lubi/ Ciebie i Ojczyźnę gubi/ Ten dawne Familie/ zniszczył i domy/ Zbiorów pożerca łakomy. On dziedzictwa wynosi; w nosi ubóstwo/ I inszych bied różne mnóstwo. A nad to; o co słusznie Polska go wini Yże nie mężnymi czyni. Bo o chlebie Polacy/ prawie a wodzie/ Przyszli ku takiej swobodzie/ Zawsze zbytek rozprasza/ skromność gromadzi/ Tej się wam jąć nie zawadzi. Dobrze kotek powiada/ pod Bożą wiarą/ Dziatki dziatki/ trzeba Miarą. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich Księgi Trzecie. Pieśń XXIX. Grzeczny Żołnierz.
Żołnierz z czyjejsi Roty Zaciągu dymowego Stanąwszy przedewroty/ V Dworu Wdowinego. Rzecze poważna Wdowo/
lubi/ Ciebie y Oyczyźnę gubi/ Ten dawne Fámilie/ zniszczył y domy/ Zbiorow pożercá łákomy. On dźiedźictwá wynośi; w nośi vbostwo/ Y inszych bied rozne mnostwo. A nád to; o co słusznie Polská go wini Yże nie mężnymi czyni. Bo o chlebie Polacy/ práwie á wodźie/ Przyszli ku tákiey swobodźie/ Záwsze zbytek rozprasza/ skromność gromádźi/ Tey się wąm iąc nie záwádźi. Dobrze kotek powiáda/ pod Bozą wiárą/ Dziatki dźiatki/ trzebá Miárą. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich Kśięgi Trzećie. PIESN XXIX. Grzeczny Zołnierz.
ZOłnierz z czyieyśi Roty Zaćiągu dymowego Stánąwszy przedewroty/ V Dworu Wdowinego. Rzecze poważna Wdowo/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 205
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
cnotom i sposobności zażycia chociaż bez korespondencji bezpiecznie powierzając i aplikując. A lubo same dzieci w sposób i manijerę teraźniejszych czasów o to się nie starali ani przez gwałt, przez wszelkie niebezpieczeństwa i trudności desperacko usiłowali, przecież im lepiej i szczęśliwiej bywało na szlak starszych zażywać kroju stanu swojego, bo im to obierano, co swobodzie życia całego i ukontentowaniu służyło. Nie silił serca kawaler na żadne płomieniste amory, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych poprowadzi dyspozycja, a zawsze pozyskał przyjaciela według intencji i serca swojego. Ani dama na upodobanie się i zalecenie sforcowała obyczajów do manijery
cnotom i sposobności zażycia chociaż bez korespondencyi bezpiecznie powierzając i aplikując. A lubo same dzieci w sposób i manijerę teraźniejszych czasów o to się nie starali ani przez gwałt, przez wszelkie niebezpieczeństwa i trudności desperacko usiłowali, przecież im lepiej i szczęśliwiej bywało na szlak starszych zażywać kroju stanu swojego, bo im to obierano, co swobodzie życia całego i ukontentowaniu służyło. Nie silił serca kawaler na żadne płomieniste amory, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych poprowadzi dyspozycyja, a zawsze pozyskał przyjaciela według intencyi i serca swojego. Ani dama na upodobanie się i zalecenie sforcowała obyczajów do manijery
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 256
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, moja duszeńko, moje kochanie, weź lekarstwo cum custodia” albo: „układź się dla wygody swojej od ściany” i tam dalej, bywało nie bez obłudy, nie bez racji wygody własnej, aby IMć sama w potocznych plejzyrach i kontentecach była sine custodia albo przytulając się milusieńko do IMci, wolność łóżka od kraju swobodzie postronnej, a potem szlak wzgardy męża swojego podała, hałasów, swarów i sromotnej wiekom pamięci (jako na pewnym kamieniu grobowym czytałem) urobiła i oboje po sobie zostawili:
Tu leży cna para, wspólna życia kara, Mąż jako trzepaczka, a żona pijaczka. Gościu, chciej ostrożnie mieć się tu nabożnie, Aby
, moja duszeńko, moje kochanie, weź lekarstwo cum custodia” albo: „układź się dla wygody swojej od ściany” i tam dalej, bywało nie bez obłudy, nie bez racyi wygody własnej, aby JMć sama w potocznych plejzyrach i kontentecach była sine custodia albo przytulając się milusieńko do JMci, wolność łóżka od kraju swobodzie postronnej, a potem szlak wzgardy męża swojego podała, hałasów, swarów i sromotnej wiekom pamięci (jako na pewnym kamieniu grobowym czytałem) urobiła i oboje po sobie zostawili:
Tu leży cna para, wspólna życia kara, Mąż jako trzepaczka, a żona pijaczka. Gościu, chciej ostrożnie mieć się tu nabożnie, Aby
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 268
