z czasem ludzie naprawili; Iżeby się stakowej/ Mody nie gorszyli? Myli cię się: Bo jeśli Święci upadali/ I własnej zgubę duszy/ oczom przyznawali; Cóż o sobie rozumieć mamy pełni złości? Czy nie snadniej wpadniemy/ w Szatańskie chytrości: Ujrzał/ Uriaszowej/ Dawid pierś pieszczoną: Aż odniósł w sercu strzałę z urody puszczoną. Dla widzenia Zuzanny/ Starcy choć szędziwi/ Z Dekretu Daniela/ nie zostali żywi. Rzeczecie? Judyt Święta/ przecię się stroiła? Prawda: lecz z tąd przyczyna śmierci komuś była. Strojnoć i Sychemitki Dyna nawiedżała; Lecz ujrzana pod Sychem/ Panną być przestała. Obyśmy/ spuściwszy się w
z czásem ludźie nápráwili; Iżeby się ztákowey/ Mody nie gorszyli? Myli ćię się: Bo ieśli Swięći vpádáli/ Y własney zgubę duszy/ oczom przyznawáli; Coż o sobie rozumieć mamy pełni złośći? Czy nie snádniey wpádniemy/ w Szátáńskie chytrości: Vyrzał/ Vryaszowey/ Dawid pierś pieszczoną: Aż odniosł w sercu strzałę z vrody puszczoną. Dla widzenia Zuzanny/ Stárcy choć szędźiwi/ Z Decretu Dánielá/ nie zostali żywi. Rzeczećie? Judit Swięta/ przećię się stroiłá? Prawdá: lecz z tąd przyczyna śmierći komuś byłá. Stroynoć y Sychemitki Diná náwiedźáłá; Lecz vyrzána pod Sychem/ Pánną bydź przestáłá. Obysmy/ spuśćiwszy się w
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Uprzątnął Bóg wszelakie okazje zwady; I z sobą, i z dobrymi pokój nam sąsiady. Do cnoty i jedności, co braterskiej ligi Nie rwie, owszem ją zmacnia, szliśmy na wyścigi. Spólny nam był przyjaciel, przeto rzadki, co by Z trzoma, czemu Herkules nie zdoła, chciał próby: Nietrudno każdy strzałę pojedynkiem zwinie; Oprze mu się, rozumiem, związana w tuzinie. U żadnego nie postał, rzadkie i to dziwy, O dług albo kryminał pozew sprawiedliwy. Sędziami tylko grody znały i ratusze,
I zdarzy Bóg, do wyścia z tego ciała dusze. Żaden, w zwadzie podjętej, nie ukaże blizny; Są,
Uprzątnął Bóg wszelakie okazyje zwady; I z sobą, i z dobrymi pokój nam sąsiady. Do cnoty i jedności, co braterskiej ligi Nie rwie, owszem ją zmacnia, szliśmy na wyścigi. Spólny nam był przyjaciel, przeto rzadki, co by Z trzoma, czemu Herkules nie zdoła, chciał próby: Nietrudno każdy strzałę pojedynkiem zwinie; Oprze mu się, rozumiem, związana w tuzinie. U żadnego nie postał, rzadkie i to dziwy, O dług albo kryminał pozew sprawiedliwy. Sędziami tylko grody znały i ratusze,
I zdarzy Bóg, do wyścia z tego ciała dusze. Żaden, w zwadzie podjętej, nie ukaże blizny; Są,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie są czarnej, jak w Afryce Murzyni. Liczy Biskupstw na 15. Chileńskie Państwo, obfituje także w złote i srebrne kruszce, wino, miód, strusie. Ziemia Magellańska albo Chica Gigasów prawie ojczyzna. Bo niektórych ludzi wysokość przenosiła łokci 5. albo i 6. Woczach Magellanesa jako świadczy Cluverius, półtora łokciową strzałę gardłem we wenątrz niektórzy wrażali, popisując się z męstwem swoim. Parakwaria nie mniej obfita, częścią należy do Hiszpanów, częścią ma udzielnych Panów. Obywatele dzicy po jaskiniach i lasach mięszkali, obżarci, ścierwem nieco wywędzonym się paśli. Teraz pracą Missyonarzów Soc: JESU, obyczajów lepszych, cnoty i wiary Z. nawykają.
