/ z kąd na 6. mil Okrętu dojźrzej/ który wieżej Fundament/ daleko więcej kosztuje/ niżeli samej Wieży budynek/ nakrytą w cegłe robioną pozłocistą blachą. Zatym pójdziesz do Menicze/ tuż przy Wieży stojący/ także do Biblioteki/ tam nieco wesołego obaczysz. Tuż zaraz jeden wielki budynek/ gdzie Proviant wszytek/ od Sucharów pogotowiu/ dla Okrętów do potrzeby idączych. Znowu tuż zaraz tego Domu/ jest pewne miejsce/ gdzie na podróżnych Bollety/ albo wolnego prześcia pasz wydają. Z tamtąd idź do Książęczego Pałacu/ idąc na schody/ stoją dwie piękne z Białego Marmuru/ statuj Adama i Ewy. Wszedszy na górę/ na lewy ręcze/
/ z kąd ná 6. mil Okrętu doyźrzey/ który wieżey Fundáment/ dáleko więcey kosztuie/ niżeli sámey Wieży budynek/ nákrytą w cegłe robioną pozłoćistą bláchą. Zátym poydźiesz do Menicze/ tuż przy Wieży stoiący/ tákże do Bibliotheki/ tám nieco wesołego obaczysz. Tuż záraz ieden wielki budynek/ gdźie Proviant wszytek/ od Suchárow pogotowiu/ dla Okrętow do potrzeby idączych. Znowu tuż záraz tego Domu/ iest pewne mieysce/ gdźie ná podrożnych Bollety/ álbo wolnego prześcia pász wydáią. Z támtąd idź do Xiążęczego Páłácu/ idąc ná schody/ stoią dwie piękne z Białego Mármuru/ státuy Adámá y Ewy. Wszedszy ná gorę/ ná lewy ręcze/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 15
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
mają/ jako Hippo: 2. de morb: mul: przynosi. Te wszytkie afekcje abo przypadki nie inaczej mają być leczone/ jedno kosztownym jadłem i piciem/ i płodu przytym umocnieniem. Niech przeto będą potrawy z pokarmów przytwardszych/ jako z miąs pieczystych/ z migdałów przypiekanych/ rożynków/ i z chleba z sucharów/ a po jedzeniu niech jada pigwy z cukrem i korzeniem przyprawne. Napój niech będzie piwo kosztowne/ wystałe/ stalowane/ abo dekokt Chiny, stalowany/ i z syropem przez dni kilka. Weź chiny w talerzykach łot 1. salsy pokrajanej łot: dwa/ eodki borakowej/ z chmielu po dwie kwarcie/ warzyć aż
máią/ iáko Hippo: 2. de morb: mul: przynośi. Te wszytkie áffekcye ábo przypadki nie ináczey máią być leczone/ iedno kosztownym iadłem y pićiem/ y płodu przytym vmocnieniem. Niech przeto będą potráwy z pokármow przytwárdszych/ iáko z miąs pieczystych/ z migdáłow przypiekánych/ rożynkow/ y z chlebá z suchárow/ á po iedzeniu niech iada pigwy z cukrem y korzeniem przypráwne. Napoy niech będźie piwo kosztowne/ wystáłe/ stalowáne/ ábo dekokt Chiny, stalowány/ y z syropem przez dni kilká. Weź chiny w tálerzykách łot 1. salsy pokráianey łot: dwá/ eodki borakowey/ z chmielu po dwie kwarćie/ wárzyć áż
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
W nas ci się już uiściły owe Boskie obietnice. Leu: 16. Respiciam vos et crescere faciam: Multiplicabimini, et firmabo pactum meum vobiscum. Comedetis vetustissima veterum, et vetera nouis superuenientibus projicietis. A przecię i wzrost nasz duchowny/ biednych karłów nie dochodzi; i przymierza się twa/ i postaremu do dawnych sucharów które nam nieraz kością wgardle stały/ po skosztowaniu sytnego tego bankietu/ nieraz porzuconych i omierzjonych powracamy. Bern: de modo Orandi C. 12. Adhuc in corde intromittuntur adulterina desideria, Malè conueniens et indecorum est, aures quae modo audierunt verba, quae non licet hominiloqui, tam citò inclinari ad fabulas et
