Z Okazji UCIECZKI SROMOTNEJ PILAWIECKIEJ
Niewdzięczne żałowanej wspominanie rzeczy. Jako nas pilawiecka ucieczka kaleczy, Czujemy. Ba, już tylko sama czuje głowa, Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca
Z OKAZJEJ UCIECZKI SROMOTNEJ PILAWIECKIEJ
Niewdzięczne żałowanej wspominanie rzeczy. Jako nas pilawiecka ucieczka kaleczy, Czujemy. Ba, już tylko sama czuje głowa, Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 86
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dojrzalszym latom, gdy przyczyn tak wiele Będziesz miał płaczu, jako liścia w lesie I jako piasku kręty wicher niesie. Ty jednak serca nie trać pod kłopotem, Owszem, rozumnym serce jej obrotem Pozyskaj sobie, które w małej chwili Moja potęga ku tobie nachyli; Tylko też umiej zażyć swej pogody I nie puszczaj się bez steru na wody: Umiej oczyma mówić, umiej bliskiej Dziewczyny macać złotem wiary śliskiej,
Umiej usłużyć, umiej się ustroić, Żartować i gdy pozwolą, pobroić, Więc kartkę podać i krokiem nieskorem Przybyć na daną godzinę wieczorem, I każdą pomnij, ćwicz się w każdej sztuce, Którą dał Naso w zalotów nauce. On swoje
Dojrzalszym latom, gdy przyczyn tak wiele Będziesz miał płaczu, jako liścia w lesie I jako piasku kręty wicher niesie. Ty jednak serca nie trać pod kłopotem, Owszem, rozumnym serce jej obrotem Pozyskaj sobie, które w małej chwili Moja potęga ku tobie nachyli; Tylko też umiej zażyć swej pogody I nie puszczaj się bez steru na wody: Umiej oczyma mówić, umiej bliskiej Dziewczyny macać złotem wiary śliskiej,
Umiej usłużyć, umiej się ustroić, Żartować i gdy pozwolą, pobroić, Więc kartkę podać i krokiem nieskorem Przybyć na daną godzinę wieczorem, I każdą pomnij, ćwicz się w każdej sztuce, Którą dał Naso w zalotów nauce. On swoje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 260
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nikt nie wchodził/ sine comite poenitentia że W. K M. chcesz się associare, lubo nie mając żadnego interesu/ acz nie bez wielkiego żalu zawsze ferendum esset Reipublicae choćby ją ten abscessus W. K. M. in tranquillo zostawił/ ale kiedy okręt Ojczyzny/ którego się W. K. M. podjął steru/ i dyrekcją jego poprzysiągłeś przed Bogiem i światem/ nie tylko do niebezpiecznego przyprowadzony portu/ dwudziestoletnich wojen niewczasowany falami/ cudzoziemskimi praktykami i fakcjami/ domowymi dysensjami i mięszaninami podziurawiony/ i w pół zajuszonego Marsa na słabych barzo zostawa kotwicach/ sam się W. K. M. w lodzi małej ex tempestate auferre intendis
nikt nie wchodźił/ sine comite poenitentia że W. K M. chcesz się associare, lubo nie máiąc żadnego interessu/ acz nie bez wielkiego żalu záwsze ferendum esset Reipublicae choćby ią ten abscessus W. K. M. in tranquillo zostawił/ ále kiedy okręt Oyczyzny/ ktorego się W. K. M. podiął steru/ i dyrekcyą iego poprzyśiągłeś przed Bogiem i świátem/ nie tylko do niebespiecznego przyprowádzony portu/ dwudźiestoletnich woien niewczásowany falámi/ cudzoźiemskimi práktykámi i fakcyámi/ domowymi dysensyami i mięszaninámi podźiuráwiony/ i w puł zaiuszonego Mársa na słabych bárzo zostawa kotwicach/ sam się W. K. M. w lodźi małey ex tempestate auferre intendis
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 6
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
