pęcaku Śpiewasz, o wojnie, broni i żołdaku? Nie twoja to rzecz, nie zdołasz ty temu, By miały godnie wieku potomnemu Podać na pamięć błahe rymy twoje Tak wielkie dzieła i tak krwawe boje. Puść to jakiemu mądremu Słowaku A jak twe prawo, śpiewaj o pęcaku.
W te tedy trwogi i tak ciężkie strachy, Gdy przez krakowskie gęste kule dachy Przebijały się, w tym zagasły zorze I noc nastała, aż tu w jednym dworze Wyńdą trzy oraz pięknych panien pary.
Patrzę, co niosą i co za towary Rozkładać będą; alić na przetaku Coś niosąc, wszytko mówią o pęcaku.
A toć był jęczmień, który niebożęta Na
pęcaku Śpiewasz, o wojnie, broni i żołdaku? Nie twoja to rzecz, nie zdołasz ty temu, By miały godnie wieku potomnemu Podać na pamięć błahe rymy twoje Tak wielkie dzieła i tak krwawe boje. Puść to jakiemu mądremu Słowaku A jak twe prawo, śpiewaj o pęcaku.
W te tedy trwogi i tak ciężkie strachy, Gdy przez krakowskie gęste kule dachy Przebijały się, w tym zagasły zorze I noc nastała, aż tu w jednym dworze Wyńdą trzy oraz pięknych panien pary.
Patrzę, co niosą i co za towary Rozkładać będą; alić na przetaku Coś niosąc, wszytko mowią o pęcaku.
A toć był jęczmień, ktory niebożęta Na
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 362
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mroku, Jeden widzieć drugiego, i dotrzeć się wzroku Mógł zaledwie, tylko co natrożywszy uszy, Pilno nsłuchiwali, skądli się kto ruszy I z boku ich napadnie. Siedział jednak cicho Tego dnia Nieprzyjaciel, nasze nam w-tym licho I zginienie budując. Prócz Harcami bawiąc, I pod te niewidoki larwy różne stawiąc I strachy przed oczyma. Aż pod późne zorze, Gdy z-pola już z-iezdzamy, huk jakiś w-Taborze Niezwyczajny usłyszeć, Bebny, Surmy, Trąby, I z Dział bicie straszliwe, umyślnie jakoby W-dom przyjezdzającemu Gościowi do siebie Dał Król Salwe, albowiec po wielkiej potrzebie Triumfował wygranej: Toż coby przyczyną Takowej
mroku, Ieden widzieć drugiego, i dotrzeć sie wzroku Mogł zaledwie, tylko co natrożywszy uszy, Pilno nsłuchiwali, zkądli sie kto ruszy I z boku ich napadnie. Siedźiał iednak ćicho Tego dnia Nieprzyiaćiel, nasze nam w-tym licho I zginienie buduiąc. Procz Harcami bawiąc, I pod te niewidoki larwy rożne stawiąc I strachy przed oczyma. Aż pod poźne zorze, Gdy z-pola iuż z-iezdzamy, huk iákiś w-Taborze Niezwyczáyny usłyszeć, Bebny, Surmy, Trąby, I z Dźiał bićie straszliwe, umyślnie iákoby W-dom przyiezdzáiącemu Gośćiowi do siebie Dał Krol Salwe, albowiec po wielkiey potrzebie Tryumfował wygráney: Toż coby przyczyną Takowey
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 29
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Stanął Ordynacjej, przyjdą z-Ukrainy Nie barzo od Kisiela pomyślne nowiny, O skutku Komisyej małym albo żadnym Tamtej w-Periasławiu; gdy Jedyno-władnym Jakoby już Książęciem Chmielnicki się mając Rusi wszytkiej, i lekko zatym poważając Dostojeństwo Królewskie, i ofiarowaną Jego łaske przez odnich Choregiew oddaną Nic jedno tchnął Furyje i Meduzy krwawe, Strachy i odpowiedzi harde, nie łaskawe. Nie po Wisłe albo San zasiec nahaikami Lachy grożąc, ale im aż się za Górami Dać obejrzeć: pola ich urościwszy ścierwy: Którzy teraz, nie oni co bywali pierwy Kiedyś Kawalerowie, raczej do zajecy I marnych małp podobni, nie umiejąc więcej Prócz mówić a uciekać.