W nas ći się iuż uiśćiły owe Boskie obietnice. Leu: 16. Respiciam vos et crescere faciam: Multiplicabimini, et firmabo pactum meum vobiscum. Comedetis vetustissima veterum, et vetera nouis superuenientibus projicietis. A przećię y wzrost nász duchowny/ biednych kárłow nie dochodźi; y przymierzá się twa/ y postáremu do dawnych sucharow ktore nam nieraz kośćią wgárdle stały/ po skosztowániu sytnego tego bánkietu/ nieraz porzuconych y omierźionych powrácamy. Bern: de modo Orandi C. 12. Adhuc in corde intromittuntur adulterina desideria, Malè conueniens et indecorum est, aures quae modo audierunt verba, quae non licet hominiloqui, tam citò inclinari ad fabulas et
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 228
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
mieli 30 żywcem i że im idzie bohato ordy z Białogrodu, dziś albo jutro przyjdą. Te kartki oddane imp. hetmanowi kor.; jedni piszą o żywność, drudzy o suknie, trzeci o wykupno; jeść nie mają co, sama orda tylko kobyliną żyje. P. Borejko pisał, aby mu wilczurę przysłano, sucharów, kaszy i czeladnika do posługi. Die 15 ejusdem
Na tymże miejscu szukano miejsca do prześcia Prutu; naleziono jedno, którym koń mały zbrnął, ale równo z grzbietem, bród ten w lewą stronę girła tego, które zakręt czyni Prutowy, dwiema wozami tylko do brzegu tamtej strony wyjeżdżać może, i to przykro,
mieli 30 żywcem i że im idzie bohato ordy z Białogrodu, dziś albo jutro przyjdą. Te kartki oddane jmp. hetmanowi kor.; jedni piszą o żywność, drudzy o suknie, trzeci o wykupno; jeść nie mają co, sama orda tylko kobyliną żyje. P. Borejko pisał, aby mu wilczurę przysłano, sucharów, kaszy i czeladnika do posługi. Die 15 eiusdem
Na tymże miejscu szukano miejsca do prześcia Prutu; naleziono jedno, którym koń mały zbrnął, ale równo z grzbietem, bród ten w lewą stronę girła tego, które zakręt czyni Prutowy, dwiema wozami tylko do brzegu tamtej strony wyjeżdżać może, i to przykro,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 7
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
nie miał kto bos my W Wojsku mieli tylko jednę kobietę Trębaczkę stej racjej tedy była znich wygoda jak się zaś ich Mężowie niemogli doczekać to przyśli szukać ich od szałasu do szałasu skoro znalazł to ją wziął zsobą podziękowawszy ze ją przerzywiono jeżeli też jeszcze była potrzebna że koszule niedoszyłą to jeno było dać mężowi sucharów to poszedł zostawiwszy ją na dalszy czas, a sam do niej nadchodził czasami to tak Małpa niejedna tak się poprawiłą za Dwie Niedzieli że jej zaś mężowie niepopoznawali. Az tam już radzą jako się pod szańcować jako mory rąbać a czym rąbać niewspomnieli A siekiery kędy Dopiero zaraz kazał strażnik Wołoszy spód Chorągwię żeby się roziechali
nie miał kto bos my W Woysku mieli tylko iednę kobietę Trębaczkę ztey racyiey tedy była znich wygoda iak się zas ich Męzowie niemogli doczekać to przysli szukac ich od szałasu do szałasu skoro znalazł to ią wziął zsobą podziękowawszy ze ią przerzywiono iezeli też ieszcze była potrzebna że koszule niedoszyłą to ięno było dac męzowi sucharow to poszedł zostawiwszy ią na dalszy czas, a sąm do niey nadchodził czasami to tak Małpa nieiedna tak się poprawiłą za Dwie Niedzieli że iey zas męzowie niepopoznawali. Az tam iuz radzą iako się pod szancować iako mory rąbać a czym rąbac niewspomnieli A siekiery kędy Dopiero zaraz kazał straznik Wołoszy zpod Chorągwię żeby się roziechali
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 57
