który et excessivum contra jura belli, i którego nikt nie bronił, owszem za prośbą omnium instigatione vicinorum. Kazano mu przecie wieżę siedzieć i stronę pogodzić, co on i łatwo wypełnił i strona kontenta, że dobrze wyszedł nieboszczyk.
Po zakończonym traktacie i sejmie, malkontenci zwinionych regimentów i chorągwi poczęli się byli bawić najazdami i swawolą. Między inszemi ipp. Przezdzieccy, których połapano i byli in periculo vitae, Sądził ich ip. Mniszech marszałek koronny, ale dekret miłosierny padł, jeno kazano ukrzywdzonym oddać, co zabrali i na wieżę rok i sześć niedziel wskazano.[...] Anno 1717.
Trybunał wielkiego księstwa litewskiego zaczął się in termino, marszałkiem ip.
który et excessivum contra jura belli, i którego nikt nie bronił, owszem za prośbą omnium instigatione vicinorum. Kazano mu przecie wieżę siedzieć i stronę pogodzić, co on i łatwo wypełnił i strona kontenta, że dobrze wyszedł nieboszczyk.
Po zakończonym traktacie i sejmie, malkontenci zwinionych regimentów i chorągwi poczęli się byli bawić najazdami i swawolą. Między inszemi jpp. Przezdzieccy, których połapano i byli in periculo vitae, Sądził ich jp. Mniszech marszałek koronny, ale dekret miłosierny padł, jeno kazano ukrzywdzonym oddać, co zabrali i na wieżę rok i sześć niedziel wskazano.[...] Anno 1717.
Trybunał wielkiego księstwa litewskiego zaczął się in termino, marszałkiem jp.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 316
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Ale idź prosto, gdzie Ewangelisty Kościół i drużby jego, który czysty Chrzest na świat przyniósł; tu, jak u swej fary, Król w święta słucha Najświętszej Ofiary. A podle zaraz, jakoby przyszyci, Ojcowie mają konwent jezuici; Mijaj precz, takich nie przyjmą tu gości, Choć polityki pełni i ludzkości, Ale swawolą zawsze rózgą straszą I wiersze w księgach bezpieczne wałaszą. Stamtąd w rynkowym już staniesz obwodzie
I marszałkowskiej spytasz o gospodzie; Ale nie pytaj, tylko patrz, gdzie krwawy Grunt białej potok przedziera Śreniawy I gdzie dym gęsty wielka kuchnia pędzi, A szereg Węgrów usrebrzonych siedzi. Tam wnidź, ale wnidź ostrożnie, jak z kartą
Ale idź prosto, gdzie Ewangelisty Kościół i drużby jego, który czysty Chrzest na świat przyniósł; tu, jak u swej fary, Król w święta słucha Najświętszej Ofiary. A podle zaraz, jakoby przyszyci, Ojcowie mają konwent jezuici; Mijaj precz, takich nie przyjmą tu gości, Choć polityki pełni i ludzkości, Ale swawolą zawsze rózgą straszą I wiersze w księgach bezpieczne wałaszą. Stamtąd w rynkowym już staniesz obwodzie
I marszałkowskiej spytasz o gospodzie; Ale nie pytaj, tylko patrz, gdzie krwawy Grunt białej potok przedziera Śreniawy I gdzie dym gęsty wielka kuchnia pędzi, A szereg Węgrów usrebrzonych siedzi. Tam wnidź, ale wnidź ostrożnie, jak z kartą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 75
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Tak się jej wierna praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła Niech Kleopatra nie pochlebia sobie, Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie. OSZUKANIE
