jakby papierowe i t. d.: osoby kalek różnych snycerskiej roboty, malowane, jak żywe i t. d. Miejsce śliczne w innej alio, które całą Wenecję a fronte zasłania od impetycji morza: jest wyspa tak długa jako całej jest długości Wenecja, ta wyspa od spodu do wierzchu i nad ziemią jeszcze jako szańc cegłą obmurowana i umocniona, że największy impet fali nie zaleci, tylko się obija o tę wyspę oszancowaną i pryska wodę na wyspę. Na tej wyspie są niektóre kościoły z klasztorami i domy murowane, gdzie ustawicznie żołnierza kwarcianego leży kilka tysięcy. Lądem do Wenecji nieprzyjaciel nie może żaden przyjść, wodą także, bo naprzód,
jakby papierowe i t. d.: osoby kalek różnych snycerskiéj roboty, malowane, jak żywe i t. d. Miejsce śliczne w innéj alio, które całą Wenecyę a fronte zasłania od impetycyi morza: jest wyspa tak długa jako całéj jest długości Wenecya, ta wyspa od spodu do wierzchu i nad ziemią jeszcze jako szanc cegłą obmurowana i umocniona, że największy impet fali nie zaleci, tylko się obija o tę wyspę oszancowaną i pryska wodę na wyspę. Na téj wyspie są niektóre kościoły z klasztorami i domy murowane, gdzie ustawicznie żołnierza kwarcianego leży kilka tysięcy. Lądem do Wenecyi nieprzyjaciel nie może żaden przyjść, wodą także, bo naprzód,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
to miasto nad morzem piękne; stałem Sub Signo Arabi, byłem na tym Theatrum, który niedawno do komedii wystawiony, bardzo piękny. Do Sinigalli, miasta w potężnych murach, mil 3.
18^go^. Do Ankony mil 3: forteca wielka nad morzem na skale, nad miastem jest na skale bulwark wielki alias szańc, który może bronić całego miasta. Do Loretu mil 3, miejsce, nad które piękniejsze być nie może: na wysokiej górze z jednej strony morze, z drugiej pagórki, na których miasteczka i wsie między lasami rozmaitych rodzajnych sadów, i doliny równiusieńkie, na których winnice i oliwne drzewa; na cześć Najświętszej Pannie milę
to miasto nad morzem piękne; stałem Sub Signo Arabi, byłem na tym Theatrum, który niedawno do komedyi wystawiony, bardzo piękny. Do Sinigalli, miasta w potężnych murach, mil 3.
18^go^. Do Ankony mil 3: forteca wielka nad morzem na skale, nad miastem jest na skale bulwark wielki alias szańc, który może bronić całego miasta. Do Loretu mil 3, miejsce, nad które piękniejsze być nie może: na wysokiéj górze z jednéj strony morze, z drugiéj pagórki, na których miasteczka i wsie między lasami rozmaitych rodzajnych sadów, i doliny równiusieńkie, na których winnice i oliwne drzewa; na cześć Najświętszéj Pannie milę
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 85
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
.K.M., całość ojczyzny mojej, byle uczciwie i sławnie, niedbam choć
prędko, bo mi już dokuczyła ta wojna, zastąpił. Oddaję zatem wierność i t. d. To też. W. K. M. oznajmuję, że nieprzyjaciel w Głowie, gdzie się Nogat od Wisły dzieli, szańc potężny buduje, któremu radbym przeszkodził w robocie, ale niemam czem co począć. OD PANA HETMANA DO KsIĘDZA BISKUPA CHEŁMIŃSKIEGO, z obozu pod Gniewem, dnia 3. Lipca 1627.
Nie racz Wm. mój miłościwy Pan mieć za złe, że tak nierychło tego posłańca odprawuję, bo i we dnie i w nocy
.K.M., całość ojczyznej mojéj, byle uczciwie i sławnie, niedbam choć
prędko, bo mi już dokuczyła ta wojna, zastąpił. Oddaję zatém wierność i t. d. To też. W. K. M. oznajmuję, że nieprzyjaciel w Głowie, gdzie się Nogat od Wisły dzieli, szańc potężny buduje, któremu radbym przeszkodził w robocie, ale niemam czém co począć. OD PANA HETMANA DO XIĘDZA BISKUPA CHEŁMIŃSKIEGO, z obozu pod Gniewem, dnia 3. Lipca 1627.