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zabawić. Było tedy na 4 0000 Moskwy naszego i z Litwą tylko 15000, bardzo to mały kawałek ale przecię nadzieja nas cieszyła a ato tez co trup wszystek padł za nimi głową co zawsze wojennicy sądzą za znak zwycięstwa kiedy trup głowami za nieprzyjacielem pada. Tak tedy owej nocy jeść było co bośmy kazali nabrac sucharów w sakwy w wozy gorzalina tez była w blaszanych Ładownicach jakich na ten czas zażywano, zakropiwszy się tedy po razu po dwa że się i głowa trochę zawróciła az się potym i spać zachciało Jaki taki położywszy się na trawie śpi. Słuzył znami kaczewski Radomianin wielki przechera i mówi Panie Janie co mamy pięść pod głowę kłaść
zabawić. Było tedy na 4 0000 Moskwy naszego y z Litwą tylko 15000, bardzo to mały kawałek ale przecię nadzieia nas cieszyła a ato tez co trup wszystek padł za nimi głową co zawsze woięnnicy sądzą za znak zwycięstwa kiedy trup głowami za nieprzyiacielęm pada. Tak tedy owey nocy jeść było co bosmy kazali nabrac sucharow w sakwy w wozy gorzalina tez była w blaszanych Ładownicach iakich na tęn czas zazywano, zakropiwszy się tedy po razu po dwa że się y głowa trochę zawrociła az się potym y spac zachciało Iaki taki połozywszy się na trawie spi. Słuzył znami kaczewski Radomianin wielki przechera y mowi Panie Ianie co mąmy pięść pod głowę kłaść
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 93
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
byli nastrzelali, a onych chyba miną by stamtąd wyrzucić było potrzeba. Kazałem im tedy o sobie powiedzieć, i tak zaraz na imię moje wyszli, i zdrowo zaprowadziłem ich aż do swego obozu Zastałem tam jeszcze i lwicę, i głodną bardzo nakarmiłem- ale co większa, zastałem tam z pięćdziesiąt tysięcy worów sucharów tureckich, które stamtąd do obozu na każdy dzień wożono. P.S. 18 IX 1683. Moje jedyne serce! Przepomniałem jeszcze w liście dołożyć o nieboraku doktorze Pecorinim, który jest bardzo poczciwy człowiek i zda sięfort habile. Aby tedy tym ochotniej służył wojsku, i ja z mego własnego skarbu pozwoliłem
byli nastrzelali, a onych chyba miną by stamtąd wyrzucić było potrzeba. Kazałem im tedy o sobie powiedzieć, i tak zaraz na imię moje wyszli, i zdrowo zaprowadziłem ich aż do swego obozu Zastałem tam jeszcze i lwicę, i głodną bardzo nakarmiłem- ale co większa, zastałem tam z pięćdziesiąt tysięcy worów sucharów tureckich, które stamtąd do obozu na każdy dzień wożono. P.S. 18 IX 1683. Moje jedyne serce! Przepomniałem jeszcze w liście dołożyć o nieboraku doktorze Pecorinim, który jest bardzo poczciwy człowiek i zda sięfort habile. Aby tedy tym ochotniej służył wojsku, i ja z mego własnego skarbu pozwoliłem
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 532
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
obozie o tej widzieć dobie, Lecz że to być nie mogło, z ochotą ich czeka; Prawda że niebezpieczna, że droga daleka, I tego się obawia, aby, łowiąc kurki Po Wołoszech, nie padli na ordy, na Turki; Twardziej by tam rzeczy szły, niźli u Soroki; Pewnie by im z sucharów wytrzęśli tłomoki. I duchem rzekł prorockim: bowiem prawie w te dni Wpadli byli do matnie Zaporowcy średni, Między ordy a Turki, z której ledwie toni Wybrnął Brodawka, skoro kilkuset uroni. Jeszcze hetman nie doma, jeszcze robi głową, Co by czynić z tą zwłoką miał Władysławową; Doroszenko poseł kozacki do obozu Mowa
