Stąd tedy uznać możesz jak wielkiej godności Jestem/ i jak podaję do nieśmiertelności Ludzie/ którzy śmierć ważą dla dobra mojego/ Tacy w pamięci będ ąv świata wszytkiego. Wszakoż jednak rozrutne umie nie zażywają/ Cnoty moje z brzegów swych nic nie wykraczają Lecz wiele ludzi takich co granic nie wiedzą Moich/ miast o Wolności przy Swejwoli siedzą. I tak od niej zmamieni za Wolność ją mają/ Przez to że do występków za nią przystęp znają. Gdzie zbytek popełniony/ Sąd ma dość łaskawy/ Kędy Senat nie wzgląda/ kto winien/ kto prawy. Gdzie Ortel mimo prawo/ szczyci się żartami/ Kędy Wójt abo Rajcy sądzą nad kartami: Abo
Stąd tedy vznać możesz iák wielkiey godnośći Iestem/ y iák podáię do nieśmiertelnośći Ludźie/ ktorzy śmierć ważą dlá dobrá moiego/ Tácy w pámięći będ ąv świátá wszytkiego. Wszákosz iednák rozrutne vmie nie záżywáią/ Cnoty moie z brzegow swych nic nie wykraczáią Lecz wiele ludźi tákich co gránic nie wiedzą Moich/ miást o Wolnosći przy Sweywoli śiedzą. Y ták od niey zmamieni zá Wolność ią máią/ Przez to że do występkow zá nią przystęp znáią. Gdźie zbytek popełniony/ Sąd ma dość łáskáwy/ Kędy Senat nie wzgląda/ kto winien/ kto práwy. Gdźie Ortel mimo práwo/ sczyći sie żártámi/ Kędy Woyt ábo Ráycy sądzą nád kártámi: Abo
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
sobie drogę do opresjej szlacheckiej, na kilka wrojewództw wciągnął, chcąc to teraz w kryminały i capitales poenas za lada waśnką i przyczynką obracać, co przedtym ledwa grzywnami karano.
Tegoż cechu jest owa konstytucją o miastach ukrainnych, w której tych miast mieszczanie nad zwyczaj dawny pod gołą jurysdykcją starościną są poddani.
Także konstytucją o swejwoli ukrainnej, przez którą siełu
szlachciców bojary poczynić, a onym przywileje ich pogwałcić chcą.
Ad eandem classem należą konstytucje o domu sądowym w Mielniku, o pisarzu mielnickim, o pozwach complicum bannitorum w województwie podlaskim, pozwoleniu ksiąg gasztoł- towskich, o rozgraniczeniach i komisjach miedzy pewnemi ziemiami i województwy, o utwierdzeniu zapisów różańskich i makowskich
sobie drogę do opresyej szlacheckiej, na kilka wrojewództw wciągnął, chcąc to teraz w kryminały i capitales poenas za leda waśnką i przyczynką obracać, co przedtym ledwa grzywnami karano.
Tegoż cechu jest owa konstytucyą o miastach ukrainnych, w której tych miast mieszczanie nad zwyczaj dawny pod gołą jurysdykcyą starościną są poddani.
Także konstytucyą o swejwoli ukrainnej, przez którą siełu
szlachciców bojary poczynić, a onym przywileje ich pogwałcić chcą.
