Waszmości pod kuprem, byle nie indyczym.” 62 (P). FIGIEL PIES
Dał mi ksiądz psa, i rzeczą Figla, i przezwiskiem. Coś kazał z ziemie, z wody, wszytko znosił pyskiem; Czapki na głowie, w ścienie doskakiwał noża; Służył, krzykał, a w drodze stanął mi za stróża; Rozumiał obiecadło i pewne sylaby; Pyska na chleb za zdrowie nie otworzył baby, Ażeś mu pannę wspomniał; umiał różne szprynce;
Nie mógł zginąć, bo wszytkie pamiętał gościńce. Figiel a figiel cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom
Waszmości pod kuprem, byle nie indyczym.” 62 (P). FIGIEL PIES
Dał mi ksiądz psa, i rzeczą Figla, i przezwiskiem. Coś kazał z ziemie, z wody, wszytko znosił pyskiem; Czapki na głowie, w ścienie doskakiwał noża; Służył, krzykał, a w drodze stanął mi za stróża; Rozumiał obiecadło i pewne sylaby; Pyska na chleb za zdrowie nie otworzył baby, Ażeś mu pannę wspomniał; umiał różne szprynce;
Nie mógł zginąć, bo wszytkie pamiętał gościńce. Figiel a figiel cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 36
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota ani bojaźń boża, Choćby miał stookiego Argusa za stróża, Niech ztem kłódek zamyka, jeszcze w większej liczy Złodziej, im co subtelniej ukradnie, zdobyczy. 136 (P). OBIERANIE PRZYJACIÓŁ
Błądzisz, choć nie na jednej doświadczyłeś próbie, Jakiego masz obierać przyjaciela sobie. Zdobywałeś w obozie, w kościele, w ratuszu. Doświadczałeś przyjaciół przy szkleńcy,
FUREM
Złym położeniem złodziej, a niewiara druga Przyczyną, że się często psuje wierny sługa. Nie posądzaj, komuś już swych powierzył kluczy. Niejeden, zabiegając zdradzie, zdradzać uczy: Rozliczne wiary jego wymyślając próby, Dotąd mu niewiadome podaje sposoby. Kogo nie rządzi cnota ani bojaźń boża, Choćby miał stookiego Argusa za stróża, Niech stem kłódek zamyka, jeszcze w większej liczy Złodziej, im co subtelniej ukradnie, zdobyczy. 136 (P). OBIERANIE PRZYJACIÓŁ
Błądzisz, choć nie na jednej doświadczyłeś próbie, Jakiego masz obierać przyjaciela sobie. Zdobywałeś w obozie, w kościele, w ratuszu. Doświadczałeś przyjaciół przy szkleńcy,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 66
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ srogo od Boga skarana. Dla tego Dawid/ kochanek Boży ciężką plagą nawiedziony. Wszelki abowiem który w niecnocie kocha się. Nie tylko Szlachcicem nie jest/ ale ani człowiekiem. Bo bestiarum ea est vita, quod voluptate nihilnorint rectus, neque Deorum vindictam sciant, neque pulchritudinem wenerentur. Azaż u takiego/ który stróża tego na oczach swych nie ma/ non sunt omnia vaenalia nummis, nie zwojuje argenteus gladius. Sprawiedliwości tam nie pytaj/ która jest fundamentem narodu ludzkiego. Bo co tego ruszy który się Boga nie boi: Dla tego sprawiedliwości oczy zawiązano/ aby Sędzia to bacząc/ swoje także Bojaźni zasłoną zarzucił. Ale jako wiele oczy
/ srogo od Bogá skarána. Dla tego Dawid/ kochánek Boży ćiężką plagą náwiedziony. Wszelki ábowiem ktory w niecnoćie kocha się. Nie tylko Szláchćicem nie iest/ ále áni człowiekiem. Bo bestiarum ea est vita, quod voluptate nihilnorint rectus, neque Deorum vindictam sciant, neque pulchritudinem venerentur. Azasz v tákiego/ ktory strożá tego ná oczách swych nie ma/ non sunt omnia vaenalia nummis, nie zwoiuie argenteus gladius. Spráwiedliwośći tám nie pytay/ ktora iest fundámentem narodu ludzkiego. Bo co tego ruszy ktory się Bogá nie boi: Dla tego spráwiedliwośći oczy záwiązano/ áby Sędzia to bacząc/ swoie tákże Boiázni zasłoną zárzućił. Ale iáko wiele oczy
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
nigdy nie bywam. Serce się tłucze we mnie: a to mię nie boli, Puls mój burze poczuwszy, ustają powoli.