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
stąpił? To u mnie dziw będzie, jeśli się kto w tym orszaku uczciwych ludzi najdzie, któryby go bronić chciał. Co jeśli za złością ludzką przyjdzie, tedy takowy człowiek nie to pokaże ludziom po sobie, iż Dymitra miłuje, ale to pokaże, iż jest nieprzyjacielem cnocie, uczciwości, wolności, prawu, swobodzie, Bogu i ludziom. Kto za Dymitrem mówić i jego nieprzystojnego uczynku bronić będzie, ja doznam, iż to prawda jest, co z dawna o Polsce powiedają, jako niemasz tak szkaradego na świecie grzechu, na któryby w niej obrońcę nie dostał. Ale ja nie tuszę, najaśniejszy a miłościwy królu, iżby
stąpił? To u mnie dziw będzie, jeśli się kto w tym orszaku uczciwych ludzi najdzie, któryby go bronić chciał. Co jeśli za złością ludzką przyjdzie, tedy takowy człowiek nie to pokaże ludziom po sobie, iż Dymitra miłuje, ale to pokaże, iż jest nieprzyjacielem cnocie, uczciwości, wolności, prawu, swobodzie, Bogu i ludziom. Kto za Dymitrem mówić i jego nieprzystojnego uczynku bronić będzie, ja doznam, iż to prawda jest, co z dawna o Polszcze powiedają, jako niemasz tak szkaradego na świecie grzechu, na któryby w niej obrońcę nie dostał. Ale ja nie tuszę, najaśniejszy a miłościwy królu, iżby
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 180
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Panny Heleny Sieklicki która w zacnym i starozytnym zrodzona Domu przy tak pięknych od Natury sobie konferowanych przymiotach przy znamienitych z starania Ich Mościów Rodziców swoich Niezapatrując się nato ze jest bez Ródzonego Brata legityma tych wszystkich Zbiorów Heredissa, Nie oglądając się na insze za Błogosławieństwem Boskiem mogły subsequi szczęśliwości wszystkie świata tego dobrowolnie rzuca Ozdoby jego swobodzie i rozkoszy abrenuntiat dożywotnie z Niebem dziś wchodzi w Traktat. Dziś Primicyun Niebu Fundit vota i Zakonny Obierając żywot swoje Bogu konsekruje Panieństwo Nieschodzi widzę na niczym Niebu obmyśla mu Panieńska mądrość to wszystko czym by się jego mogła chełpić i zdobic wyniosłość, Ale przecię jako by tam jeszcze Boskich niedostawało Obrazów których sobie Bóg niskąd
Panny Heleny Sieklicki ktora w zacnym y starozytnym zrodzona Domu przy tak pięknych od Natury sobie konferowanych przymiotach przy znamięnitych z starania Ich Mosciow Rodzicow swoich Niezapatruiąc się nato ze iest bez Rodzonego Brata legityma tych wszystkich Zbiorow Heredissa, Nie oglądaiąc się na insze za Błogosławięnstwem Boskiem mogły subsequi szczęsliwosci wszystkie swiata tego dobrowolnie rzuca Ozdoby iego swobodzie y roskoszy abrenuntiat dozywotnie z Niebęm dzis wchodzi w Traktat. Dzis Primicyun Niebu Fundit vota y Zakonny Obieraiąc zywot swoie Bogu konsekruie Panienstwo Nieschodzi widzę na niczym Niebu obmysla mu Panięnska mądrość to wszystko czym by się iego mogła chełpić y zdobic wyniosłość, Ale przecię iako by tam ieszcze Boskich niedostawało Obrazow ktorych sobie Bog niskąd
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 282
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
naszego Orła odziać pierzem, W jego farby śniegowe, w jego jasne puchy, Grubego Mahometa ozdobić makuchy; Że, matkę swą żegnając, przysiągł na to, że się Nie wróci, aż jej trybut z Polaków przyniesie; Że całe karawany, żelaznymi pęty Obciążywszy, prowadzi monarcha nadęty, W których nogi, pieszczonej przywykłe swobodzie, Na pompie triumfalnej w pysznym Carogrodzie Brzęczeć mają przed bramą sprośnego szaraju. (Na-toć już spięte stoją mosty na Donaju); Że meczet Ottomańskiej wymierzywszy luny, Chce nowy cesarz w Polsce spróbować fortuny, Jeśliby mógł we dwoje tej odwagi zażyć, I sam się wsławić, i swój meczet wyposażyć. Przeto wszyscy,
naszego Orła odziać pierzem, W jego farby śniegowe, w jego jasne puchy, Grubego Mahometa ozdobić makuchy; Że, matkę swą żegnając, przysiągł na to, że się Nie wróci, aż jej trybut z Polaków przyniesie; Że całe karawany, żelaznymi pęty Obciążywszy, prowadzi monarcha nadęty, W których nogi, pieszczonej przywykłe swobodzie, Na pompie tryumfalnej w pysznym Carogrodzie Brzęczeć mają przed bramą sprośnego szaraju. (Na-toć już spięte stoją mosty na Donaju); Że meczet Ottomańskiej wymierzywszy luny, Chce nowy cesarz w Polszcze spróbować fortuny, Jeśliby mógł we dwoje tej odwagi zażyć, I sam się wsławić, i swój meczet wyposażyć. Przeto wszyscy,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 46
