, abym się kochał w tobie wiernie, Przestań tych figlów, bo chociaż niezmiernie
Kocham, jednak w bok natychżemiast skoczę, Jak zdradę zoczę.
Musiałbym się wnet z miłością powadzić, Gdyby mię chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak wierci, Zdrowia, nie śmierci.
Kto syt żywota, niech inaczej żyje, Mnie żaden z mego mniemania nie zbije, Że po pogrzebie największe kochanie Za figę stanie. NA DŁUGĄ NOC
Jutrzenko gnuśna, rzekę, co-ć rzec trzeba, Ospała gwiazdo, ustąp słońcu z nieba! Już cię podziemna czeka otchłań cicha, Już cię różana zorza na łeb spycha.
, abym się kochał w tobie wiernie, Przestań tych figlów, bo chociaż niezmiernie
Kocham, jednak w bok natychżemiast skoczę, Jak zdradę zoczę.
Musiałbym się wnet z miłością powadzić, Gdyby mię chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak wierci, Zdrowia, nie śmierci.
Kto syt żywota, niech inaczej żyje, Mnie żaden z mego mniemania nie zbije, Że po pogrzebie największe kochanie Za figę stanie. NA DŁUGĄ NOC
Jutrzenko gnuśna, rzekę, co-ć rzec trzeba, Ospała gwiazdo, ustąp słońcu z nieba! Już cię podziemna czeka otchłań cicha, Już cię różana zorza na łeb spycha.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 253
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
o niebo niedbasz, przyjdzie też czas, kiedy też niebo o ciebie dbać nie będzie. Trzeba by to, aby przy każdej Komunij tak się dusza z-Bogiem złączyła, aby się jej to zaraz umrzeć chciało, i zaśpiewać z-Symeonem, Nunc dimittis servum tuum Domine. Teraz wypuść sługę twojego Panie. Jużem syt, jużem kontent, kiedym cię przyjął. Także się z-Panem JEZUSEM łączymy? 1. Trzecia przytomność Pana Boga naszego jest: jeżeli nie ustawiczne, przynajmniej częste wystawianie sobie obecności Pańskiej. Innych obecności nie przekładąm, alebym rad, abym każdego z-was, jeszcze w Duchowieństwie nie ćwiczonego, namówił, na
o niebo niedbasz, przyidźie też czás, kiedy też niebo o ćiebie dbáć nie będźie. Trzebá by to, áby przy kożdey Komuniy ták się duszá z-Bogiem złączyłá, áby się iey to záraz vmrzeć chćiáło, i záśpiewáć z-Symeonem, Nunc dimittis servum tuum Domine. Teraż wypuść sługę twoiego Pánie. Iużem syt, iużem kontent, kiedym ćię przyiął. Tákże się z-Pánem IEZUSEM łączymy? 1. Trzećia przytomność Páná Bogá nászego iest: ieżeli nie vstáwiczne, przynaymniey częste wystáwiánie sobie obecnośći Páńskiey. Innych obecnośći nie przekładąm, álebym rad, ábym kożdego z-was, ieszcze w Duchowieństwie nie cwiczonego, námowił, ná
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 21
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, przejęty aż do samych kości, Skoro jej po zabitem ojcu swem płaczącej Trochę zajźrzał i po łzach twarz ocierającej. Jako kiedy na wrzącą wodę zimną leją, Piany na niej nadęte giną i niszczeją, Tak miłość Olimpiej i w niem zwyciężona Od nowej namiestniczki, była zagaszona.
XIII.
Nie tylko, że jej był syt, tak mu się sprzykrzyła, Że ledwie patrzyć może w miejsce, gdzie chodziła; A druga tak go pali, że albo się wściecze Albo umrze, jeśli to długo się odwlecze. Jednak aż przydzie ten dzień, w który obiecuje Swoje żądze wypełnić, chciwości hamuje I z Olimpiej w zwierzchniej, zmyślonej postawie Wolami swoje
, przejęty aż do samych kości, Skoro jej po zabitem ojcu swem płaczącej Trochę zajźrzał i po łzach twarz ocierającej. Jako kiedy na wrzącą wodę zimną leją, Piany na niej nadęte giną i niszczeją, Tak miłość Olimpiej i w niem zwyciężona Od nowej namiestniczki, była zagaszona.
