proszono Na to niepozwoli/ By złym porządkiem Ze czczym żołądkiem Słuchało Wioli/ Diabeł nie sprawa Mużyka/ wrzawa Amfiona zwiedli/ Damy nam wcieśni Śpiewają pieśni Amyżmy nie jedli. Panie SZEMEĆIE To Rajem chcecie By dom wasz był miany. Gdzie nic nie jedzą Śpiewając siedzą Wszyscy na przemiany. Jam inszej Wiary Dworzaniń Stary Inszej polityki/ Zacny Sąmsiedzie Aż po obiedzie Rad słucham Muzyki. W ten czas pozwolę Wskrzypce w Wiolę Niech i w dudy grają/ Jeśli w tym kraju Masz co Tokaju Niech go nalewają. Gdy zbiorą wety Grajże Ballety Jak na harc wypadnę/ Nie tylko Pannę Ale Diannę W gonionym ukradnę. Teraz niż zbiegę
proszono Ná to niepozwoli/ By złym porządkiem Ze czczym zołądkiem Słucháło Wioli/ Diabeł nie spráwa Mużyká/ wrzáwá Amphioná zwiedli/ Damy nąm wćieśńi Spiewáią pieśni Amyżmy nie iedli. Pánie SZEMEĆIE To Ráiem chcećie By dom wász był miány. Gdźie nic nie iedzą Spiewáiąc śiedzą Wszyscy ná przemiány. Iam inszey Wiáry Dworzániń Stáry Inszey polityki/ Zacny Sąmśiedźie Aż po obiedźie Rad słucham Muzyki. W ten czás pozwolę Wskrzypce w Wiolę Niech y w dudy gráią/ Ieżli w tym kráiu Masz co Tokáiu Niech go nálewaią. Gdy zbiorą wety Grayże Bállety Iák ná hárc wypádnę/ Nie tylko Pánnę Ale Dyánnę W gonionym vkrádnę. Teraz niż zbiegę
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 160
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
pieniężny Wiek niedołężny Wzgardzą niewdzięcznika. Jej piekność czoła: Przeszła Anioła/ I Helenę w chwale Lice bieluskie Oko czerniuskie/ Wargi jak korale. Już nazbyt szczodry Szafuje dobry Wszytko dając Jagnie/ A ona duszka: Datku Staruszka Takiego niepragnie. Co jej po Wioskach? Gdy żywot wtroskach Ma wieść i wkłopocie/ Stary kochanku/ Niechcę Przywianku Fraszka dożywocie. Nic tu nie będzie Choć Orland gędzie/ I Balcerek nuci/ Dać stary musi Pokoj Jagusi/ Swe zgasiwszy chuci. Leć niech odnoszę Odpowiedz proszę/ Wzgarda z której miary. Iże niedragnie/ Przy młodej Jagnie/ Kiedy siędzie Stary. A nasze tąny I Marcypany/ I
pięniężny Wiek niedołężny Wzgárdzą niewdźięczniká. Iey piekność czołá: Przeszłá Aniołá/ Y Helenę w chwale Lice bieluskie Oko czerniuskie/ Wárgi iák korale. Iuż názbyt szczodry Száfuie dobry Wszytko daiąc Iágnie/ A oná duszká: Datku Stáruszká Tákiego nieprágnie. Co iey po Wioskách? Gdy zywot wtroskách Ma wieść y wkłopoćie/ Stáry kochánku/ Niechcę Przywianku Frászká dożywoćie. Nic tu nie będźie Choć Orlánd gędźie/ Y Bálcerek nući/ Dáć stáry muśi Pokoy Iágusi/ Swe zgáśiwszy chući. Leć niech odnoszę Odpowiedz proszę/ Wzgárdá z ktorey miáry. Iże niedrágnie/ Przy młodey Iágnie/ Kiedy śiędźie Stáry. A násze tąny Y Márcypany/ Y
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 172
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Ja więcej niechcę w Argu uprzykrzonem. Pływać z Jasonem.