i kłopoty WKM. oprą się doskonale o głową moję: Czyli w-tych burzach i zawieruchach nigdy nieuciszonych/ co dzień sroższych i groźniejszych między skałami nieszczęścia/ na piasku niedostatku publicznego w-Oceanie tumultów i sobie samym przeciwnych wichrów/ inter brevia et Syrtes inwidyej/ dyfidencjej/ malkontentece/ oporu przeciwko dobru pospolitemu/ steru tej wielkiej nawy dotrzymam: Czyli ten starością samą nabutwiały/ i blisko do upadku nachylony Rzeczypospolitej budynek na moich się błahych ramionach otrzyma? strachać się M. N. K. nie tylko ubiegać opłakanych czasów i tak niewolącej publicznej wolności do Pieczętarskiej godności zdrowy rozum kazał/ rozbierając u siebie i ważąc jako na szali/ quid
i kłopoty WKM. oprą się doskonále o głową moię: Czyli w-tych burzách i zawieruchach nigdy nieućiszonych/ co dźien sroszszych i groźnieyszych między skáłámi nieszczęśćia/ ná piásku niedostátku publicznego w-Oceánie tumultow i sobie sámym przećiwnych wichrow/ inter brevia et Syrtes inwidyey/ dyfidencyey/ málkontentece/ oporu przećiwko dobru pospolitemu/ steru tey wielkiey nawy dotrzymam: Czyli ten stárośćią samą nabutwiáły/ i blisko do upadku náchylony Rzeczypospolitey budynek ná moich się błahych rámionách otrzyma? strachać się M. N. K. nie tylko ubiegáć opłakánych czásow i tak niewolącey publiczney wolnośći do Pieczętárskiey godnośći zdrowy rozum kazał/ rozbieráiąc u siebie i ważąc iako ná száli/ quid
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 21
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
z-tąd uchwycił Kosztownej okazji nie upuścił próżno, Poszedł prosto ku Lwowu, wyprawiwszy różno, Ni wszytkie okoliczne narody, i kraje, Pułkożuchy, Niebaby, Tysze, i Nieczaje, Z Półki niezmierzonemi. Aż się gdzieś i ożywa I w-Polesiu Niemierycz, i codzień przybywa Chłopstwa wyuzdanego kup swywolnych więcej, Już od Steru i Bugu. Sam we stu tysięcy Przebierze się pod Zbaraż, który bez obrony Ludzi próżny zastanie. Darmo ułozony Wał z-sieczonych kamieni na trzy zwyż kpie, I Dział na nim pięćdziesiąt; gdy sama nie bije Choć z-Magnesu Forteca. Darmo gotowane Długo spiże, i nowe Kosze posypane, Fijanki, Parapety, kiedy
z-tąd uchwyćił Kosztowney okázyey nie upuścił prożno, Poszedł prosto ku Lwowu, wypráwiwszy rożno, Ni wszytkie okoliczne narody, i kraie, Pułkożuchy, Niebaby, Tysze, i Nieczáie, Z Połki niezmierzonemi. Aż sie gdzieś i ożywa I w-Polesiu Niemierycz, i codźień przybywa Chłopstwá wyuzdánego kup swywolnych wiecy, Iuż od Steru i Bugu. Sam we stu tysiecy Przebierze sie pod Zbáraż, ktory bez obrony Ludźi prożny zástánie. Dármo ułozony Wał z-sieczonych kamieni ná trzy zwyż kpie, I Dźiał ná nim pięćdziesiąt; gdy sámá nie biie Choć z-Mágnesu Fortecá. Dármo gotowane Długo spiże, i nowe Kosze posypane, Fiianki, Párápety, kiedy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 36
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, tak ich uziwać będzie, że tandem ta machina Rzeczypospolitej, z różnych spręzin złożona, raz dobrze nakręcona, sama przez się in suo motu regulari subsistet. Sternik na swoim okręcie raz zordynowawszy wszystko co potrzeba do żeglowania, i żagle podniósłszy, spokojnie siedzi; czemu? bo acum magneticam z oka nie spuszcza, ani steru z ręku, którym swój okręt kieruje; tymże sposobem Rzeczpospolita nasza, opływać będzie w szczęściu, jeżeli acum magneticam to jest prawa swoje, będzie zawsze miała przed oczyma, a ster, to jest władzą zupełną i nieustanną w ręku. PLEBEIJ
NIe należałoby podobno inter materias statûs mieszać Pospólstwo, poniewaź non componunt w
, tak ich uźywáć będźie, źe tandem ta machina Rzeczypospolitey, z roźnych spręźyn złoźona, raz dobrze nákręcona, sama przez się in suo motu regulari subsistet. Sternik na swoim okręćie raz zordynowáwszy wszystko co potrzeba do źeglowánia, y źagle podniosłszy, spokoynie siedźi; cźemu? bo acum magneticam z oka nie spuszcza, ani steru z ręku, ktorym swoy okręt kieruie; tymźe sposobem Rzeczpospolita nasza, opływáć będzie w szczęśćiu, ieźeli acum magneticam to iest práwa swoie, będźie záwsze miáła przed oczyma, á ster, to iest władzą zupełną y nieustanną w ręku. PLEBEIJ