XIII.
Nie tylko, że jej był syt, tak mu się sprzykrzyła, Że ledwie patrzyć może w miejsce, gdzie chodziła; A druga tak go pali, że albo się wściecze Albo umrze, jeśli to długo się odwlecze. Jednak aż przydzie ten dzień, w który obiecuje Swoje żądze wypełnić, chciwości hamuje I z Olimpiej w zwierzchniej, zmyślonej postawie Wolami swoje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 199
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Jak postępuje będąc zaproszony Gość obyczayny; bowiem posadzony Na swoim miejscu, nim się kontentuje, Co przedeń kładą powoli kosztuje, I nie łakomo łapa, chwyta, siąga, I nazbyt chciwie ręki nie wyciąga, Ale dyskretnie co postawią bierze, Trzymając zawsze apetyt w swej mierze, A jako prędko będzie po obiedzie Syt wstawszy chętnie ku Domowi jedzie; Tak też w tym życiu mamy postępować; Co komu Bóg da tym się kontentować, Skromnie nabytych rzeczy używając I nazbyt chciwie nic nie pożądając. A gdy wstać każą iść nieomieszkanie Gdzie Dom prawdziwy, wieczne pomieszkanie. Aleć ja nazbyt unoszę się piórem, A także kończę ten lichy wiersz
, Jak postępuie będąc zaproszony Gość obyczayny; bowiem posadzony Na swoim mieyscu, nim się kontentuie, Co przedeń kładą powoli kosztuie, Y nie łakomo łapa, chwyta, siąga, Y nazbyt chciwie ręki nie wyciąga, Ale dyskretnie co postawią bierze, Trzymaiąc zawsze appetyt w swey mierze, A iako prędko będzie po obiedzie Syt wstawszy chętnie ku Domowi iedzie; Tak też w tym życiu mamy postępować; Co komu BOG da tym się kontentować, Skromnie nabytych rzeczy używaiąc Y nazbyt chciwie nic nie pożądaiąc. A gdy wstać każą iść nieomieszkanie Gdzie Dom prawdziwy, wieczne pomieszkanie. Aleć ia nazbyt unoszę się piorem, A także kończę ten lichy wiersz
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: B3v
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
: a czyni pragnienie/ Nieugaszona miłość na ludzkie zbawienie. Słusznie tedy/ względem krwie twojej wysuszenia/ Chryste pragniesz: lecz oto masz/ dla ugaszenia/ Od nieprzyjaciół twoich ocet ukwaszony: Oto Hyzop/ dla smaku/ w tej gębce natchniony. Co się zbawienia tycze/ nierzkąc w obfitości: Ale i nad obfitość syt twojej miłości/ Przestępca nędzny człowiek: boś/ nierzkąc łaskawie/ Pokropił go krwią swoją/ aleś go w niej prawie Ponurzył/ i pozwolił niegodnemu pływać; Byle tylko chciał wdzięcznie tej łaski używać. A niewyczerpanego skarbu nie przebierze/ Jeśliby też niebieski na twojej ofierze Jeszcze mało miał Ociec: ostatniego stoku
: á czyni prágnienie/ Nieugászona miłość ná ludzkie zbáwienie. Słusznie tedy/ względem krwie twoiey wysuszenia/ Chryste prágniesz: lecz oto masz/ dla vgászenia/ Od nieprzyiaćioł twoich ocet vkwászony: Oto Hyzop/ dla smáku/ w tey gębce nátchniony. Co się zbáwienia tycze/ nierzkąc w obfitośći: Ale y nád obfitość syt twoiey miłośći/ Przestępcá nędzny człowiek: boś/ nierzkąc łáskáwie/ Pokropił go krwią swoią/ aleś go w niey práwie Ponurzył/ y pozwolił niegodnemu pływáć; Byle tylko chćiał wdźięcznie tey łáski vżywáć. A niewyczerpánego skárbu nie przebierze/ Iesliby też niebieski ná twoiey ofierze Ieszcze máło miał Oćiec: ostátniego stoku