Stanął Ordynacyey, przyydą z-Ukrainy Nie bárzo od Kisielá pomyślne nowiny, O skutku Komissyey małym álbo żadnym Támtey w-Peryásławiu; gdy Iedyno-władnym Iákoby iuż Xiążećiem Chmielnicki sie maiąc Ruśi wszytkiey, i lekko zatym poważáiąc Dostoieństwo Krolewskie, i ofiárowaną Iego łaske przez odnich Choregiew oddaną Nic iedno tchnął Furyie i Meduzy krwáwe, Stráchy i odpowiedźi hárde, nie łaskawe. Nie po Wisłe albo San zasiec nahaikami Lachy grożąc, ale im aż sie za Gorami Dać obeyrzeć: pola ich urośćiwszy śćierwy: Ktorzy teraz, nie oni co bywali pierwy Kiedyś Kawalerowie, raczey do zaiecy I marnych małp podobni, nie umieiąc wiecy Procz mowić á ućiekać.
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 46
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z tego jem dają, ale zaraz absolutum dominium ono i iugum servitutis na nas ultro wewłóczą. Chcąc sejmu, już abrenuntiant wszytkiem ostatniem swojem refugiis, już de iure cedunt suo, już wszytkich onych pogróz i srogości ustępują i już i króla i wszytkich winowajców z tego, co narobili, teraz kwitują, mogąc pod temi strachy i dopiąć, co Rzplta do naprawy potrzebuje, a z gotowemi, umo wionemi rzeczami na sejm jachać. Nuż i onego, co się napisało do króla »aliter nobis et Reipublicae prospecturi sumus«, odbiegają ci, co sejmu chcą. Ale tu dopiero sprośnie impingunt, bo już servitutis onus biorą na się, że
z tego jem dają, ale zaraz absolutum dominium ono i iugum servitutis na nas ultro wewłóczą. Chcąc sejmu, już abrenuntiant wszytkiem ostatniem swojem refugiis, już de iure cedunt suo, już wszytkich onych pogróz i srogości ustępują i już i króla i wszytkich winowajców z tego, co narobili, teraz kwitują, mogąc pod temi strachy i dopiąć, co Rzplta do naprawy potrzebuje, a z gotowemi, umó wionemi rzeczami na sejm jachać. Nuż i onego, co się napisało do króla »aliter nobis et Reipublicae prospecturi sumus«, odbiegają ci, co sejmu chcą. Ale tu dopiero sprośnie impingunt, bo już servitutis onus biorą na się, że
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 290
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i GĘS, dziękując za ziemskie pożytki, a o nowe prosząc in posterum. Śmik, Śmik, Perłewenu Bożek Oraczów któremu zaczynając orać, pierwszą zawsze skibę ofiarowali, w całym Roku strzegąc się pod ciężkim grzechem, jej przestąpić: Aitveros po za płoty się tułający. Latawiec miał na Żmudzi swoją obserwancję: Kaukie miewali na strachy nocne i za duszę, czcili i Wężów, mając je za Bożków Domowych, dając im Imię Givojtos ; Ortus albo Ezeonim, Bożek Jezior rybnych był tamże wenerowany, jako piszę Ioannes Lascius Polonus.
Na Rusi toż niżeli Wiary Świętej przez Olchę, albo Helenę Ruską Panię i przez Annę, Bazylego i Konstantyna Cesarzów Greckich Siostrę
y GĘS, dziękuiąc zá ziemskie pożytki, á o nowe prosząc in posterum. Smik, Smik, Perłewenu Bożek Oraczow ktoremu zaczynáiąc oráć, pierwszą záwsze skibę ofiárowáli, w cáłym Roku strzegąc się pod ciężkim grzechem, iey przestąpić: Aitveros po za płoty się tułáiący. Latáwiec miał ná Zmudzi swoią obserwancyę: Kaukie miewáli ná stráchy nocne y zá duszę, czcili y Wężow, máiąc ie za Bożkow Domowych, dáiąc im Imię Givoytos ; Orthus álbo Ezeonim, Bożek Iezior rybnych był tamże wenerowány, iako piszę Ioannes Lascius Polonus.
Ná Rusi toż niżeli Wiáry Swiętey przez Olchę, álbo Helenę Ruską Panię y przez Annę, Bázylego y Konstantyná Cesarzow Greckich Siostrę
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 27
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
od poronienia: Na Wojnie animuje bijących się według Bóeciusza.