NIe naleźałoby podobno inter materias statûs mieszáć Pospolstwo, poniewaź non componunt w
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 99
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
bo jako może Rzeczpospolita królestwem rządzić, wyzuwszy się z najpotrzebniejszej do rządu Jurysdykcyj; bo wyzuć się ex illa submissione, która Jej od każdego należy, przywłaszczyć sobie jus absolutum tym; którzy onego są tylko depositarii, decidere bez niej o honorze i fortunie całego Narodu, który tę Rzeczpospolitą componit; zaprawdę jest to żeglować bez steru, wojować bez komendanta, i chcieć aby ręce pracowały w ciele bez duszy.
Wywiodłem antecedenter difformitatem statûs, in potestate seorsivè króla, independenter od Rzeczypospolitej, Ministrów statûs od króla, et Equestris ordinis od dwóch drugich stanów; ale ta independentia Trybunału powinna być najnieznośniejsza całemu Narodowi, który się poddaje pod sąd Jego,
bo iako moźe Rzeczpospolita krolestwem rządźić, wyzuwszy się z naypotrzebnieyszey do rźądu Jurisdykcyi; bo wyzuć się ex illa submissione, ktora Iey od kaźdego naleźy, przywłaszczyć sobie jus absolutum tym; ktorzy onego są tylko depositarii, decidere bez niey o honorze y fortunie cáłego Narodu, ktory tę Rzeczpospolitą componit; zaprawdę iest to źeglowáć bez steru, woiowáć bez kommendanta, y chćieć aby ręce prácowały w ciele bez duszy.
Wywiodłem antecedenter difformitatem statûs, in potestate seorsivè krola, independenter od Rzeczypospolitey, Ministrow statûs od krola, et Equestris ordinis od dwoch drugich stánow; ale ta independentia Trybunału powinna bydź naynieznośnieysza całemu Narodowi, ktory się poddáie pod sąd Iego,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 137
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
pierwszej zaprasza rozmowy. I gestem, i ukłonem, i miłymi słowy Ochotnie ich przyjąwszy (nie wiem jako w sercu), Tudzież na złotonitym posadzi kobiercu. Tam pomniąc Żorawiński, że u Turków ckliwe Na długą mowę uszy, wzajem też chętliwe Wyświadczy gotowości do starego miru; Przyda, że jako zawsze łódź błądzi bez steru, Tak i ich monarchia bez gruntownej rady Z dawnymi się na swe złe zwadziła sąsiady. Na co było cesarza tak daleko wodzić? Na co tak wiele krwie lać, tylo ludzi szkodzić? Posłowie naszy u wezyra CZĘŚĆ DZIESIĄTA
„O Wołochy tak stoim, śmiele to rzec mogę, Jak ptak o trzecie skrzydło, pies
pierwszej zaprasza rozmowy. I gestem, i ukłonem, i miłymi słowy Ochotnie ich przyjąwszy (nie wiem jako w sercu), Tudzież na złotonitym posadzi kobiercu. Tam pomniąc Żorawiński, że u Turków ckliwe Na długą mowę uszy, wzajem też chętliwe Wyświadczy gotowości do starego miru; Przyda, że jako zawsze łódź błądzi bez stéru, Tak i ich monarchia bez gruntownej rady Z dawnymi się na swe złe zwadziła sąsiady. Na co było cesarza tak daleko wodzić? Na co tak wiele krwie lać, tylo ludzi szkodzić? Posłowie naszy u wezyra CZĘŚĆ DZIESIĄTA
„O Wołochy tak stoim, śmiele to rzec mogę, Jak ptak o trzecie skrzydło, pies
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 304
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
szkaradnie Targa żagle, niosąc je na wieżate wały, Które swą wysokością nieba dosięgały. Łamie zła niepogoda wiosła, ster urywa, Dusze ostatniej sternik ledwie nie pozbywa, W bojaźni utopiony sam sternik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi.