Tak tam ktoś nucił/ gdy z komięgą ginie Leć i tej z szkody bądź mędrszym Marcinie. Chyba którąć da/ ziemia prac nagrodę/ Chcesz wrzucić w wodę. Lirycorum Polskich Pieśń XIX. ŁAKOMY TANTALUS Do Skępisława Sknerskiego Podskarbiego Kścia Pluta:
A Nacoż Panie Stary? Tak zbierać Talary. Lub Hollednerskie skupować galbiny/ Gdy następują z świata przenosiny. Wtamtę idąc stronę Darmo brać mamonę Z sobą takową. Bo przewoźnik Letej Charon/ w przewozie/ pewnie nie weźmie tej Ty skępcze łakomy Skupujesz Wsi/ Domy Gęste Folwarki i przestrone sioła/ Pół świata na cię dzisiaj ciasne zgoła/ Styskują
Ia więcey niechcę w Argu vprzykrzonem. Pływáć z Iásonem.
Ták tám ktoś nućił/ gdy z komięgą ginie Leć y tey z szkody bądź mędrszym Marćinie. Chybá ktorąć da/ zięmiá prac nagrodę/ Chcesz wrzućić w wodę. Lyricorum Polskich PIESN XIX. ŁAKOMY TANTALVS Do Skępisłáwá Sknerskiego Podskárbiego Xćiá Plutá:
A Nácoż Pánie Stáry? Ták zbieráć Tálary. Lub Hollednerskie skupowáć gálbiny/ Gdy nástepuią z świátá przenośiny. Wtamtę idąc stronę Dármo brać mámonę Z sobą tákową. Bo przewoźnik Lethey Cháron/ w przewoźie/ pewnie nie weźmie tey Ty skępcze łákomy Skupuiesz Wśi/ Domy Gęste Folwárki y przestrone śiołá/ Puł świátá ná ćię dźiśiay ćiasne zgołá/ Styskuią
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 178
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
którymi skarb tak drogi,
By złodzieje, by zbojnicy Nie skradli, a złajnicy Niech koło domu biegają A niech darmo nie szczekają,
Tylko szczegolnie na tego, Ktoby chciał dość skarbu mego. Sowo nie hukaj w tym sadzie, Panna moja spać się kładzie.
Twoje noty nieszczęśliwe Przerażą serce lękliwe. Ba i ty stary kogucie, Daj pokoj wrzaskliwej nucie,
Gołąbku nie gruchaj w bani, Snu nie przerywaj mej pani. Odłoż na czas te obroty, Wszytkobyś stroił zaloty.
Jaskołko swe narzekanie Odłoż na insze zaranie. Twoje pieśni uprzykrzone Urażą uszko pieszczone.
Myszko, o myszko łakoma, Nie skroboc się za zasłoną. A
ktorymi skarb tak drogi,
By złodzieje, by zbojnicy Nie skradli, a złajnicy Niech koło domu biegają A niech darmo nie szczekają,
Tylko szczegolnie na tego, Ktoby chciał dość skarbu mego. Sowo nie hukaj w tym sadzie, Panna moja spać się kładzie.
Twoje noty nieszczęśliwe Przerażą serce lękliwe. Ba i ty stary kogucie, Daj pokoj wrzaskliwej nucie,
Gołąbku nie gruchaj w bani, Snu nie przerywaj mej pani. Odłoż na czas te obroty, Wszytkobyś stroił zaloty.
Jaskołko swe narzekanie Odłoż na insze zaranie. Twoje pieśni uprzykrzone Urażą uszko pieszczone.
Myszko, o myszko łakoma, Nie skroboc się za zasłoną. A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 380
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
A sławę jego wznoszą takie wskoki Aż pod obłoki.
I twej żaden wiek sławy nie zagłuszy, Zacny Sapieho, litewski koniuszy, Szwank twój wielkiemu z przodków Twoich domu Nie czyni sromu.
Godzien pochwały Zamoyski podstoli, Gdy mocno Turków po zawojach goli, Sam się ciężkiego szwanku nie uchroni Tureckiej broni.
Mężny Lipnicki, pułkowniku stary, Nie jedneżeś ty już oddał ofiary Z nieprzyjacielskiej krwie i własnej swojej Ojczyźnie twojej.
Tylkoć się szyja na krtani została, Dziw, że się też już dusza nie rozstała Z martwym wpoł ciałem, zawsze ta w potrzebie Gościem u ciebie.
Oberszter Morsztyn, choć już postrzelony I pchnięty dzidą, żywot odważony
Niosł i
A sławę jego wznoszą takie wskoki Aż pod obłoki.
I twej żaden wiek sławy nie zagłuszy, Zacny Sapieho, litewski koniuszy, Szwank twoj wielkiemu z przodkow Twoich domu Nie czyni sromu.