Ad eandem classem należą konstytucye o domu sądowym w Mielniku, o pisarzu mielnickim, o pozwach complicum bannitorum w województwie podlaskim, pozwoleniu ksiąg gasztoł- towskich, o rozgraniczeniach i komisyach miedzy pewnemi ziemiami i województwy, o utwierdzeniu zapisów różańskich i makowskich
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 309
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Filozofowi Tebańskiemu/ gdy przybył do Aten/ gdzie był stek ludzi uczonych/ a zadane mu były te Kwestie: na każdą tak odpowiedział:
Spytany/ co za przyczyna tego/ że wielka złość bywa w białych głowach: ponieważ z natury są wstydliwe? Nigdy/ pry/ Białagłowa nie bywa zła: jeno ta w której swejwoli siła: a wstydu mało. Białagłowa gdy sobie więcej pozwala niż przystoi/ swejwoli się nabrawszy: wstyd straciwszy: wszytkę złość obrzydłą do siebie wprowadza. Dla tegoż zawsze za dawnego wieku na wodzy ich trzymano/ i zawsze w wielkiej karności i pod posłuszeństwem były/ od urodzenia/ aż do ostatniego punktu życia. Póki
Filozofowi Thebáńskiemu/ gdy przybył do Athen/ gdźie był stek ludźi vcżonych/ á zádáne mu były te Quaestie: ná káżdą ták odpowiedźiał:
Spytány/ co zá przycżyná tego/ że wielka złość bywa w białych głowách: ponieważ z nátury są wstydliwe? Nigdy/ pry/ Białagłowá nie bywa zła: ieno tá w ktorey sweywoli śiłá: á wstydu máło. Białagłowá gdy sobie więcey pozwala niż przystoi/ sweywoli się nábrawszy: wstyd stráćiwszy: wszytkę złość obrzydłą do śiebie wprowadza. Dla tegoż záwsze zá dawnego wieku ná wodzy ich trzymano/ y záwsze w wielkiey kárnośći y pod posłuszeństwem były/ od vrodzenia/ áż do ostátniego punktu żyćia. Poki
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 85
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
i mnie nie wydała Podła rzeka na ten świat, jak Jowisz tak wiele Mam; za Ojca Saturna, za Matkę Cybele. Kędy prawa niebieskie, kędy teraz chodzi Sprawiedliwość, cnotliwe na co się przygodzi Zycie, kiedy na więzy Wulkana mściwego Ni pamiętna, nie tylko nieba świadczącego Nie wstydzi się Wenera, i po tej swejwoli Wszytko jej wolno, wszytko ma sobie po woli. Wam co tytuł Panieństwa wzajemny chowacie, Wydziwić się nie mogę; że tak odmieniacie Prędko czysty animusz, i zbójcom z złośliwą Wenerą, kompanią czynicie życzliwą. O niezbożnej ofiary w dzikiej wystawionych Scytyj, i krwią ludzką ołtarzów skropionych: Obie godne Boginie; skąd się irodziła
y mnie nie wydáłá Podła rzeká ná ten świát, iák Iowisz ták wiele Mam; zá Oycá Sáturná, zá Mátkę Cybele. Kędy práwá niebieskie, kędy teraz chodźi Spráwiedliwość, cnotliwe ná co sie przygodźi Zyćie, kiedy ná więzy Wulkáná mśćiwego Ni pámiętna, nie tylko niebá świádczącego Nie wstydźi sie Wenerá, y po tey sweywoli Wszytko iey wolno, wszytko ma sobie po woli. Wam co tytuł Pánieństwá wzáiemny chowaćie, Wydźiwić się nie mogę; że ták odmieniaćie Prętko czysty ánimusz, y zboycom z złośliwą Wenerą, kompánią czynićie życzliwą. O niezbożney ofiáry w dźikiej wystáwionych Scytyi, y krwią ludzką ołtarzow skropionych: Obie godne Boginie; zkąd sie irodźiłá
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 39
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
miłościwy królu, dolega, co ksiądz Dymitr zbroił; księżna Jej M. już cierpi, a drudzy są w bojaźni, żeby kiedy tymże sposobem nie cierpieli; żaden z nas nie wie, jako mu długo na świecie Pan Bóg żyć dopuści, a krewnych naszych, powinowatych, nie daj Boże, odumrzeć w tej swejwoli. W sprawiedliwości tedy W. K. M. nasza nadzieja wszytka; dlatego wszyscy Pana Boga za W. K. M. prosimy, iżbyśmy i z temi, którzy nas krwią dotknęli, bezpieczniej od gwałtów, od mordów, w pokoju, w swobodzie, pod prawem, a obroną W. K.
miłościwy królu, dolega, co ksiądz Dymitr zbroił; księżna Jej M. już cierpi, a drudzy są w bojaźni, żeby kiedy tymże sposobem nie cierpieli; żaden z nas nie wie, jako mu długo na świecie Pan Bóg żyć dopuści, a krewnych naszych, powinowatych, nie daj Boże, odumrzeć w tej swejwoli. W sprawiedliwości tedy W. K. M. nasza nadzieja wszytka; dlatego wszyscy Pana Boga za W. K. M. prosimy, iżbyśmy i z temi, którzy nas krwią dotknęli, bezpieczniej od gwałtów, od mordów, w pokoju, w swobodzie, pod prawem, a obroną W. K.