Nie racz Wm. mój miłościwy Pan mieć za złe, że tak nierychło tego posłańca odprawuję, bo i we dnie i w nocy
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 57
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, od fortelów swoich nic się nieoddalając. Wprzód w nocy potężną wycieczkę na straż naszę, dla dostania języka, uczynił, którego niedostawszy, swego z łaski bożej zgubił. Skoro dzień potem pod wioskę Tarknowo wywiódł wszystko wojsko w pole, jeżeli się polem nazwać może; tam je sprawiwszy stanął, przed którem zaraz szańc rzucił, nam do siebie między rzeczką kopaną a lasem, w którym większą część piechoty zasadzoną miał, szyję ostawiwszy. Spodziewając się i ja, że już P. Bóg miał tę szczęśliwą godzinę zwiedzenia bitwy przysłać, wywiodłem wojsku W. K. Mści pół milę od obozu, którem był z przodku zakrył, rozumiejąc
, od fortelów swoich nic się nieoddalając. Wprzód w nocy potężną wycieczkę na straż naszę, dla dostania języka, uczynił, którego niedostawszy, swego z łaski bożej zgubił. Skoro dzień potém pod wioskę Tarknowo wywiódł wszystko wojsko w pole, jeżeli się polem nazwać może; tam je sprawiwszy stanął, przed którem zaraz szańc rzucił, nam do siebie między rzeczką kopaną a lasem, w którym większą część piechoty zasadzoną miał, szyję ostawiwszy. Spodziewając się i ja, że już P. Bóg miał tę sczęśliwą godzinę zwiedzenia bitwy przysłać, wywiodłem wojsku W. K. Mści puł milę od obozu, którem był z przodku zakrył, rozumiejąc
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 117
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
w sześciset czło-
wieka pod Brodnicę posłał, przeszłej nocy; to jest: z piątku na sobotę, nieźle była poszła, i wielką przewagą nasi przeprawiwszy się powoli przez rzekę, ductore niejakiego P. Bukowieckiego, (który i przedtem singularem suam dexteritatem, w dodaniu prochów temuż miejscu był oświadczył) przedmieście brodnickie opanowali, szańc nieprzyjacielski i bramę wysiekszy, i straż ubieżawszy; już były nieźle rzeczy poszły o godzinie w noc dziesiątej, gdyż już i do bramy z wojski kusząc się ją wysiec szturmowali, a nieprzyjaciel sturbowany snadź do zamku uchodzić był począł. Lecz znowu, gdy dzień nastąpił, naszych mniej ostrożno podobno sobie poczynających, z okien psować
w sześciset czło-
wieka pod Brodnicę posłał, przeszłéj nocy; to jest: z piątku na sobotę, nieźle była poszła, i wielką przewagą nasi przeprawiwszy się powoli przez rzekę, ductore niejakiego P. Bukowieckiego, (który i przedtém singularem suam dexteritatem, w dodaniu prochów temuż miejscu był oświadczył) przedmieście brodnickie opanowali, szańc nieprzyjacielski i bramę wysiekszy, i straż ubieżawszy; już były nieźle rzeczy poszły o godzinie w noc dziesiątej, gdyż już i do bramy z wojski kusząc się ją wysiec szturmowali, a nieprzyjaciel sturbowany snadź do zamku uchodzić był począł. Lecz znowu, gdy dzień nastąpił, naszych mniej ostrożno podobno sobie poczynających, z okien psować
Skrót tekstu: FredJŻaKoniec
Strona: 146
Tytuł:
List do J. Żadzika
Autor:
Jakub Maksymilian Fredro
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Jak szczeżesny będzie skutek rzeczy cały.
Dam pokoj wrożce? zaniecham praktyki/ Na gęste/ w pole idę patrzyć szyki: Widze Moskiewskie ufy widzę twoje Zbroine Monarcho Polski z Nężów roje.
