żeby oprócz Ksiąg moralnych, każdy strapiony czytał lub słyszał przypadki nieszczęśliwszych jeszcze od siebie, znalazłby tym sposobem pewniejsze uśmierzenie boleści swojej. Jeżeli bowiem przyczyna żalu jego wielka znajdzie tam cnotliwszych, niewinniejszych, którzy jednak większe przykrości znosili. Jeżeli przyczyna umartwienia nie nazbyt ważna, porównanie z dotkliwszemi innych przygodami ułagodzi zbyt popędliwą czułość: strata w handlu, lub od złodzieja, choroba lub dyzgust w potocznych życia okolicznościach, wszystkie te rzeczy czyż mogą iść w porównanie z upadkiem Królestw, zburzeniem miast, niewolą wieczną etc.
Niech strapiona słuszną i uczciwą sprawiedliwego żalu przyczyną Leonora, to sobie w myśl postawi, iż tego momentu w którym amanta płacze, tyle
żeby oprocz Xiąg moralnych, każdy strapiony czytał lub słyszał przypadki nieszczęśliwszych ieszcze od siebie, znalazłby tym sposobem pewnieysze uśmierzenie boleści swoiey. Jeżeli bowiem przyczyna żalu iego wielka znaydzie tam cnotliwszych, niewinnieyszych, ktorzy iednak większe przykrości znosili. Jeżeli przyczyna umartwienia nie nazbyt ważna, porownanie z dotkliwszemi innych przygodami ułagodzi zbyt popędliwą czułość: strata w handlu, lub od złodzieia, choroba lub dyzgust w potocznych życia okolicznościach, wszystkie te rzeczy czyż mogą iść w porownanie z upadkiem Krolestw, zburzeniem miast, niewolą wieczną etc.
Niech strapiona słuszną y uczciwą sprawiedliwego żalu przyczyną Leonora, to sobie w myśl postawi, iż tego momentu w ktorym amanta płacze, tyle
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 152
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Albo też, kiedy gęba bluźni, łaje, wrzeszczy, Słuszniej, że u niej broda, niż czupryna trzeszczy, I gdyby mądrej głowy chciała słuchać gęba, Nie byłaby tak znaczna we włosach poręba.” 323 (D). UTRATA CZASU
Grasz karty, grasz warcaby, czytasz rzeczy próżne, Wszytko to czasu strata, jeśli nie nabożne. To tylko skarbisz sobie, co myślisz o Bogu; Ostatek, jakbyś diabłu podał na ożogu. Porachuj się w sam wieczór, jeśli też o niebie I wiecznym myśl żywocie dotknęła się ciebie. Jeśli pacierz rachujesz, tak u ludzi z dawna: Gęba trzepie, a głowa czym inszym zabawna
Albo też, kiedy gęba bluźni, łaje, wrzeszczy, Słuszniej, że u niej broda, niż czupryna trzeszczy, I gdyby mądrej głowy chciała słuchać gęba, Nie byłaby tak znaczna we włosach poręba.” 323 (D). UTRATA CZASU
Grasz karty, grasz warcaby, czytasz rzeczy próżne, Wszytko to czasu strata, jeśli nie nabożne. To tylko skarbisz sobie, co myślisz o Bogu; Ostatek, jakbyś diabłu podał na ożogu. Porachuj się w sam wieczór, jeśli też o niebie I wiecznym myśl żywocie dotknęła się ciebie. Jeśli pacierz rachujesz, tak u ludzi z dawna: Gęba trzepie, a głowa czym inszym zabawna
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 138
