mu rękę ucięło, albo gdyby kto szedł wtenczas, kiedy się zawiera, pewnie by go wpół rozcięło. Takimże sposobem tam i dzwonek się sam dzwonił. Potym nas zaprowadzono na górę i ukazowano, jakim to sposobem et qua arte factum. To widziawszy powrócilichmy do gospody. Tegoż dnia bankietował książę IM tych starszynę miasta i księdza opata.
Dnia 5 Novembris. Mszy św. rano księstwo IM słuchali w kościele Kanonicorum Regularium. Gdzie na ołtarzu stoi monstrancja w cymborium zamkniona z hoscją, która się w ciało obróciła już od lat czterechset i teraz jakoby ciało świeżusieńkie krwawe, czerwone jako wosk czerwony. Quod mirum, że
mu rękę ucięło, albo gdyby kto szedł wtenczas, kiedy się zawiera, pewnie by go wpół rozcięło. Takimże sposobem tam i dzwonek się sam dzwonił. Potym nas zaprowadzono na górę i ukazowano, jakim to sposobem et qua arte factum. To widziawszy powrócilichmy do gospody. Tegoż dnia bankietował książę JM tych starszynę miasta i księdza opata.
Dnia 5 Novembris. Mszy św. rano księstwo IM słuchali w kościele Canonicorum Regularium. Gdzie na ołtarzu stoi monstrancja w cymborium zamkniona z hostią, która się w ciało obróciła już od lat czterechset i teraz jakoby ciało świeżusieńkie krwawe, czerwone jako wosk czerwony. Quod mirum, że
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 132
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
góry szerokim obłokiem zalegli, I tych, co do Kozaków szturmowali, strzegli. Toż gdy przyszła piechota, a przez trzy szeregi Dali w twarz ognia Turkom, natychmiast w rozbiegi Pójdą, pierzchną i próżno laski o nich tłucze Starszyna; bo skoro ich drugi raz przepłucze Deszcz ołowiany, który najtęższą przemoczy Opończą, i starszynę ta hałastra stłoczy; Ucieką. Kozacy też chcą za nimi z wału, Ale cóż, gdy nie masz sił z takiego opału; Szli Niemcy i Węgrowie, gdy nośne muszkiety Wypalą, łby pogaństwu karbując i grzbiety Kiedy się tu Kozacy z bisurmany kłócą, Z drugiej strony swe hałła Tatarzy bełkocą, Gdzie czuły Lubomirski,
góry szerokim obłokiem zalegli, I tych, co do Kozaków szturmowali, strzegli. Toż gdy przyszła piechota, a przez trzy szeregi Dali w twarz ognia Turkom, natychmiast w rozbiegi Pójdą, pierzchną i próżno laski o nich tłucze Starszyna; bo skoro ich drugi raz przepłucze Deszcz ołowiany, który najtęższą przemoczy Opończą, i starszynę ta hałastra stłoczy; Ucieką. Kozacy też chcą za nimi z wału, Ale cóż, gdy nie masz sił z takiego opału; Szli Niemcy i Węgrowie, gdy nośne muszkiety Wypalą, łby pogaństwu karbując i grzbiety Kiedy się tu Kozacy z bisurmany kłócą, Z drugiej strony swe hałła Tatarzy bełkocą, Gdzie czuły Lubomirski,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 165
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
prostych zażywając. Łatwo bowiem Sałasz albo Budę/ na długie stanie zbudować. Stoły także i ławy nie mają być/ tylko z ziemie kopane/ bo się to zgodzić w kupie niemoże/ aby wojować/ i miękkich wczasów zażywać/ czego ma starszy pod chorągwią dozierać/ i zaraz sądzić/ (pod karą o niedbałą starszynę) mianowicie ktoby z Towarzystwa przesadzał się w Namioty wytworne/ farbiste/ floryzowane/ okrom prostej domowej roboty/ żeby się rozpuszczenie trybu wojskowego/ powoli nie wkradało/ i utrata. Zapatrując się zaś na zmniejszenie Taboru/ odjąć cale wozy Towarzystwu: (jako niektórzy dla prędkości/ i lżejszego wojowania/ mniemaniem się uwodzą)
prostych záżywáiąc. Łátwo bowiem Sáłász álbo Budę/ ná długie stánie zbudowáć. Stoły także y łáwy nie máią być/ tylko z źiemie kopáne/ bo się to zgodźić w kupie niemoże/ áby woiowáć/ y miękkich wczásow záżywáć/ czego ma stárszy pod chorągwią doźieráć/ y záraz sądźić/ (pod karą o niedbáłą stárszynę) miánowićie ktoby z Towárzystwá przesadzał się w Námioty wytworne/ fárbiste/ floryzowáne/ okrom prostey domowey roboty/ żeby się rospuszczenie trybu woyskowego/ powoli nie wkrádáło/ y vtrátá. Zápátruiąc się záś ná zmnieyszenie Táboru/ odiąć cále wozy Towárzystwu: (iáko niektorzy dla prędkośći/ y lżeyszego woiowániá/ mniemániem się vwodzą)
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 15
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
