Dziękuję. Zjadszy, potem nie mając czym inszem Bawić ich: „Podaj księgi, będę czytał fraszki.” A ci: „Panie podczaszy, podobniej by flaszki.” „Przynieśże, chłopcze, wina; gdy nie ujdą wiersze, Poczni beczkę, już to tu zabawy nie pierwsze.” Że mi nie strychem poda: „Ukaż nam przywilej, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na
Dziękuję. Zjadszy, potem nie mając czym inszem Bawić ich: „Podaj księgi, będę czytał fraszki.” A ci: „Panie podczaszy, podobniej by flaszki.” „Przynieśże, chłopcze, wina; gdy nie ujdą wiersze, Poczni beczkę, już to tu zabawy nie pierwsze.” Że mi nie strychem poda: „Ukaż nam przywilej, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 73
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aparaty, Srebra potem, klejnoty, szpalery, kobierce. I do tych mu się najmniej nie skłoniło serce. Więc gdy pomyśli: gardzisz z każdej miary światem, Nie możesz być czym inszym, tylko reformatem. Klasztor tedy i drogę do nieba mu bitą Zaleca: „Ponieważ się Rzecząpospolitą Bawić ojcowskim nie masz idąc woli strychem, Prośże Boga za wszytkich swoich krewnych mnichem.” I błazna, i mądrego, szlachcica i gbura Okryje, kto się tylko uda do kaptura. Pojąć, nie rzkąc do tego nie chce mieć ochoty: „Czemuż mam boso chodzić — rzecze — mając boty? A czemuż bez koszule spać i bez
aparaty, Srebra potem, klejnoty, szpalery, kobierce. I do tych mu się najmniej nie skłoniło serce. Więc gdy pomyśli: gardzisz z każdej miary światem, Nie możesz być czym inszym, tylko reformatem. Klasztor tedy i drogę do nieba mu bitą Zaleca: „Ponieważ się Rzecząpospolitą Bawić ojcowskim nie masz idąc woli strychem, Prośże Boga za wszytkich swoich krewnych mnichem.” I błazna, i mądrego, szlachcica i gbura Okryje, kto się tylko uda do kaptura. Pojąć, nie rzkąc do tego nie chce mieć ochoty: „Czemuż mam boso chodzić — rzecze — mając boty? A czemuż bez koszule spać i bez
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 144
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Że zawsze pierwsze suknie niżeli podszewki.
Lecz gdy przyszło do Pisma, nie bez wielkiej skruchy Przyznają, że niż suknie pierwsze są kożuchy, Bo je, w raju gdy Ewę z Adamem okrywał, Sam Stworzyciel wyprawiał, sam swą ręką zszywał. 208. DO UTRATNEGO
Wszytkoś przepił, po dobrym coś wziął ojcu, strychem; Moja rada: w kapicę wleźć i zostać mnichem. I kiedyć już nie stało ojcowskiego chleba, Przynajmniej myśl o cudzym dochrapać się nieba. Lecz jeśliś w kuflu szczęście największe położył, Tam go nie masz, więc tu pij, byłeś śmierci dożył. 209. DO PANNY NA MUCHY
Trzy dziewięci much
Że zawsze pierwsze suknie niżeli podszewki.
Lecz gdy przyszło do Pisma, nie bez wielkiej skruchy Przyznają, że niż suknie pierwsze są kożuchy, Bo je, w raju gdy Ewę z Adamem okrywał, Sam Stworzyciel wyprawiał, sam swą ręką zszywał. 208. DO UTRATNEGO
Wszytkoś przepił, po dobrym coś wziął ojcu, strychem; Moja rada: w kapicę wleźć i zostać mnichem. I kiedyć już nie stało ojcowskiego chleba, Przynajmniej myśl o cudzym dochrapać się nieba. Lecz jeśliś w kuflu szczęście największe położył, Tam go nie masz, więc tu pij, byłeś śmierci dożył. 209. DO PANNY NA MUCHY
Trzy dziewięci much
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 288
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? A kto chce z lepszym odprawić to wczasem, Z Izraelczyki kołek mieć za pasem, Którzy po mannie, co im z nieba pluszczy, I srać, i bić się musieli na puszczy. 507 (P). ZDROWIE NIE ZDROWIE
Zdrowia mi życzysz wina tak wielkim kielichem, Mój kochany sąsiedzie, pijąc do mnie strychem? O, jakoż twój postępek daleki od mowy! Pewnie żywy nie będę, dopieroż i zdrowy, Jeśli mi wypić każesz, czego już mam próbę. Mów raczej: daj ci Boże z przepicia chorobę. 508. HOLOFERNES Z LOTEM
Różne, mówią, humory pijanych są ludzi: Chłop kradnie, pan rozdaje,
? A kto chce z lepszym odprawić to wczasem, Z Izraelczyki kołek mieć za pasem, Którzy po mannie, co im z nieba pluszczy, I srać, i bić się musieli na puszczy. 507 (P). ZDROWIE NIE ZDROWIE
Zdrowia mi życzysz wina tak wielkim kielichem, Mój kochany sąsiedzie, pijąc do mnie strychem? O, jakoż twój postępek daleki od mowy! Pewnie żywy nie będę, dopieroż i zdrowy, Jeśli mi wypić każesz, czego już mam próbę. Mów raczej: daj ci Boże z przepicia chorobę. 508. HOLOFERNES Z LOTEM
