek się tu mieni: Najpierwej osiwieje, potem się wyleni; I owszem, właśnie wedle cyrulickiej mody, Który, nim głowę goli, namydli ją wprzódy. 498 (P). NIEPROPORCJA
Skarży się jedna pani przede mną w Lublinie, Jako na substancyjej prawując się ginie, Jako
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 222
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Zamku Krakowskiego Miecisławowi z kondycją, aby jej się Wiślicki Powiat został. Ten odebrawszy Rząd, obietnicą posponuje, Powiat Wiślicki odbiera Leszkowi, Helena oszukana Panów Polskich wzywa na pomoc, tym czasem Miecisław odjechał do Wielkipolski, Panowie Helenie Kraków oddają i Zamek, Miecisław i powtórnie tegóż sposobu zażywa z Heleną, żeby miała wzgląd na starość jego. Ta znowu ustępuje jemu Rządu Krakowskiego, Miecisław intronizowany, znowu myślał Leszkowi wszystko wziąć, ale tym czasem umarł pochowany w Kaliszu w Kościele Z. Pawła przez siebie wymurowanym, gdksie teraz Kolegiata Panny Maryj, zostawił Synów Władysława Laskonogiego, i Ottona. Po śmierci jego znowu Leszko Biały przez Stany obrany Monarchą Polskim Roku
Zamku Krakowskiego Miećisławowi z kondycyą, aby jey śię Wiślicki Powiat został. Ten odebrawszy Rząd, obietnicą posponuje, Powiat Wiślicki odbiera Leszkowi, Helena oszukana Panów Polskich wzywa na pomoc, tym czasem Miecisław odjechał do Wielkipolski, Panowie Helenie Kraków oddają i Zamek, Miecisław i powtórnie tegóż sposobu zażywa z Heleną, żeby miała wzgląd na starość jego. Ta znowu ustępuje jemu Rządu Krakowskiego, Miecisław intronizowany, znowu myślał Leszkowi wszystko wźiąć, ale tym czasem umarł pochowany w Kaliszu w Kośćiele S. Pawła przez śiebie wymurowanym, gdxie teraz Kollegiata Panny Maryi, zostawił Synów Władysława Laskonogiego, i Ottona. Po śmierći jego znowu Leszko Biały przez Stany obrany Monarchą Polskim Roku
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 26
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763