obozie o tej widzieć dobie, Lecz że to być nie mogło, z ochotą ich czeka; Prawda że niebezpieczna, że droga daleka, I tego się obawia, aby, łowiąc kurki Po Wołoszech, nie padli na ordy, na Turki; Twardziej by tam rzeczy szły, niźli u Soroki; Pewnie by im z sucharów wytrzęśli tłomoki. I duchem rzekł prorockim: bowiem prawie w te dni Wpadli byli do matnie Zaporowcy średni, Między ordy a Turki, z której ledwie toni Wybrnął Brodawka, skoro kilkuset uroni. Jeszcze hetman nie doma, jeszcze robi głową, Co by czynić z tą zwłoką miał Władysławową; Doroszenko poseł kozacki do obozu Mowa
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 88
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
. I nie widział, o co się dziś nieborak swarzył, Czym go na bezrok wielki Zbaraski obdarzył. Mustafa za jego trud pochował do skrzynki Obiecane dzisiejszym paktem upominki. Tak kiedy się na zgubę naszą Osman kasał, Już Tytan swych w Eoi dzianetów popasał, Już się w górę pobierał patrzyć, kiedy w klatki Układali sucharów Turcy niedojadki, Mąki, krupy i insze prowianty różne, Ci w skórzane samary, drudzy w wozy próżne, Figi, cukry i syte znaszają cybeby, Migdały i rozynki, więdłe wyzy, żeby Jeszcze się mogli ludzie potrzymać przy strawie. Koniom bez paszy wielkie działo się bezprawie, Które już spasszy wszytkie trawy, siana
. I nie widział, o co się dziś nieborak swarzył, Czym go na bezrok wielki Zbaraski obdarzył. Mustafa za jego trud pochował do skrzynki Obiecane dzisiejszym paktem upominki. Tak kiedy się na zgubę naszą Osman kasał, Już Tytan swych w Eoi dzianetów popasał, Już się w górę pobierał patrzyć, kiedy w klatki Układali sucharów Turcy niedojadki, Mąki, krupy i insze prowianty różne, Ci w skórzane samary, drudzy w wozy próżne, Figi, cukry i syte znaszają cybeby, Migdały i rozynki, więdłe wyzy, żeby Jeszcze się mogli ludzie potrzymać przy strawie. Koniom bez paszy wielkie działo się bezprawie, Które już spasszy wszytkie trawy, siana
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 331
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
się będą. Obstalowawszy takiego między sobą Szlachcica osiadłego/ który temu dosyć uczyni/ że i konia osieść przystojnie będzie mógł/ i traktować usługę Rzptej. Z tym się łacno umówi/ V.G. Ta ekspedytia weźmie pół roka/ abo trzy Ćwierci roku: na jeden koń tyle będzie miał żołdu/ tyle w wóz Sucharów/ tyle mięsa Połtowego/ krup/ et his similia. Opisze się tedy osobliwym Kontraktem ten/ owym/ którzy go wyprawiać będą/ którego czasy/ i na które miejsce stawić się będzie miał pod Chorągiew na koniu dobrym/ z Rynsztunkiem należytym/ lubo Petyhorskim/ lubo i Kozackim. Weźmie tedy testimonium od Parafiej swojej/
się będą. Obstálowawszy tákiego między sobą Szláchćicá ośiádłego/ ktory temu dosyć vczyni/ że y koniá ośieść przystoynie będźie mogł/ y tráktowáć vsługę Rzptey. Z tym się łacno vmowi/ V.G. Tá expeditia weźmie puł roká/ ábo trzy Czwierći roku: ná ieden koń tyle będźie miał żołdu/ tyle w woz Suchárow/ tyle mięsá Połtowego/ krup/ et his similia. Opisze się tedy osobliwym Contráktem ten/ owym/ ktorzy go wypráwiáć będą/ ktorego czásy/ y ná ktore mieysce stáwić się będźie miał pod Chorągiew ná koniu dobrym/ z Rynsztunkiem náleżytym/ lubo Petyhorskim/ lubo y Kozáckim. Weźmie tedy testimonium od Páráfiey swoiey/
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 69
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675