CHRYZOLIT, złotawym jaśnieje i ognistym kolorem: stąd Chrizolitus z Greckiego znaczy Aureum numerum, po Hebrajsku zowie się Tarsis, tojest morski kamień. Cnota tego kamienia, według Rueusa, i Kardana, że duszność z piersi ruguje, i wszelką odetchnienia ciężkość, nocne odpędza strachy; według Piotra Berchoriusza, złych Duchów odpędza i melancholie. Blisko ognia położony, ogień przyciąga do siebie vi arcana według tegoż Autora i Izydora mówiącego: Rapacissimus ignium. Orientalny jest twardszy i rodzi się w Indyj, Arabii, i Murzyńskim Państwie. Europejski jest miększy, którego natale solum Niemieckie kraje.
COBRA de
od poronienia: Na Woynie animuie biiących się według Bôéciusza.
CHRYZOLIT, złotawym iasnieie y ognistym kolorem: ztąd Chrizolitus z Greckiego znaczy Aureum numerum, po Hebraysku zowie się Tharsis, toiest morski kamień. Cnota tego kamienia, według Rueusá, y Kardana, że duszność z piersi ruguie, y wszelką odetchnienia cięszkość, nocne odpędza strachy; według Piotra Berchoryusza, złych Duchow odpędza y melancholie. Blisko ognia położony, ogień przyciąga do siebie vi arcana według tegoż Autora y Izydora mowiącego: Rapacissimus ignium. Orientalny iest twardszy y rodzi się w Indyi, Arabii, y Murzyńskim Państwie. Europeyski iest miększy, ktorego natale solum Niemieckie kraie.
COBRA de
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 651
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Tamaryszka na szyj nosząc. Anie tylko zioła, aleteż i te rzeczy, na czary pomagają Sphragis Lemnia tojest Rubryka, O Remediach przeciw Czarom.
albo Bolus Anmenia, Theriaca albo Driakiew, Mithridatium, Orli kamień w pierścieniu noszony, Berillus, Magnes który małżeństwa serca łący, koral zaś domowe uśmierza kłotnie, Diament nocne pędzi strachy, Chrizolit i Gagatek. Racja czemu się ziela i kwiatów czart lęka, jest ta, iż Pan Chrystus zowie się Flos Nasarenus, Lilium Convallium; że Matka Najś: pogrzebiona kwiatami będąc obsypana: że ziele święci co Rok Kościół Boży: dając im moc na czary i czarty. Zioła leczące na ból oczów naturalnie
Tamaryszka na szyi nosząc. Anie tylko zioła, aleteż y te rzeczy, na czary pomagaią Sphragis Lemnia toiest Rubryka, O Remediach przeciw Czarom.
albo Bolus Anmenia, Theriaca albo Dryakiew, Mithridatium, Orli kamień w pierścieniu noszony, Berillus, Magnes ktory małżeństwa serca łączy, koral zaś domowe usmierza kłotnie, Dyament nocne pędzi strachy, Chrizolit y Gagatek. Racya czemu się ziela y kwiatow czart lęka, iest ta, iż Pan Chrystus zowie się Flos Nasarenus, Lilium Convallium; że Matka Nayś: pogrzebiona kwiatami będąc obsypana: że ziele swięci co Rok Kościoł Boży: daiąc im moc na czary y czarty. Zioła leczące na bol oczow naturalnie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 260
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w gromadę/ jednego Trzeba się lękać barziej grzechu śmiertelnego. Cóż ja pocznę mizerny grzesznik utroskany/ Który jestem wielkością grzechów zabrukany Na duszy. Owszem czemum nie uważał tego; Zem się niebezpieczeństwa lękał najmniejszego/ A wszytkiem grzechy świata za nic sobie ważył/ Gdym się ich nie wystrzegać niezmyslnie odważył? Nad wszytkie strachy grzech marny straszniejszy człeku. Gen: 2.
Za jeden grzech Adama w Raju popełniony/ Wszytek świat/ który miał być z tego rozmnożony Ojca/ wpadł w przeklęctwo z nim: i który zarobił Jednym grzechem na Boski gniew/ śmierć przysposobił Sobie/ i potomkom swym. A tak frukt zapłacił Drogo/ gdy sobie/
w gromadę/ iednego Trzebá się lękáć bárźiey grzechu śmiertelnego. Coż iá pocżnę mizerny grzesznik utroskány/ Ktory iestem wielkośćią grżechow zábrukány Ná duszy. Owszem cżemum nie uważał tego; Zem sie niebesṕiecżeństwá lękał náymnieyszego/ A wszytkiem grzechy świátá zá nic sobie ważył/ Gdym się ich nie wystrzegáć niezmyslnie odwáżył? Nád wszytkie strachy grzech márny strásznieyszy człeku. Gen: 2.