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wojska dwoić. W czym jeszcze się nie może cale uspokoić, Gdy Liszka Prut przemknąwszy wykradnie się polmi I od pieczy smutnego hetmana uwolni, Którego barziej strata Kozaków zasmuca. Jednak ostatniej jeszcze nadzieje nie rzuca, Nie da się trosce w potuł, choć go w serce bodzie, I w różnej trzyma czoło od serca swobodzie. Potem wojennej sprasza do sekretu rady; Ukazuje, jako w tym błąd się stał szkarady, Że Kozacy bez wodza, głowy, samopas Tłukąc się, razem padli pogaństwu na opas, Z czym acz jeszcze chromego oczekuje, ale Rzadkoż się złe nowiny, rzadko mienią żale! Serce wojsku upadło, nie masz królewicza
wojska dwoić. W czym jeszcze się nie może cale uspokoić, Gdy Liszka Prut przemknąwszy wykradnie się polmi I od pieczy smutnego hetmana uwolni, Którego barziej strata Kozaków zasmuca. Jednak ostatniej jeszcze nadzieje nie rzuca, Nie da się trosce w potuł, choć go w serce bodzie, I w różnej trzyma czoło od serca swobodzie. Potem wojennej sprasza do sekretu rady; Ukazuje, jako w tym błąd się stał szkarady, Że Kozacy bez wodza, głowy, samopas Tłukąc się, razem padli pogaństwu na opas, Z czym acz jeszcze chromego oczekuje, ale Rzadkoż się złe nowiny, rzadko mienią żale! Serce wojsku upadło, nie masz królewicza
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 103
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
pióro siwejsplandrowane poda knieje, gdzie i dziś mniej oracz sieje.
Jeśli idzie o wolności w sarmackiej tak wolnej włości, a pan zda się w niej nieprawy: sznór w niej, prawo do rozprawy.
Lecz co wnętrzne chwalić trąby, a karki swe jako głąby nieść żelazu? Kto tak radzi, ten swobodzie sam swej wadzi.
Aza tuszy lekarz który chorobie, co na wrót wtóry padnie? Rychlej zimne mary i żałosny dzwon u fary.
Radź z drugiemi, o cny panie, że niżli ten wicher wstanie, cofnie skrzydeł i nas minie, w krętym precz po lesie chwinie.
Ozów niemniej Ojczyźnie się, jeśli tak zły
pióro siwéjsplandrowane poda knieje, gdzie i dziś mniej oracz sieje.
Jeśli idzie o wolności w sarmackiej tak wolnéj włości, a pan zda się w niej nieprawy: sznór w niej, prawo do rozprawy.
Lecz co wnętrzne chwalić trąby, a karki swe jako głąby nieść żelazu? Kto tak radzi, ten swobodzie sam swej wadzi.
Aza tuszy lekarz który chorobie, co na wrót wtóry padnie? Rychlej zimne mary i żałosny dzwon u fary.
Radź z drugiemi, o cny panie, że niżli ten wicher wstanie, cofnie skrzydeł i nas minie, w krętym precz po lesie chwinie.
Ozow niemniej Ojczyźnie się, jeśli tak zły
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 243
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
; Obywatele w swych się domach kryją, I dawszy sobie wzajem pożegnianie, Sami się kolą, ścinają, i biją. Brutus słyszący jęk i narzekanie, Rozumiał, ze im łupią substancją, I Woźnym kazał, dla życia warunku Obwołać, żeby przestano rabunku. XVIII. Ale zupełniej przeniknąwszy rzeczy, I żaląc Mężów przywykłych swobodzie, Przez Posły ich swe zgodą ubezpieczy: Niechby się chcieli hamować w przygodzie, Lecz oni Posły zraziwszy z odsieczy, Kończą zaboje w całym swym narodzie, I na stos ciała złożywszy podpalą, Toż na ostatek sami się odżalą. XIX. Z śmiertelnych ogniów Miasto wspłonie zarem, Ratuje Brutus, jak może Kościoły,
; Obywatele w swych się domach kryią, I dawszy sobie wzaiem pożegnianie, Sami się kolą, scinaią, y biią. Brutus słyszący ięk y narzekanie, Rozumiał, ze im łupią substancyą, I Woznym kazał, dla życia warunku Obwołać, żeby przestano rabunku. XVIII. Ale zupełniey przeniknąwszy rzeczy, I żaląc Mężow przywykłych swobodzie, Przez Posły ich swe zgodą ubespieczy: Niechby się chcieli hamować w przygodzie, Lecz oni Posły zraziwszy z odsieczy, Konczą zaboie w całym swym narodzie, I na stos ciała złożywszy podpalą, Tosz na ostatek sami się odżalą. XIX. Z smiertelnych ogniow Miasto wspłonie zarem, Ratuie Brutus, iak może Kośćioły,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 218
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693