Co dalij będzie WIEŚĆI wszędy była Ruszaj się rozgłoś na coś tam patrzyła Powiedz kto komu duż kto się umykał Kto zabit kto szańc kto blokauz wysmykał
Wykrzykni głośno Mężów Polskich cnoty Krwawe dla Sławy podjęte roboty Opowiedz wierność owych przeciw Panu Tych lekką cenę rodowego stanu.
Darmo się bawię? już Polskimi tropy WIEŚĆ prętem pchniona leci Kalliopy Kto żyw a uszy zdrowe ma w swej głowie Prawdziwej się jej chcij przysłuchać mowie.
Skoro dwie mili od Smoleńska tylo Sarmackie wojsko
Iák szczeżesny będzie skutek rzeczy cáły.
Dam pokoy wrożce? zániecham praktyki/ Ná gęste/ w pole idę patrzyć szyki: Widze Moskiewskie vffy widzę twoie Zbroine Monarcho Polski z Nężow roie.
Co dáliy będźie WIEŚĆI wszędy była Ruszay się rozgłoś ná coś tam patrzyła Powiedz kto komu duż kto się umykał Kto zábit kto szanc kto blokauz wysmykał
Wykrzykni głosno Męzow Polskich cnoty Krwawe dla Słáwy podięte roboty Opowiedz wierność owych przećiw Pánu Tych lekką cęnę rodowego stánu.
Darmo się báwię? iuz Polskimi tropy WIEŚĆ prętem pchniona leci Kalliopy Kto zyw á vszy zdrowe ma w swey głowie Prawdźiwey sie iey chćiy przysłuchać mowie.
Skoro dwie mili od Smolenska tylo Sarmackie woysko
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: Bv
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
tu powiada, jako zaś w sobotę Nieprzyjacielską ścisnąwszy ochotę Przez trzy dni wojsko nic nie robiąc stało, Tylko kozackich boków pilnowało. Lecz nieprzyjaciel będąc zatrwożony Więcej w swych siłach nie chciał kłaść obrony, Ale się gryząc tak złożył z srogości, Iż jako czerniec w wielkiej trwał cichości I nic nie sierdząc serca nadętego Koło taboru szańc rzucił swojego. A zżymając się, gdy już niemal zdrowie Stracił i ciężką kaźń czuł na swej głowie, Z desperacyjej lubo też z frasunku, W żadnym nie mając nadzieje ratunku, Owę psią parę, co i rozum zdrowy Psuje i w głowie pobudza narowy, Chlista tymczasem, gdy się w ziemi ryje, Przez co
tu powiada, jako zaś w sobotę Nieprzyjacielską ścisnąwszy ochotę Przez trzy dni wojsko nic nie robiąc stało, Tylko kozackich boków pilnowało. Lecz nieprzyjaciel będąc zatrwożony Więcej w swych siłach nie chciał kłaść obrony, Ale się gryząc tak złożył z srogości, Iż jako czerniec w wielkiej trwał cichości I nic nie sierdząc serca nadętego Koło taboru szańc rzucił swojego. A zżymając się, gdy już niemal zdrowie Stracił i ciężką kaźń czuł na swej głowie, Z desperacyjej lubo też z frasunku, W żadnym nie mając nadzieje ratunku, Owę psią parę, co i rozum zdrowy Psuje i w głowie pobudza narowy, Chlista tymczasem, gdy się w ziemi ryje, Przez co
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 126
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się skończył wzięciem koldynka z dobrą sławą tak i ten nowy dosyć się w fortunie zaczął wzięciem tak gloriose tej Insuły ALIEN Juzesmy potym posiedzieli kilka niedziel spokojnie. Poszlismy potym pod Fryderyzant. Jest to Forteca bardzo potężna niemasz tam Miasta żadnego ale tylko same sząnce fortyfikacja wyśminita i od Pola i od Morza wchodzi ten sząnc ten szańc czuplem w morze tak że morzem do samego szańca Okręt przystąpi ztego szańca może nieprzepuszczac okrętów i bronic ledwie nie Duńskiej tam lubośmy widzieli że nieponaszych siłach ale przecię że się wolno i o niepodobne rzeczy pokusić probowalismy szczęścia podpadalismy często szwedzi tez do nas wychodzili dawali pole przy fortelu, a potym do dziory kiedy im ciężko