Już dokonywał i ledwie tchnął mało, Oddając Bogu duszę, ziemi ciało, Aż jak posłyszał Piotr, że przy żałobie Żona o nowym mężu myśli sobie, Chcąc jej rozerwać takową swawolą, Ożył, chociaż miał umrzeć dobrą wolą. STAREMU
Prosił Jadwigi o noc Bartosz chciwy; Nie zezwoliła, że był bardzo siwy. Postrzegł się, że tam siwemu nie dadzą, I głowę czarną ufarbował sadzą. Tak w tejże twarzy, ale z inszą głową Powrócił tamże i z takąż namową. Ona poznawszy
Tak się jej wierna praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła Niech Kleopatra nie pochlebia sobie, Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie. OSZUKANIE
Już dokonywał i ledwie tchnął mało, Oddając Bogu duszę, ziemi ciało, Aż jak posłyszał Piotr, że przy żałobie Żona o nowym mężu myśli sobie, Chcąc jej rozerwać takową swawolą, Ożył, chociaż miał umrzeć dobrą wolą. STAREMU
Prosił Jadwigi o noc Bartosz chciwy; Nie zezwoliła, że był bardzo siwy. Postrzegł się, że tam siwemu nie dadzą, I głowę czarną ufarbował sadzą. Tak w tejże twarzy, ale z inszą głową Powrócił tamże i z takąż namową. Ona poznawszy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 79
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. A sam, o Jezu, wspomnij, jako-ć było Około zdrowia dusz pracować miło, Jakoś z grzeszniki, którymi się brzydzi Zakon, obcował, choć wołali Żydzi, I jaką łaskę odnosił, kto tyle Miał się do Ciebie i ufał Twej sile. Tyś Magdalenie, chociaż miasta całe Na jej swawolą zdały się być małe, Tyś celnikowi, który grzeszył jawnie I odprawował urząd swój nieprawnie, Tyś i uczniowi, co z poprzysiężeniem Zaprzał się Ciebie przed wtórym zapieniem, I tym, którzy Cię na krzyżu rozbili, Wszytko odpuścił, choć Cię nie prosili.
Ażeby Twojej łaskawej prawicy Ufali ludzie już na szubienicy,
. A sam, o Jezu, wspomnij, jako-ć było Około zdrowia dusz pracować miło, Jakoś z grzeszniki, którymi się brzydzi Zakon, obcował, choć wołali Żydzi, I jaką łaskę odnosił, kto tyle Miał się do Ciebie i ufał Twej sile. Tyś Magdalenie, chociaż miasta całe Na jej swawolą zdały się być małe, Tyś celnikowi, który grzeszył jawnie I odprawował urząd swój nieprawnie, Tyś i uczniowi, co z poprzysiężeniem Zaprzał się Ciebie przed wtórym zapieniem, I tym, którzy Cię na krzyżu rozbili, Wszytko odpuścił, choć Cię nie prosili.
Ażeby Twojej łaskawej prawicy Ufali ludzie już na szubienicy,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 226
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ś ukorzonych Przyjął w obronę, i dał wdzięczne domy Przez ognie widzieć i straszne swe gromy. Jużże pójdż dalej gdzie cię niebo wzywa, J skąd fortuna niesie przyjażliwa! A żadne, tuszę, nie oprąć się tamy, Aż do stolice i korony samej.
Ty masz nam cerę starożytną wrócić, A wprzód kozacką swawolą ukrócić; Toż stąd na Moskwę, i gdzie świat na dwoje Tanais dzieli, podnieść rękę twoję. Jednak pamiętaj, kiedy te przebędziesz Zawady wszystkie, co winien nam będziesz, Co prawom wolnym, co kościołom świętym, Rządom, zwyczajom, od przodków swych wziętym! Pamiętaj przeszłej powetować zguby, I to co wyszło do
ś ukorzonych Przyjął w obronę, i dał wdzięczne domy Przez ognie widzieć i straszne swe gromy. Jużże pójdż dalej gdzie cię niebo wzywa, J zkąd fortuna niesie przyjażliwa! A żadne, tuszę, nie oprąć się tamy, Aż do stolice i korony samej.