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i Iwanem Smoleńska dobywał. Czym zmartwiony Zołkiewski zostawiwszy 6000. Polaków w Moskwie Mieście, sam jechał do Króla, ale i on sam nie mogąc wyperswadować Królowi przybycia z Wojskiem do Stolicy sam do Polski odjechał. Roku 1611. Stany Moskiewskie nie widząc Władysława, ani Posłów, złączywszy Wojsko oblegli Zamek z Polakami ale z wielką strata ludzi i Lepona Wodza ich, i Ruiną Miasta, w tym czasie też Król dobył Smoleńska dwa Roki strawiwszy, ale żadnego nie posławszy sukursu na Stolicę sam wyjechał z Polski i Sejm złożył, na którym Zołkiewski miął wielkie pochwały i Rekognicje od Rzeczypospolitej po odprawionym zwycięskim wjezdzie do Warszawy z Szujskim i Bracią jego niewolnikami, którzy
i Iwanem Smoleńska dobywał. Czym zmartwiony Zołkiewski zostawiwszy 6000. Polaków w Moskwie Mieście, sam jechał do Króla, ale i on sam nie mogąc wyperswadować Królowi przybyćia z Woyskiem do Stolicy sam do Polski odjechał. Roku 1611. Stany Moskiewskie nie widząc Władysława, ani Posłów, złączywszy Woysko oblegli Zamek z Polakami ale z wielką strata ludźi i Lepona Wodza ich, i Ruiną Miasta, w tym czaśie też Król dobył Smoleńska dwa Roki strawiwszy, ale żadnego nie posławszy sukkursu na Stolicę sam wyjechał z Polski i Seym złożył, na którym Zołkiewski miął wielkie pochwały i Rekognicye od Rzeczypospolitey po odprawionym zwyćięskim wjezdźie do Warszawy z Szuyskim i Braćią jego niewolnikami, którzy
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 77
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Wojska Polskiego ponieśli, az nocą uchodzić musieli od oblężonego Miasta do Węgier. Nazajutrz Leopold Cesarz wyjechał do Obozu Polskiego na podziekowanie wyzwolonego Wiednia Królowi Janowi, z wyrażeniem tegoż samego wszystkim Wojskowym objeżdżając cały obóz. Wojsko nasze potym ku Presburgowi ruszyło, gdzie znowu pod Miastem Parkanem potkać się musiało niespodziewanie z Turkami, z wielką strata Polskich godnych ludzi, i wojennych, z niebezpieczeństwem samego Króla, ale nazajutrz jak się Niemcy złączyli z Wojskiem Polskim tak Turcy znacznie przegrali, i wiele Fortec im odebranych, potym Król zastawiwszy kilka tysięcy Wojska w Węgrach wrócił do Polski w Październiku, zabiegając najazdom Tureckim granic Polskich za sukurs dany Cesarzowi. Roku 1684. Król
Woyska Polskiego ponieśli, az nocą uchodźic muśieli od oblężonego Miasta do Węgier. Nazajutrz Leopold Cesarz wyjechał do Obozu Polskiego na podźiekowanie wyzwolonego Wiednia Królowi Janowi, z wyraźeniem tegoż samego wszystkim Woyskowym objeżdżając cały obóz. Woysko nasze potym ku Presburgowi ruszyło, gdźie znowu pod Miastem Parkanem potkać śię muśiało niespodźiewanie z Turkami, z wielką strata Polskich godnych ludźi, i wojennych, z niebespieczeństwem samego Króla, ale nazajutrz jak śię Niemcy złączyli z Woyskiem Polskim tak Turcy znacznie przegrali, i wiele Fortec im odebranych, potym Król zastawiwszy kilka tyśiecy Woyska w Węgrach wróćił do Polski w Pazdźierniku, zabiegając najazdom Tureckim granic Polskich za sukkurs dany Cesarzowi. Roku 1684. Król
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 115
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
w słodkości. 3. Jactura majoris boni.
O si tuae salutis Examinata raro Momenta ponderares Unaque lance coelum Humus altera sederet Mens et corpus hinc et illinc. Aequum petunt staterae Semperne fluctuabit Anceps utriusque pondus? O libra! libra fallax! Compones astra terrae, O gens iniqua mundi! Praepones ima coelo ?