nie są czárney, iák w Afryce Murzyni. Liczy Biskupstw ná 15. Chileńskie Państwo, obfituie tákże w złote y srebrne kruszce, wino, miod, strusie. Ziemia Magellańska álbo Chica Gigásow prawie oyczyzná. Bo niektorych ludzi wysokość przenosiła łokci 5. álbo y 6. Woczách Mágellánesa iáko świádczy Cluverius, połtorá łokciową strzáłę gárdłem we wenątrz niektorzy wráżáli, popisuiąc się z męstwem swoim. Parakwarya nie mniey obfita, częścią náleży do Hiszpánow, częścią má udzielnych Panow. Obywátele dzicy po iaskiniách y lásach mięszkali, obżárci, ścierwem nieco wywędzonym się páśli. Teráz prácą Missyonárzow Soc: JESU, obyczáiow lepszych, cnoty y wiáry S. náwykáią.
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Ev
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
z odjechania twego.
Myli się bardzo, jak to widzę jaśnie, Kto twierdzi, że przez rozjazd miłość gaśnie, Bo mię tym bardziej pali Słońce me, im się dalej ode mnie oddali.
Jak więc Tatarzyn, uciekając z bitwy I tuż za karkiem swym czując gonitwy, Nie mniej bywa szkodliwy, Kiedy za sobą strzałę wypuści z cięciwy,
Tak ty, dziewczyno, luboś tył podała, Mnieś jednak ranę serdeczną zadała; A takeś wymierzyła, Że chociaż uciekając, przez serceś raniła.
Wierę, niemała na panienkę wada, Że w niej pogańska znajduje się zdrada; Obróć jeno twarz swoję: Byle się z przodku potkać
z odjechania twego.
Myli się bardzo, jak to widzę jaśnie, Kto twierdzi, że przez rozjazd miłość gaśnie, Bo mię tym bardziej pali Słońce me, im się dalej ode mnie oddali.
Jak więc Tatarzyn, uciekając z bitwy I tuż za karkiem swym czując gonitwy, Nie mniej bywa szkodliwy, Kiedy za sobą strzałę wypuści z cięciwy,
Tak ty, dziewczyno, luboś tył podała, Mnieś jednak ranę serdeczną zadała; A takeś wymierzyła, Że chociaż uciekając, przez serceś raniła.
Wierę, niemała na panienkę wada, Że w niej pogańska znajduje się zdrada; Obróć jeno twarz swoję: Byle się z przodku potkać
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 26
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
koniec: Zdiametru EH uczyniwszy: Jako 7 do 22, tak Diameter do obwodu; przemultyplikujesz połowicę Diametru, przez połowicę obwodu. A będziesz miał pole cyrkułu, według Nauki 10. poprzedzającej. Nauka XII. Z Lunety cyrkułu danej, Diameter Geometrycznie znaleźć, a z niego Pole Cyrkułu. POstawiwszy cięciwę CE, i strzałę LE, w lunecie CEF: dwiema liniom EL, i LC, znajdź trzecią proporcjonalną LH. według Nauki 38. abo 39 Zabawy 2 Będzie ELH diameter pożądany. Dla ego że między częściami Diametru w cyrkule krzyżowa, jest średnia proporcjonalna, (według Własności 168 Zabawy 6.) Z diametru zaś wyrachowawszy obwód, znajdziesz
koniec: Zdyámetru EH vczyniwszy: Iáko 7 do 22, ták Dyámeter do obwodu; przemultyplikuiesz połowicę Dyámetru, przez połowicę obwodu. A będźiesz miał pole cyrkułu, według Nauki 10. poprzedzáiącey. NAVKA XII. Z Lunety cyrkułu dáney, Dyámeter Geometrycznie ználeść, á z niego Pole Cyrkułu. POstáwiwszy ćienćiwę CE, y strzałę LE, w lunećie CEF: dwiemá liniiom EL, y LC, znaydż trzećią proporcyonálną LH. według Náuki 38. ábo 39 Zábáwy 2 Będżie ELH dyámeter pożądány. Dla ego że między częśćiámi Dyámetru w cyrkule krzyżowa, iest srzednia proporcyonálna, (według Własnośći 168 Zábawy 6.) Z dyámetru záś wyráchowawszy obwod, znaydżiesz
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 84
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (N). ŚMIERĆ Z KUPIDYNEM
Trefunkiem z Kupidynem Śmierć nad wiślnym brzegiem Niedaleko Koszyczek zeszła się noclegiem. Kładący się, na kołku powieszają łuki; Nigdy diabeł, lecz i dziś nie będzie bez sztuki: Kupidynowę strzałę Śmierci w kołczan wrzuci, A temu za śmiertelną. Ozwą się koguci, Każde się chyżo bierze w swoję drogę znowu: Śmierć gdzieś ku Proszowicom, bożek ku Tarnowu. Widząc z wdową młodziana, nie myślący wiele, Do strzały, chcąc co rychlej sprawić im wesele: „Wyprawuj, panie młody — rzecze — dziewosłęby
nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (N). ŚMIERĆ Z KUPIDYNEM
Trefunkiem z Kupidynem Śmierć nad wiślnym brzegiem Niedaleko Koszyczek zeszła się noclegiem. Kładący się, na kołku powieszają łuki; Nigdy diaboł, lecz i dziś nie będzie bez sztuki: Kupidynowę strzałę Śmierci w kołczan wrzuci, A temu za śmiertelną. Ozwą się koguci, Każde się chyżo bierze w swoję drogę znowu: Śmierć gdzieś ku Proszowicom, bożek ku Tarnowu. Widząc z wdową młodziana, nie myślący wiele, Do strzały, chcąc co rychlej sprawić im wesele: „Wyprawuj, panie młody — rzecze — dziewosłęby
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 290
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Komety dedykując Obserwacją, podobnym sposobem smutnej rekompensy trzebaby się spodziewać. Ofiarować bowiem dzieło nie jednemu, ale wielom Monarchiom, Królestwom, i Państwom ciężki upadek i opłakaną transakcją w sobie reprezentujące: jest rozżarzyć żalu ognie, i okropnej melancholii wprowadzić skutki. Lecz jednak kiedym się ja zapatrzył na Herbownego Klejnotu ku Niebu wywiedzioną Strzałę, kiedym uważył walor i cenę równą prawie Niebieskim Sferom, i jej niejaką relacją, kiedy nauczyłem się od przeszłych wieków świątobliwości, i odważnych Heroicznych dzieł, przeciw Koronie Polskiej, nigdy nie przełomanej wiary za dobro pospolite, wielkość nieprzeliczonych przeczytałem aktów. Słuszna rzecz, że lubo tak smutną Nieba rewolucją pod Herbowną
Komety dedykuiąc Obserwácyą, podobnym sposobem smutney rekompensy trzebáby się spodźiewáć. Ofiárowáć bowiem dźieło nie iednemu, ále wielom Monárchiom, Krolestwom, y Páństwom ćięszki vpadek y opłákáną tránsákcyą w sobie reprezentuiące: iest rozżarzyć żalu ognie, y okropney meláncholiey wprowádźić skutki. Lecz iednák kiedym się ia zápátrzył na Herbownego Kleynotu ku Niebu wywiedźioną Strzáłę, kiedym vważył walor y cenę rowną práwie Niebieskim Sphaerom, y iey nieiáką relácyą, kiedy náuczyłem się od przeszłych wiekow świątobliwośći, y odważnych Heroicznych dźieł, przećiw Koronie Polskiey, nigdy nie przełománey wiáry zá dobro pospolite, wielkość nieprzeliczonych przeczytałem áktow. Słuszna rzecz, że lubo ták smutną Niebá rewolucyą pod Herbowną
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: A2
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
cenę równą prawie Niebieskim Sferom, i jej niejaką relacją, kiedy nauczyłem się od przeszłych wieków świątobliwości, i odważnych Heroicznych dzieł, przeciw Koronie Polskiej, nigdy nie przełomanej wiary za dobro pospolite, wielkość nieprzeliczonych przeczytałem aktów. Słuszna rzecz, że lubo tak smutną Nieba rewolucją pod Herbowną ODROWĄZA WIELMOZMEGO Wści Mści PANA prowadzę Strzałę. Jako abowiem według Poetycznej prawdy, dla tego na Ósmego Nieba Sfarze między Gwiazdy od Jowisza policzona jest Strzała, że nią Apollo strasznych Olbrzymów, którzy przeciw Bogu Jowiszowi formowali piórony, wojował i zwyciężył; tak i cnych ODROWĄZÓW Strzała, sposobem osobliwym między Polskiego policzona jest znaki Nieba, że stanąwszy zawsze przy Majestatach Monarchów Polskich
cenę rowną práwie Niebieskim Sphaerom, y iey nieiáką relácyą, kiedy náuczyłem się od przeszłych wiekow świątobliwośći, y odważnych Heroicznych dźieł, przećiw Koronie Polskiey, nigdy nie przełománey wiáry zá dobro pospolite, wielkość nieprzeliczonych przeczytałem áktow. Słuszna rzecz, że lubo ták smutną Niebá rewolucyą pod Herbowną ODROWĄZA WIELMOZMEGO Wśći Mśći PANA prowádzę Strzáłę. Iáko ábowiem według Poetyczney prawdy, dla tego ná Osmego Niebá Spharze między Gwiazdy od Iowiszá policzona iest Strzáłá, że nią Apollo strásznych Olbrzymow, ktorzy przećiw Bogu Iowiszowi formowáli piorony, woiował y zwyćiężył; ták y cnych ODROWĄZOW Strzáłá, sposobem osobliwym między Polskiego policzona iest znáki Niebá, że stánąwszy záwsze przy Máiestatách Monárchow Polskich
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: A2v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
obiera, Nie ma płakać, choć mdleje i chocia umiera.