Znaczy się tu Dzwon Kościelny. Dwudziesta piąta Zagadka.
Dom mną głośny, bezpieczny, mną się Pan pochlubi Bom mu jest wiernym, sam mię zwierz, złodziej, nie lubi. Znaczy Psa stróża dobrego, który od zwierza i złodzieja strzeże.
Dwudziesta /zosta zagadka
Mam kożuch wyśmienity, lecz tchorzem podszyty, Turcy bardzo mię lubią, i wróg w lasach skryty. Tojest Owca bojaźliwa, dla Wilków pastwa, dla Turków potrawa.
Dwudziesta siódma Zagadka
Zawrzy oczy twe Świecie, my swe otworzemy, Na zwierzynę zwyczajną,
nigdy nie bywam. Serce się tłucze we mnie: a to mię nie boli, Puls moy burze poczuwszy, ustaią powoli.
Znaczy się tu Dzwon Kościelny. Dwudziesta piąta Zagadka.
Dom mną głośny, bespieczny, mną się Pan pochlubi Bom mu iest wiernym, sam mię zwierz, złodziey, nie lubi. Znaczy Psa stroża dobrego, ktory od zwierza y złodzieia strzeże.
Dwudziesta /zosta zagadka
Mam kożuch wyśmienity, lecz tchorzem podszyty, Turcy bardzo mię lubią, y wrog w lasach skryty. Toiest Owca boiazliwa, dla Wilkow pastwa, dla Turkow potrawa.
Dwudziesta siodma Zagadka
Zawrzy oczy twe Swiecie, my swe otworzemy, Na zwierzynę zwyczayną,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1205
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
poodbierawszy, zamkneła w skrzynkę, klucz im oddała, sama się na gorącą udawszy modlitwę. Niewycierpiały Zakonnice, otworzyły skrzynkę ową, Paciorków swoich nieznalazły, ale B. Joanna po modlitwie przy Siostrach gdy skrzynkę ot wiera, Paciorki znajduje dziwnie wonniejące, każdej z Sióstr oddała własne, opowiadając im, że przez Anioła Stróża jej, zaniesione były do Nieba, od Chrystusa Pana piastowane, z nadaniem im błogosławieństwa, i łask różnych. Działo się Roku 1523. Przy tych Paciorkach, lub przy jednym z nich, lub pocieranym o tamte, te łaski się wiążą, i doświadczone są. Czarci, czary, trucizny, strachy, przed niemi
poodbierawszy, zamkneła w skrzynkę, klucz im oddáła, sámá się ná gorącą udáwszy modlitwę. Niewycierpiały Zakonnice, otworzyły skrzynkę ową, Páciorkow swoich nieználázły, ále B. Ioanná po modlitwie przy Siostrach gdy skrzynkę ot wiera, Paciorki znáyduie dziwnie wonnieiące, káżdey z Siostr oddáłá własne, opowiádáiąc im, że przez Aniołá Stroża iey, zaniesione były do Niebá, od Chrystusá Páná piástowáne, z nádániem im błogosłáwieństwá, y łásk rożnych. Dziáło się Roku 1523. Przy tych Paciorkách, lub przy iednym z nich, lub pocieránym o támte, te łáski się wiążą, y doświadczone są. Czárci, czary, trucizny, stráchy, przed niemi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 163
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, portrety, nad niemi złość wywierają, żywym szkodząc. Dalsze Horrenda Czarownic Opera.