XIII.
Okrętu prawa strona tonie stłuczonego, Dziury się rozdziewiły u oderwanego Steru: wrzask w niebo leci, boskiej Opatrzności Co żywo się poleca, swych nie tając złości. Idzie ich na dno siła, zdrowia pozbywają, A żywi na przeciwne szczęście narzekają. Już odpierać nie może nawa skołatana Krętem wirom, grąży ją woda, w wał zebrana. .
XI
Już najbystrzejsza burza i szturm jadowity Zgubę
szkaradnie Targa żagle, niosąc je na wieżate wały, Które swą wysokością nieba dosięgały. Łamie zła niepogoda wiosła, sztyr urywa, Dusze ostatniej sztyrnik ledwie nie pozbywa, W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi.
XIII.
Okrętu prawa strona tonie stłuczonego, Dziury się rozdziewiły u oderwanego Sztyru: wrzask w niebo leci, boskiej Opatrzności Co żywo się poleca, swych nie tając złości. Idzie ich na dno siła, zdrowia pozbywają, A żywi na przeciwne szczęście narzekają. Już odpierać nie może nawa skołatana Krętem wirom, grąży ją woda, w wał zebrana. .
XI
Już najbystrzejsza burza i szturm jadowity Zgubę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 230
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
białawy, Rozpuszczał zaś swe jady wicher niełaskawy I do bliskiej ich poniósł z wielkiem pędem skały, Której wody nadęte w pół nie zakrywały.
X
Po trzy i po czterykroć naukler wylękniony Dusznie chce minąć miejsca niebezpieczne ony; Nawraca w stronę okręt, według sił kieruje, Cóż po tem: próżno robi, daremnie pracuje Bez steru, wiatry mają żagle w swojej mocy, Nie może jem ratunku przybrać i pomocy. Leci okręt, podobny żartkiem orłem piórom, Z niewymówionem strachem ku skalistem górom.
XVII.
Tu dopiero o zdrowiu wszyscy swem zwątpili, Gdy na widome nawy rozbicie patrzyli; Lamenty, narzekania blada bojaźń dwoi, Cisną się w bat,
białawy, Rozpuszczał zaś swe jady wicher niełaskawy I do blizkiej ich poniósł z wielkiem pędem skały, Której wody nadęte w pół nie zakrywały.
X
Po trzy i po czterykroć naukler wylękniony Dusznie chce minąć miejsca niebezpieczne ony; Nawraca w stronę okręt, według sił kieruje, Cóż po tem: próżno robi, daremnie pracuje Bez sztyru, wiatry mają żagle w swojej mocy, Nie może jem ratunku przybrać i pomocy. Leci okręt, podobny żartkiem orłem piórom, Z niewymówionem strachem ku skalistem górom.
XVII.
Tu dopiero o zdrowiu wszyscy swem zwątpili, Gdy na widome nawy rozbicie patrzyli; Lamenty, narzekania blada bojaźń dwoi, Cisną się w bat,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 231
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905