III.
Niech ten płacze, kogo wzrok wesoły i włosy Uwiązały potężnie pięknej, złotej kosy, Pod któremi się kryje złe serce, zdradliwe, Serce chytre, obłudne, plugawe, fałszywe. Chciałby uciec, lecz jako jeleń postrzelony, Gdzie bieży, strzałę w sobie niesie utrapiony, Miłości swej i siebie wstydzi się samego I inszem nie śmie odkryć przypadku swojego.
IV.
Tak się właśnie i teraz stało Gryfonowi, Co nie może dać swemu poprawy błędowi, Choć widzi, jako w miejsce obrócił niegodne Do złośliwej Orgille swe serce swobodne; Ale i wolna wola żądzy postaremu
obiera, Nie ma płakać, choć mdleje i chocia umiera.
III.
Niech ten płacze, kogo wzrok wesoły i włosy Uwiązały potężnie pięknej, złotej kosy, Pod któremi się kryje złe serce, zdradliwe, Serce chytre, obłudne, plugawe, fałszywe. Chciałby uciec, lecz jako jeleń postrzelony, Gdzie bieży, strzałę w sobie niesie utrapiony, Miłości swej i siebie wstydzi się samego I inszem nie śmie odkryć przypadku swojego.
IV.
Tak się właśnie i teraz stało Gryfonowi, Co nie może dać swemu poprawy błędowi, Choć widzi, jako w miejsce obrócił niegodne Do złośliwej Orgille swe serce swobodne; Ale i wolna wola żądzej postaremu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 358
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
oprawne, tymi nienawiść w serca wnosił. ten się był rozgniewał na Apollina. C Co za sprawa dziecino jest tobie z mężną bronią. To jest z łukiem. W tych słowiech jest przymówka uczyniona od Apollina przeciwko Kupidynowi, którą go rozdrażnił. Przemian Owidyuszowych D Tę Bóg w Nimfie Penejskiej utknął. Te, to jest strzałę z ołowianym żeleżcem. Bóg, to jest Kupido, w Nimfie Penejskiej, to jest Dafnie, córce Peneusa rzeki. E Owa zaś Apollina. Ostra i złocistą strzałą. F Drugą przed imieniem miłośnika ucieka. Dafne przed Foebusem. G Zairząc wielce czystości niezamężnej Foebie. To jest Dajnie, którą też zwano Foeben. Diana
opráwne, tymi nienawiść w sercá wnośił. ten się był rozgniewał ná Apolliná. C Co zá spráwá dźiećino iest tobie z mężną bronią. To iest z łukiem. W tych słowiech iest przymowká vczyniona od Apolliná przećiwko Kupidynowi, ktorą go rozdrażnił. Przemian Owidyuszowych D Tę Bog w Nimphie Peneyskiey vtknął. Te, to iest strzałę z ołowiánym żeleżcem. Bog, to iest Cupido, w Nimphie Peneyskiey, to iest Dáphnie, corce Peneusa rzeki. E Owa záś Apolliná. Ostra y złoćistą strzałą. F Drugą przed imienim miłośniká vćieka. Dáphne przed Phoebusem. G Zayirząc wielce czystośći niezamężney Phoebie. To iest Daynie, ktorą też zwano Phoeben. Dyáná
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 31
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638