3. Strata dobra większego.
O gdyby twego sumnienia Nieczęsto roztrząśnione, Należące do zbawienia Sprawy były zważone, Kiedyby niebo i ziemię W jednej szali ważono, A na drugiej ciała brzemię I duszę położono, W jednej mierze z sobą stoją A zawszeż to tak będzie? Także porówna z oboją Ciężar gdy na nich będzie? O
w słodkości. 3. Iactura maioris boni.
O si tuae salutis Examinata raro Momenta ponderares Unaque lance coelum Humus altera sederet Mens et corpus hinc et illinc. Aequum petunt staterae Semperne fluctuabit Anceps utriusque pondus? O libra! libra fallax! Compones astra terrae, O gens iniqua mundi! Praepones ima coelo ?
3. Strata dobra większego.
O gdyby twego sumnienia Nieczęsto roztrząśnione, Należące do zbawienia Sprawy były zważone, Kiedyby niebo i ziemię W jednej szali ważono, A na drugiej ciała brzemię I duszę położono, W jednej mierze z sobą stoją A zawszeż to tak będzie? Także porowna z oboją Ciężar gdy na nich będzie? O
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 414
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Że ich aż w okop sam nasi wpędzili, I jak swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Której ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i syna, Którego sroga wzięła Libityna: Tyś stracił oraz i pana i brata, Wielka twa strata.
Więc tedy ze krwie pogańskiej ofiary Królewskim jego cieniom pośli w dary, Toć żal uśmierzy, toć pociechy pewne Otrą łzy rzewne.
Maszci i dawne do tego przyczyny, Gdy na wołoskie pojrzysz Bukowiny, Gdzie dziada twego Bogu poświęcona Krew wytoczona.
Wszytko rycerstwo masz teraz pogodę Za przeszłe straty wziąć sobie nagrodę
, Że ich aż w okop sam nasi wpędzili, I jak swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Ktorej ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i syna, Ktorego sroga wzięła Libityna: Tyś stracił oraz i pana i brata, Wielka twa strata.
Więc tedy ze krwie pogańskiej ofiary Krolewskim jego cieniom pośli w dary, Toć żal uśmierzy, toć pociechy pewne Otrą łzy rzewne.
Maszci i dawne do tego przyczyny, Gdy na wołoskie pojrzysz Bukowiny, Gdzie dziada twego Bogu poświęcona Krew wytoczona.
Wszytko rycerstwo masz teraz pogodę Za przeszłe straty wziąć sobie nagrodę
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 490
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
z radości) głowę, Tak te oba afekty, ty tyranie wschodny Musiałeś mieć natenczas, gdyś pasł wzrok niegodny W martwej Chrystusowego twarzy bohatyra A żal z chciwością pomsty serce wpoł rozdziera. Bo za zgubione wojska, stracone armaty, Miasta, zamki i insze niezliczone straty Małać się zda nagroda, ale zaś ta strata U mnie cenę przechodzi i całego świata. Tren V.
O jaki żal przenikał biedną Kornelią Patrząc że już męża jej okrutnie zabiją, Że w zacnej krwi wielkiego niegdy Pompejusza Gromada zdrajców brzydkie swe ręce zajusza. Radaby go piersiami swymi zasłoniła I wszytkie miecze w swoje serce obróciła. I jabymci wolała, żeby wszytkie strzały
z radości) głowę, Tak te oba afekty, ty tyranie wschodny Musiałeś mieć natenczas, gdyś pasł wzrok niegodny W martwej Chrystusowego twarzy bohatyra A żal z chciwością pomsty serce wpoł rozdziera. Bo za zgubione wojska, stracone armaty, Miasta, zamki i insze niezliczone straty Małać się zda nagroda, ale zaś ta strata U mnie cenę przechodzi i całego świata. Tren V.