Już to rzecz nieomylna, z Autorów o czarownictwie piszących, signanter z Tylkowskiego w książce Tribunal sacrum intytułowanej; że czarownice wyrzekają się Wiary, Chrystusa Pana, Najś: Matki, Anioła Stróża, Świętych Pańskich, czarta sobie odtąd za stróża obierając. Spowiedź czynią dla oka tylko świętokradzką, Najświętszy Sakrament plują, depczą. Najczęściej się obierają za baby do brania dzieci, i wtedy praeveniendo Chrzest, je czartom oddają, duszą je, z ciałek ich dobytych z grobu, maść czynią, którą się pośmarowawszy latają. Czartu się przez przysięgę obowiązują ludziom koniecznie szkodzić,
, portrety, nad niemi złość wywieraią, żywym szkodząc. Dalsze Horrenda Czarownic Opera.
IUź to rzecz nieomylna, z Autoròw o czarownictwie piszących, signanter z Tylkowskiego w ksiąsżce Tribunal sacrum intytułowaney; że czarownice wyrzekaią się Wiary, Chrystusa Pana, Nayś: Matki, Anioła Stroża, Swiętych Pańskich, czarta sobie odtąd za stroża obieraiąc. Spowiedź czynią dla oka tylko swiętokradzką, Nayświętszy Sakrament pluią, depczą. Nayczęściey się obieraią za baby do brania dzieci, y wtedy praeveniendo Chrzest, ie czartom oddaią, duszą ie, z ciałek ich dobytych z grobu, maść czynią, ktorą się posmarowawszy lataią. Czartu się przez przysięgę obowiązuią ludziom koniecznie szkodzić,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 242
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, sukien dla żony i siebie, i innych aparencyj, niech Pan Administrator nie sprawuje sobie, bo za dwicście złotych zasług swych, tego nie sprawi, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoją prawdziwą fortunę, i z tą aparencją przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego stróża mieć na oku, dziś na pańszczyznę rozkazywać, nie jutro, fam być przyrobociznie, co dnia się przezierać w tabelli i regestrach: co dnia obieżeć gumno, obory, stodołę, szpichlerz, kuczę, karmniki, aby się co w nich nie rujnowało, nie było, z Pana szkodą. Ochędostwa powinien przestrzegać w budynkach
, sukien dla żony y siebie, y innych apparencyi, niech Pan Administrator nie sprawuie sobie, bo za dwicście złotych zasług swych, tego nie sprawi, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoią prawdziwą fortunę, y z tą apparencyą przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego stroża mieć na oku, dziś na pańszczyznę rozkazywać, nie iutro, fam bydź przyrobociznie, co dnia się przezierać w tabelli y regestrach: co dnia obieżeć gumno, obory, stodołę, szpichlerz, kuczę, karmniki, aby się co w nich nie ruynowało, nie było, z Pana szkodą. Ochędostwa powinien przestrzegać w budynkach
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 448
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zagubi, ale opuszczoną od tych, którzy powinni mego zdrowia byli bronić, na swą pieczą i staranie weźmie, wzbudzi namiastka zacnego onego Sariusza, jemu podobnego, a innych do niego (gdyż może i z kamienia stworzyć tych, co mię będą bronić), obierze Zebrzydowskiego wojewodę i starostę krakowskiego, bogobojnego i mądrego stróża i senatora mego. i wzbudzi go z łaski swej, nagotowawszy mi go opiekunem mym, do którego i do was, co z nim przestajecie, wołam i uciekam się: Nie ustawajcie, synowie moi, w przedsięwzięciu swym, ratujcie matkę zbolałą, schorzałą, osierociałą, bliską niewoli i upadku ostatniego, a prawie już