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 90.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jest. Jeden okrągłego/ drugi obdłużonego korzenia/ Liście ma na kształt Luczka ogródnego/ jeno cieńsze i dłuższe: Pręt albo kłącze nieco podobne wonnemu Situ: którzy Herbularze naszy Rajską/ albo Wielbłądową trawą i sianem zowią: Od ziemie na łokieć wzwyż/ albo wyższej wyrasta/ granowity/ we wnątrz mają drzeń biały/ jako Syt/ albo Bez/ w wierzchu którego kisteczki wąskie/ drobne/ na kształt Promieniów gwazdecznych rozpuszczające się. Miedzy któremi nasienie kłosowate/ granowite. Korzeń który pospolicie do lekarstw wchodzi/ czarnawy/ podługowaty/ na podobieństwo Gałganu/ i przeto go niektórzy polnym albo dzikim gałganem zowią. Znajduje się też korzenia okrągłego/ na podobieństwo Oliwek
iest. Ieden okrągłego/ drugi obdłużonego korzenia/ Liśćie ma ná kształt Luczká ogrodnego/ ieno ćieńsze y dłuższe: Pręt álbo kłącze nieco podobne wonnemu Situ: ktorzy Herbularze nászy Ráyską/ álbo Wielbłądową trawą y śiánem zowią: Od źiemie na łokieć wzwysz/ álbo wyższey wyrasta/ gránowity/ we wnątrz máią drzeń biały/ iáko Syth/ álbo Bez/ w wierzchu ktorego kisteczki wąskie/ drobne/ ná kształt Promieniow gwazdecznych rospusczáiące sie. Miedzy ktoremi nasienie kłosowáte/ gránowite. Korzen ktory pospolićie do lekarstw wchodźi/ czárnáwy/ podługowáty/ ná podobieństwo Gáłganu/ y przeto g^o^ niektorzy polnym álbo dźikim gałgánem zowią. Znáyduie sie też korzenia okrągłe^o^/ ná podobieństwo Oliwek
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 25
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, i tym turbowali R. P. sprawy, stan świecki uciskając, prosić J. K. M., aby autoritatem suam interponeret o słuszną jaką kompozycyją, żeby secundum mentem przodków naszych, którzy dziesięciny fundowali, albo według onych ich taksy płacone były dziesięciny, albo taksa moderowana beła tak, żeby był wilk syt i owca cała; ukazawszy to ichm. jako członkom niepodzielnym tej R. P., że concordia parve res crescunt, a discordia maxime dilabuntur, aby magis rei publicae rationem haberent, quam private. Exemplaw Węgrzech, we Francyjej, w Niderlandzie i indziej, quae calamitates avaritia cleri sunt subsecutae, które racz
, i tym turbowali R. P. sprawy, stan świecki uciskając, prosić J. K. M., aby autoritatem suam interponeret o słuszną jaką kompozycyją, żeby secundum mentem przodków naszych, którzy dziesięciny fundowali, albo według onych ich taksy płacone były dziesięciny, albo taksa moderowana beła tak, żeby był wilk syt i owca cała; ukazawszy to ichm. jako członkom niepodzielnym tej R. P., że concordia parve res crescunt, a discordia maxime dilabuntur, aby magis rei publicae rationem haberent, quam privatae. Exemplaw Węgrzech, we Francyjej, w Niderlandzie i indziej, quae calamitates avaritia cleri sunt subsecutae, które racz
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 254
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
Obejść rzecz niepodobna i w ludziach bez szkody, Kiedy w się dwa nie znawszy zawadzą narody; Na odpustach się gniotą, duszą, choć nie sieką; Niejednego umarłym z kościoła wywleką. Umieją w to potrafić mądrzy wojska sprawce: Uciec, czego są nasze przykładem Pilawce; Żołnierzów uwieść, ordzie obfite obozy Zostawiwszy. Będzie syt wilk, nie tknąwszy kozy. 313. NA TOŻ DRUGI RAZ
Taką u mnichów z wielkim widu jem hałasem, Kiedy na wojnę wici drukują przed czasem: Rozsyłają po miastach i szlacheckich domach, Lepią subtelne teses po kościelnych bromach. Rzekłbyś, że się gotują do rodzenia góry, Skąd wynidzie behemot na podziw natury