Różne, mówią, humory pijanych są ludzi: Chłop kradnie, pan rozdaje,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 410
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, dam ci daleko więcej. Czemużeś pogardził słowem Pańskim, abyś uczynił grzech przed obliczem Pańskim. Nie umiem wysławić, nie umiem wyliczyć, dobrodziejstw, które wam dał Pan Bóg, boć i z-tych które mnie litościwa jego ręka dała, nie umiałbym się sprawić. Do was, tak strychem dobordziejstw Boskich, obsypanych, mówię: wziąłeś tak wiele od Pana Boga twojego, i sam byś tego nie wyliczył, nie tylko spolnych z-innemi dobrodziejstw, ale i dobrodziejstw, tobie tylko szczegolnie przyzwoitych, a nie tylko jawnych, ale i bez miary, bez miary, więcej, wziąłeś tych dobrodziejstw, co
, dam ći dáleko więcey. Czemużeś pogárdźił słowem Páńskim, ábyś vczynił grzech przed obliczem Páńśkim. Nie vmiem wysławić, nie vmięm wyliczyć, dobrodźieystw, ktore wam dał Pan Bog, boć i z-tych ktore mnie litośćiwa iego ręká dáłá, nie vmiáłbym się zpráwić. Do was, ták strychem dobordźieystw Boskich, obsypanych, mowię: wźiąłeś ták wiele od Páná Bogá twoiego, i sam byś tego nie wyliczył, nie tylko spolnych z-innemi dobrodźieystw, ále i dobrodźieystw, tobie tylko szczegolnie przyzwoitych, á nie tylko iáwnych, ále i bez miáry, bez miáry, więcey, wziąłeś tych dobrodźieystw, co
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 49
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Cesarzowi i w skazują/ że jeżeli/ nieodstąpi/ że Syna jego w działo wbiwszy do niego wystrzelą. Na co poturbowany Cesarz/ upraszał Venetów ponieważ przysiągł/ aby się dosyć stało jego przysiędze/ aby Płacz świętego Marka/ roli na kształt wyrownawszy kamieniem położyli. Znaczą tedy te cztytry konie stajnię/ Białe zaś marmury strychem mieszane co w Kościele/ rzekę pławiących koni. I tak przecie Venetowie/ na jego Instanczyją/ zezwolili/ a on też potym/ oraz i z Synem/ odciągnął z obozem. Przed świętym Markiem/ stoi troje drzew wysokich na kształt masztów/ na których pod czas głównych Świąt/ Chorągwie znaczny wielkości stawiają/ znaczące/
Cesárzowi y w skázuią/ że ieżeli/ nieodstąpi/ że Syná iego w dźiáło wbiwszy do niego wystrzelą. Ná co poturbowány Cesarz/ vpraszał Venetow poniewasz przyśiągł/ áby się dosyć stáło iego przyśiędze/ áby Plácz świętego Márka/ roli ná kształt wyrownawszy kámieniem położyli. Znáczą tedy te cztytry konie stáynię/ Białe záś mármury strychem mieszáne co w Kośćiele/ rzekę płáwiących koni. I ták przećie Venetowie/ ná iego Instánczyią/ zezwolili/ á on też potym/ oraz y z Synem/ odćiągnął z obozem. Przed świętym Márkiem/ stoi troie drzew wysokich ná kształt másztow/ ná ktorych pod czás głownych Swiąt/ Chorągwie znaczny wielkośći stáwiáią/ znáczące/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 24
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
przybrał się w onę łupież jego;
A wszedszy miedzy pawy, pochlebuje sobie, Pogląda, dziwując się sam swojej osobie. Wtym gdy się głosem ozwał, pawi go poznali I natychmiast go z onych piór pawich obrali. A będąc oszemłanym, jak z wielką ochotą
Przyszedł był, tak z niemniejszą odeszedł sromotą. Tymże strychem krukowym często idą drudzy, Co się więc przysługują, chociaj sobie cudzy Dowcip i cudzą pracą chętnie przywłaszczają: Krótko długoli ludzie kradzione poznają. LXXVI. Przed potopem korabie gotuj! WIEPRZ DZIKI I LISZKA.
Z wielką pilnością ostrzył otępiałe zęby Dziki wieprz, upatrując, gdzie najtwardsze dęby. Co liszka obaczywszy, chciała się dowiedzieć
przybrał się w onę łupież jego;
A wszedszy miedzy pawy, pochlebuje sobie, Pogląda, dziwując się sam swojej osobie. Wtym gdy się głosem ozwał, pawi go poznali I natychmiast go z onych piór pawich obrali. A będąc oszemłanym, jak z wielką ochotą
Przyszedł był, tak z niemniejszą odeszedł sromotą. Tymże strychem krukowym często idą drudzy, Co się więc przysługują, chociaj sobie cudzy Dowcip i cudzą pracą chętnie przywłaszczają: Krótko długoli ludzie kradzione poznają. LXXVI. Przed potopem korabie gotuj! WIEPRZ DZIKI I LISZKA.