Zá ieden grzech Adámá w Ráiu popełniony/ Wszytek świát/ ktory miáł bydź z tego rozmnożony Oycá/ wpádł w przeklęctwo z nim: y ktory zárobił Iednym grzechem ná Boski gniew/ śmierć przysposobił Sobie/ y potomkom swym. A ták frukt zápłácił Drogo/ gdy sobie/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 42
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
pogrzebion: aby złe żądze i namiętności ciała już więcej nie Królowały w nas: ale żebyśmy się już jemu za wdzięczną ofiarę oddawali.
44 Czemu przydano: z stąpił do piekła?
Abych wcieszkich żałościach i srogich pokusach: tą się pociehcą wspierał/ iż Pan Jezus Krystus nie wypowiedzianemi dusze swej ciężkościami/ mękami i strachy (w które acz i przedtym/ jednak nabarzej na Krzyżu wisząc ponurzony byl) mnie też od utrapienia i mąk piekielnych wybawił 45 Co mamy za pożytek z zmartwychwstania Pana Krystustowego? Więtszy.
Napierwej swoim zmartwychwstaniem śmierć zwyciężył/ aby nas tej sprawiedliwości/ którą nam przez swą śmierć zjednał uczestniki uczynił Więc też jego mocą bywamy ku
pogrzebion: áby złe żądze y namiętnośći ćiáłá iuż więcey nie Krolowáły w nas: ále żebysmy śię iuż iemu zá wdzięczną ofiárę oddawáli.
44 Czemu przydano: z stąpił do piekłá?
Abych wćieszkich záłośćiách y srogich pokusách: tą śię poćiehcą wspierał/ iż Pan Iezus Krystus nie wypowiedziánemi dusze swey ćięszkośćiámi/ mękámi y stráchy (w ktore ácz y przedtym/ iednák nabarzey ná Krzyzu wisząc ponurzony byl) mnie też od vtrápienia y mąk piekielnych wybáwił 45 Co mamy zá pożytek z zmartwychwstánia Páná Krystustowego? Więtszy.
Napierwey swoim zmartwychwstániem śmierć zwyciężył/ áby nas tey spráwiedliwośći/ ktorą nam przez swą śmierć ziednał vczestniki vczynił Więc też iego mocą bywamy ku
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 22
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
,
Miłości: To jeszcze jej nie opuszczasz i tu: I do Minerwinego pójdziesz z nią Meczytu: Hej poty kres. Jużci tu przyjdzie otrząść nogi/ Niż tak czyste przestąpisz i dostojne progi. A które cię Caspium, które insze morze Wprzód oczyści? Zaczym ją powrócone zorze Otchną w tych fantazjach: i wszytkie te strachy Rozegnawszy Faeton złocone jej dachy Pokaże Minerwine na szczero stawionej Z Alabastru Machinie. Jako do zamknionej Przyjdzie forty/ we dzwonek Klasztorny zadzwoni Prosząc Ksieni do siebie/ że potrzebę do niej Snadź ma pilną/ aby z nią krótko się widziała/ Ona tedy Modlitwy swe odprawowała/ I gusła czarownicze na krzesełku sobie Siedząc srebrnym. Przed
,
Miłości: To ieszcze iey nie opuszczasz y tu: Y do Minerwinego poydziesz z nią Meczytu: Hey poty kres. Iużci tu przyidzie otrząść nogi/ Niż ták czyste przestąpisz y dostoyne progi. A ktore cię Caspium, ktore insze morze Wprzod oczyści? Záczym ią powrocone zorze Otchną w tych fántázyách: y wszytkie te strachy Rozegnawszy Fáeton złocone iey dachy Pokaże Minerwine ná szczero stáwioney Z Alábástru Máchinie. Iáko do zámknioney Przyidzie forty/ we dzwonek Klasztorny zádzwoni Prosząc Xięni do siebie/ że potrzebę do niey Snadz ma pilną/ áby z nią krotko się widziáłá/ Oná tedy Modlitwy swe odpráwowáłá/ Y gusłá czárownicze ná krzesełku sobie Siedząc srebrnym. Przed
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 38
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701