Czermińskiego Pewna o tym wiadomość w-droge ich potyka, Że Chmielnicki potęgą wszytką się podmyka Pod jego już Pilawce. Bodaj nie słyszane Nigdy przedtym! i owszem Hirkańskim mieszkane Były Lwom, i Tygrysom! Bowiem tam zginęło Mestwo Polskie wrodzone, które wiec słyneło Przed inszymi Narody; za Herkulesowe Gdzieś Kolumny! A wtropy wstąpiły gotowe Strach, nierząd, nieuwaga, i zawsze szkodliwy Kontempt Nieprzyjaciela. Pierwszy nieszczęśliwy Znak był tego, kiedy się na czym była głowa I rzecz wszytka, ruszyli z pod Konstantynowa; Nie mając dla Obozu miejsca wcześniejszego, Do wszelkich Ryterat nad to pewniejszego. A tamtych niewiadomi garbów, i uboczy Wprzód Nieprzyjacielowi pokazali oczy, Niźli go
Czermińskiego Pewna o tym wiadomość w-droge ich potyka, Że Chmielnicki potegą wszytką sie podmyka Pod iego iuż Pilawce. Boday nie słyszáne Nigdy przedtym! i owszem Hirkańskim mieszkáne Były Lwom, i Tygrysom! Bowiem tam zgineło Mestwo Polskie wrodzone, ktore wiec słyneło Przed inszymi Narody; zá Herkulesowe Gdźieś Kolumny! A wtropy wstąpiły gotowe Strach, nierząd, nieuwaga, i záwsze szkodliwy Kontempt Nieprzyiaćiela. Pierwszy nieszcześliwy Znak był tego, kiedy sie na czym byłá głowá I rzecz wszytka, ruszyli z pod Konstantynowá; Nie maiąc dla Obozu mieyscá wcześnieyszego, Do wszelkich Ryterat nad to pewnieyszego. A tamtych niewiadomi garbow, i uboczy Wprzod Nieprzyiaćielowi pokazali oczy, Nizli go
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 27
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
że ich przedsięwzięcie rozerwała/ zatym się pojednali. Nuż naszy Bolesławowie Kazimierzowie/ śluby czynili gdy takie strachy widziane były. Stefan Batory do Połocka ciągnąc/ wszytkie imiona Chrześcijańskich Kościołów zwojowane/ przywrócić ślub uczynił/ z których ślubów odniósł wielkie zwycięstwo. Takim sposobem my podnośmy oczy nasze/ a głosy pokorne puśćmy do Pana/ aby strach z serc naszych zniósł/ a łaskawe oczy swe i twarz Ojcowską nam pokazał/ chcemyli ujść tego złego. Instemus precibus, Deus vt has molliat iras Fata augere potest, tollere fata potest. z Przestrogi Niebieskiej. Kometa.
W KRAKOWIE, W Drukarniej Marcina Horteryna Roku Pańskiego/ 1619.
że ich przedśięwźięćie rozerwáłá/ zátym się poiednáli. Nuż nászy Bolesłáwowie Káźimierzowie/ śluby czynili gdy takie stráchy widźiáne były. Stephan Batory do Połocká ćiągnąc/ wszytkie imioná Chrześćiańskich Kośćiołow zwoiowáne/ przywroćić ślub vczynił/ z ktorych ślubow odniosł wielkie zwyćięstwo. Tákim sposobem my podnośmy oczy násze/ á głosy pokorne puśćmy do Páná/ áby strách z serc nászych zniosł/ á łáskáwe oczy swe y twarz Oycowską nam pokazał/ chcemyli vyść tego złego. Instemus precibus, Deus vt has molliat iras Fata augere potest, tollere fata potest. z Przestrogi Niebieskiey. Kometá.
W KRAKOWIE, W Drukárniey Marćiná Horteryná Roku Páńskiego/ 1619.
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: C3v
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
mieli naganiony, Gdy beł koń od którego w potrzebie raniony.
LI.
Tak ciężkie po szyszakach jasnych razy dają, Iż ledwie, choć dwoisty blach w nich, wydołają; Nie gęściej z czarnej chmury grad pada zuchwały, Kiedy z liściem, z gałęziem owoc niedojrzały Tłucze; już on nadzieje żniwa odejmuje, Najsmutniejszem oraczom strach serca przejmuje. Wiecie, jak z Balizardą siecze Duryndana, A cóż, gdy w rękach dużych jest mocnego pana!
LII.
Lecz jeszcze uderzenia żaden z nich srogiego Nie wziął: ma pilne oko jeden na drugiego. Potem pierwszy Mandrykard raz tak ciężki daje Rugierowi, bez dusze iż jakby zostaje. Bierze Rugier raz ciężki
mieli naganiony, Gdy beł koń od którego w potrzebie raniony.
LI.
Tak ciężkie po szyszakach jasnych razy dają, Iż ledwie, choć dwoisty blach w nich, wydołają; Nie gęściej z czarnej chmury grad pada zuchwały, Kiedy z liściem, z gałęziem owoc niedojrzały Tłucze; już on nadzieje żniwa odejmuje, Najsmutniejszem oraczom strach serca przejmuje. Wiecie, jak z Balizardą siecze Duryndana, A cóż, gdy w rękach dużych jest mocnego pana!
LII.