Ty masz nam cerę starożytną wrócić, A wprzód kozacką swawolą ukrócić; Toż ztąd na Moskwę, i gdzie świat na dwoje Tanais dzieli, podnieść rękę twoję. Jednak pamiętaj, kiedy te przebędziesz Zawady wszystkie, co winien nam będziesz, Co prawom wolnym, co kościołom świętym, Rządom, zwyczajom, od przodków swych wziętym! Pamiętaj przeszłej powetować zguby, I to co wyszło do
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 148
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
/ jako w-tej Ojczyźnie/ kiedy oni panują paterno imperio, poddani słuchają; abo słuchać powinni fliali officio, non servili obsequio. Ma tę przyzwoitość każdy Ojciec/ że Synów przyrodzenie nie tylko kocha/ ale im i pobłaża/ choć nie dobrze co/ widząc nie widzi/ chwali/ aby poprawił/ rozpustę nazywa igrzyskiem/ swawolą tłumaczy swobodą/ i na przymowkę niedyskretnego jakiego Patrika abo postronnego ignoranta nie dba. Nescis quanta caritas est liberorum qui Patrem agis. Nie dowodzi szeroko i nie zaleca IKM. Ojcowskiej opieki i Klemencjej swojej. Dosyćby natym dowodzie/ że serca jego pańskiego bynamniej ale alterują/ lubo ciężkie i do sta lat vix reparables
/ iako w-tey Oyczyźnie/ kiedy oni pánuią paterno imperio, poddani słucháią; ábo słucháć powinni fliali officio, non servili obsequio. Ma tę przyzwoitość káżdy Oyćiec/ że Synow przyrodzenie nie tylko kocha/ ále im i pobłaża/ choć nie dobrze co/ widząc nie widźi/ chwali/ áby poprawił/ rospustę názywa igrzyskiem/ swawolą tłumaczy swobodą/ i ná przymowkę niedyskretnego iákiego Pátriká ábo postronnego ignorántá nie dba. Nescis quanta caritas est liberorum qui Patrem agis. Nie dowodźi szeroko i nie záleca IKM. Oycowskiey opieki i Klemencyey swoiey. Dosyćby nátym dowodźie/ że sercá iego páńskiego bynamniey ale álteruią/ lubo ćiężkie i do sta lat vix reparables
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 25
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, pocznijmy na tym Sejmie ab Amore Patriae, zgodźmy się na to/ że trzeba Ojczyznę jednako ratować/ jednako mówić. Bo jeśli per partes distracti consulemus, nie ruszemy z-miesca tak ciężkiego kamienia/ weźmy przed się szczęśliwe hasło przodków naszych: Omnes consurgemus. Tym byli straszni nieprzyjaciołom/ tym domowy zatrzymali rząd/ tym znosili swawolą/ tym granice koronne rozszerzali/ tym sławą na wszytek świat słynęli. Do tego/ co jest praesentis temporis, przystępując prima et praecipui consideratio est aby żołnierz zapłatę odniósł/ aby in futurum Reip: prospiciatur, trzeba bez wymówki żołnierzowi skuteczną dać zapłatę. Jako Hetman zacny tak i Rycerstwo wszytko godne pochwały/ godne podziękowania w
, poczniymy ná tym Seymie ab Amore Patriae, zgodźmy się ná to/ że trzebá Oyczyznę iednáko rátowáć/ iednako mowić. Bo ieśli per partes distracti consulemus, nie ruszemy z-miescá tak ćiężkiego kámieniá/ weźmy przed śię szczęśliwe hásło przodkow nászych: Omnes consurgemus. Tym byli straszni nieprzyiaćiołom/ tym domowy zatrzymáli rząd/ tym znośili swawolą/ tym gránice koronne rozszerzáli/ tym sławą ná wszytek świat słynęli. Do tego/ co iest praesentis temporis, przystępuiąc prima et praecipui consideratio est áby żołnierz zapłatę odniosł/ áby in futurum Reip: prospiciatur, trzebá bez wymowki żołnierzowi skuteczną dáć zapłatę. Iako Hetman zacny tak i Rycerstwo wszytko godne pochwały/ godne podźiękowánia w
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 69
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Wasze za pokojem zostawało. Wm. zaś inszych ludzi namowek słuchając, nigdy dobrze być nie może. Król Jego Mość Brat Nasz Dniepr przeszedszy, bunty wielkie zaczął w Ukrainie Sirko. My tej swawolej zabiegając, naznaczylismy Szyrynbeja wetrzydziestu Tysięcy w Ukrainę: i tobie należy Przyjacielowi naszemu, złączywszy się z Hordami naznaczonymi gromić tę swawolą: i My Osobą Naszą za temiż Hordami pozostałymi, prędko wychodziemy. A jeśliby też Wm. miał insze zabawy, mile upraszamy nam oznajmić, czym prędzej o wszytkim przez swego Posłańca. któremu my zdrowia i wszelakich szczęśliwości życzemy od P. Boga. z Bakcysaraju. 28 Marca. 1664. L. Z