Z wielką pilnością ostrzył otępiałe zęby Dziki wieprz, upatrując, gdzie najtwardsze dęby. Co liszka obaczywszy, chciała się dowiedzieć
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 69
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
która i wszerz, i w głąb daleko idzie, wystrzegać się jednak potrzeba, aby kopacz więcej nad 6, albo 7 miar najwięcej, kłapciów nie zajmował, bo się robota często psuje, gdyż różne przyczyny przez kopacza stać się mogą, to jest: gdy słusznie nie oprawi, albo gdzie we frosu zostawi, gdy strychem nie przetnie albo źle sztachuje, albo kliny wchyli, bądź źle je zasadzi[...] gdy ścianę zawiesi albo ją zakoli, gdy słój źle obróci, a dla uporu pod nogi dla próżnych wierzchów zbierać roboty nie chce, kosy wysoko rąbie, prędko w kliny bije; i insze tym podobne przyczyny bywają. Lecz w podróżnej robocie może
która i wszerz, i w głąb daleko idzie, wystrzegać się jednak potrzeba, aby kopacz więcej nad 6, albo 7 miar najwięcej, kłapciów nie zajmował, bo się robota często psuje, gdyż różne przyczyny przez kopacza stać się mogą, to jest: gdy słusznie nie oprawi, albo gdzie we frosu zostawi, gdy strychem nie przetnie albo źle sztachuje, albo kliny wchyli, bądź źle je zasadzi[...] gdy ścianę zawiesi albo ją zakoli, gdy słój źle obróci, a dla uporu pod nogi dla próżnych wierzchów zbierać roboty nie chce, kosy wysoko rąbie, prędko w kliny bije; i insze tym podobne przyczyny bywają. Lecz w podróżnej robocie może
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 16
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
, sprawiedliwością stolica się królewska utwierdza, a przez niesprawiedliwość królestwa giną. Dosyć już ksiądz Dymitr nacieszył się zuchwalstwem, a księżny obiedwie łez wylały. Czasby już, miłościwy królu, iżby ksiądz Dymitr przestał wesela, a księżna Jej Mość płaczu. Niechaj też wżdy kiedy zna ksiądz Dymitr, iż na świecie nie wszytko jednym strychem idzie, ani fortuna na jednym miejscu przebywa. Co wtenczas ksiądz Dymitr uczuje, gdy W.K. M. dekretem sprawiedliwym swym, przystojnym jego złym uczynkom, kaźń naleźć będziesz raczył. Jakoż nie wątpi księżna Jej M., iż W. K. M. Pana Boga przed oczyma mając, który dobre uczynki
, sprawiedliwością stolica się królewska utwierdza, a przez niesprawiedliwość królestwa giną. Dosyć już ksiądz Dymitr nacieszył się zuchwalstwem, a księżny obiedwie łez wylały. Czasby już, miłościwy królu, iżby ksiądz Dymitr przestał wesela, a księżna Jej Mość płaczu. Niechaj téż wżdy kiedy zna ksiądz Dymitr, iż na świecie nie wszytko jednym strychem idzie, ani fortuna na jednym miejscu przebywa. Co wtenczas ksiądz Dymitr uczuje, gdy W.K. M. dekretem sprawiedliwym swym, przystojnym jego złym uczynkom, kaźń naleźć będziesz raczył. Jakoż nie wątpi księżna Jej M., iż W. K. M. Pana Boga przed oczyma mając, który dobre uczynki
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 191
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
” „Więc mu też — rzecze sędzia — naznaczono wisieć. Już nie moim dekretem, wiecznych wrogów losem Na szubieńcę z ratusza niech idzie z profosem.” 83. WÓJT Z PANEM PIJE
Sporą czaszą senator jeden do mnie pije W domu swym, ale tylko dno winem przykryje. Potem z inszej już flasze nalaną mi strychem Oddawszy, prosi, żebym tym spełnił kielichem. „Krzywda i wzgarda oraz, Mości dobrodzieju! Lepiej wedle starego — rzekę — przywileju: Co w mię, to w cię. Żeś Waszmość wyższy nad mię stołkiem, Przecież łogoszowym niech nie będę pachołkiem. I wina mogę tyle do piwnice kupić, Choćby
” „Więc mu też — rzecze sędzia — naznaczono wisieć. Już nie moim dekretem, wiecznych wrogów losem Na szubieńcę z ratusza niech idzie z profosem.” 83. WÓJT Z PANEM PIJE
Sporą czaszą senator jeden do mnie pije W domu swym, ale tylko dno winem przykryje. Potem z inszej już flasze nalaną mi strychem Oddawszy, prosi, żebym tym spełnił kielichem. „Krzywda i wzgarda oraz, Mości dobrodzieju! Lepiej wedle starego — rzekę — przywileju: Co w mię, to w cię. Żeś Waszmość wyższy nad mię stołkiem, Przecież łogoszowym niech nie będę pachołkiem. I wina mogę tyle do piwnice kupić, Choćby
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 54
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987