się skonczył wzięcięm koldynka z dobrą sławą tak y ten nowy dosyc się w fortunie zaczął wzięcięm tak gloriose tey Insuły ALIEN Iuzesmy potym posiedzieli kilka niedziel spokoynie. Poszlismy potym pod Fryderyzant. Iest to Forteca bardzo potęzna niemasz tam Miasta zadnego ale tylko same sząnce fortyfikacjja wysminita y od Pola y od Morza wchodzi tęn sząnc tęn szanc czuplem w morze tak że morzem do samego szanca Okręt przystąpi ztego szanca moze nieprzepuszczac okrętow y bronic ledwie nie Dunskiey tam lubosmy widzieli że nieponaszych siłach ale przecię że się wolno y o niepodobne rzeczy pokusić probowalismy szczęscia podpadalismy często szwedzi tez do nas wychodzili dawali pole przy fortelu, a potym do dziory kiedy im cięszko
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
gdy nieprzyjacielskiej postrzeże imprezy, Że nań godzi, nie każe swoim się wychylać, Nie każe by najbliżej do poganów strzelać, Tylko w garści gotowe trzymając muszkiety, Czekać, rychło wał wezmą i miną sztakiety. Szturm na Wejera WOJNA CHOCIMSKA
Jakoż przytarł tą sztuką Wejer ich rozpusty, Bo Turcy rozumiejąc, że to już szańc pusty, Że go bez krwie dostawszy swoimi osadzą, Jakby na gotową rzecz, tak się weń prowadzą. Więc ledwie łby podniosą, ledwo się ukażą, Dadzą im Niemcy ognia i nazad ich zrażą. Toż skoro w nich napoją piki i sztokady, Im się mniej Turcy takiej spodziewali zdrady, Tym ich więcej zginęło
gdy nieprzyjacielskiej postrzeże imprezy, Że nań godzi, nie każe swoim się wychylać, Nie każe by najbliżej do poganów strzelać, Tylko w garści gotowe trzymając muszkiety, Czekać, rychło wał wezmą i miną sztakiety. Szturm na Wejera WOJNA CHOCIMSKA
Jakoż przytarł tą sztuką Wejer ich rozpusty, Bo Turcy rozumiejąc, że to już szańc pusty, Że go bez krwie dostawszy swoimi osadzą, Jakby na gotową rzecz, tak się weń prowadzą. Więc ledwie łby podniosą, ledwo się ukażą, Dadzą im Niemcy ognia i nazad ich zrażą. Toż skoro w nich napoją piki i sztokady, Im się mniej Turcy takiej spodziewali zdrady, Tym ich więcej zginęło
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 188
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
niechętny urągał, I już odtychczas pomstę jawnie na nich ściągał, Że sobie nie to po nich obiecował w domu, Przez co do szkaradego dzisia przyszedł sromu. Aleć sam w ten dół, który inszym kopał, wpadnie, Udawiony cięciwą w Jedykule na dnie. Widząc Turcy, że Wejer z pola był zemkniony, Szańc jego nie do końca zbiegą rozrucony; Stamtąd na Lisowczyki zwykłym swoim trybem Minąwszy Zaporowców, przypadają szybem, Tym szkodniej, im się owi takiego bankietu Mniej spodzieją, ni działa mając, ni muszkietu, Prócz szabel a obuchów, a co strzelby drobnej, Żołnierz konny i tylko do pola sposobny; Ani wałów sypali,
niechętny urągał, I już odtychczas pomstę jawnie na nich ściągał, Że sobie nie to po nich obiecował w domu, Przez co do szkaradego dzisia przyszedł sromu. Aleć sam w ten dół, który inszym kopał, wpadnie, Udawiony cięciwą w Jedykule na dnie. Widząc Turcy, że Wejer z pola był zemkniony, Szańc jego nie do końca zbiegą rozrucony; Stamtąd na Lisowczyki zwykłym swoim trybem Minąwszy Zaporowców, przypadają szybem, Tym szkodniej, im się owi takiego bankietu Mniej spodzieją, ni działa mając, ni muszkietu, Prócz szabel a obuchów, a co strzelby drobnéj, Żołnierz konny i tylko do pola sposobny; Ani wałów sypali,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 261
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924