pewną asekuracją do skarbu) targiem weźmie/ swego ramienia/ i potrącając w Żołdzie/ po miedzy piechotne wozy podzieli/ którzyby potrzebowali żywności/ jednak ich/ do tego wziątku/ Kapitan siłować nie może/ którzy sami o sobie zechcą radzić/ byle to przez zdzierstwo było. Dodając z tejże okazji/ iż przez starszynę pieszą/ dzieje się czasem wielka krzywda Piechocie/ przez potrącenie fantów/ i z fałszowanie żołdu/ tedy wolno w Obozie będzie Żołdatowi/ do sądu Hetmańskiego skargę odnieść/ za dowiedzieniem czego/ przy sowitej nagrodzie/ Kapitan z urzędu złożony będzie/ inszemu to porządnemu dając/ jeżeli się Hetmanowi będzie zdało i Żołdatowi wolno będzie
pewną ássecurátią do skárbu) tárgiem weźmie/ swego ramienia/ y potrącáiąc w Zołdźie/ po miedzy piechotne wozy podźieli/ ktorzyby potrzebowáli żywnośći/ iednák ich/ do tego wźiątku/ Kápitán śiłowáć nie może/ ktorzy sámi o sobie zechcą rádźić/ byle to przez zdźierstwo było. Dodáiąc z teyże okázyey/ iż przez stárszynę pieszą/ dźieie się czásem wielka krzywdá Piechoćie/ przez potrącenie fántow/ y z fałszowánie żołdu/ tedy wolno w Oboźie będźie Zołdátowi/ do sądu Hetmáńskiego skárgę odnieść/ zá dowiedźieniem czego/ przy sowitey nágrodźie/ Kápitán z vrzędu złożony będźie/ inszemu to porządnemu dáiąc/ ieżeli się Hetmanowi będźie zdáło y Zołdátowi wolno będźie
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 17
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Francyskich Wojskach/ według Herbownych białych Lilij/ białej kitajki na opasanie zażywają/ Rakuszanie Karmazynowej/ Holendrowie Pomorańczowej) według białego naszego Orła w Czerwonym Polu/ pół bryta białej/ a pół bryta czerwonej kitajki/ zażywać ma/ ku znakowi Rycerskiemu/ na przepasanie/ co więc pasem rycerskim zowią/ bo z tąd w boju/ starszynę poznawać potrzeba. Ba i oktrom obozu między obcemi/ ten znak wojenny/ niech każdego wyświadcza i znamienuje/ co więc ozdobniejsza żołnierzowi grzecznemu/ nad wysmukłe/ i gachowne insze stroje/ i ozdoby. Takich zaś pasów Rycerskich/ nikomu się niebędzie godziło zażywać/ tylko kto obecnie w służbie wojennej zostaje. 29. Jeżeli
Fráncyskich Woyskách/ według Herbownych biáłych Liliy/ białey kitayki ná opasanie záżywáią/ Rákuszánie Kármázynowey/ Holendrowie Pomoráńczowey) według białego nászego Orłá w Czerwonym Polu/ puł brytá białey/ á puł brytá czerwoney kitayki/ záżywáć ma/ ku znákowi Rycerskiemu/ ná przepasanie/ co więc pasem rycerskim zowią/ bo z tąd w boiu/ starszynę poznáwać potrzebá. Bá y oktrom obozu między obcemi/ ten znak woienny/ niech każdego wyświadcza y známienuie/ co więc ozdobnieysza żołnierzowi grzecznemu/ nad wysmukłe/ y gáchowne insze stroie/ y ozdoby. Tákich záś pásow Rycerskich/ nikomu się niebędźie godźiło záżywáć/ tylko kto obecnie w służbie woienney zostáie. 29. Ieżeli
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 29
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
dwie części było Muszkieterów, a trzecia Spiśników, to jest, Pikinierów, bo jako nam Polakom najczęściej przeciwko tym Narodom Wojna, które konno wojując nacierają, Turcy, Tatarzy, Moskwa, Wołosza, i insi, tedy bez Spiśnika w pole wyniść pieszym, barzo dla rozerwania niebezpieczna.
Każda zaś Kompania ma mieć swoję osobną starszynę, której im więcej, tym lepsza bywa kompania, gdyż na przywodcach barziej, i starszynie, a niżeli na prostym Żołnierzu należy Wojna; kiedy każdy zosobna swój Szereg przywodząc do boju zachęca, pomieszanych do sprawy przywodzi, nie śmiało następującym śmiercią z tyłu pograża, czemu dwom (a barziej jeszcze jednemu) na wszytkie
dwie częśći było Muszkieterow, á trzećia Spiśnikow, to iest, Pikinierow, bo iáko nam Polakom nayczęśćiey przećiwko tym Narodom Woyná, ktore konno woiuiąc náćieráią, Turcy, Tatarzy, Moskwá, Wołosza, y inśi, tedy bez Spiśniká w pole wyniść pieszym, bárzo dla rozerwánia niebespieczna.
Káżda záś Kompánia ma mieć swoię osobną stárszynę, ktorey im więcey, tym lepsza bywa kompánia, gdyż ná przywodcách bárźiey, y stárszynie, á niżeli ná prostym Zołnierzu należy Woyná; kiedy káżdy zosobná swoy Szereg przywodząc do boiu záchęca, pomieszánych do spráwy przywodźi, nie śmiáło nástępuiącym śmierćią z tyłu pograża, czemu dwom (á bárźiey ieszcze iednemu) ná wszytkie
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: A6
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660