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 189
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Tużby gwałtowne ręce podnieść na swe zdrowie/ I pod nogami jego polec smętnej głowie. Ale co to za lament zachodzi me uszy? Ty to żałosna Matko/ z pokrajanej duszy/ Krwawych dobywasz mieczów: Ach nieludzkie prawo/ O nadewszytkie insze okrutniejsza sprawo. Jednegoż[...] Męki Pańskiej.
Umarł Chrystus. O zbytku zapomni swejwoli: Wiąż chciwość/ nie popuszczaj namiętnościom kwoli. Umarł Chrystus. Już dalej serdeczna ochota Niemoże się rozpostrzeć: Już i mnie żywota/ Niezycz śmierci. Daj tylo Chryste krzywdę swoję Wysłowić ostateczną: a potym już moję Weś/ kiedy raczysz/ duszę/ nic niedbam o ciało/ Byle mi w łasce twojej
Tużby gwałtowne ręce podnieść ná swe zdrowie/ I pod nogámi iego poledz smętney głowie. Ale co to zá láment záchodźi me vszy? Ty to żáłosna Mátko/ z pokráiáney duszy/ Krwáwych dobywasz mieczow: Ach nieludzkie práwo/ O nádewszytkie insze okrutnieysza spráwo. Iednegoż[...] Męki Páńskiey.
Vmarł Chrystus. O zbytku zápomni sweywoli: Wiąż chćiwość/ nie popuszczay námiętnośćiom kwoli. Vmarł Chrystus. Iuż dáley serdeczna ochotá Niemoże się rozpostrzeć: Iuż y mnie żywotá/ Niezycz smierći. Day tylo Chryste krzywdę swoię Wysłowić ostáteczną: á potym iuż moię Weś/ kiedy raczysz/ duszę/ nic niedbam o ćiáło/ Byle mi w łásce twoiey
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 97.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
dzieci, wilcze kły. Odmieniwszy dziedziczne w dożywotnie rządy, Pobłądziliśmy jako niemądre wielbłądy, Kiedy nie chcąc swych garbów w czystej widzieć wodzie, Wprzód ją mącą, nim piją w Dunaju na brodzie; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci,
dzieci, wilcze kły. Odmieniwszy dziedziczne w dożywotnie rządy, Pobłądziliśmy jako niemądre wielbłądy, Kiedy nie chcąc swych garbów w czystej widzieć wodzie, Wprzód ją mącą, nim piją w Dunaju na brodzie; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 387
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ jako indzie ganią/ dziękowalibyście nam za to barzo. Czy słyszeliście wy to/ co kiedy rzekł jeden: Nihil mihi videtur infideliciùs impunitate peccantium. Czemuż się to karać nie dacie synowie ojcom/ owieczki pasterzom waszym? Rzeczecie: miło nam w wolności mieszkać. Ejże/ mówcie prawdę/ podobno w swejwoli i niekarności/ macie mówić: Wolność jest żyć jako kto chce/ według Pana Boga/ i rozumu niezawiedzionego błędami żadnymi Wy takiej wolności (odpuście mi) ani znacie/ ani macie. Kazanie na Konwokacji War. Podpisy Duchownych i Świeckich. Co jest wolność. O Egzorbitancjach
Jako tedy miasta niektóre próżnych domów dla swawolnych ludzi
/ iáko indźie ganią/ dźiękowálibyśćie nam zá to bárzo. Czy słyszeliśćie wy to/ co kiedy rzekł ieden: Nihil mihi videtur infideliciùs impunitate peccantium. Czemuż się to karáć nie daćie synowie oycom/ owieczki pásterzom wászym? Rzeczećie: miło nam w wolnośći mieszkáć. Eyże/ mowćie prawdę/ podobno w sweywoli y niekárnośći/ maćie mowić: Wolność iest żyć iáko kto chce/ według Páná Bogá/ y rozumu niezáwiedźionego błędámi żadnymi Wy tákiey wolnosći (odpuśćie mi) áni znaćie/ áni maćie. Kazánie ná Konwokácyey Wár. Podpisy Duchownych y Swieckich. Co iest wolność. O Exorbitáncyách