Wásze zá pokoyem zostawáło. Wm. záś inszych ludźi námowek słucháiąc, nigdy dobrze bydź nie może. Krol Iego Mość Brát Nász Dniepr przeszedszy, bunty wielkie záczął w Vkráinie Sirko. My tey swawoley zábiegáiąc, náznáczylismy Szyrynbeiá wetrzydźiestu Tyśięcy w Vkráinę: y tobie należy Przyiaćielowi nászemu, złączywszy się z Hordámi náznáczonymi gromić tę swawolą: y My Osobą Nászą zá temisz Hordámi pozostáłymi, prędko wychodźiemy. A ieśliby też Wm. miał insze zabáwy, mile vpraszamy nam oznaymić, czym prędzey o wszytkim przez swego Posłáńcá. ktoremu my zdrowia y wszelákich szczęśliwośći życzemy od P. Bogá. z Bákcysaráiu. 28 Márcá. 1664. L. S
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 47
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
całym świecie publiczną imienia i narodu waszego ignominiją prawdziwe w nienawiści cudzoziemskiej poczty i kartelusze. Rozebrały za pocieszną zabawę nieprzyjazne kraje paskudne akcyje. W nich serca słabość, w opresyjach siłę, w szyku wstyd, w posturze sromotę, w imprezach zawód, w liczbie płonny wiatr, w potędze i regule wojennej defekt, w posłuszeństwie swawolą, w swawoli zbytek, w władzach niedoskonałość, w słowach i w brawurze letkość, zgoła czczą albo lada jaką we wszytkim aparencyją. I pytam się w zadumieniu, dlaczego tak paskudną trawić w sobie musiemy obelgę? Krzywda i opresyja łzami ubogich ludzi publiczne o nas pisze i rysuje historyje, ciężar sumnienia i duszy, głowy
całym świecie publiczną imienia i narodu waszego ignominiją prawdziwe w nienawiści cudzoziemskiej poczty i kartelusze. Rozebrały za pocieszną zabawę nieprzyjazne kraje paskudne akcyje. W nich serca słabość, w opresyjach siłę, w szyku wstyd, w posturze sromotę, w imprezach zawód, w liczbie płonny wiatr, w potędze i regule wojennej defekt, w posłuszeństwie swawolą, w swawoli zbytek, w władzach niedoskonałość, w słowach i w brawurze letkość, zgoła czczą albo lada jaką we wszytkim aparencyją. I pytam się w zadumieniu, dlaczego tak paskudną trawić w sobie musiemy obelgę? Krzywda i opresyja łzami ubogich ludzi publiczne o nas pisze i rysuje historyje, ciężar sumnienia i duszy, głowy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 282
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na się majestat Boski. Et nihil aliud ex terrenis his habent, quam gustationem, sine saturiate. A o tych nic nie mówię/ co wioski i majętności łapają. Na koniec ludzie cieleśni wymawiają się z wieczerzy Pańskiej/ mówiąc: V xorem duxi, et ideò non possum venire. Jużem się ze złością i swawolą złączył/ tak jako z żoną szlub wziąwszy/ nie mogę się bez cielesności obejść/ nie mogę bez lubości tego świata żyć/ przeto próżno mię do spowiedzi/ próżno do nabożeństwa ciągniesz. A nawet i w małżeństwie ludzie żyjący/ rozmaite wymówki znajdują/ że nie mogą na święta uroczyste do stołu Pańskiego się przygotowywać/ dla
ná się máiestat Boski. Et nihil aliud ex terrenis his habent, quam gustationem, sine saturiate. A o tych nic nie mowię/ co wioski y máiętnosći łápáią. Ná koniec ludźie ćieleśni wymawiáią się z wieczerzy Páńskiey/ mowiąc: V xorem duxi, et ideò non possum venire. Iużem się ze złością y swawolą złączył/ ták iáko z żoną szlub wźiąwszy/ nie mogę się bez ćielesnośći obeyść/ nie mogę bez lubośći tego świátá żyć/ przeto prożno mię do spowiedźi/ prożno do nabożeństwá ćiągniesz. A náwet y w małżeństwie ludźie żyiący/ rozmáite wymowki znáyduią/ że nie mogą ná świętá vroczyste do stołu Páńskiego się przygotowywáć/ dla
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 74
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649