Obejść rzecz niepodobna i w ludziach bez szkody, Kiedy w się dwa nie znawszy zawadzą narody; Na odpustach się gniotą, duszą, choć nie sieką; Niejednego umarłym z kościoła wywleką. Umieją w to potrafić mądrzy wojska sprawce: Uciec, czego są nasze przykładem Pilawce; Żołnierzów uwieść, ordzie obfite obozy Zostawiwszy. Będzie syt wilk, nie tknąwszy kozy. 313. NA TOŻ DRUGI RAZ
Taką u mnichów z wielkim widu jem hałasem, Kiedy na wojnę wici drukują przed czasem: Rozsyłają po miastach i szlacheckich domach, Lepią subtelne theses po kościelnych bromach. Rzekłbyś, że się gotują do rodzenia góry, Skąd wynidzie behemot na podziw natury
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 181
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
człek jest, że go tak wielmożysz, Ze go tak bardzo w sercu swoim drożysz, Rano go uczcisz; wieczor dasz na probę: Aż on wnet mieni statek i osobę. Pokiż i mnie tej nie oświadczysz łaski, Ażebym ucisk mój mając za fraszki, Pozwał nikczemność moję i sam siebie, I miłosierdzia twego syt był w Niebie. Zgrzeszyłem, jakżeć opiekunie ludźki, Usprawiedliwić ma się proch maluczki, Obraziłem cię, i sam sobie ciężki, Stałem się z grzechu, i mojej zamięszki. Ale oddal złość odemnie na stronę, Przywdziej na moje występki zasłonę, Nic to, że umrę; lecz że przed twym
człek iest, że go ták wielmożysz, Ze go ták bárdzo w sercu swoim drożysz, Ráno go uczćisz; wieczor dasz ná probę: Aż on wnet mieni statek i osobę. Pokiż i mnie tey nie oświádczysz łaski, Ażebym ućisk moy máiąc zá fraszki, Pozwał nikczemność moię i sam śiebie, I miłośierdźia twego syt był w Niebie. Zgrzeszyłem, iákżeć opiekunie ludźki, Vspráwiedliwić ma się proch maluczki, Obraźiłem ćię, i sam sobie ćięszki, Stałem się z grzechu, i moiey zámięszki. Ale oddal złość odemnie ná stronę, Przywdźiey ná moie występki zásłonę, Nic to, że umrę; lecz że przed twym
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 31
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
ze stopni na stopnie, A przy ostatnim Sądzie i rozprawie Jako Książęciu oddam ja na jawie. Jeżlim zle ziemią, z ludem powierżonym, I domem rżądził będąc Przełożonym, Jeźli płakali Mędrsi; a zaś prości Wołali głosem na me nieprawości. Zem z roli chleba zażywał bez prace, I zbytnim trudem uciskał Orzacze, Syt z ich roboty, i będąc im winien, Albo nie czyniąc, com dla nich powinien. Niech mi z mojego zboża miało ziarna, Chwast i bylica urodzi się marna, A z wrzuconego jęczmienia na rolą Niech osty wznidą, które mię pokolą. Job Cierpiący. Job Cierpiacy. Job Cierpiący. Job Cierpiący
ze stopńi ná stopńie, A przy ostátnim Sądźie i rospráwie Iáko Xiążęćiu oddam ia ná iáwie. Ieżlim zle źiemią, z ludem powierżonym, I domem rżądźił będąc Przełożonym, Ieźli płakáli Mędrśi; á zaś prośći Wołali głosem ná me niepráwośći. Zem z roli chlebá zażywał bez prace, I zbytnim trudem ućiskał Orzacze, Syt z ich roboty, i będąc im winien, Albo nie czyniąc, com dla nich powinien. Niech mi z moiego zboża miáło źiarna, Chwast i bylica urodźi się marna, A z wrzuconego ięczmienia ná rolą Niech osty wznidą, ktore mię pokolą. Job Cierpiący. Iob Cierpiacy. Iob Cierpiący. Job Cierpiący
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 118
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705