Iáko tedy miástá niektore proznych domow dla swawolnych ludźi
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 17
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
eś nam był w swym uporze duży, że inszy o nią nie biełby się dłużej. A jakoż prawda, było co uważać i miało cię co od tego odrażać: naprzód niewdzięczność ona rodem z piekła, potym swawola, która się oblekła, przykrywszy wszytkich grzechów cuda, cienką złotej szlacheckiej wolności sukienką. W wielkiej swejwoli rozbieżane koła, którym Herkules i Samson nie zdoła; wojna na wszytkie zastarzała strony państwo ubogie, żołnierz nie płacony na borg umiera i chyba po śmierci będzie odbierał zasłużone ćwierci, choć mu już w krwawej wysługi komputy liczą ciągnieniem porznięte koguty.
W skarbie tylko dwa Jagiełłowskie miecze. Na koniec zazdrość niechybnie się wściecze,
eś nam był w swym uporze duży, że inszy o nię nie biełby się dłużéj. A jakoż prawda, było co uważać i miało cię co od tego odrażać: naprzód niewdzięczność ona rodem z piekła, potym swawola, która się oblekła, przykrywszy wszytkich grzechów cuda, cienką złotej szlacheckiej wolności sukienką. W wielkiej swejwoli rozbieżane koła, którym Herkules i Samson nie zdoła; wojna na wszytkie zastarzała strony państwo ubogie, żołnierz nie płacony na borg umiera i chyba po śmierci będzie odbierał zasłużone ćwierci, choć mu już w krwawej wysługi komputy liczą ciągnieniem porznięte koguty.
W skarbie tylko dwa Jagiełłowskie miecze. Na koniec zazdrość niechybnie się wściecze,
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 77
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
i tego nie trzeba w podziwieniu mieć/ że się mają za szczęśliwych w swojej niewoli/ i że się w swoich okowach kochają/ ponieważ im są tak przyrodzone/ jako każdemu stworzeniu ten pokarm/ którym się od urodzenia żywi. Aleć ta surowość nie tylko jest potrzebna/ aby ich trzymała na wodzy/ i ujmowała swejwoli/ któraby się w nich snadnie z pośmakowania swobody zamnożyć mogła/ ale też że szerokość i przestrzeństwo tak wielkiego Państwa bystrej egzekuciej potrzebuje/ na miejscach odległych/ poprzedzając rozruchy i rebelie/ któreby się snadno za pozwoleniem czasu mnożyć i krzewić mogły/ z wielkim pospolitego pokoju zamieszaniem/ a naostatek zgubą Państwa/ co
y tego nie trzebá w podźiwieniu mieć/ że się máią zá szczęśliwych w swoiey niewoli/ y że się w swoich okowách kocháią/ poniewasz im są ták przyrodzone/ iáko kożdemu stworzeniu ten pokarm/ ktorym się od vrodzenia żywi. Aleć tá surowość nie tylko iest potrzebna/ áby ich trzymáłá ná wodzy/ y vymowáłá sweywoli/ ktoraby się w nich snádnie z posmákowánia swobody zámnożyć mogłá/ ále też że szerokość y przestrzeństwo ták wielkiego Páńśtwá bystrey exekuciey potrzebuie/ ná mieyscach odległych/ poprzedzáiąc rozruchy y rebellie/ ktoreby się snádno zá pozwoleniem czásu mnożyć y krzewić mogły/ z wielkim pospolitego pokoiu zámieszániem/ á náostátek zgubą Páństwá/ co
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 3
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678