Godzien pochwały Zamoyski podstoli, Gdy mocno Turkow po zawojach goli, Sam się ciężkiego szwanku nie uchroni Tureckiej broni.
Mężny Lipnicki, pułkowniku stary, Nie jedneżeś ty już oddał ofiary Z nieprzyjacielskiej krwie i własnej swojej Ojczyźnie twojej.
Tylkoć się szyja na krtani została, Dziw, że się też już dusza nie rozstała Z martwym wpoł ciałem, zawsze ta w potrzebie Gościem u ciebie.
Oberszter Morsztyn, choć już postrzelony I pchnięty dzidą, żywot odważony
Niosł i
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 493
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Miesięcy ma być puszczana i nie puszczana Krew. Trzy dni są w Małą/ w Kwietniu i w Wrześniu szko- Które zowią miesięczne/ a krwi nie życzliwe. (dliwe/ Dnia pierwszego w miesiąc Maj/ Września trzydzieste^go^ Ba i w kwietniu/ nie zmniejszą wekrwi zdrowiatwe^go^. Ani Gęsi jedź w te dni: chocieś Stary Młody/ Możesz w każdym Miesiącu puścić krew bez szkody. Ale wte trzy Miesiące/ krom dni położone/ Gdy Krew puścisz/ lata twe będą przedłużone.
O przeskodach puszczania Krwie. Cyruliku który masz w rzeczach doświadczenie/ Nie puść krwie temu kto ma zimne przyrodzenie. Przytym insze zachować trzeba obyczaje/ W ciepłych
Mieśięcy ma bydź pusczána y nie pusczana Krew. Trzy dni są w Małą/ w Kwietniu y w Wrześniu szko- Ktore zowią mieśięczne/ á krwi nie życzliwe. (dliwe/ Dniá pierwszego w mieśiąc May/ Wrzesniá trzydźieste^go^ Bá y w kwietniu/ nie zmnieyszą wekrwi zdrowiatwe^go^. Ani Gęśi iedź w te dni: choćieś Stáry Młody/ Możesz w káżdym Mieśiącu puśćić krew bez szkody. Ale wte trzy Mieśiące/ krom dni położone/ Gdy Krew puśćisz/ latá twe będą przedłużone.
O przeskodách puszczánia Krwie. Cyruliku ktory masz w rzeczách doświádczenie/ Nie puść krwie temu kto ma źimne przyrodzenie. Przytym insze záchowáć trzebá obyczáie/ W ćiepłych
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
kuchni gębki dała. 22. O bednarzach krakowskich.
Bednarzowie krakowscy tacy pilni byli, Przed burmistrzem jednego z cechu obwinili, Mówiąc, że nieposłuszny ni miastu, ni cechu Już odedwunastu lat: trzeba go po miechu Skubnąć, panie burmistrzu. Burmistrz wysłuchawszy, Wnet go wolnym uczynił, taki dekret dawszy: Idź, stary, do domu, a wy do więzienia, Bednarze, żeście byli długiego milczenia. Musieli-ć dać onemu pokój bednarzowi, A nim z ratusza zeszli, winę-burmistrzowi. 23. Na Maruszę.
Rozumiesz ty, Maruszo, coś o sobie wiele, Że owo żacy na cię patrzają w kościele, I
kuchni gębki dała. 22. O bednarzach krakowskich.
Bednarzowie krakowscy tacy pilni byli, Przed burmistrzem jednego z cechu obwinili, Mówiąc, że nieposłuszny ni miastu, ni cechu Już odedwunastu lat: trzeba go po miechu Skubnąć, panie burmistrzu. Burmistrz wysłuchawszy, Wnet go wolnym uczynił, taki dekret dawszy: Idź, stary, do domu, a wy do więzienia, Bednarze, żeście byli długiego milczenia. Musieli-ć dać onemu pokój bednarzowi, A nim z ratusza zeszli, winę-burmistrzowi. 23. Na Maruszę.
Rozumiesz ty, Maruszo, coś o sobie wiele, Że owo żacy na cię patrzają w kościele, I
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 22
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
, Dla mądrych z foliałów, jest strój uchwalony,
Na Oratorium ta jest inskrypcja;
Hic semper viventi, et omnia videnti, vigilatur.
Nad łóżkiem sztukaterią glinianą, farfurkami, zwierciadłami adornowanym; ta jest inskrypcja Hic mortuis assimilatur. Druga nad łóżkiem taka jest inskrypcja: Ad lectum, ad lethum.