Lecz jeszcze uderzenia żaden z nich srogiego Nie wziął: ma pilne oko jeden na drugiego. Potem pierwszy Mandrykard raz tak ciężki daje Rugierowi, bez dusze iż jakby zostaje. Bierze Rugier raz ciężki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 416
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
gdzie sól kopią za uproszeniem św. Kunegundy. Rzecz widzenia i admiracji godna. Gdym zszedł na dół po schodach wielkim kosztem wystawionych do jednej i drugiej kondygnacji, widząc wcale solny horyzont, gdzie tylko człek spojrzy, a potym wycinanie bałwanów, pakowanie beczek, windowanie onych i koni, niemniej ludzi, z których ostatnią strach patrzyć ciekawość, tyle nieszczęśliwych słysząc przykładów. To tyż rzecz srodze ciekawa i dla robiących codzień 500 robotnika pożyteczna, że tamże słodkie znajduje się źrzódło, któregom sam zakosztować nie zaniedbał. Dużo gustowne, ile przy pragnieniu mil trzech przechadzki i 899 schodów, które tam i nazad schodzić, a przy tym wschodzić było trzeba
gdzie sól kopią za uproszeniem św. Kunegundy. Rzecz widzenia i admiracji godna. Gdym zszedł na dół po schodach wielkim kosztem wystawionych do jednej i drugiej kondygnacji, widząc wcale solny horyzont, gdzie tylko człek spojrzy, a potym wycinanie bałwanów, pakowanie beczek, windowanie onych i koni, niemniej ludzi, z których ostatnią strach patrzyć ciekawość, tyle nieszczęśliwych słysząc przykładów. To tyż rzecz srodze ciekawa i dla robiących codzień 500 robotnika pożyteczna, że tamże słodkie znajduje się źrzódło, któregom sam zakosztować nie zaniedbał. Dużo gustowne, ile przy pragnieniu mil trzech przechadzki i 899 schodów, które tam i nazad schodzić, a przy tym wschodzić było trzeba
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 79
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
nogi? Gdzie z cerą twarz? gdzie wszytko/ jak mówię? przez męża Pchnąwszy/ i mnie bogowie/ nie popchniecie w wężą? Gadała: ów małżonki miłej usta liżał/ I jakby ją uznawał/ k tonu się jej zbliżał. Obłapiał/ i k szyjej się zwyczajonej garnął. Kto był/ a była czeladź strach wszytkich ogarnął: Tym czybatego smoku/ lśnią się śliskie szyje. W ocemgnieniu para ich; ta się splotszy wije/ Dotąd aż zajdą/ w lasa bliskiego jaskinią. Dziś się nie liszą ludzi/ ni w nich szkody czynią; Pomniąc/ czym zrazu byli łaskawi Smokowie. Owa się w zmiennych ciałach/ dziwnie obie głowie
nogi? Gdźie z cerą twarz? gdźie wszytko/ iák mowię? przez mężá Pchnąwszy/ y mnie bogowie/ nie popchniecie w wężą? Gadáłá: ow małżonki miłey vstá liżał/ Y iákby ią vznawał/ k tonu się iey zbliżał. Obłápiał/ y k szyiey się zwyczaioney garnął. Kto był/ á byłá czeladź strách wszytkich ogárnął: Tym czybátego smoku/ lśnią się śliskie szyie. W ocemgnieniu párá ich; tá się splotszy wiie/ Dotąd áż zaydą/ w lásá bliskiego iáskinią. Dźiś się nie liszą ludźi/ ni w nich szkody czynią; Pomniąc/ czym zrázu byli łaskáwi Smokowie. Owá się w zmiennych ćiáłách/ dźiwnie obie głowie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 97
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, gospodarskie, rolnicze i domowe interesa szczęśliwe. Na czwartym sukcesa z Panami szęśliwe, honor i zwierzchność ominując. Na najmniejszym z industryj pożytek, zarobki, handle, afekt i potomstwo. Na początku paznokcia przyszłe, na srzodku teraźniejsze, na końcu przeszłe te same rzeczy prezentują. Czarne takież znaki, że szkody, strach, zasadzki, nędzę obwieszczają. Czerwone kropki krzywdy, wiolencją lub kłopot, że znaczą. Ze na prawej stronie paznogcia z industryj, to jest własnego wykonania i chęci: na lewej stronie, trefunkiem fortunę lub nieszczęście obiecują. Ze jeżeli te cętki pokażą się w kupie, a potym się rozpierzchną po paznogciu, mało przynoszą
, gospodárskie, rolnicze y domowe interesá szczęśliwe. Ná czwartym sukcesa z Panami szęśliwe, honor y zwierzchność ominuiąc. Ná naymnieyszym z industryi pożytek, zarobki, handle, affekt y potomstwo. Ná początku paznokciá przyszłe, ná srzodku teraźnieysze, ná końcu przeszłe te same rzeczy prezentuią. Czarne tákież znaki, że szkody, strach, zasadzki, nędzę obwieszczaią. Czerwone kropki krzywdy, wiolencyą lub kłopot, że znáczą. Ze ná prawey stronie páznogcia z industryi, to iest własnego wykonania y chęci: ná lewey stronie, trefunkiem fortunę lub nieszczęście obiecuią. Ze ieżeli te cętki pokażą się w kupie, á potym się rozpierzchną po paznogciu, máło przynoszą
Skrót tekstu: BystrzInfAstrol
Strona: 11
Tytuł:
Informacja astrologiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743