zagubi, ale opuszczoną od tych, którzy powinni mego zdrowia byli bronić, na swą pieczą i staranie weźmie, wzbudzi namiastka zacnego onego Saryusza, jemu podobnego, a innych do niego (gdyż może i z kamienia stworzyć tych, co mię będą bronić), obierze Zebrzydowskiego wojewodę i starostę krakowskiego, bogobojnego i mądrego stróża i senatora mego. i wzbudzi go z łaski swej, nagotowawszy mi go opiekunem mym, do którego i do was, co z nim przestajecie, wołam i uciekam się: Nie ustawajcie, synowie moi, w przedsięwzięciu swym, ratujcie matkę zbolałą, schorzałą, osierociałą, blizką niewoli i upadku ostatniego, a prawie już
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 99
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
rzekł do niej: „O, jakoś mi się podobała, Byłcibym rad, kiedybyś sam do mnie przyść chciała; Lecz iż to na cię trudno, ja do ciebie muszę, Zwłaszcza widząc chęć taką, dałcibym i duszę. A tak, proszę, niźli nam przyjdzie do witania, Zakołac tam na stróża do jego mieszkania, Aby mi drzwi otworzył, a ja z tobą wstąpię W przyjaźń i w nieszczęściu cię żadnym nie odstąpię”. Lis rad, krzyknie. Wtym się pies ze snu pochwyciwszy, Porwał lisa za gardło, zdradą przyskoczywszy. I tak co się od lisa miało stać kurowi, To ode psa stało się
rzekł do niej: „O, jakoś mi się podobała, Byłcibym rad, kiedybyś sam do mnie przyść chciała; Lecz iż to na cię trudno, ja do ciebie muszę, Zwłaszcza widząc chęć taką, dałcibym i duszę. A tak, proszę, niźli nam przyjdzie do witania, Zakołac tam na stróża do jego mieszkania, Aby mi drzwi otworzył, a ja z tobą wstąpię W przyjaźń i w nieszczęściu cię żadnym nie odstąpię”. Lis rad, krzyknie. Wtym się pies ze snu pochwyciwszy, Porwał lisa za gardło, zdradą przyskoczywszy. I tak co się od lisa miało stać kurowi, To ode psa stało się
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 28
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Wulkanów być w liczbie czterech pokładają/ Wszakoż to Lemmeńskiemu wszytko przypisują. Co ci drudzy czynili/ i w tym on sam sławę/ Otrzymał za zwyczajem przez ogólną mowę. Pierwszy był miedzy nimi/ ten z którego była/ Minerwa Apolina przez gwałt urodziła. Drugi był od Egiptean OPAS mianowany/ Który ziemi Egipskiej był za stróża dany. A trzeci był ten co się urodził z IVNONY, Pierwszy Kuźnik: który był na Lemn porzucony Czwarty przy Sycylii trzymał ty insuły/ Które WUlkanowmu mianowane były. Z różnych Bogin i niewiast/ z którymi się schodził/ Tento Wulkanus synów wiele był napłodził. Miedzy którymi tylko/ jedna córka była Hermione: którą
Wulkanow bydź w licżbie cżterech pokłádáią/ Wszákoż to Lemmenskiemu wszytko przypisuią. Co ći drudzy czynili/ y w tym on sam sławę/ Otrzymał zá zwyczáiem przez ogulną mowę. Pierwszy był miedzy nimi/ ten z ktorego byłá/ Minerwá Appoliná przez gwałt vrodźiłá. Drugi był od AEgyptean OPAS miánowány/ Ktory źiemi AEgipskiey był zá strożá dány. A trzeći był ten co sie vrodźił z IVNONY, Pierwszy Kuźnik: ktory był ná Lemn porzucony Czwarty przy Sycyliey trzymał ty insuły/ Ktore WUlkanowmu miánowáne były. Z rożnych Bogin y niewiast/ z ktorymi sie schodźił/ Tento Wulkanus synow wiele był nápłodźił. Miedzy ktorymi tylko/ iedná corká byłá Hermione: ktorą
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: C2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612