Człecze młody, człecze stary, Idź do łoża, jak na mary.
Stolik w tej Izbie stoi Mozaiczny mojej inwencyj, na którego środku ptaki, karty, kostki, kieliszek; nad niemi Lemma.
Nec levia, nec iovialia placent. Ni fraszki ni flaszki.
Jeszcze wtej Izbie były na różnych miejscach te sentencje,
1. Leniwo BÓG się
, Dla mądrych z foliałow, iest stroy uchwálony,
Na Oratorium ta iest inskrypcya;
Hic semper viventi, et omnia videnti, vigilatur.
Nad łożkiem sztukateryą glinianą, farfurkami, zwierciadłami ádornowanym; ta iest inskrypcya Hic mortuis assimilatur. Druga nad łożkiem taka iest inskrypcya: Ad lectum, ad lethum.
Człecze młody, człecze stary, Idź do łoża, iak na mary.
Stolik w tey Izbie stoi Mozaiczny moiey inwencyi, na ktorego srodku ptaki, karty, kostky, kieliszek; nad niemi Lemma.
Nec levia, nec iovialia placent. Ni fraszki ni flaszki.
Ieszcze wtey Izbie były na rożnych mieyscach te sentencye,
1. Leniwo BOG się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 538
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
: w pradzie. Ojcze ci któreś mi dał, chcę aby gdziem ja jest, i oni byli zemną; aby aby oglądali chwałę moję którąś mi dał: abowiemeś mię umiłował przed założeniem świata etc. : Aby miłość którąś mnie umiłował, w nich była, a ja w nich. Atoż już masz miły stary Adamie dość/ o czym mamy mówić/ naśladując nowego Adama CHRystusa JEzusa/ gdzie ja też chcę powiedzieć ku chwale Bożej/ trochę szyrzej/ z okazji tegoż Bankietu Pańskiego/ o mnym Bankiecie Duchownym/ według mojej wyżej rzeczonej obietnice. Ioán. 13. Matt. 11. Matt. 18 Matt. 5. Ioan
: w pradźie. Oycze ći ktoreś mi dał, chcę áby gdźiem ia iest, y oni byli zemną; áby áby oglądali chwałę moię ktorąś mi dał: ábowiemeś mię vmiłowáł przed założeniem świátá etc. : Aby miłość ktorąś mnie vmiłował, w nich była, á ia w nich. Atoż iuż masz miły stary Adámie dość/ o czym mámy mowic/ naśladuiąc nowego Adamá CHRystusá IEzusá/ gdźie ia też chcę powiedźieć ku chwale Bożey/ trochę szyrzey/ z okazyey tegoż Bánkietu Páńskiego/ o mnym Bankiećie Duchownym/ według moiey wyżey rzeczoney obietnice. Ioán. 13. Matt. 11. Matt. 18 Matt. 5. Ioan
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 94
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
że mu koło piątego krzyżyka znacznie ku wieczorowi skazuje Index; przyznał się, że już czas minął. Jakoż/ ani się spodziejesz/ takoć lata zbiegną/ i siwy nie pożądany włos odzieje głowę/ żeć i ołowiane potym nie pomogą grzebyki. Starość osiwiała, Gdy przyjdzie zgrzybiała, Toć poda w upuminku, Siedź stary przy kominku. Żebyś tedy nie żałował po niewczasie/ kiedy i lata same i słabość natury zakaząć się żenić; nie odkładajże moja rada/ i nie puszczaj wdaleko; kto czas ma/ czasu czeka/ czas traci: A nie chybi cię to pewnie/ chyba/ że albom ja nie Dama/ albo
że mu koło piątego krzyżyká znácznie ku wieczorowi skázuie Index; przyznał się, że iuż czás minął. Iákosz/ áni się spodźieiesz/ tákoć látá zbiegną/ y śiwy nie pożądány włos odźieie głowę/ żeć y ołowiáne potym nie pomogą grzebyki. Stárość ośiwiáła, Gdy przyidźie zgrzybiała, Toć poda w upuminku, Siedź stáry przy kominku. Zebyś tedy nie żáłował po niewczásie/ kiedy y látá sáme y słábość nátury zakaząć się żenić; nie odkłádayże moiá rádá/ y nie puszczay wdáleko; kto czás ma/ czásu czeka/ czás traci: A nie chybi ćię to pewnie/ chyba/ że álbom ia nie Damá/ albo
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 9
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700