O jaki żal przenikał biedną Kornelią Patrząc że już męża jej okrutnie zabiją, Że w zacnej krwi wielkiego niegdy Pompejusza Gromada zdrajcow brzydkie swe ręce zajusza. Radaby go piersiami swymi zasłoniła I wszytkie miecze w swoje serce obrociła. I jabymci wolała, żeby wszytkie strzały
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 507
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
świat odniósł przez to rany, Żeś swojemu kumowi nie dodał pomocy I nie wyrwałeś ojca wszytkich z ciemnej nocy? Leżysz, kusiu, nieboże, i emońskie zioła Zwieszonego pewnie by-ć nie podniosły czoła, Nic cię wyprawnej ręki nie ruszą pieszczoty: Leżysz, a pan twój wiecznej pełen stąd sromoty. Jaka strata na świecie! On kuś umarł, który, Cokolwiek ziemię depce i powietrze pióry Albo wodę skrzelami porze i samego Pierwszy po Bogu stworzył człeka rozumnego;
On ociec wszytkorodny, co przez sztychy swoje Wszytkim otwierał ludziom do życia podwoje; On twórca umarł dziwny, on tak płodny tata, Który wszytkie napełniał pustki tego świata.
świat odniósł przez to rany, Żeś swojemu kumowi nie dodał pomocy I nie wyrwałeś ojca wszytkich z ciemnej nocy? Leżysz, kusiu, nieboże, i emońskie zioła Zwieszonego pewnie by-ć nie podniosły czoła, Nic cię wyprawnej ręki nie ruszą pieszczoty: Leżysz, a pan twój wiecznej pełen stąd sromoty. Jaka strata na świecie! On kuś umarł, który, Cokolwiek ziemię depce i powietrze pióry Albo wodę skrzelami porze i samego Pierwszy po Bogu stworzył człeka rozumnego;
On ociec wszytkorodny, co przez sztychy swoje Wszytkim otwierał ludziom do życia podwoje; On twórca umarł dziwny, on tak płodny tata, Który wszytkie napełniał pustki tego świata.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 313
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Jakżem siła ucierpiał, jakież na mię biły Ustawiczne tęsknice, jakie na mię siły I trój pot występował, cóżem musiał znosić, Niżem się rezolwował o receptę prosić! Lecz i z tym gorzej było, i co leczyć miała Ta śmiałość, tym mię w większe paroksyzmy wdała. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy
Jakżem siła ucierpiał, jakież na mię biły Ustawiczne tęsknice, jakie na mię siły I trój pot występował, cóżem musiał znosić, Niżem się rezolwował o receptę prosić! Lecz i z tym gorzej było, i co leczyć miała Ta śmiałość, tym mię w większe paroksyzmy wdała. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 324
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, niech choć myślą tam wejdę, gdzie nie może ciało. VIII
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mię uwolni z oków śmierci? Do Rzymian w liście 7
Ach, nieszczęsnym! Me skarby, które opłakuję, gdzie teraz? Nie wrócą się, darmo głowę psuję frasunkiem. Tak wiele dóbr żal wspomnieć i szkodzi, bo strata bogactw zawsze mękę w sercu rodzi. Lepiej, by nigdy nie znać szczęścia łaskawości, niż potym jego zmiennej doznać surowości. Zwykli ludzie wyrzucać grzech ojcu pierwszemu, na oczy przypisując złość i głupstwo jemu. Prostak Adam, że się dał za nos Ewie wodzić, lecz to miało zuchwalstwo Ewie barziej szkodzić. Ja nie tak
, niech choć myślą tam wejdę, gdzie nie może ciało. VIII
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mię uwolni z oków śmierci? Do Rzymian w liście 7
Ach, nieszczęsnym! Me skarby, które opłakuję, gdzie teraz? Nie wrócą się, darmo głowę psuję frasunkiem. Tak wiele dóbr żal wspomnieć i szkodzi, bo strata bogactw zawsze mękę w sercu rodzi. Lepiej, by nigdy nie znać szczęścia łaskawości, niż potym jego zmiennej doznać surowości. Zwykli ludzie wyrzucać grzech ojcu pierszemu, na oczy przypisując złość i głupstwo jemu. Prostak Adam, że się dał za nos Ewie wodzić, lecz to miało zuchwalstwo Ewie barziej szkodzić. Ja nie tak
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 149
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997