? czyli stąd, aby go cieszyły w żalu który miał z utracenia Córki, bo niewiedział jeśli żywa była, czyli umarła? I Topolisty Sperchius. Sperchius jest rzeka Tessalska, wypadająca z Peliusa góry, po tej brzegu jest dosyć topoliny. K I Enipeus swowolny. Enipeus także rzeki w Tessaliej, swowolną ją zowie, dla tego że podczas powodzi, zawżdy wielkie szkody ludziom robi. L I Apidanus starzec. I ten jest w Tessaliej; starcem go zowie dla tego, że leniwo płynie. M I zawsze powolny Ampchrysus. Rzeka Tessalska także, lekko płynąca, przy której Apollo pasał stada Admetowe. N I Eas.
? czyli ztąd, áby go ćieszyły w żalu ktory miał z vtrácenia Corki, bo niewiedźiał iesli żywa byłá, czyli vmárłá? I Topolisty Sperchius. Sperchius iest rzeká Thessalska, wypadáiąca z Peliusá gory, po tey brzegu iest dosyć topoliny. K Y Enipeus swowolny. Enipeus tákże rzeki w Thessáliey, swowolną ią zowie, dla tego że podczás powodźi, záwżdy wielkie szkody ludźiom robi. L Y Apidanus stárzec. I ten iest w Thessáliey; stárcem go zowie dla tego, że leniwo płynie. M Y záwsze powolny Ampchrysus. Rzeká Thessálska także, lekko płynąca, przy ktorey Apollo pásał stáda Admetowe. N Y Aeas.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 35
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i zapachów drogich/ któremi leczy rany sumnienia naszego/ i zachowuje nas od wszelkiej choroby i trucizny dusznej i cielesnej/ abyśmy śmiercią wieczną nie umarli/ ale mieli żywot nieskończony w Zbawicielu naszym Chrystusie Jezusie. Naprzód tedy pożywanie tego chleba niebieskiego choroby w nas du- szne leczy/ uśmierzając członków naszych pożądliwość; trzymając na wodzy swowolną chciwość wolej naszej; hamując zmyśly rozpuszczone; i powściągając myśli serca naszego ciekawe. Od których gdy się człowiek nie hamuje/ wkrótce go do uczynku sposnego przywiodą/ który z rozmysłem popełniony/ tu jeszcze na świecie duszę zabija. A kto żyjąc pobożnie i świątobliwie/ tym się chlebem niebieskim karmi/ mówi Cyrylus święty/ ujdzie
y zapáchow drogich/ ktoremi leczy rány sumnienia nászego/ y záchowuie nas od wszelkiey choroby y trućizny duszney y ćielesney/ ábysmy śmierćią wieczną nie vmárli/ ále mieli żywot nieskończony w Zbáwićielu nászym Chrystuśie Iezuśie. Naprzod tedy pożywánie tego chlebá niebieskiego choroby w nas du- szne leczy/ vśmierzáiąc członkow nászych pożądliwość; trzymáiąc ná wodzy swowolną chćiwość woley nászey; hámuiąc zmysly rozpuszczone; y powśćiągáiąc myśli sercá nászego ćiekáwe. Od ktorych gdy się człowiek nie hámuie/ wkrotce go do vczynku sposnego przywiodą/ ktory z rozmysłem popełniony/ tu ieszcze ná świecie duszę zábija. A kto żyiąc pobożnie y świątobliwie/ tym się chlebem niebieskim karmi/ mowi Cyrillus święty/ vydźie
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 42
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
potym kasztelan Sochaczowski gwałtem mię ciągnął do Panny Sladkowskiej, Dziedziczki i Jedynaczki która miała wieś Bożą Wolą nazwaną wziemi Sochaczowskiej bez najmniejszego długu Zaktórą wieś dał był Ociec jej 70000 wtenczas kiedy Czerwone złote były po zło: 6. Talery potrzy Obadwa tedy psowali mi do owych konkurencej fantazyją Sladkowski na tamtę powiedał że Matkę Miała swowolną występnicę że by i sama taka Consequenter niebyła, wojewoda zaś na Sladkowską powiedał in haec Verba Cóż to choć ma siedmdziesiąt Tysięcy kiedy sama Panna ma niektóre vitia et praecipue zła jako jaszczurka i bez mała niepodpija atobie trzeba upatrywac ze by. była z dobremi obyczajemi zalby się Boże ciebie tam, Ale tak
potym kasztellan Sochaczowski gwałtęm mię ciągnął do Panny Sladkowskiey, Dziedziczki y Iedynaczki ktora miała wies Bozą Wolą nazwaną wziemi Sochaczowskiey bez naymnieyszego długu Zaktorą wies dał był Ociec iey 70000 wtenczas kiedy Czerwone złote były po zło: 6. Talery potrzy Obadwa tedy psowali mi do owych konkurrencey fantazyią Sladkowski na tamtę powiedał że Matkę Miała swowolną występnicę że by y sama taka Consequenter niebyła, woiewoda zas na Sladkowską powiedał in haec Verba Coz to choc ma siedmdziesiąt Tysięcy kiedy sama Panna ma niektore vitia et praecipue zła iako iaszczurka y bez mała niepodpiia atobie trzeba upatrywac ze by. była z dobremi obyczaiemi zalby się Boze ciebie tam, Ale tak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 219v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jest w wytrwaniu gruntowne./ Lecz ludzi nie jako ludzie/ ale jakoby furie/ abo bestie dzikie zawołają: Znieś go. Zabij go/ niechcemy tego wodza/ daj nam inszego/ wolemy Barabasza. Ale o ludzie bezrozumni/ nawiedzie was ten wódz na ciężkie razy/ zabójca sam/ rozbójnik/ zebrawszy z was swowolną kupę/ wami na waszę wieczną niesławę robić będzie obierzcie raczej Wodza JEZUSA. Zakrzykną oni: Znieś go/ niechcemy aby ten nad nami regimentował. Co tam za mowy na takie brzydkie okrzyki będą Jezusa? stojąc na ganku trzcinianym regimentem żałością się zaleje/ i rzecze w sercu: Otóż człowiek/ mmiałci mię po co
iest w wytrwániu gruntowne./ Lecz ludźi nie iáko ludźie/ ále iákoby furie/ ábo bestye dźikie záwołáią: Znieś go. Zábiy go/ niechcemy tego wodzá/ day nam inszego/ wolemy Bárábasza. Ale o ludźie bezrozumni/ náwiedźie was ten wodz ná ćiężkie rázy/ zaboycá sam/ rozboynik/ zebrawszy z was swowolną kupę/ wámi ná wászę wieczną niesławę robić będźie obierzćie ráczey Wodzá IEZVSA. Zákrzykną oni: Znieś go/ niechcemy áby ten nad námi regimentował. Co tam zá mowy ná takie brzydkie okrzyki będą Iezusá? stoiąc na ganku trzćiniánym regimentem żałością się zaleie/ y rzecze w sercu: Otóż człowiek/ mmiałci mię po co
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 610
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636